Witold Rytwiński – w obronie jego królewskiej mości, wójta Dariusza Strausa

Drodzy Mieszkańcy,
minął rok od wyborów, w których wybraliśmy nowego-starego wójta i radnych. Ci, którzy uwierzyli w puste obietnice Darka Strausa, na pewno nie czują się rozczarowani. Darek nie zawiódł po raz kolejny i Siedlisko jak zwykle ominęły inwestycje, dotacje unijne oraz postęp gospodarczy. Kolejny rok kadencji wójta nieudacznika niczym nie różniłby się od poprzednich. Zmarnowane przez nieudolnych samorządowców szanse na pozyskanie dofinansowania do inwestycji w gminie nie są przecież pierwszymi. Nie takie miliony przechodziły nam koło nosa. Mieszkańcy „małej, rolniczej, położonej na uboczu ubogiej gminy” (ulubione określenie wójta) – po cichu i w smutku kontemplowaliby beznadzieję sytuacji, w której utknęli 20 lat temu. Wszak do pustyni ekonomiczno-gospodarczej, którą zgotował Straus w gminie, większość zdążyła się przyzwyczaić. Ale ten rok mimo wszystko był jakiś inny. W Siedlisku, w tym roku coś drgnęło. Zaczął wiać słaby póki co, ale wyraźnie narastający na sile, wiatr zwiastujący zmiany. W Siedlisku zorganizowała się grupa mieszkańców, którzy postanowili wbrew oficjalnej logice władzy promującej nieróbstwo, lenistwo i bylejakość, działać na rzecz poprawy bytu wszystkich obywateli w gminie.
Felietony za szybami aut w Nowej Soli. Nie tylko mieszkańcy Siedliska są zainteresowani problemami gminy.

Na pewno i Wy zauważyliście te zmiany. Wójt i jego świta spokornieli. Darek Straus nie czuje się już bezkarnym jedynowładcą, który decydował komu za zasługi dla utrwalania władzy wyremontuje podjazd na posesję, a kogo ukarze szykaną i rozkaże rozebrać płot. Chciałoby się zapytać: gdzie jest ten wielki car, który w świetle błysku fleszy z dumą oznajmiał przedstawicielom prasy jak rzucał na kolana całe wsie za to, że ich mieszkańcy nie poparli go w wyborach? Gdzie ten król-słońce, który kilkanaście miesięcy temu w biały dzień próbował „wyrwać” dla kolesiów działki z zrewitalizowanego Wzgórza Adelajdy? Gdzie ów Houdini przeoczeń w zakresie gospodarowania mieniem gminnym, który pięknie zagospodarowane nieruchomości gminne za bezcen sprzedawał rodzinie? Gdzie ten wódz, który wysłał kuzyna, zwyrodnialca-pedofila, by strzegł procedur demokratycznych i upewniał się, że mieszkańcy dokonają jedynie słusznego wyboru? Gdzie ten geniusz samorządu i mistrz nepotyzmu, który obsadził stołki w gminie ciotkami, kuzynkami, wujkami i innymi pociotkami, by ci chronili go i robili wszystko, by trwał na tronie dożywotnio?

Tryumfalnego pochodu Strausa przez ponad ćwierć wieku nikt nie potrafił zatrzymać. Widząc jak rozprawia się ze swoimi przeciwnikami politycznymi mieszkańcy bali się tzw. zemsty wójta. Jak tu się nie bać człowieka, który potrafi z dnia na dzień zwolnić bezprawnie dyrektorkę szkoły? Dyrektorka to nie byle kto, ale miejscowa szyszka, duża ryba. Wielu zadawało sobie pytanie: „Jeżeli Straus, jednym podpisem, przekreśla dorobek życia i niszczy karierę zawodową Joli Pazdrowskiej, dyrektorki szkoły w Siedlisko, takiej persony, to co mi zrobi?” Z tego powodu wielu uwierzyło w to, że lepiej z mściwym i małostkowym wójtem nie zadzierać.

Dzisiaj po tyranie z wąsikiem został tylko trzęsący się człowieczek, który w panice próbuje ratować resztki autorytetu. W przeciągu minionego roku Dariusz Straus odebrał ważną lekcję demokracji. Doświadczył na własnej skórze, że każda władza w ustroju demokratycznym podlega kontroli i ocenie społecznej. Mieszkańcy gminy mają prawo wiedzieć co się dzieje za kulisami Urzędu Gminy, w jaki sposób wójt gospodaruje naszym wspólnym majątkiem. Odpowiedzialność władzy przed społeczeństwem jest największym dobrodziejstwem ustrojów demokratycznych. Demokracja, to nie – jak to przedstawia poplecznik wójta Rysiu Kieczur – tyrania jednostki ubrana w płaszczyk woli większości, ale taki ustrój, w którym władza podlega społecznej krytyce i kontroli. Przez ponad dwadzieścia lat w Siedlisku, dzięki aktywnemu wsparciu etatowych radnych – dinozaurów rady gminy: Kieczurów, Chilickich, Hardych oraz miejscowych oligarchów, demokracja ewoluowała w swoje przeciwieństwo. Pożarłszy własny ogon zmieniła się w tyranię wszechmocnego wójta, który wprawdzie w regionie nie znaczył nic, ale w Siedlisku był królem i carem.

Zmiany w Siedlisku stały się faktem. Dla wójta i jego zwolenników nie ma powrotu do bezpiecznej „położonej na uboczu, małej, ubogiej gminy”, którą się nikt z zewnątrz nie interesował. Nie ma już cienia, ukrycia, w którym można bezpiecznie ubijać interesiki z kolesiami. Dzisiaj, dzięki oddolnej inicjatywie zaangażowanych obywateli, projekt „Lepsza Gmina Siedlisko” przestaje być fantasmagorią oszołomów, ale nabiera rzeczywistych konturów.

Wójt Dariusz Straus nie rozumie tego procesu i specyfiki zmian. Nie wie, że nie ma już powrotu do rzeczywistości „małej, położonej na uboczu gminy”, w której był bogiem i jedynowładcą. Żadna droga nie prowadzi do świata, w którym jeszcze kilkanaście miesięcy temu można było bezkarnie uprawiać politykę kolesiostwa opartą na przeoczeniach i uchybieniach przepisów prawa. W tej chwili, dzięki aktywności opozycji politycznej w gminie, która działa na rzecz poprawy życia wszystkich mieszkańców, sąsiedzi zaczęli się uważniej przyglądać temu, co się u nas dzieje. Problemy Siedliska wyszły poza gminę. Ujawnianymi aferami żyje okolica i trudniej ukryć następne szwindle eufemistycznie określane „przeoczeniami”.

Poczekalnia prokuratury w Nowej Soli – tu też jak widać interesują się sprawami Gminy Siedlisko. Ciekawe dlaczego?

Teraz wszyscy patrzą na ręce wójta, a to oznacza, że stracił on wartość dla kolesiów, którzy chcieliby ubijać swoje biznesiki naszym kosztem. Dzisiaj każda szemrana lub wątpliwa pod względem etycznym transakcja będzie widoczna jak pod mikroskopem i natychmiast napiętnowana. Każda bezczynność wójta, jego urzędnicze nieróbstwo są przedstawiane na bieżąco po to, żeby mieszkańcy gminy i okolic mogli wyrobić sobie własną opinię o rozmiarze dwunożnej tragedii Gminy Siedlisko, która nazywa się „Wójt Dariusz Straus”. Nie bójmy się tego powiedzieć wprost – Dariusz Straus jako wójt jest naszą wielką klęską. Porażką instytucji demokratycznych, które w małych społecznościach jak pokazała siedliskowa rzeczywistość, są ułomne. Zatrudniona na urzędowych stołkach rodzina oraz kolesie oligarchowie wystarczą, by powstrzymać konieczne zmiany i postęp, zachowując bezpieczne status quo. Dzięki tej polityce staliśmy się zapomnianym zaściankiem regionu. Na pewno w Polsce są gminy, które mogą się pochwalić gorszymi nieudacznikami w fotelu wójta. Tu u nas, w naszym regionie, w promieniu 150 km od Siedliska, w tej dziedzinie Dariusz Straus osiągnął niedoścignione mistrzostwo.

Wójt próbuje się ratować. Wzywa na pomoc autorytet proboszcza Andrzeja Palewskiego i majestat Kościoła Katolickiego, który ksiądz reprezentuje. Straus wykorzystał naiwność wielebnego i to, że będąc dopiero rok w naszej gminie nie zdążył zapoznać się on z jej realiami. Ustawił go w jednym szeregu z innymi swoimi żołnierzami, m.in. z kuzynem zwyrodnialcem-pedofilem. Duchowny ma uchronić wójta przed upadkiem. Straus wyznaczył kaznodziei proste zadanie: wielebny ma wskazać trzódce wiernych owieczek jedynie słuszną drogę prowadzącą do krainy szczęścia. Nie wie, że ta kraina, w której wójt jest królem, to „mała, uboga, położona na uboczu rolnicza gmina”. To zacofane pod względem gospodarczym i infrastrukturalnym jałowe pustkowie, do którego my mieszkańcy – wierne owieczki – nie chcemy już wracać. Byliśmy tam przez ostatnich dwadzieścia lat i żadna siła nas tam nie zapędzi.

Nie tylko ksiądz ma pomóc odwrócić proces zmian. Do ataku ruszyli też lokalni prominenci, którym nasz wójt zawdzięcza swoją karierę polityczną. Jeden z nich, Witold Rytwiński pojawił się na ostatniej sesji rady gminy by ogłosić, że nie ma lepszego wójta na świecie niż Darek Straus. Rytwiński snuł opowieści historyczne o tym, jak to trzydziestoletni wówczas wójt, bez doświadczenia, na kolanach budował szkołę w Siedlisku i o tym, jak ocalił przed likwidacją ośrodek zdrowia.

Żeby poznać kulisy wyjątkowego uczucia, które połączyło naszych wiejskich dżentelmenów cofnijmy się o jakieś dwadzieścia lat. Do dnia, w którym dojrzały, prawie sześćdziesięcioletni mężczyzna, ojciec trójki dzieci zapałał gwałtownym uczuciem do młodzieńca, któremu zarost na twarzy się jeszcze nie pojawił.

Nie wiadomo dokładnie kiedy panowie Rytwiński i Straus się tak polubili. W każdym razie dzięki aktywności Rytwińskiego Straus został wybrany przez radnych na wójta. Oto jak po czterech miesiącach pierwszej kadencji wójta Strausa, ówczesny wiceprzewodniczący rady gminy w Siedlisku – w tej roli Witek Rytwiński – oceniał pierwsze decyzje niedoświadczonego młodzika: „Uważam, że jego [tj. wójta – przyp. red.] działania są pozytywne. (…) wójt zaczął komputeryzować Urząd Gminy ze środków własnych – wstawił własny komputer (…) mam uzasadnione powody, żeby Go [tj. wójta – przyp. red.] bronić, bo są na sesjach stawiane nieraz niewłaściwe zarzuty. Zarzuty te powinny być postawione poprzedniemu zarządowi. Jest młody, ambitny i jest mieszkańcem naszej gminy i ten człowiek chce robić wszystko dla tego społeczeństwa. Nie ma żadnych powiązań, żadnych układów w negatywnym sensie i wierzę w to, że do tego nie dojdzie. (…) Sądzę, że za kilka lat nasza gmina wyjdzie z opresji finansowych a mieszkańcy będą zadowoleni” (Wieści z Siedliska, 1999 r.).

Tak było dwadzieścia lat temu. Dzisiaj wiemy – bo stan gminy nie pozostawia złudzeń – że z obiecanego postępu wyszły nici. Plan informatyzacji gminy, podobnie jak większość obietnic wyborczych Strausa, pozostał w sferze pobożnych życzeń. Wójt nie odnalazł się w świecie nowoczesnej gospodarki wolnorynkowej. Co prawda Darek był na wycieczce w USA i widział jak wygląda nowoczesne zarządzanie kapitałem, ale co z tego? Z Ameryki, zamiast nowoczesnych standardów zarządzania, przywiózł do Siedliska kilka par dżinsów i zwitek wymiętych jednodolarówek, którymi imponował dziewczynom na zabawach. Zarządzanie gminą i pozyskiwania funduszy zewnętrznych, okazało się zajęciem wymagającym większych kompetencji i kwalifikacji intelektualnych niż hodowanie kilu papug, oporządzanie konia czy orka dziesięciohektrowego pola.

Sytuacja jest o tyle zastanawiająca, że po dwudziestu latach, mając porównanie z gminami ościennymi, widząc jak wielkim nieudacznikiem jest Straus, Rytwiński przychodzi na posiedzenie rady i ogłasza, że czarne jest białe a białe czarne. Skąd taka determinacja w obronie kolegi? Skąd taka nadzwyczajna aktywność Rytwińskiego?

Czyżby chodziło tu o interesiki z wójtem, które dostojny emeryt chciałby ukryć przed lokalną społecznością? O kulisy transakcji związanej z budynkiem byłego posterunku policji, który w pierwszej kadencji Strausa trafił w łapki syna Rytwińskiego? No skąd! Witek Rytwiński, o czym żarliwie zapewnia, jest absolutnie uczciwy w tej sprawie a wszystko co robił, czynił tylko dla dobra gminy, a nie dla własnej korzyści. Nigdy w życiu nie wykorzystałby swojej pozycji jako promotora Strausa ani pozycji zastępcy przewodniczącego rady gminy w Siedlisku, by wzbogacić się kosztem gminy. Rytwiński stanowczo zaprzeczył, jakoby to on nabył budynek po dawnym posterunku policji. W tej sprawie nie ma sobie niczego do zarzucenia. Czyżby? Postanowiliśmy sprawdzić i faktycznie – to prawda: obywatel Rytwiński Witold nie brał udziału w transakcji. Jak to się stało zatem, że lokal trafił w rączki jego syna? Pozwólmy przemówić faktom.

Budynek policji przy ul. Głogowskiej stanowił własność Skarbu Państwa. W 2001 r., po zlikwidowaniu posterunku, Wojewoda Lubuski przekazał lokal nieodpłatnie na rzecz gminy. Gmina Siedlisko dzięki tej darowiźnie miała zabezpieczyć potrzeby mieszkaniowe społeczności gminnej – czyli urządzić mieszkania komunalne. Przedsiębiorczy wójt Dariusz Straus i jego kolega miał trochę inne plany co do tej nieruchomości. 14 czerwca 2002 gmina ogłosiła przetarg nieograniczony na sprzedaż byłego posterunku. Przetarg się odbył. I teraz uwaga – lokal o powierzchni 160 m2 został sprzedany za 47.000 zł. Zanim powiemy, kto był szczęśliwym nabywcą, opiszemy kulisy transakcji. Przedstawiają one specyfikę rozumienia polityki komunalnej, którą nasz wójt wdraża w gminie od pierwszej kadencji.

Ustalono spotkanie u pani notariusz. Zjawił się na nim wójt Dariusz Straus, nabywca oraz wymagany wówczas do zawierania tego typu transakcji członek Zarządu Rady Gminy. W tej roli wystąpił Henryk Adamów, ojciec kontrkandydatki Strausa w ostatnich wyborach samorządowych Agnieszki Adamów-Czaykowskiej. Przy podpisywaniu aktu dzieje się rzecz niezwykła. Wójt oświadcza, że gmina zdecydowała się sprzedać budynek na raty. Zdumiona tym faktem pani notariusz oświadcza, że wg obowiązujących przepisów sprzedaż na raty będzie niezgodna z prawem. Nabywca musi zapłacić kwotę jednorazowo. Wójt obstaje jednak przy swoim. Wywiązuje się mała dyskusja, którą przerywa Henryk Adamów. Oświadcza on, że nie podpisze aktu notarialnego, który naruszałby obowiązujące zasady prawa i opuścił spotkanie.

Następne posiedzenie u notariusza odbyło się kilka miesięcy później – w październiku. Wójt znalazł innego członka Zarządu Rady Gminy, który podpisał się pod aktem sprzedaży. Kto to był? – o tym nie powiemy ze względu na szacunek do osób zmarłych. Co się dalej działo z nieruchomością? W krótkim czasie do sprzedanego budynku po dawnym posterunku policji wprowadza się syn Witolda Rytwińskiego z małżonką. Oni też w 2015 r. odkupują nieruchomość od tajemniczego nabywcy, stając się jej wyłącznymi właścicielami. Kim jest ów tajemniczy nabywca, a precyzyjniej rzecz ujmując: tajemnicza nabywczyni, która za niezwykle preferencyjną cenę niecałych 300 zł / m2 kupiła od gminy Siedlisko 160-metrowe mieszkanie? Dlaczego nigdy w nim nie zamieszkała?

Na te pytania młodsza siostra żony Witka Rytwińskiego, pani Irena, nie odpowie. Mieszkała całe życie we Wrocławiu, gdzie cieszyła się opinią szanowanej i cenionej nauczycielki. Po co był jej lokal po byłym posterunku policji w odległym Siedlisku, w którym nigdy nie zamieszkała? Tego Pani Irena nam nie powie. Zmarła w 2016 r. Spoczywa na cmentarzu Osobowickim we Wrocławiu.

Witkowi Rytwińskiemu zawsze marzyła się posada wójta gminy. Działając w strukturach różnych partii nigdy nie doczekał się uznania i awansu. Apogeum kariery politycznej osiągnął, gdy młody Straus mianował go swoim zastępcą. (To był prawdopodobnie powód dlaczego osobiście nie kupił od gminy budynku pod dawnym posterunku policji, tylko podstawił siostrę żony). Rytwiński długo nie nacieszył się fuchą zastępcy wójta. Wojewoda wybił mu szybko urząd z głowy. Zgodnie z prawem zastępcami wójta mogą być osoby z wyższym wykształceniem. Witek zawsze miał za daleko do szkoły. Zresztą działaczowi partyjnemu studia nie były głowie.

Witek Rytwiński z wiekiem stracił czujność. Stary wyga, były członek PZPR, ZSL, Samoobrony i PSL stał się jakby bardziej nieostrożny. W następnych interesikach ze swoim wąsatym pupilem popełni błąd. W 2018 r., tuż przed końcem poprzedniej kadencji Strausa, wraz z innym prominentnym obywatelem gminy – piekarzem Janem Fijołem, wybierze się do wójta, by zrobić skok na fragment zrewitalizowanego przez Fundację Karolat Wzgórza Adelajdy. Cenna, historyczna parcela, położona w centrum gminy, miała zostać zgodnie z planem tych dżentelmenów podzielona i dyskretnie przejęta.

Rytwiński w fotelu wójta gminy Siedlisko.

Witek Rytwiński nigdy nie zrezygnował ze swoich ambicji politycznych. Swoje pragnienie władzy i potrzebę przywództwa zaspokajał za każdym razem kiedy rozsiadał się wygodnie w skórzanym fotelu w gabinecie wójta gminy Siedlisko i objadał się pizzą lub ciastkami, którymi częstował go wdzięczny za wszystko Darek Straus. Widząc, że pozycja jego pupila jest zagrożona, że resztki autorytetu wąsatego samorządowca, którego stworzył i któremu doradzał, rozpłynęły się niczym lukier na pączku w upalne popołudnie, postanowił ruszyć z pomocą. Nie przewidział tylko jednego – jego apele, zapewnienia i odezwy są zupełnie niewiarygodne. Lokalna społeczność pamięta. Pamiętamy wszystko. Trudno zapomnieć o transakcjach, w których gminne nieruchomości, po preferencyjnych cenach, trafiają w łapki rodziny kolesiów. Trudno zapomnieć o tych wszystkich nieprawidłowościach, które zepchnęły nas w niebyt i uczyniły pośmiewisko w regionie. Teraz mówimy dość!

pozdrawiam serdecznie

Paweł P.

18 Replies to “Witold Rytwiński – w obronie jego królewskiej mości, wójta Dariusza Strausa

  1. Pan Rytwiński mówi o hejcie a zapomniał jak był radnym i wtedy rozliczał bardzo wykonawcę budowy szkoły ,szukał ,, haków,,na niego.Zarządał wtedy kontroli ,która nic nie wykazała . Wtedy to nie był hejt ,tylko ,,donos,,

    1. Rytwinski! Masz odwage tak klamac? Kto kupil posterunek? Jakas rodzina z Wroclawia, ktora nigdy u nas nie zamieszkala. Tak sobie to wymysliles, zeby sie nikt nie zorientowal? Myslales, ze sprytny jestes. Teraz wszyscy na wsi poznali prawde o twoich ukladach z Darkiem. Wyjedziecie na jednej taczce!

  2. Czas najwyższy na zmianę przy tym korytku. Wójt już dawno powinien odejść nie robić więcej złego,dla tej biednej rolniczej gminy.

  3. Pani Pazdrowska na profilu CPN-u pokazała wszystkim dokumenty, z których wyraźnie widać,że nie zrobiła nic złego, była bardzo dobrym nauczycielem i dyrektorem szkoły a wójt oskarżył ją o swoje winy. Nieudacznik nie potrafi przyznać się do winy i do tego, że nie potrafi rządzić gminą! Zniszczył nie jedną wartościową osobę przez swoją obrzydliwą mściwość i obłudę.Otacza się takimi olicharchami jak Rytwiński, który jak widzi korzyści dla siebie, sprzedał by swoją matkę i skłamał na każdy temat. Jakim tchórzem musi być wójt,że sam się nie broni a lata do Witka-robotnika, do księdza i jeszcze nie wiadomo kogo następnego zatrudni ,żeby też kłamał jaki to on dobry?

  4. Dobrze napisane, cała prawda o Witku Robotniku. Ale to chyba była niedźwiedzia przysługa. Wiciu skompromitował tylko wójta.

  5. znowu sie czepiacie pana wujta gdy go bronią ludzie na wsi. bendziemy go bronić bo swoim zawssze pomaga i nieodmawia jak się go o co poprosi. tylko trzeba razem dobrze życi i współpracować a nie tylko ciongle się kłucić i przezywać, że ktoś jest nieudacznik. bo pan wójt jest nie śmiały. pan Rytfiński też prawdę powiedział o budowaniu szkoły, bo za długo ją budowano a on jak się wzioł do pracy to zaraz wszystko ukończono i nawet okna później zmieniono. pani dyrektorka też się starała budować i tak wpierw było. to prawda jest, że wujt wszystko ukończył i uposządkował. mówię jak było. Musimy się pogodzic i wzionć do pracy razem! kłucimy się tylko od początku. nic się nie dzieje gdysz tylko sa spory

    1. Nie pogrążaj się, kimkolwiek jesteś. Ludzie dobrze wiedzą jak było, że szkoła istnieje dzięki P. Joli PAZDROWSKIEJ, a Straus zrobił wszystko, aby się jej pozbyć, bo czuł zagrożenie z jej strony. Chociaż nie miała zamiaru starać się o stanowisko wójta. A szkoda może żyło by się w lepszych warunkach. Tyle ile ten człowiek wyrządzil różnym ludziom krzywdy i dalej łże prosto w oczy bez żadnych hamulców , wstyd, wstyd i dno totalne. P. Witoldzie niech Pan wsiada w swój traktorek, jedzie w świat i nie mydli ludziom oczu, bo to już nic nie da. Czasy się zmieniły, w ostatnim czasie wójt traci na poparciu, pazurki trzymające stołek resztkami sił bardzo powoli tracą siłę, dużo ludzi przejrzało na oczy. Koniec jest już blisko!!!

  6. Rytwiński to główny na wsi poplecznik Strausa. Przed każdymi wyborami objeżdża gminę rowerkiem i agituje, żeby na wójta głosować. Szkaluje przy tym konkurentów. Widać teraz dlaczego. Prawda wyszła na jaw. Teraz wiadomo dlaczego to pedłauje po wiosce i opowiada cuda o dokonaniach Strausa. Rytwiński na radzie kłamał w żywe oczy radnym. Jak opowiadał o tym jak Straus budował szkołę, to przewodnicząca powinna mu przerwać i wyprosić z sali za tak wierutne kłamstwa. Gośka wie, że szkołę wybudowała jej siostra i że Jolka później uratowała szkołę przed długami, w które ją wpędziłą nowa dyrekcja, której wójt nie potrafił upilnować. Wstyd.

  7. Agnieszka Adamów-Czaykowska na cpn napisała

    Obejrzałam retransmisję z ostatniej sesji Rady Gminy i wystąpienie byłego zastępcy wójta. No cóż… Słynny, niemiecki minister propagandy, wyznający zasadę, że kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą, byłby z Pana niewątpliwie dumny. Czy Pan naprawdę uważa, że mieszkańcy uwierzą w te kłamstwa. Może liczy Pan, że uwierzą w nie młodzi, którzy tamtych czasów nie pamiętają, albo nowi mieszkańcy naszej gminy. Dziś w dobie internetu i instytucji dostępu do informacji publicznej łatwo pańskie słowa zweryfikować i poddać osądowi. Zadłużenie szkoły? A kto do tego doprowadził? Rzuca Pan enigmatycznie: była „jakaś księgowa” był „jakiś dyrektor” . Ale był również „jakiś wójt” , którego obowiązkiem był nadzór nad pracą szkoły i podległymi mu pracownikami. I co ten wójt zrobił, aby zapobiec zadłużeniu?? Ano nic! Pozwolił, żeby zadłużenie z tytułu niezapłaconych składek ZUS sięgnęło kwoty 280 tys złotych, z którym to długiem borykała się kolejna dyrektorka szkoły Jolanta Pazdrowska. Napisała plan naprawczy, wprowadziła go w życie i długi spłaciła. Co zrobił uwielbiany przez Pana wójt? Kobietę, która wyciągnęła szkołę z finansowej zapaści, o te długi oskarżył! Na szczęście RIO w te bzdury nie uwierzyła i czarno na białym przypomniała wójtowi jak było naprawdę. Na dowód tego są dokumenty, którymi, mam nadzieję, Jolanta Pazdrowska się tutaj podzieli. Niech ludzie zobaczą jak było naprawdę. Bo w to, że ma Pan dowody na tę wójtową pielgrzymkę na kolanach do Warszawy, będziemy chyba musieli uwierzyć na słowo. Gmina Siedlisko nową szkołę i halę sportową ma dzięki poprzedniemu wójtowi. To upór Stanisława Batora, Ryszarda Dysiewicza i Jolanty Pazdrowskiej doprowadził do ich powstania. Dariusz Straus został wójtem kiedy inwestycja dobiegała końca, przeciął wstęgę. O bezczelnych oskarżeniach, jakie rzucał na wymienioną trójkę i jeszcze kilka innych osób, pisać nie będę, bo to długa historia, Pan ją zresztą zna. Mówi Pan o hejcie? A czym były Pana rowerowe wycieczki po Siedlisku podczas kampanii wyborczej? Kampanią miłości?? Wstyd

  8. No właśnie, gdzie się podział sprzęt rolniczy z byłego kółka rolniczego? W. Rytwinski do tej pory jezdzi ciągnikiem z tego kółka. Uczciwość obrońcy wójta jest zerowa, zamiast mącić ludziom w głowach niech się weźmie za uporządkowanie syfu w centrum wsi.

  9. jest jeszcze sprawa sprzętu z kółka rolniczego. proszę zapytać pana Rytwińskiego czy ma wiedzę o tym, gdzie się poddziały sprzęty? proszę zapytać także kiedy pan Rytwiński uprzątnie obejście, bo wygląda jak chlew. Jeżeli nasz wójt ma takiego doradcę, to teraz wiadomo dlaczego w gminie jest brudno, trawniki nie są koszone, śmieci i stłuczone butelki walają się przed UG.

  10. Uderz w stół a nożyce się odezwą- tak to wygląda,że Witek -robotnik z całych sił próbuje się wybielić. Jaki to praworządny obywatel z niego samego, nigdy nie kłamał, nie kłamie i nie będzie kłamał ; to brzmi jak ” moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina”. Może chłopina, już ze względu na wiek , teraz nie kłamie, bo zapomniał ile to własnych i kolesi przekrętów krył albo tuszował.Jego słowa z wywiadu gazetkowego: Gmina wyjdzie z opresji a ludzie będą zadowoleni, już wtedy były kłamstwem a teraz nabrały jeszcze mocniejszego wyrazu. Ludzie są niezadowoleni a Gmina zadłużona, zaniedbana i zacofana w każdej dziedzinie. W obronie wójta wypowiada słowa,których powinien się wstydzić i większość ludzi odebrała to jak śpiew Jarząbka do szafy prezesa- to mówiłem ja- Witek Robotnik.

  11. Rytwinski wśród starszego pokolenia nosi przydomek ‘Witek robotnik’. Razem z piekarzem chcieli kupić kawałek górki. Piekarz chce wybudować garaże na busy i potrzeba mu placu a witkowi do robienia wiekszego syfu niż już ma za domem. Domu nie skonczył, ploty sie walą kury wszedzie chodzą, srają i grzebią taki z niego gospodarz. Jak kiedys ktos wybuduje wieżę widokową bo takie coś fajne by było w Siedlisku to będzie niezły widok na grajdoł Rytwinskiego. A ten niemiec mundek co sprzedaje wszystko i nic to z towarem niedługo na kasztanowej zacznie się wykładać. Malo mu miejsca w sklepie chodniki zastawia i za to nie płaci. Kto z gminy kasę zbiera to niech go policza za metry zajęte jak na targowisku. Taki sam syfiarz jak rytwinski.

  12. Szacowny obywatel naszej gminy tzw. Pierwszy po Bogu Witold R. jest niezastąpiony przy wszelkich akcjach obracania kota ogonem i mieszaniu w glowach ludziom a tu wyszło szydlo z worka !!! Było do przewidzenia, że ta sielanka się skończy, a to tylko wierzcholek góry lodowej. Niedlugo inne przekrety ujrzą światło dzienne !!!

    1. Niech Rytwiński nie kłamie bezczelnie i nie oczernia wòjta Batora. Straus doprowadził naszą gminę do upadku. Kolesiostwo kwitnie. Od lat w gminie rządzi Straus i jego doradcy. Widzimy skutki tego zarządzania na codzień. Strausa na taczki i z gminy! Za nim Rytwińskiego kłamce!

  13. Publikacja felietonu zbiegła się ze Świętem Niepodległości. Z tej okazji życzymy wszystkim Mieszkańcom naszej gminy odwagi determinacji w działaniu. Nie bójmy się walczyć o lepszą przyszłość dla nas, naszych dzieci i wnuków. Dedykujemy Wam z tej okazji wiersz napisany przez jednego z największych polskich poetów XX w. – Zbigniewa Herberta. Oto on:

    Przesłanie Pana Cogito

    Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu
    po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę

    idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
    wśród odwróconych plecami i obalonych w proch

    ocalałeś nie po to aby żyć
    masz mało czasu trzeba dać świadectwo

    bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
    w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy

    a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
    ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

    niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
    dla szpiclów katów tchórzy – oni wygrają
    pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
    a kornik napisze twój uładzony życiorys

    i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
    przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie

    strzeż się jednak dumy niepotrzebnej
    oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz
    powtarzaj: zostałem powołany – czyż nie było lepszych

    strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne
    ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy
    światło na murze splendor nieba
    one nie potrzebują twego ciepłego oddechu
    są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy

    czuwaj – kiedy światło na górach daje znak – wstań i idź
    dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę

    powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy
    bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz
    powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem
    jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku

    a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką
    chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku

    idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek
    do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda
    obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów

    Bądź wierny Idź

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *