Duet: Straus i Fuchs – co nam panowie szykują?

Drodzy Mieszkańcy,

w ostatnim felietonie mogliście przeczytać o tym, że samorządowy nieudacznik i zawodowy zbijacz bąków wójt Darek Straus pod koniec kadencji wziął się do roboty. Ogłosił przetarg na budowę i modernizację siedliskowych dróg o długości 6 km.

Ostatnio jak Darek ogłasza przetargi za każdym razem coś idzie nie tak. Weźmy dla przykładu przetarg na modernizację źródeł ciepła w budynkach użyteczności publicznej. Straus zdążył policzyć zyski jakie z tego tytułu będzie miała gmina i zdążył je zainwestować w przedszkolu publicznym. Pochwalił się nawet radnym podczas obrad sesji rady gminy. No i co? Klops. Nie zgłosił się żaden chętny, który za zaproponowaną przez wójta sumę wykona modernizację ogrzewania w budynkach gminnych. Okazało się, że kwota dotacji, o którą wnioskował siedliskowy tytan intelektu na tę inwestycję jest po prostu za mała, by zrealizować tak szeroki zakres prac. Jak widać nie znalazł się ktoś na tyle kompetentny, by dokonać rzetelnej wyceny kosztów prac.

Weźmy inny przykład – budowa sali wiejskiej w Pięknych Kątach. W ogłoszeniu o przetargu dotyczącego tej realizacji, przygotowanej przez wójta czytamy: „Na terenie tym projektuje się budynek świetlicy wiejskiej oraz niezbędnej infrastruktury towarzyszącej w postaci wewnętrznej drogi dojazdowej, chodników, miejsc parkingowych, zewnętrznych instalacji wodociągowej, kanalizacji sanitarnej i elektroenergetycznej oraz bezodpływowego zbiornika na nieczystości ciekłe o poj. 10m3. Drogę wewnętrzną oraz miejsca postojowe projektuje się z kostki betonowej gr. 8,0cm, chodniki, podesty, taras oraz podjazd zewnętrzny z kostki betonowej gr. 6,0cm […] Przewiduje się kompleksową realizację przedmiotu inwestycji.

Tym razem wójt miał więcej szczęścia niż w przetargu na modernizację źródeł ciepła. Wykonawca robót został wyłoniony a przetarg na realizację tej inwestycji zamknął się w kwocie: 684 118,52 zł. Tyle mieliśmy zapłacić firmie budowlanej. Wyszło jednak drożej. Wykonawca długo ociągał się z pracami. Plac budowy miesiącami stał pusty o czym mieszkańcy Pięknych Kątów informowali wójta. Pokazywali zdjęcia rozgrzebanej budowy i porozrzucanych materiałów budowlanych. Wójt zapewniał, że wszystko jest cacy, pięknie i pod pełną kontrolą. Mieszkańcy nie dawali za wygraną. Przynosili coraz to nowe zdjęcia przedstawiające chaos sytuacyjny i brak postępów robót, a wójt ciągle się uśmiechał i sprawę olewał. Skutek tego była taki, że inwestycja, która miała zostać zakończona w określonym w umowie terminie ciągnęła się niczym krew z nosa. O drugim skutku braku należytego nadzoru ze strony wójta dowiedzieliśmy się później. Któregoś pięknego dnia gruchnęła niespodziewanie wiadomość, że przedsiębiorczy wójt gminy Siedlisko Dariusz Straus podpisał z wykonawcą inwestycji w Pięknych Kątach aneks do umowy. Był to jednostronicowy zapis, na podstawie którego zwiększono wartość inwestycji o bagatela 100.000 zł. Zamiast kwoty, na którą pierwotnie umówiła się gmina w oficjalnym przetargu ustalono nowe wynagrodzenie. Tym razem miało to być: 783 574,14 zł.

Na otwarcie sali wiejskiej w Pięknych Kątach wójt zaprosił koleżkę z PSL-u Staśka Tomczyszyna. Staśko przyjechał, najadł się kiełbasy, popił, poklepał Darka po plecach i wygłosił przemówienie na jego cześć. Staśko zapewniał o tym, że jego partyjny koleżka jest zaradnym gospodarzem. Recytując z pamięci tromtardację na cześć wójta Staśko dyskretnie wycierał lakierki w tylną część nogawki. Umorusał się chłopina w błocie, brnąc przez rozmokłą łąkę do sali wiejskiej, bowiem wykonawca inwestycji owszem skasował wynagrodzenie ale – co się okazało – nie wykonał go w całości. O parkingach wyłożonych kostką oraz o drodze wewnętrznej prowadzącej do sali, o której możemy przeczytać w umowie z wykonawcą niestety zapomniano. Summa summarum nie dość, że zapłaciliśmy więcej za budowę sali wiejskiej, to na dodatek zrealizowano ją w niepełnym zakresie. To tak, jakbyśmy zamówili telewizor a sprzedawca nie dość, że przysłał nam urządzenie pół roku od czasu złożenia zamówienia, to zażądał więcej pieniędzy niż pierwotnie było ustalone i na dodatek wysłał nam urządzenie bez pilota do obsługi. Zaradny Darek kolejny raz zrobił interes życia!

Wróćmy do przetargu na modernizację i budowę 6 km dróg w gminie Siedlisko. Tu również, już na samym poziomie składania ofert wydarzyły się cuda.

Zacznijmy od początku. Do przetargu na budowę dróg stanęło 5 firm. Wśród nich firma o tajemniczej nazwie SOWA R.J.K Spółka Komandytowa Spółka Akcyjna z Nowej Soli. I to ona wygrała przetarg na budowę 6 km dróg w gminie Siedlisko. Nie uprzedzajmy jednak faktów.

Na realizację remontu i budowy dróg w gminie Siedlisko wójt przeznaczył okrągłą sumkę 5.000.000 zł. Spośród 5 złożonych ofert, nowosolska spółka SOWA R.K.J. złożyła jedną z najwyższych. Spółka wyceniła koszt prac na 5 992 086,35 zł. Czyli jakiś milion za kilometr. W przetargu były tańsze oferty. Przedsiębiorstwo “Kontrakt” zaproponowało 5 029 711,31 zł a kożuchowska firma “Bud Dróg” 5 227 021,11 zł. Jak widzimy, na etapie otwarcia kopert z ofertami w przetargu wójt mógł wybrać ofertę firmy „Kontrakt”. Wystarczyło dołożyć z budżetu 29 tysięcy z ogonkiem a koparki i spychacze mogłyby wjechać do Siedliska, by zacząć remontować drogi. Stało się jednak inaczej, bo do warunków przetargu zaradny wójt wprowadził coś w rodzaju „negocjacji dodatkowych”. Jako inwestor Darek otworzył sobie furtkę dla negocjacji cen realizacji inwestycji. Niby super, wszak pohandlować zawsze warto i kto wie, umiejętnie prowadzone mogą przysporzyć wymiernych korzyści. Dariusz postanowił negocjować. I teraz uwaga – zaczynają się dziać cuda.

W trakcie tzw. negocjacji dodatkowych, które odbyły się niespełna miesiąc później firma, która pierwotnie złożyła jedną z najwyższych ofert – spółka SOWA R.K.J. – niespodziewania obniżyła ofertę. Zamiast prawie sześciu milionów spółka zadeklarowała wykonanie prac za…. 4 790 203,78 zł.

Czy upust cenowy, rabat w wysokości ponad 1 miliona 200 tys. złotych, który zaproponowała nowosolska spółka SOWA R.K.J. nie jest zaskakujący? Jak to się stało, że ta sama firma ten sam zakres prac wycenia w tak różny sposób? Jaka firma budowlana jest w stanie zaoferować rabat w wysokości prawie 20%? Przyznacie, że takie cuda mogą wydarzyć się tylko w Siedlisku i tylko po nadmiernym spożyciu gminnej kranówki.

Odłóżmy jednak żarty na bok, bo mowa o dużych sumach. Skąd się wziął ten gigantyczny rabat? W poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie postanowiliśmy dowiedzieć się czegoś więcej o spółce, która za chwile zacznie budować i remontować drogi w gminie Siedlisko. Przeglądając dokumenty rejestrowe spółki dostępne w KRS natrafiliśmy na znane nam nazwiska. Okazuje się, że wspólnikami w spółce SOWA R.K.J są: Jarek Fuchs, Krzysiu Fuchs oraz Rysiek Fuchs.

Gdy w Siedlisku pojawia się koniunkcja nazwisk „Fuchs-Straus” natychmiast powinna zapalić się czerwona lampka alarmowa. Dlaczego? Już wyjaśniamy. Pamiętacie czarną hałdę mazi niewiadomego pochodzenia w sąsiedztwie hydroforni? Działka, na której była składowana owa czarna maź została zakupiona przez firmę „Farmy solarne 1” sp. z o.o., w której wspólnikami są … Jarek i Krzysiek Fuchs. Pierwotnie w sąsiedztwie hydroforni spółka Fuchsów miała zbudować farmę fotowoltaiczną i produkować energię ze słońca. Po farmie ani śladu i mało co a przedsięwzięcie skończyłoby się katastrofą ekologiczną. Kto wie ile syfu zatruło ziemię i ile toksyn spłynęło po deszczach do wód gruntowych? Pikanterii sprawie dodaje fakt, że hałdy czarnej mazi składowane były tuż przy ujęciu wody dla gminy Siedlisko. Wójt o tym doskonale wiedział, jednak nie podjął żadnej interwencji w tej sprawie. Nie zrobił jednak nic, by powstrzymać zwożenie do gminy odpadów nieznanego pochodzenia. Czy regularne skażenia wody pitnej w gminnych kranówkach mają jakiś związek z odpadami? Tego nie wiemy na pewno, dopóki nie zostaną wykonane specjalistyczne badania gruntu w tej okolicy. A co wiemy? Na pewno to, że przedsięwzięcie o nazwie „budowa farm fotowoltaicznych”, które onegdaj zafundował gminie Siedlisko duet: Straus & Fuchs odbiło się nam czkawką.

Jest jeszcze jedna kwestia, o której należy pamiętać. Nikt nie zabrania udzielania rabatów w wysokości 1 miliona 200 tys. złotych. Ale gdy takie rabaty daje spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, której – jak wynika z informacji przedstawionej na stronie internetowej spółki – wartość kapitału zakładowego wynosi 60.000 zł – to powinno dać wszystkim, poważnie traktującym reguły prowadzenia biznesu, do myślenia.

Jaki będzie finał najnowszej przygody inwestycyjnej wójta gminy Siedlisko i spółki Fuchsów z funduszami publicznymi i remontami dróg tle? Czy ponad milionowy rabat zrekompensowany zostanie aneksem, który niespodziewanie zwiększy koszt realizacji inwestycji jak to było w przypadku budowy sali wiejskiej w Pięknych Kątach? Czy może będzie tak, jak z budową farmy fotowoltaicznej w sąsiedztwie hydroforni? Przekonamy się już niedługo.

Pozdrawiam

Paweł P.

One Reply to “Duet: Straus i Fuchs – co nam panowie szykują?”

  1. Zadziwiające nie są postępki wójta, ale spokój, żeby nie powiedzieć obojętność z jaką na nie patrzą mieszkańcy gminy. Ale cóż, przecież to oni za to wszystko zapłacą. Chcą płacić to ich sprawa. Tylko niech potem nie płaczą, że podatki trzeba podnieść.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *