Ile trawy potrafi skosić wójt w godzinę?

Drodzy Mieszkańcy
na pewno słyszeliście najnowszą gminną plotkę o tym, że wójt i jego obóz wiernych i posłusznych rajców przegłosowali uchwałę budżetową, w której zapisano 100 tys. złotych na tzw. „rewitalizację zieleni”. To nie jest plotka, to fakt. W budżecie na koszenie trawników, nowe nasadzenia itp. zarezerwowano dużą stówkę. Czy to dużo, czy mało?

W gminie mamy dużo terenów zielonych. Jest co kosić. Jednak zamiast wydawać sto kawałków na koszenie trawników wójt mógłby wypuścić swoje koniki w samopas. Niech się szkapiny posilą gminną zielenią. O zaletach takiego rozwiązania nie musimy pisać. Bydlątka nażarłyby się soczystej trawy, a końskimi gówienkami, które powstałyby jako produkt uboczny zabiegów rewitalizacyjnych, moglibyśmy nawozić nasze uprawy w ogródkach. Jest też inny pomysł, który pozwaliby radykalnie zredukować koszty związane z utrzymaniem zieleni w przestrzeni publicznej. I koncept ten powinni nasi samorządowcy potraktować bardzo poważnie. W Katowicach, w niektórych częściach Wrocławia, w Zielonej Górze, w Gorzowie Wlkp. oraz w innych miastach Polski, samorządowcy zdecydowali się zasiać łąki kwietne (zwane także łąkami miejskimi). Zamiast nudnej zielonej trawy urzędnicy organizują piękne, kolorowe, kwitnące łąki. Jakie są zalety siania łąk w przestrzeni publicznej? Po pierwsze – kwitnąca łąka ma zbawienny wręcz wpływ na nasze samopoczucie oraz na ekosystem. Po drugie łąka, w odróżnieniu od trawnika nie wymaga regularnej pielęgnacji. Łąki kosi się zwykle dwa razy w roku. Pozyskaną z nich paszą mogłyby być karmione szkapiny wójta, a nawozem… itp. itd.

Tu wójt mógłby wypasać swoje szkapiny

Pomysł z łąkami zamiast trawników w gminie Siedlisko jest jak najbardziej realny i możliwy do zrealizowania, a 100 tyś. złotych, które gmina zarezerwowała na tzw. rewitalizację zieleni, można zabezpieczyć jako wkład własny na przeprowadzenie potrzebnych inwestycji. Stówka to nie jest mało. Gdyby wójt w zeszłym roku przeznaczył 100.000 zł na wkład własny do remontu dróg w Siedlisku moglibyśmy się postarać o dofinansowanie w wysokości nawet 400.000 zł z Programu rozwoju gminnej i powiatowej infrastruktury drogowej na lata 2016-2019. Być może dla takich miast jak Nowa Sól nie jest to jakaś powalająca kwota, ale w naszej gminie inwestycja drogowa za 500 tys. byłaby widoczna i na pewno poprawiłaby komfort naszego życia. Program ten już został wygaszony. Szansa na pozyskanie 80% dofinansowania na remont gminnej infrastruktury drogowej przepadła.

Pomysł z urządzeniem łąk miejskich w gminie oczywiście nie wypali. Dlaczego? Z prostego powodu – w Siedlisku wiele pomysłów pozostaje tylko w sferze marzeń lub po prostu na papierze. W sąsiednich gminach racjonalne oraz efektywne gospodarowanie jest normalnością. U nas, za Odrą, „w małej, rolniczej, ubogiej gminie” proste rzeczy, zwykłe czynności urzędniczo-administracyjne wydają się sprawiać niezwykły trud zarządcy z wąsikiem i orszakowi jego urzędników. Nie ma się czemu dziwić. Jeszcze raz spójrzmy na sąsiednie gminy – Otyń i Kożuchów. Nowi wójtowie, debiutujący w fotelach liderów gmin: Barbara Wróblewska oraz Paweł Jagasek, bez dwudziestoletniego doświadczenia, jakim chwali się Darek Straus, zrobili dla swoich gmin więcej w ciągu jednej kadencji niż nasz nieudacznik dla gminy Siedlisko w ciągu 10 lat!!!! O czymś to świadczy. Spójrzmy na miniony rok 2019. Pierwszych kilkanaście miesięcy urzędowania Darka Strausa po wyborach. Co zrobił jako gospodarz? Czy coś się zmieniło w gminie? Czy zauważyliście jakąś istotną zmianę jakościową? Ile funduszy pozyskał na inwestycje w gminie na rok 2019 z wyżej wspomnianego programu ogłoszonego przez Wojewodę Lubuskiego? Chcecie wiedzieć? Zero, null, nic, ani grosika. Dla porównania Burmistrz Otynia Barbara Wróblewska w roku 2019 pozyskała dla swojej gminy 4 mln 155 tys. złotych, a Paweł Jagasek Burmistrz Kożuchowa 4 mln 500 tys. złotych. Możemy śmiało zaryzykować tezę, że gdyby wójt gminy Siedlisko Dariusz Straus wyjechał na roczny urlop nic by się w gminie nie zmieniło i co więcej – nikt by nieobecności wójta nie zauważył.

Na tym zdjęciu nie zobaczymy Darka Strausa z czekiem od Wojewody

Jak już wiemy, że pomysł łąk kwietnych na gminnych trawnikach w Siedlisku, jak wiele innych, trafi do kosza, zastanówmy się na co urzędnicy wydadzą 100 tys złotych pod pretekstem „rewitalizacji zieleni”?

Nowa, tradycyjna kosa ręczna wraz z kosiskiem kosztuje ok. 60 zł. Młodszym czytelnikom wyjaśniamy, że kosisko, to ta część, do której przymocowane jest zakrzywione ostrze. To gwoli wyjaśnienia. W każdym razie za sto kawałków wójt mógłby kupić około 1600 takich kos. Przy tak dużym zakupie hurtownik na pewno zaoferowałaby do każdej sztuki osełkę gratis. Dzięki temu każde gospodarstwo miałoby na stanie gminną kosę, dzięki której moglibyśmy „rewitalizować zieleń” w czynie społecznym. Pomysł ten oprócz wielu zalet ma kilka zasadniczych wad. Po pierwsze – nową kosę przed pierwszym użyciem należy wyklepać. Niestety sztuka ta, wraz tradycyjnymi kosami, odeszła do lamusa. Kto dziś pamięta jeszcze co to jest tzw. babka i jak się jej używa w klepaniu kosy? Kto ma tyle wolnego czasu, by godzinami wyklepywać twardą blachę ostrza kosy na cienką, niepofałdowaną i ostrą jak brzytwa blaszkę? Drugi minus jest związany jest z deficytem czasu wolnego. Mieszkańcy gminy nie po to płacą podatki żeby w czynach społecznych marnowali swój czas, który jak wiemy dzisiaj jest na wagę złota, na „rewitalizowanie” gminnych trawników. Od tego są pracownicy SZB. Za to im płacimy.

Jakie są inne pomysły związane z zielenią gminną na wykorzystanie 100 tysięcy nowych złotych polskich? Za taką sumkę wójt Darek mógłby zamiast tradycyjnych kos, których poprawnie używać potrafi już tylko garstka seniorów, kupić proste w obsłudze kosiarki spalinowe. Nowa kosiarka, najprostszej konstrukcji, kosztuje około 500 zł. Za sto kafli mielibyśmy 200 kosiarek. Czy tyle nam potrzeba? Na pewno nie. W sprzedaży dostępne są także kosiarki bardziej wypasione, wyglądem przypominające małe traktorki. Są one dużo droższe. Ich ceny zaczynają się zwykle od 5 tys. w górę. Czy tego rodzaju sprzęty planuje zakupić nasz przedsiębiorczy wójt, by modernizować zieleń gminną? Doświadczenie uczy, że Darek Straus w godzinach urzędowania lubi pojeździć na takim małym traktorku. Zmiana biegów przód-tył, opuszczanie i podnoszenie noża koszącego wydają się być zajęciami na tyle pasjonującymi, że nawet nasz nieudolny wójt nie może oprzeć się pokusie, by w godzinach urzędowania zaszaleć na takiej maszynie.

W 2018 r., tuż przed pierwszą turą wyborów samorządowych Darek postanowił okiełznać i dosiąść kilka koników. Tym razem było to 6,5 koni mechanicznych samojezdnego urządzenia do koszenia trawników. Ładnie ubrany, w białej koszuli z krótkim rękawkiem, w lakierach i spodniach od garnituru w godzinach urzędowania demonstrował mieszkańcom Pięknych Kątów prawidłową technikę „rewitalizacji zieleni gminnej”. Dzięki dwudziestoletniemu doświadczeniu samorządowca i praktykom zdobytym w trakcie pobytu w USA nasz nieudolny wójcina na chwilę zmienił się w sprawnego i skutecznego operatora kosiarki spalinowej. W kilka minut uporał się ze sporym trawnikiem tuż przed posesją rodzinnego domu jego kontrkandydatki w wyborach. Po raz kolejny udowodnił, że nieważne co będzie robił, będzie w tym mistrzem i nikt mu nie dorówna i nawet manualna skrzynia biegów wraz z uciążliwością jej obsługi nie będzie go w stanie powstrzymać przed osiągnięciem celu. Szkoda tylko, że wówczas nie troska o zieleń powodowała naszym gminnym obibokiem, ale metodologia kampanii wyborczej. Widok wójta na kosiarce jest zjawiskiem częstszym niż obserwacja komety Halleya, która przelatuje obok naszej planety raz na 79 lat. Darek Straus dosiada gminnej kosiarki raz na 4 lata, tuż przed wyborami samorządowymi. Po wyborach nie musi udawać troszczącego się o gminne trawniki w Pięknych Kątach gospodarza. Ile trawników w tym czasie jest w stanie skosić?

Darek Straus na kosiarce w Pięknych Kontach w trakcie godzin urzędowania.

Okres zadymy przedwyborczej minął i jak wiemy wójcina po raz kolejny rozsiadł się w wygodnym fotelu wójta. Mając świadomość, że nic nie zagrozi jego posadce przez następnych parę lat i że nie musi się już wygłupiać, kosząc trawniki gminne, sprawę „rewitalizacji zieleni” zwyczajnie olał. O faktycznym stosunku do wójta do gminnej zieleni dowiadujemy się z relacji jednej z mieszkanek gminy pani Danuty Wojciechowskiej. Pani Danka nie jest przesadną estetką, ale gdy zauważyła, że na trawnikach gminnych w okolicy jej posesji trawa sięgnęła wysokości pasa zgłosiła sprawę do gminy. Wójt odpowiedział, że jak się jej nie podoba, to niech skosi sama, a on kosił nie będzie, bo jak skosi w okolicy jej domu, to – uwaga, tu cytat: „będzie musiał kosić wszędzie”. Logika rozumowania urzędniczego wyższego rzędu wzięła górę nad rewitalizowaniem zieleni gminnej. Lepiej zostawić nieskoszone, bo trzeba będzie kosić wszędzie. Ręce opadają.

Ulica Willowa latem

Sprawa zakończyła się tak, że pani Danusia odmówiła wzięcia udziału w spontanicznym czynie społecznym jakim miało być koszenie gminnego trawnika. Zamiast tego wywiesiła karteczkę informującą zainteresowanych przechodniów o tym, że zachwaszczone i zarośnięte miejsce jest terenem gminnym. Trawnik gminny w stanie niezrewitalizowanym pozostał do dnia dzisiejszego. Niektórzy z nas nie zauważają już syfu w przestrzeniach gminnych, bo się do tego przyzwyczaili. Zresztą nieskoszone i zaniedbane trawniki są niczym w porównaniu z dziurawymi drogami gminnymi, które po deszczach zmieniają się krainę jezior. Ale jak wiemy, że posłuszni radni z wójciną na czele przyklepali sto kawałków na rewitalizację zieleni, jest szansa, że w sezonie letnim w tym miejscu pojawi się przynajmniej raz pracownik SZB, który nie będzie bał się pobrudzić rąk i trawnik skosi … oups, pardon miało być: „ …i zieleń gminną zrewitalizuje”.

Ta sama ulica kilka miesięcy później. Trawa na terenie gminy nie doczekała się “rewitalizacji”

Sto tysięcy moglibyśmy wydać także na przykład na nowe nasadzenia. Wyobraźmy sobie, że wydarzył się w gminie cud. Z dnia na dzień wszystkie trawniki gminne zostałyby wykoszone, śmieci posprzątane, liście pograbione. Żeby upiększyć naszą gminę, wzorem sąsiednich miejscowości moglibyśmy wykonać nowe nasadzenia drzew i krzewów ozdobnych.

Tak wyglądają nasadzenia w cywilizowanym świecie

Planując aranżację zieleni w gminie urzędnicy mogliby skorzystać z na przykład z pomocy mieszkanki Siedliska pani Agnieszki Krajewskiej. Babka ma duże doświadczenie i wiedzę w zakresie hodowli i pielęgnacji drzew i krzewów. Na pewno dla dobra lokalnej społeczności udzieliłaby kilku fachowych porad. Wydawać by się mogło, że nie ma nic prostszego niż wsadzenie drzewa korzeniami w dół i zasypanie ziemią. Samo urośnie. Nic bardziej mylnego. Zapytajcie wójta ile forsy wydał na nasadzenia w sąsiedztwie „pałacowych schodów”, które łączą byłą szkołę z internatem? Pamiętacie tę inwestycję z 2016 r? Pisaliśmy o nich w jednym z wcześniejszych felietonów. Otóż jedna z flagowych inwestycji naszego wójta w oficjalnej propagandzie przedstawiona została jako majstersztyk architektury. Na oficjalnym zdjęciu powielanym przez Strausa w ulotkach wyborczych prezentuje się całkiem, całkiem. Faktycznie jest bublem architektonicznym, wybudowanym na starych schodach. By upiększyć owo dzieło sztuki gmina nasadziła krzewy ozdobne. W jakim stanie znajdują się dzisiaj owe nasadzenia? Ile pieniędzy z inwestycji wartej 29.500 zł wyrzucone zostało w błoto? Przekonacie się sami.

Jak widać problem „rewitalizacji zieleni” w gminie Siedlisko ma charakter wielowątkowy i systemowy. Problemy dosprzętowienia przeplatają się z koniecznością systematycznej pielęgnacji oraz kwestiami dotyczącymi nowych nasadzeń. Poza wszelkim sporem pozostaje fakt, że o zieleń w przestrzeni publicznej w naszej gminie należy zadbać. Należy zrobić to dobrze, z sensem i to działanie musi mieć charakter ciągły, a nie jednorazowy. Kilkunastominutowy popis wójta na kosiarce nie zastąpi regularnej pielęgnacji gminnej zieleni. Trawa ma to do siebie, że odrasta i wymaga koszenia. Drzewa i krzewy należy w okresach suszy podlewać i gdy to konieczne, przycinać. Liście należy grabić. Zacznijmy w gminie robić coś dobrze i systematycznie. Zrywy i pokazy aktywności urzędniczej w czasie kampanii wyborczej nie zastąpią systematycznej pracy na rzecz gminy.

pozdrawiam

Paweł P.

25 Replies to “Ile trawy potrafi skosić wójt w godzinę?

  1. Felieton oraz informacje, które zawarła w swoich komentarzach Pani Danuta Wojciechowska, to kolejne potwierdzenie urzędniczej głupoty i niekompetencji.
    Przewodnicząca Rady Gminy, mimo, że pełni swoją funkcję już kolejną kadencję, nadal nie zna ustawy o samorządzie gminnym. Gdyby znała tę ustawę, wiedziałaby, że zadaniem przewodniczącego jest WYŁĄCZNIE organizowanie pracy rady oraz prowadzenie obrad rady.
    Art. 19 ust. 2 Ustawy o samorządzie gminnym.
    O założeniach projektu budżetu, kierunkach polityki społecznej i gospodarczej oraz wykorzystywaniu środków budżetowych, mieszkańców informuje wójt.
    Art. 61 ust. 3 Ustawy o samorządzie gminnym.
    Mówiąc kolokwialnie, wójt łaski niech nie robi, że takiej informacji udzieli.
    Pani przewodnicząca, nie tylko powinna się zapoznać ze swoimi obowiązkami wynikającymi z ustawy, ale również z treścią pism, które sygnuje swoim nazwiskiem. (Zakładam, że nie pisze ich sama).
    Zgodnie z pismem podpisanym przez Panią przewodniczącą 100.000,00 zł w gminnym budżecie (…) „uwzględnia uzupełnienie parku maszynowego przeznaczonego do utrzymania zieleni gminnej wraz z dokonaniem nowych nasadzeń na jej terenie.”
    Park maszynowy… Fiu… Fiu… Szumnie brzmi, prawda? Tyle tylko, że park maszynowy, to maszyny stanowiące wyposażenie zakładu przemysłowego, a nie sprzęt przeznaczony do pielęgnacji terenów zielonych.

  2. do Kobyły…..nie wolno pisać nieprawdy, nigdy nie widziałam Agnieszki Adamów-Czaykowskiej aby porządkowała teren przy UG. Grupa ochotników z Agnieszką porządkowała teren przy Kościele i to już po wyborach, bo nikomu nie przyszło do głowy aby posprzątać przy Kościele. Miłośnicy i sympatycy Fundacji Karolath od lat dbają o Wzgórze Adelajdy. Natomiast o parking, schody, trawnik i kwiatki przy urzędzie dba pani Ania. Codziennie tam zamiata, grabi, sprząta itp., ale choćby nie wiem jak się starała, to efektu nie ma, popękane, połatane płyty, kruszące się schody, okropny płot- nie wiadomo po co- i ta ścieżka do ul Nowosolskiej ukazują nędzę tego miejsca. A można by tam pięknie zagospodarować ten teren, przy udziale fachowca, tylko trzeba chcieć i sensownie wydać pieniądze. W dobie internetu można posłuchać też rad mieszkańców. Rewitalizacja terenów zielonych powinna przebiegać w sposób przemyślany, a nie jak widzimy, tu coś zrobione, tam coś, bez ładu i składu wg pomysłu czy widzimisię wójta, który nie ma pojęcia i wyobrażni w tej dziedzinie.

  3. co w tym dziwnego, że pan wójt dba o gminną zieleń przy domie państwa Adamów? w kompani wyborczej córa państwa Adamów pani Agnieszka porządkowała trawnik przed UG. Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie. Tak się robi politykę! Jak naśmiewacie się z Darka to sprawiedliwie też żartujcie z pani Adamów. Zdjęć z porządkowania jest pełno na FB. Pamiętajcie polityka jest brudna!

    1. Kobyla, mówisz o Wzgórzu Adelajd?? To ci przypomnę, że i Pani Adamów i Pani Adamów-Czaykowska porządkowały ten teren wraz z ludźmi z Fundacji Karolat i chętnymi społecznikami ( ale ciebie tam nie bylo, to skąd możesz wiedzieć) ale nie tylko w roku wyborczym ale dużo wcześniej… od jakichś 3 lat)
      A przed urzędem gminy trawników nikt nie porządkował a i rabatki też marnie wyglądały 😎 a szoda bo mógł Darek przed urzędem gminy wsiąść ma kosiarke… i tam kiełbasę wyborczą serwować 😂
      Owszem polityka jest brutalna,więc jak ktoś (czyt. Wójt ) przed wyborami obrażal rozpowiadal plotki i kłamstwa i od żmij na wiejskich zebraniach Panią Adamów-Czaykowska wyzywał, to uważam, że czas się odwdzięczyć – jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie
      A z politykami jest tak jak ze śniegiem, jak zaczyna topnieć to i brud widać…

      1. co tak się zacietrzewiasz że prawde napisałem? wy możecie pisać swoje prawdy a innych się boicie? szukasz brudów u Darka to zechcij zobaczyć je wpierw u siebie. we własnym oku belki nie widzisz a u innych drzazgi. jak się coś tylko wspomni nie po waszej myśli to atakujecie. jak uważacie, że Darek się osmieszał na kosiarce to wy też się osmieszaliście jak po parkach z aparatmi robiliście zdjęcia śmieci. żeby mieć zdjęcia na fb i pokazać się

        1. Kobyła,
          Prawdę napisałeś???
          Że Pani Agnieszka sprzątała trawnik przed UG w Siedlisku??
          To jest wg Ciebie prawda??
          Sam wiesz, że łżesz!!!
          Ja dla przypomnienia napisałam prawdę jak było, że wzgórze było dużo wcześniej sprzątane a nie przed wyborami…. Szkoda że wg ciebie ujawnianie dewastacji i zasimiecania parku wcześniej posprzątanego przez grupę społeczników jest ośmieszaniem…
          Gratuluję płytkiego myślenia…
          Wiesz co u Darka nie trzeba już szukać brodów bo on już sam się pogrążył i we własnych brudach zaczyna tonać.
          Więc trzymaj swoje nerwy i swoją kobyłkę na wodzach bo ci ucieknie 😂😂

      2. od jakiegoś czasu śledze wpisy. nie powiem z dużą częścią się zgadzam. piniądze na zieleń są za duże. przy płotach kosimy sami. w Regionalnej było jeszcze o wiele wiekszych pieniądzach. Bój się Boga! Za remont szkoły ponad milion złotych! Za tyle to można od nowa zbudować. po co to romentować? sprzedać i dołożyć do nowego.

        1. wkońcu ktoś zaczął przyglądać się wydatkom. dawno tak powinno się robić. wójta trzeba zapytać na co poszło pół miliona za które remontował budynek urzędu gminy. najtańsze okna i styropian tyle kosztują? poza tym strach się bać jak człowiek idzie po coś do gminy. wejście się rozsypuje. mały barak SZB wyremonotowano za prawie 150 tysiency. i na co to poszło? okna i styropian? kto był wykonawcą tych remontów? czy ta sama firma budująca sławną Głowę Faraona, w której teraz odbywają się libackje alkoholowe? Trzeba koniecznie zacząć kontrolować budżety gminy i wydatki. Bardzo dobrze, że to się dzieje. Mamy prawo wiedzieć jak wydaje pieniądze wójt

          1. popieram sto procent kontrola kontrol kontrola i jeszcze raz kontrola. im trzeba cały czas patrzeć na ręce i nie spuszczać z nich oka. ciągła kontrola i pilnowanie. tylko to nas ratuje

          2. Mirek mądrze piszesz,niech wójt się rozlicza z naszych pieniedzy ,a nie przez 20 lat robił co chciał i nikt go o nic nie pytał.Nauczył się wójcina robić co chce i teraz jak zaczęli go kontrolować to fochem strzela

          3. Według mnie to nie głowa Faraona, a kapelusz Napoleona Bonaparte zwany bikorn- dwurog. Tak czy inaczej wogole to nie pasuje do naszej historii. Bez względu co to jest, wójt dogodził miejscowym pijaczkom. Ciekawe czy jest dokumentacja na tę budowlę i kto jest wykonawcą oraz koszt.

          4. Zamiast tej stodoły, mogli raczej zainwestować w siatkę oddzielającą boisko od miejsca ,,imprezowego”. Już niejeden oberwał piłką podczas festynu.

    2. “w kompani wyborczej córa państwa Adamów pani Agnieszka porządkowała trawnik przed UG”
      Niezłe, niezłe… 😛
      A w dragi, zaopatrujesz się u tego samego dilera co raper Alan? Bo po wpisach widać, że masz niezły odlot :O
      Trawnik przed UG, w pocie czoła a także w największą niepogodę, porządkuje Pani Ania. Przed którą chylę czoła. Również za to, że własnymi rękoma nosiła konewki z wodą, aby latem podlewać rośliny w Parku Adelajdy. Jeśli coś udało się tam uratować przed suszą, to właśnie dzięki Pani Ani.

  4. No dobrze, w budżecie zarezerwowano 100.000,00 zł na “rewitalizację zieleni”.
    Jest jednak pytanie. Na jakiej podstawie? Czy jest jakiś plan tej rewitalizacji z którego wynika że koszt rewitalizacji wyniesie 100.000,00 zł? Np. ile metrów kwadratowych trawników będzie skoszone za tę kwotę, ile i jakich drzew i krzewów zostanie posadzone. No i oczywiście gdzie?
    Czy może jest to kwota rzucona ot tak sobie?
    Czy radni podejmowali decyzję świadomi celu czy lizali d… wójtowi?

    Przepraszam za to grubiaństwo. Nigdy tego nie robię, ale głupota waszych władz samorządowych świętego by wyprowadziła z równowagi.

    1. … do ” Przedwieczorny” – niestety , większość radnych robi dokładnie to , za co w ostatnim zdaniu Pan przeprasza – nie ma za co , bo prawda jest , jaka jest

  5. toco rze wujt kosi trawniki tesz siem wam nie podoba czy co? sto sysiency to niedórzo gdysz jest coo robic. nieh lepiej cpn pilnóje benzyny bo ciongle nie ma. pan wujt za darmo kosic niebendzie nie ma pracy za darmo. beznzyne za darmo nieh cepen da do kosiarek. zobaczymy czy da

  6. ….Tak się zbiegło , że w sprawie 100 tyś .zł złożyłam dzisiaj następne pismo w UG i jednocześnie jest publikacja felietonu w tej samej sprawie. Autor felietonu skrupulatnie wyliczył ile to kosiarek , czy też kos można kupić i dokonać nasadzeń za okrągłą stówkę… Ja natomiast nie mogę doczekać się odpowiedzi na proste wyjaśnienie – na co dokładnie jest rozplanowana zadaniowo i kwotowo pozycja w budżecie opiewająca na 100.000,- zł ?Owszem odpowiedź była – jednozdaniowa , nic nie wyjaśniająca. Trudno to nawet uznać za żart , bo autorką odpowiedzi jest PRG – Małgorzata Chilicka. Czyżby małostkowość ? , a może zupełna infantylność ? …. W dzisiejszym piśmie zdałam dokładnie 3 proste pytania : … 1 / jakie maszyny , urządzenia , narzędzia mają być zakupione i za jaką planowaną kwotę? …2/ jakie tereny są zaplanowane pod nowe zasadzenia i planowana kwota na ten wydatek?…3 / inne wydatki – jeżeli są zaplanowane i na jaką kwotę ?…………….czy w/g Państwa , tak zadane pytania są zrozumiałe ?

    1. Dokładnie o tym pisałem w moim komentarzu.
      Jeszcze raz przepraszam że mnie poniosło, ale trudno zachować spokój kiedy się czyta o takim postępowaniu wójta i RG.

  7. …”Mijagi z Shaolin” – śpieszę poinformować , że byłam pod UG i reniferek wraz ze świecidełkami są demontowane. 4-5 dni temu pisałam komentarz pt. A W SIEDLISKU CIĄGLE ŚWIĘTA . Dziś mogę ogłosić wszem i wobec , że dnia 10.02.2020 W SIEDLISKU SKOŃCZYŁY SIĘ ŚWIĘTA BOŻEGO NARODZENIA….

    1. …” Mijagi z Shaolin” – właśnie wróciłam ze spacerku , byłam pod UG i reniferek tudzież inne świecidełka są demontowane. 3-4 dni temu napisałam komentarz ” A W SIEDLISKU CIĄGLE ŚWIĘTA ” , dziś mogę ogłosić wszem i wobec , że dnia 10.02.2020 w SIEDLISKU SKOŃCZYŁY SIĘ ŚWIĘTA BOŻEGO NARODZENIA.

      1. Cóż,jak mówi przysłowie :Zakochani czasu nie liczą… 😉 Więc i pan wójt,nie zauważył że to już czas choinkę rozebrać 😀

        1. Matki Boskie Gromnicznej już dawno minęło-2lutego. Zaraz Wielkanoc, wcześniej Walentynki. Siedlisko klasy nie pokazuje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *