Kolejny proces w gminie. Tym razem w obronie “dóbr gminy Siedlisko”

Drodzy Mieszkańcy,
Święta Bożego Narodzenia za pasem i koniec roku także. Zanim przygotujemy dla Was felieton podsumowujący bieżący rok, mam kilka informacji. O tym, że wójt zabawił się w Św. Mikołaja naszym kosztem pisaliśmy ostatnio. Dzieci dostały paczki na kredyt, który spłacą jak dorosną. Super! Nieprawda? Dzisiaj chcemy podzielić się z Wami naprawdę dobrą nowiną. Dzięki funduszom rządowym w Pięknych Kątach wybudowana zostanie świetlica wiejska. Gmina Siedlisko otrzymała 500 tys. złotych dofinansowania. Środki na sfinansowanie inwestycji są i tylko trzeba je właściwie wydać. Oczywiście smutna rzeczywistość urzędnicza w gminie poucza, że środki mogą być, a z inwestycji i tak wyjdą nici. Przypomnijmy – gmina otrzymała fundusze z programu Senior +. Klubu Seniora jednak się nie doczekaliśmy. Bo niby gdzie miałby być jeżeli lwią część budynku byłej Szkoły Rolniczej użytkuje za darmo prywatna fundacja zarządzana przez dobrego przyjaciela wójta? Gdzie gminnych dziadków upchać? Na strychu? W piwnicy?

Zanim mieszkańcy Pięknych Kątów zorganizują pierwszą zabawę na nowej świetlicy, nasz przedsiębiorczy i niezwykle zaradny wójcina spędzi kolejnych kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt relaksacyjnych seansów terapeutycznych w ławach sądowych. Ma to związek z bożonarodzeniowym prezentem, który przygotował dla siebie i dla wydawcy felietonów – właściciela stacji CPN w Siedlisku.

Za gminne pieniążki wytoczył lokalnemu przedsiębiorcy nowy proces. Tym razem pretekstem do szykanowania przeciwnika politycznego ma być domniemane naruszenie „dóbr osobistych gminy Siedlisko”. Wójt, przy pomocy drogich prawników z Wrocławia, będzie udowadniał, że gminny przedsiębiorca, który zaangażował się w polityczne zmiany na rzecz lepszej przyszłości gminy Siedlisko, tak naprawdę narusza dobra osobiste gminy. Gdyby rozumieć dobro gminy tak, jak dotychczas była ona traktowana przez lokalnych oligarchów i wójta osobiście, to trudno odmówić racji tej skardze. Działalność informacyjna felietoniarzy – czyli tak zwanych oszołomów (określenie wójta) naruszyła stary, dobry układ jaki wytworzył się w gminie przez ponad dwadzieścia lat jego działalności. Tylko w Siedlisku można było bez sprzeciwu radnych, przy udziale gminnych środków i zaangażowaniu pracowników Samorządowego Zakładu Budżetowego, zagospodarować gminną działkę, a następnie sprzedać rodzince za śmieszne pieniążki. Tylko w naszej gminie można było udzielić pożyczki w wysokości kilkuset tysięcy z budżetu i następnie ją umorzyć. To tylko niektóre spektakularne skutki działania w gminie legendarnej już „Siły Kontynuacji”. Czy ten błogostan został zakłócony przez felietoniarzy? Na pewno. Czy ze szkodą dla Gminy Siedlisko – NA PEWNO NIE!

Cała nasza działalność informacyjna i polityczna, nasze zaangażowanie ma na celu tylko i wyłącznie dobro gminy i jej mieszkańców. Nie mamy żadnych partykularnych interesów. Nie realizujemy zakulisowej polityki przejęcia władzy, by zdobyć jakieś cenne dobra gminne. Co tu jest jeszcze do przejęcia? Socrealistyczny, oklejony styropianem budynek urzędu gminy ze zrujnowanymi schodami i dziurawym, wyłożonym płytami drogowymi parkingiem? Nie ubiegamy się także o zakup, czy też darmowe użyczenie nieruchomości gminnych. Na co moglibyśmy się połaszczyć? Na Zamek? Dawno nie należy do gminy. Przed laty nieudolny wójt sprzedał go za psie pieniądze prywatnej osobie. Nie składamy też wniosków o pożyczki idące w setki tysięcy z budżetu gminy i nie prosimy o ich umorzenie. Nie startujemy też w gminnych przetargach i nigdy nie będziemy startować. Nigdy nie prosiliśmy też o to, by baki pojazdów gminnych były tankowane na naszej stacji paliw. Nigdy też nie wykorzystaliśmy geograficznego położenia gminy i naszej pozycji monopolisty na lokalnym rynku i nie zawyżaliśmy cen paliw wiedząc, że najbliższa stacja jest w Nowej Soli. Co więcej, staramy się dostarczać naszej społeczności paliwa, w miarę naszych możliwości w najniższych cenach i w jakości gwarantowanej przez koncern Orlen. Nigdy też nie składaliśmy żadnych próśb i podań we własnej sprawie do rady gminy, ani do wójta. I nigdy tego nie zrobimy. Przeciwnie – zaoferowaliśmy komercyjnym dostawcom usług telekomunikacyjnych dzierżawę na czas nieokreślony za symboliczną złotówkę, fragmentu stacji paliw z przeznaczeniem na budowę masztu telefonii komórkowej po to, by zapewnić w gminie wreszcie bezproblemowy dostęp do internetu. Darek Straus obiecał informatyzację wsi ponad dwadzieścia lat temu. Do dzisiaj prędkość transferu danych internetowych w gminie przypomina tę, którą ma krew sącząca się z rozbitego z nosa. Również nie kto inny, ale właściciel stacji paliw, spłacił część raty kredytu zaciągniętego na zakup nowego tomografu dla nowosolskiego szpitala. Wiele osób z naszej gminy leczy się onkologicznie. W diagnostyce nowotworów tomograf jest niezastąpiony. Wójt oczywiście olał prośbę samorządowców i nie znalazł w budżecie gminy funduszy, by partycypować w kosztach zakupu. Wyjaśnił, że jeżeli miasto Nowa Sól zarabia na szpitalu, to niech finansuje zakup urządzenia samodzielnie. By oszczędzić wstydu siedliszczankom i siedliszczanom, w imieniu wszystkich mieszkańców gminy, właściciel stacji paliw spłacił połowę raty. Czy to było działanie naruszające dobre osobiste gminy? Na pewno nie.

Niewielu wie, ale właściciel stacji paliw w Siedlisku finansuje też mikołajkowe paczki świąteczne dla dzieci w naszej gminie. Od kiedy rozpoczął działalność na terenie gminy, kupuje świąteczne prezenty dla naszych najmłodszych w przedszkolu publicznym i prywatnym. Jak na gminne realia, taka działalność może odczytywana być jako pewna aberracja, wszak lokalni oligarchowie przyzwyczaili lokalną społeczność, że gminę traktować należy jak dojną krowę. Gdy znalazł się wreszcie ktoś, kto nie tylko mówi jak należy robić, ale robi, to dotychczasowi prominenci na czele z wójtem mogą czuć pewien dyskomfort. Czy taka troska o dobro gminy, czy finansowanie paczek dzieciakom na święta i działalność filantropijna może być odczytana jako naruszanie dóbr gminy Siedlisko? Może, bo jeżeli gmina do tej pory była położoną na uboczu biedną, rolniczą, małą republiką kolesiów, to każde działanie prospołeczne będzie stało w sprzeczności z dotychczasowym paradygmatem działań, w którym drenowaniem dóbr publicznych przez gromadkę kumpli było czymś normalnym. W tym sensie działalność pana z CPN naruszyła stary układ, przedstawiany przez nieudolnego wójta jako „dobre imię gminy”.

W akcie oskarżenia, złożonym przed Sądem Okręgowym w Zielonej Górze czytamy – i tu cytat: „Gmina stanowi ogół jej mieszkańców. Charakter publikacji pozwanego [czyli autorów felietonów] skutkuje naruszeniem czci, dobrego imienia i wizerunku gminy jako osoby prawnej. Publikacje pozwanego rozpowszechniają informacje nieprawdziwe, nieetyczne i naruszają dobra osobiste nie tylko gminy, ale jej organów a także osób trzecich. Zamieszczane tam treści budzą negatywne skojarzenia, wywołują zgorszenie wśród mieszkańców, a także źle oddziałują na lokalną społeczność. Tym samym umniejszają wizerunkowi Gminy jako podmiotowi”. W tym momencie musimy w pewnym zakresie przyznać rację wrocławskim prawnikom. Publikowane przez nas w felietonach treści, w szczególności urzędowe dokumenty, które dzięki naszej dociekliwości mogą ujrzeć światło dzienne, z pewnością wywołują zgorszenie. Bulwersująca była ujawniona przez nas uchwała rady gminy, która pozytywnie opiniowała umorzenie kilkusettysięcznych pożyczek z budżetu gminy prywatnej fundacji, prowadzącej na terenie gminy działalność gospodarczą. Czymś nagannym z punktu widzenia zwykłego mieszkańca gminy jest także oddawanie w darmowe użyczenie kilkuset metrów powierzchni dla tejże fundacji. Zgorszenie wśród lokalnej społeczności wywoła informacja o tym, że mogliśmy przejąć od Agencji Nieruchomości Rolnych za darmo budynek dawnej stołówki PGR. Jednak dzięki zatajeniu informacji o przetargu, stołówka trafiła w łapki rodziny starego przyjaciela Darka, dzięki któremu przed ponad dwudziestu laty został wójtem. W tym budynku seniorzy mogli mieć doskonałe miejsce spotkań. Nie kto inny ale felietoniarze pozyskali i ujawnili dokumenty z ANR potwierdzające te bulwersujące opinię społeczną fakty. Byliśmy skrajnie oburzeni, kiedy wysłuchaliśmy nagrania, na którym przewodniczący rady gminy w Siedlisku Ryszard Kieczur na spółkę z wójciną, ingerowali w proces rekrutacji dzieci do naszego przedszkola. Panowie na spółkę niejako zmusili dyrektorkę Lidkę Pstruchę, by ta złamała uchwałę rekrutacyjną i przyjęła mniej dzieci niż się dostało w procesie rekrutacji. Transkrypcję tego nagrania bez żadnych zmian redakcyjnych opublikowaliśmy w jednym z felietonów.

Nie kto inny, ale to my pierwsi w Siedlisku zaczęliśmy głośno piętnować dotychczasową politykę uchybień, przeoczeń, niedopatrzeń, która przyczyniła się do zapaści ekonomicznej i gospodarczej gminy. Nasze felietony mają jeden cel – lepszą przyszłość gminy Siedlisko. Żeby z „małej, biednej, położonej na uboczu rolniczej gminy”, w której mieszkańcy w obawie przed zemstą wójta boją się głośno mówić o swoich obywatelskich oczekiwaniach, stała się miejscem przyjaznym dla wszystkich, a nie tylko dla wąskiej grupki oligarchów. Nasza felietonistyka uświadomiła wójtowi i zastraszonej przez niego społeczności, że nadrzędną wartością społeczeństwa demokratycznego jest wolna i nieskrępowana dyskusja oraz krytyka włodarzy. Jawność życia politycznego, ujawnienie kulisów władzy i otwarta dyskusja – tego obecny wójt boi się najbardziej. Z tego powodu nowymi pozwami sądowymi, wytaczanym z powództwa prywatnego (bo policja i prokuratura nie dopatrzyła się działalności pana z CPN znamion przestępstwa), wójt próbuje zastraszyć wydawcę cotygodniowych felietonów. W pozwie przeciwko właścicielowi stacji CPN przedstawiono następujące żądanie: „orzeczenia wobec pozwanego polegającego na zakazie wypowiadania opinii na temat toczącego się postępowania, w tym rozpowszechnianiu komentarzy, ocen, poglądów, twierdzeń, przekonań, założeń czy przewidywań o toczącym się postępowaniu, a także publikowania składanych przez strony pism procesowych”. Przetłumaczymy Wam to na język polski – wójt chce, żeby Sąd zabronił felietoniarzom informować Was o przebiegu procesu. Chce, żeby wszystko odbyło się za zamkniętymi drzwiami, po cichu, żebyście Wy – Mieszkańcy gminy, bo to do Waszych skrzynek trafiają poniedziałkowe felietony – nie dowiedzieli się za dużo. A przecież rzecz dotyczy domniemanego naruszenie dóbr całej gminy? Czyli pośrednio dóbr każdego z Was.

Kiedyś obiecaliśmy, że bez względu na przebieg i wynik, będziemy informowali na bieżąco o kolejnych rozprawach sądowych z wójtem jako przeciwnikiem procesowym. Strausowi się to nie podoba. Żąda, by Sąd nałożył na wydawcę felietonów coś w rodzaju cenzury prewencyjnej. Chodzi o to, żeby ludzie w gminie nie dowiedzieli się zbyt wiele o sprawie. A rzecz jest ważna, bo dotyczy przyszłości gminy Siedlisko. To trochę nie fair ze strony gospodarza gminy, że nie chce byście dowiedzieli się o kulisach sporu. My – bez względu na konsekwencje – stawiamy na transparentność życia publicznego i debaty publicznej. Sprawy domniemanego naruszania dóbr gminy oraz wójta jako osoby publicznej, nie są kwestiami, które powinny być dyskutowane w tajemnicy. „Gmina – jak pisze pełnomocnik wójta na 5 stronie pozwu – stanowi ogół jej mieszkańców”. Jeżeli tak jest, to każdy – każdy bez wyjątku – ma prawo do wolnego i nieskrępowanego dostępu do wiedzy na temat wszystkich etapów dyskusji politycznej o przyszłości gminy Siedlisko, nawet gdy odbywa się ona przed Sądem.

Darek od początku stawiał na dyskrecję. Zresztą dyskrecja, do czasu kiedy nie pojawiły się felietony w gminie, była czymś w rodzaju parasola ochronnego dla jego polityki uchybień i przeoczeń. Pamiętacie bajkę o „położonej na uboczu, małej, rolniczej, gminie”? Z punktu widzenia wójta byłoby najlepiej, żeby nikt się Siedliskiem i problemami gminy nie interesował. Byłoby idealnie trwać dalej w ciszy, marazmie, zacofaniu i wszystko tłumaczyć byciem „małą, biedną, rolniczą, gminą”. Niestety felietoniarze – czyli „oszołomy” – wytykając utracone szanse i niewykorzystane możliwości, zmusiły naszych urzędników i wójta niejako do działania. Ale czy wytykanie urzędniczej nieudolności czy zwykłego lenistwa można określić działaniem na szkodę gminy? Przeciwnie. Dzięki między innymi naszej felietonistyce w tym roku mamy aż dwie inwestycje drogowe sfinansowane z Funduszu Dróg Wojewódzkich. Przypomnijmy w poprzedniej edycji wojewódzkiego programu finansowania remontów i budowy infrastruktury drogowej, przez cały okres trwania projektu w latach 2014-2019, gmina złożyła dwa wnioski. Jeden o nazwie „remont dróg w gminie Siedlisko” został odrzucony. Drugi, złożony poprawnie, doczekał się realizacji. Ale to była tylko jedna inwestycja. W tym samym czasie debiutujący w rolach gospodarzy gmin Barbara Wróblewska i Paweł Jagasek pozyskali wiele milionów z tego samego programu. Dlatego Otyń i Kożuchów pięknieją w oczach. Jednak w tym roku coś się zmieniło, coś drgnęło. W nowej edycji Funduszu Dróg Wojewódzkich gminni urzędnicy pozyskali tylko w jednym roku dofinansowanie do dwóch inwestycji drogowych. Czy ktoś kiedyś w gminie widział kiedyś coś podobnego? Tyle prac i inwestycji w jednym roku? Nigdy.

Jak się potoczą wszystkie procesy sądowe, które wytoczył nam nieudolny wójt? Tego nie wiemy. Jedno jest pewne – nie jest to ostatni proces. Wójt finansuje swoje sądowe terpie z budżetu gminy. Można się zatem spodziewać, że tych procesów z oskarżenia prywatnego przeciwko „oszołomowi” będzie jeszcze kilka. My się tego nie boimy, wierzymy, że prawda zwycięży. Rzecz jasna w miarę możliwości będziemy Was o postępach informować. Zrobimy co w naszej mocy, byście i Wy mogli wyrobić sobie własne zdanie, co do intencji obu stron sporu. Wójta znacie od lat. Wiecie jaki jest i czego możecie się po nim spodziewać. Właściciela stacji dopiero poznajecie. Ale jak to mówią – niech czyny przemówią, nie słowa. W tej chwili prywatny przedsiębiorca stał się stroną procesową w sporze o lepszą przyszłość dla gminy Siedlisko. Nie broni własnych interesów lecz staje w obronie wszystkich mieszkańców gminy. Walczy nie tylko o Wasze konstytucyjne prawa do wyrażania poglądów, ale przede wszystkim o to, żeby dzieci z Siedliska nie musiały spłacać drogich kredytów zaciąganych przez nieudolnego wójta. Walczy o to, żebyście wreszcie doczekali się czystej wody w instalacji komunalnej i żebyście nie musieli oglądać jak gminne ścieki zanieczyszczają rzekę Odrę. Każdego dnia widzicie zaniedbaną gminną infrastrukturę. Widzicie też sąsiednie gminy, które pięknieją z roku na rok. U nas też może być tak ładnie jak w Otyniu czy Bytomiu Odrzańskim. Nie dajcie sobie wmówić, że troska o nasze wspólne dobro, o lepszą przyszłość gminy Siedlisko jest „naruszeniem dóbr gminy” czy też obrazą majestatu wójta. Mamy tyle spraw do nadrobienia, do wyprostowania i tyle jeszcze inwestycji przed nami. Liczymy na pomoc wszystkich mieszkańców gminy Siedlisko, w szczególności tych, którzy wierzą w lepszą przyszłość naszej pięknej, ale zaniedbanej gminy.

Na koniec mała uwaga do gminnych prawników. Na cytowanej przez nas stronie 5 pozwu sądowego znajdujemy taki oto fragment: „Gazetki roznoszone są na terenie całej gminy, do każdej skrzynki pocztowej. Wielu mieszkańców Gminy to osoby starsze, które nie odróżniają felietonów gminnych od tych, które są wydawane przez pozwanego”.

Przedstawianie ludzi starszych jako osób z problemami percepcji lub też inną niewydolnością intelektu jest najnormalniej w świecie obraźliwe i narusza dobre imię seniorów z gminy Siedlisko i nie tylko. Samo sugerowanie, jakoby osoby w podeszłym wieku mają problemy z poprawnym postrzeganiem rzeczywistości jest skrajnym nadużyciem i dyskryminujące. Starość rządzi się pewną estetyką. Zmarszczki na twarzy nie muszą się wszystkim podobać. Jednak siwizna na skroniach i pomarszczona twarz nie powodują demencji. Podeszły wiek na pewno nie może być powodem do dyskryminacji seniorów przez utrwalanie ich wizerunku jako ludzi z problemami percepcji. Nawet jeżeli jest to element strategii procesowej oskarżyciela. Poza tym, gdyby pełnomocnicy wójta odrobinę więcej czasu poświęcili obserwacji życia nasze siedliskowej społeczności, wiedzieliby, że nie kto inni, ale właśnie gminni seniorzy potrafią skutecznie, bez wsparcia drogich kancelarii prawnych, upomnieć się o swoje prawa i bronić własnych interesów. Chyba w żadnej innej gminie nie ma tak aktywnie działających i zmobilizowanych seniorów jak u nas. Sugerowanie, że ludzie w podeszłym wieku, mieszkający w gminie Siedlisko, to osoby nie potrafiące odróżnić felietonów wydawanych przez właściciela stacji CPN od gazetki gminnej (gmina wydaje gazetę, a nie felietony) jest nie tylko fałszywe i krzywdzące, ale przede wszystkim świadczące o nieznajomości siedliskowych realiów.

z pozdrowieniem

Paweł P.

8 Replies to “Kolejny proces w gminie. Tym razem w obronie “dóbr gminy Siedlisko”

  1. Dzięki felietonom CPN, może mieszkańcy gminy zauważą i przemyślą, że dobro gminy narusza właśnie nieudacznik wójt i jego wierni słudzy i to od początku swego panowania. Zaczął najpierw odwdzięczać się tym, którzy wywindowali go na wójta. Te wszystkie wyprzedaże mienia gminy znajomkom za grosze, te darowizny kredytów i użyczenie budynku za darmo kolesiowi na prywatne przedszkole, dzierżawa gruntu za grosze synalkowi kolegi – oszusta, dalej; niejawne przetargi, działania w celu likwidacji gminnego przedszkola, wreszcie nepotyzm i wiele innych przekrętów o których nie wiemy, ale za nasze podatników pieniądze i to jest właśnie działanie na niekorzyść “biednej, rolniczej gminy”. Ta klika ma gdzieś dobro i rozwój gminy i znalazła kozła ofiarnego, na którego chce zwalić własne nieudacznictwo, a tych którzy głośno zaczęli wytykać zło w gminie, zniszczyć, straszyć, grozić. Napatoczył się CPN, który krok po kroku ujawnia niegospodarność i krętactwa wójta, więc trzeba go zniszczyć i grupę ludzi, którzy go popierają i współpracują. Rozpoczęła się droga sądowa przy pomocy drogiej obsługi adwokackiej i to też za pieniądze podatników. To wszystko jest podłe i ma jawne przyzwolenie Rady Gminy.

  2. „Im mniej godni swoich wysokich urzędów są ci, którzy je piastują, tym pewniej się czują i tym mocniej się nadymają głupotą i bezczelnością.”
    To słowa greckiego filozofa Demokryta. Idealnie opisują „wybitnego samorządowca” z Siedliska, który jak się okazuje jest również „genialnym psychiatrą”. Zdiagnozował bowiem gminnych seniorów. Według wójta-psychiatry, seniorzy nie odróżniają gminnych felietonów od felietonów „cepeeniarza”.
    To się nazywa szacunek do społeczności lokalnej.
    Jak nie oszołomy, to starcy z zaburzeniami poznawczymi…

  3. Kto zdecydował o tym, że cepen naruszył dobra gminy? czy jest do tego stosowna uchwała rady gminy? na bipie nic ma w tej sprawie.

  4. Dobra osobiste gminy i jej dobre imię zostało bardzo dawno temu naruszone przez Strausa i jego urzędników. Wstyd się przyznać w innych urzędach,że człowiek mieszka w Siedlisku. Większość wie,że ” najlepszą obroną jest atak” i to biedne stworzenie na stołku wójta zaczyna kąsać na oślep. Czuje się zagrożony , wystraszony i zapędzony w kozi róg. Razem ze swoimi radnymi-bezradnymi próbują jeszcze pokazywać pazury ale już są one mocno stępione. Dobrze,że jest parę osób , które nie boją się i odważnie wytykają lenistwo i nieudolność tego “fujta” – jak pisze Monika. Szkoda,że tak mało ludzi ich wspiera i nie chodzi na sesje. Na świadków powoła”fujt ” pewnie seniorów oburzonych utratą dobrego imienia gminy a zachwyconych wybudowanym przez “fujta” Klubem Seniora no i mieszkańców Pięknych Kątów po szalonej zabawie w nowej świetlicy. 🙂

  5. Straus sam tego i tych pozwów nie wymyślił bo dla niego chodzenie po sądach nie jest przyjemnością. Prawnicy zauważyli, że trafiła im się dojna krowa i co chwilę doradzają nowe procesy które przecież ze względu na obecnie odległe terminy będą się ciągnęły latami. Oczywiście współczuję pozwanemu i trzymam kciuki ale Strausowi też te wszystkie sprawy naruszą psychikę bo i opinia publiczna cementuje sobie pogląd na tego człowieka i wcale nie jest powiedziane że on te procesy wygra. Na jego miejscu już teraz udałbym się na dluuuugie chorobowe i opuścił urząd. Wyszedlby z tego z w miarę uniesioną głową bo przeciez zdrowie stracił przez felietoniarza więc i odszkodowanie by może dostał tylko co z tymi wszystkimi brudami upchanymi w szafach i zamiecionymi pod dywan w urzędzie ma zrobić hmmm ?

  6. No to się uśmiałam. Nie wiem, kto bardziej naruszył tzw. ” Dobra osobiste Gminy” . Ja mieszkanka gminy nie czuję się pokrzywdzona przez pana od felietonów. Ale przez pana wójta, który sprzedał budynki Gminne, które przez swoją wartość historyczną mogły być dla gminy “żyłą złota”.

  7. upszecałam rze tak bendzie bo fujt fszystkim srobi porcesy za te kuamstfa. poco to robicie? chcecie iść do wienzienia? puźniej bendziecie hodzili po fsi i gadali rzeście niewini. to niebendzie prawda. fujtowi lódzie uwieżom nie wam fte paszkfile

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *