Nowe bajeczki Darka Strausa

Drodzy Mieszkańcy,

jak to w roku wyborczym w naszej pięknej gminie bywa, wójt zakasał rękawy i wziął się do roboty. Solidnej, propagandowej roboty w dobrym, starym stylu. Darek Straus postanowił zafundować nam przedwyborczy odcinkowy teatrzyk pt. „Jestem niezastąpionym wójtem”. Żeby przekonać nas o tym, jakim jest wspaniałym gospodarzem, Straus wykupił reklamy w popularnym Tygodniku Regionalnym. Musiał się chłopak nieźle wykosztować. Reklama ukazuje się na całej stronie. To nie są tanie rzeczy. Jednak nie martwcie się, Darek nie zbiednieje. Nie płaci z własnej kieszeni, podobnie jak nie płacił za prawników, którzy obsługiwali jego prywatne procesy sądowe. Płacimy my – podatnicy. Za reklamy promocyjne w gazecie wójt zapłacił „piniążkami” z gminnej kasy.

Od jakiegoś czasu, co dwa tygodnie w popularnym Tygodniku Regionalnym ukazuje się całostronicowy artykuł sponsorowany poświęcony gminie Siedlisko. O czym są te artykuły? Pierwszy odcinek był o tym, jakie to piękne osiedle w Siedlisku zostało zbudowane. Były zdjęcia domków jednorodzinnych. Były zdjęcia wykonane z lotu ptaka. Sielanka i idylla jednym słowem – i to wszystko w domyśle zawdzięczamy komu? No komu? Zaradnemu, gospodarnemu, przedsiębiorczemu wójtowi. Całe szczęście, że zdjęcia osiedla wykonano w taki sposób, że nie było widać piętrowych chodników oraz ulicy wykonanej w technologii nasypu kolejowego bez instalacji burzowej. Ale to drobnostka. Najważniejsze, że z lotu ptaka nowe domki ładnie wyglądają.

Drugi odcinek propagandowej reklamówki dotyczył skateparku oraz placów zabaw w Siedlisku. Wójt chwalił się przełomową inwestycją w historii gminy – wylanym betonem w sąsiedztwie szkoły. Przekonywał, że mieszkańcy – dzieci, młodzież i seniorzy – wszyscy razem radośnie, w rodzinnej atmosferze lubimy spędzać tam wolny czas. Szczególnie w upalne dni lata, gdy beton zmienia się w rozgrzaną patelnię tłumnie odwiedzamy skatepark, by usmażyć jajka sadzone na obiad bez użycia ognia, gazu czy prądu. Skatepark jest jedną wielką zeroemisyjną patelnią, dzięki której możemy znacznie zaoszczędzić na rachunkach za prąd czy gaz. Szkoda, że Darek nie pochwalił się ile zapłacił za to betonowe badziewie, które potrzebne jest nam niczym piąte koło u wozu. Jakbyśmy nie mieli ważniejszych potrzeb niż dziesiątki ton betonowego placu zabaw. Oprócz zdjęć skateparku w odcinku serialu propagandowego poświęconego rozrywkom w gminie nie mogło zabraknąć szczęśliwych dzieciaczków bawiących się ochoczo na siłowniach pod chmurką. (Tak, jakby ktoś faktycznie z tych siłowni korzystał). Szkoda, że zabrakło zdjęć roześmianego Darka Strausa, który z rodzinką i kolesiami relaksują się na działce koniarzy tuż przed ostatnimi wyborami samorządowymi wójt najpierw urządził za gminną kasę, a następnie opchnął synkowi kuzyna za grosze. Gdy porównamy standard wykończenia i wykonania elementów infrastruktury rekreacyjnej na działce koniarzy i w jakimkolwiek innym miejscu czy placu rozrywki na terenie gminy, to obiektywnie przyznać należy, że Darek robiąc pod siebie naprawdę się postarał. O tym pisaliśmy już wiele razy.

W trzecim odcinku serialu propagandowego opublikowanego w Tygodniku Regionalnym Straus pochwalił się nowymi drogami, które budowane są w Siedlisku w ramach Polskiego Ładu. Wójcina, powodowany – jak przypuszczamy – wrodzoną skromnością, zapomniał opublikować zdjęcia nowej asfaltówki w szczerym polu sfinansowanej z Polskiego Ładu, która tak się jakoś szczęśliwie złożyło zupełnie przypadkiem prowadzi do pól, których właścicielem jest sam pan wójt i jego rodzinka. Tym samym za rządów Strausa Siedlisko stało się jedną z nielicznych gmin w kraju, w której nawet drogi polne wykonane są z asfaltu. „Miasta będą nam zazdrościć” – obiecywał wójt i słowa dotrzymuje. Innym aspektem związanym z budową dróg w gminie, którym Darek zapomniał pochwalić się w gazecie, jest fakt, że pod nowo kładzionymi nawierzchniami z asfaltu ukryte są stare wodociągi często pamiętające głęboki PRL, a nierzadko Niemców, którzy przed 1945 zamieszkiwali te ziemie. W tym zakresie, wójt Darek Straus jako gospodarz gminy jawi się jako niekompetentny partacz budowlany, który remont starego domu zaczął od tapetowania starych ścian zamiast od skucia sypiących się tynków i ułożenia nowych instalacji. Śmiejąc się nam w twarz zapewnia, że wszystko jest w porządku i że będziemy zadowoleni.

Jakie będą kolejne odcinki wójcinej bajeczki propagandowej, którą opublikuje w charakterze płatnej reklamy w Tygodniku Regionalnym, przekonamy się niedługo. Ale gdyby Darkowi Strausowi i jego ekipie zabrakło pomysłów służymy pomocą.

Jeden z odcinków można poświęcić polityce w zakresie wsparcia osób niepełnosprawnych oraz likwidacji barier architektonicznych w ramach programu „Dostępność Plus”. Ten materiał propagandowy świetnie ilustrowałoby zdjęcie „Przycisku Przywoławczego” zamontowanego na barierce schodów głównego wejścia do gminy oraz niepełnosprawnej Bronki Pawlakowej, która radośnie podskakuje na gminnej imprezce a później ekskluzywnie odwożona jest na terapię zakupową do Dino i następnie pod sam dom. Takie indywidualne, pełne troski podejście gospodarza gminy do problemów osób niepełnosprawnych jest niepraktykowane nigdzie poza Siedliskiem. Żadna gmina w kraju nie zamontowała na barierce schodów „Przycisku Przywoławczego”, w żadnej innej gminie niepełnosprawnej radnej nie wozi się po imprezce na terapię do sklepu a później do domu.

Osobny odcinek propagandy można poświęcić unikalnej technice rolowania długów (czyli spłacania starych pożyczek nowymi kredytami), którą wdrożył w gminie wójt. Przynajmniej od 2012 r. wójt zaciąga kredyty, po to by spłacić poprzednie długi. Jedną z pierwszych uchwał o zasięgnięciu kredytu po to, by spłacić stare zadłużenie, o której wiemy, pochodzi z 2012 r. Wtedy podjęto dwie uchwały, które zadłużały budżet Siedliska odpowiednio na 530 tys. z ogonkiem i druga na 770 tys. z ogonkiem. Mało kto wie, ale kredyt, który zaciągnął wójcina w 2012 r. został spłacony dopiero w 2021 r. Zaś nowe kredyty zaciągnięte w 2021, idące już nie w setki tysięcy, ale w miliony, będziemy spłacać do końca lat 30 XXI w. Straus i jego ekipa nieudaczników będą dawno na emeryturze a my będzie martwili się jak spłacić pożyczki, które przejadł wójt-nieudacznik. Świetnym podsumowaniem odcinka o życiu na kredyt siedliskowej ekipy nieudaczników byłaby fotografia uśmiechniętego wójciny z informacją o tym, że udało mu się narobić długów na kwotę ponad 12 milionów złotych (wliczając w to koszty kredytów). Przeliczając to na statystycznego mieszkańca gminy, daje to około 3.500 zł na głowę.

Specjalny odcinek gazetowej reklamy promocji Siedliska wójt mógłby poświęcić wyremontowanej hydroforni i wody o czystości kryształu, która płynie w naszych kranach. Gospodarz Siedliska, który wysiaduje już ćwierć wieku w fotelu wójta mógłby wreszcie pochwalić się światu badaniami tej kryształowej substancji. Cywilizowany świat mógłby poznać tajemnicę świstków papieru, którymi onegdaj wymachiwał przed radnymi z opozycji, którzy upominali się o definitywne rozwiązanie problemu regularnych skażeń wody bakteriami kałowymi. Ciekawe jak zareagowaliby ludzie spoza naszej gminy na wieść o tym, że skazani jesteśmy na kupowanie wody w marketach, nie tylko gdy doskwiera nam pragnienie, ale także, gdy chcemy ugotować obiad albo wykąpać dzieci? Swoją drogą ciekawe, dlaczego zaradny wójt nie wpadł na oczywisty pomysł biznesowy. Mógłby kupić w hurtowni butelkowaną wodę a następnie sprzedawać ją po 5 gorszy taniej za litr niż w siedliskowych sklepach. By się nieźle obłowić nie musiałby ryzykować z przeoczeniami, uchybieniami, niedopatrzeniami lub z tzw. „niewystarczającymi konsultacjami społecznymi”. Sprzedając hurtowo wodę butelkowaną w Siedlisku po pół roku byłby już milionerem.

Na pewno jeden z odcinków urzędowej propagandy wójt mógłby poświęcić polityce skłócania mieszkańców. Darek niczym mantrę powtarza hasło „Zgoda buduje a niezgoda pozwala mi rządzić” i my wiemy, że to prawda. Podręcznikowym przykładem tego, jak wójt potrafi napuścić na siebie ludzi jest przykład sióstr Bargiel. Starszą siostrę – Jolę – pod fikcyjnym pretekstem Straus zwolnił z funkcji dyrektora szkoły, a z młodszej – Gosi – zrobił swoją największą lizuskę i pupilką. Karmił Gosię pizzą, zapraszał na rauciki, na spotkania z koleżką Staśkiem Tomczyszynem. Gosia poczuła się ważna, bardzo ważna, tak ważna, że w obronie Darka postanowiła zapisać się w historii samorządu jako pittbull wiszący na gardle demokracji, ale wpisać siostrze Joli, „uwagę” do dzienniczka. Podczas jednej z ostatnich sesji rady gminy Gosia wydała protokolantce następujące polecenie: „Proszę zanotować w protokole, że pani Jola Pazdrowska przeszkadza w prowadzeniu obrad”. Śmieszne? Prawdziwe! Doczekaliśmy się w Siedlisku czasów, gdy to wuefistka wpisuje nagany dyrektorce, a Darek siedzi, zaciera rączki i się uśmiecha. Cieszy się, bo widząc skłócone siostry wie, że nie zjednoczą się przeciwko prawdziwemu złu jakim jest zacofanie infrastrukturalne i zapaść ekonomiczna gminy i w związku z tym on, główny winowajca odpowiedzialny za ten stan rzeczy, pozostaje bezpieczny. W myśl zasady: gdzie dwóch się kłóci, tam na pewno on skorzysta.

Jeden z odcinków reżimowej hurapropagandy, który Darek publikuje w gazecie, można by było poświęcić gminnej gospodarce ściekami i odpadami komunalnymi, która w każdym aspekcie jest pionierska i wyprzedza epokę. W 2018 r. z kręgów władzy zbliżonych do wójta padła zapowiedź nowoczesnych koszy na śmieci z nadajnikami GSM, które miały powiadamiać pracowników SZB o stanie zapełnienia. A co mamy? Wysypujące się śmieci, zasyfione parki, place zabaw, przystań i okoliczne lasy. Brud stał się wizytówką rządów Darka Strausa. Walające się butelki po małpkach, plastikowe reklamówki unoszone wiatrem, to nasz codzienny, poniedziałkowy krajobraz. Nie pomagają apele mieszkańców ani prośby radnych. Śmieci jak się walały, tak się walają i nic nie wskazuje na to, by kiedykolwiek przestały się walać po gminnych skwerkach, placach zabaw, a nawet przed urzędem gminy. Darek Straus obiecał, że dopóki on jest wójtem – w Siedlisku nic się nie zmieni. A co się tyczy ścieków, to warto, by w reklamie publikowanej przez wójta w gazecie głos zabrał specjalista w tej materii – pracownik Lasów Państwowych, przyspawany do fotela radnego gminy – Rysiu Kieczur. Przyznać należy, że o przykrywanych zieloną siatką gównach płynących wartkim strumieniem w ogrodzie Rysiek wie wszystko. W tej dziedzinie, podobnie jak w wyłuszczaniu nasion jest światowej klasy ekspertem. Ludzie mogliby się dużo od niego nauczyć, czerpać z jego bogatych doświadczeń empirycznych garściami. Taki Rysiu, to skarb dla każdej społeczności! Nieprawdaż?

Osobną, całostronicową reklamę dokonań własnych wójt mógłby poświęcić tak modnej i popularnej ostatnimi czasy praworządności oraz demokracji. W telewizji demokrację i praworządność mądre głowy – profesory i politycy – odmieniają przez wszystkie przypadki, ale mało kto wie, że tu w Siedlisku zaradny wójt Darek Straus dawno przećwiczył sposób w jaki wykorzystuje się mechanizmy demokracji w zwalczaniu… demokracji. Mścił się i niszczył wszystkich przeciwników politycznych. Jolę Pazdrowską zwolnił ze szkoły, bo podejrzewał ją, że „chce być wójtem”. Podobnie uczynił z Ryśkiem Łabiakiem – jego też wywalił na bruk po tym, jak ośmielił się wystartować w wyborach samorządowych jako jego kontrkandydat. Gdy w 2010 r. radna Beata Barna upomniała się o dewastowaną żwirownię w sąsiedztwie szkoły, którą Adamczyk przy wsparciu wójta plądrował, Straus napuścił na nią prokuratora. Na Pocztę Polską, która podjęła się dystrybucji felietonów napuścił gminnych prawników, by nękali urząd pismami procesowymi i straszyli pozwami. Specjalny zestaw szykan przygotował dla tzw. Cepeeniarza. Głównemu krytykowi wytoczył dwa procesy karne, postawił łącznie ponad 150 zarzutów karnych (sic!). Zapewne liczył na dwieście złotych grzywny lub dożywocie. Biedaczyna rozczarował się. Sąd przyznał racje Cepeeniarzowi. Przegrawszy sromotnie wszystkie sprawy sądowe wójt musiał zwrócić niesłusznie oskarżonemu przedsiębiorcy z Siedliska kilkanaście tysięcy złotych tytułem kosztów sądowych. Ukoronowaniem procedur demokratycznych w naszej gminie, przysłowiową wisienką na torcie, prawdziwą esencją siedliskowej demokracji w rozumieniu wójta Darka Strausa było obsadzenia w roli męża zaufania w czasie wyborów samorządowych w 2018 r. skazanego za brutalny gwałt na 9-letniej dziewczynce kuzyna-pedofila. Demokracja w Siedlisku świętowała, gdy zwyrodnialec – gwałciciel dzieci – stanął na straży praworządności przy urnach. Niech żyje praworządność! Niech żyje demokracja! Niech ich szlag…

Nie całą stronę, ale na pewno 1/3 reklamy w gazecie wójt mógłby poświęcić eksplikacji regionalnego fenomenu jakim w Siedlisku są tzw. lokalni patrioci. Tylko w naszej gminie (gdzie indziej taki proceder skończyłby się doniesieniem do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa korupcji) możliwe było, aby tzw. lokalny patriota przysłał małżonkę w roli emisariuszki na posiedzenie gminnej komisji i w zamian za wyrażenie zgody na bezprzetargową sprzedaż gminnej nieruchomości zaproponował 10.000 zł oficjalnej łapówki. Lekcję lokalnego patriotyzmu odbyliśmy również w roku 2017. Wtedy do wójta zgłosiło się dwóch tzw. lokalnych patriotów. Panowie przyszli po tzw. potrzebie. Oni też mieli chrapkę na nieruchomości. W imię lokalnego patriotyzmu Darek Straus osobiście pognał w te pędy do starostwa z zamiarem przejęcia, podziału i następnie sprzedaży części Wzgórza Adelajdy, które uprzednio zostało zrewitalizowane przez społeczników i mieszkańców gminy. Samorząd i lokalny patriotyzm w Siedlisku zawsze szedł w parze a poświęcenie i oddanie wójta Darka Strausa w imię patriotyzmu lokalnego jest w regionie legendarne. Żaden inny wójt nie naraziłby się na publiczny ostracyzm ale nasz wójt, to bohater! On dla lokalnych patriotów zrobi wszystko!

W gazecie regionalnej powinna ukazać się płatna reklama dotycząca efektów samorządowej współpracy w Siedlisku polityków z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Stasiek Tomczyszyn, koleżka wójta, mógłby nawet się dorzucić do publikacji i kto wie, może wspólnym sumptem udałoby się naszym peeseluszkom wykupić w tygodniku tzw. rozkładówkę. Byłby to piękny gest podsumowujący współpracę ludowców w naszej gminie. Ile to razy oglądaliśmy uśmiechniętą buźkę Staśka na imprezach w gminie? Darek obwoził Staśka kiedy tylko mógł. Chwalił się nim niczym kierownik cyrku małpką, która zna kilka sztuczek. Stasiek u nas jadł, pił, przecinał wstęgi. Swego czasu demonstrował mieszkańcom gminy poprawną obsługę wideł podczas podawania bydlątkom paszy. Wszystko rzecz jasna dla naszego dobra, ku chwale samorządu terytorialnego i w zgodzie z dobrze pojętą solidarnością partyjną. O tym, jak silna jest partyjna więź między dżentelmenami niech świadczy fakt, że w obliczu całej masy uchybień, niegospodarności, przeoczeń i niekompetencji wykrytych w trakcie kontroli NIK i RIO w gminie, Stasiek niezmiennie popiera Darka, zapewniając że jest on najlepszym wójtem i świetnym gospodarzem. Innym rozdziałem udanej kooperacji partyjnej dla dobra naszej gminy była historia przekazywanych, a następnie umarzanych pożyczek idących w setki tysięcy złotych z budżetu gminy dla prywatnej Fundacji Porozumienie Wzgórz Dalkowskich. Miało to miejsce w czasach, gdy prezesem fundacji był koleś wójta – pan Tadeusz Walkowiak. Pan Walkowiak również jest członkiem Polskiego Stronnictwa Ludowego. Z perspektywy czasu, gdy spojrzymy na Siedlisko widzimy jak na dłoni efekty współpracy ludowców. Drogi polne są asfaltowe. Po 25 latach doczekaliśmy się pierwszego legalnego przejścia dla pieszych. W każdej wsi w gminie działa Klub Seniora. Cała gmina została zgazyfikowana. Mamy prężnie działające przedszkole prywatne, w którym za darmo dzieci uczą się języków obcych oraz podstaw mechaniki kwantowej, a po gminną kranówkę ustawiają się kolejki przyjezdnych z miast, którzy – jak zapewnia wójt „zazdroszczą nam!”. Oups…. Chyba, coś się nam pomyliło, ale czy to ważne? Ważne, że w reklamie gazetowej jest ładnie, pięknie, nowocześnie.

Dlaczego Straus postanowił wykupić reklamy w gazecie i bombarduje nas propagandowymi bajeczkami o dobrze zarządzanej gminie, w której wszystko jest ładnie i pięknie. Jaki cel ma takie zakłamywanie rzeczywistości? Jak może być pięknie, skoro w naszych kranach za kadencji wójta na stałe zadomowiły się bakterie kałowe? Jeżeli pamiętacie Kronikę Filmową, którą obowiązkowo wyświetlano w okresie PRL-u w salach kinowych przed każdym seansem filmowym, to na pewno znacie odpowiedź.

pozdrawiam

Paweł P.

3 Replies to “Nowe bajeczki Darka Strausa

  1. Mam ciebie serdecznie dość. Zaćpany i pijany. Tak cały czas. Mam dość.nie chce cię. Ma ciebie dość. Mówisz że nie będziesz więcej. Cały czas ćpasz wachasz i pijesz. Mam tego dość. Nie rozumiesz!!!!! Marcin!!!!! Kocham cię!!!!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *