Straus się śmieje a NIK płacze

Drodzy Mieszkańcy,

co czuliście, czytając ostatni felieton poświęcony wnioskom pokontrolnym Najwyższej Izby Kontroli, której inspektorzy, badając kondycję gminy Siedlisko, nie zostawili suchej nitki na wójcie? Czy zdziwiliście się, gdy dowiedzieliście się o tym, że w każdym obszarze funkcjonowania gminy, który był badany, niezależni kontrolerzy NIK stwierdzili nieprawidłowości? My nie. Felietoniarze od lat, co tydzień, informują i powtarzają: Darek Straus i jego lizusy są zwykłymi, pospolitymi, szeregowymi, typowymi nieudacznikami. Powtarzając niczym mantrę slogan o tym, że ludzie ich wybrali, to rządzą, w rzeczywistości nie rządzą, ale błądzą niczym dzieci we mgle, szkodząc gminie i lokalnej społeczności.

Straus i jego ekipa nie orientują się w zakresie spraw najprostszych. Wystarczy wspomnieć ostatnie procedowanie „na chama” projektu uchwały sprzedaży fragmentu SZB tzw. „lokalnemu patriocie”. Wójcina w duecie z Kieczurem stawali wręcz na głowie, by za wszelką cenę, za grosze sprzedać gminną działeczkę, mimo że projekt uchwały o zbyciu tej nieruchomości zawierał merytoryczne błędy w uzasadnieniu. No, ale czego się nie robi dla kolegi, tym bardziej, że kuzynka owego „lokalnego patrioty” – Izabela Dysiewicz – zgłosiła chęć kandydować na wójta. Strausowi potrzebny jest taki następca, który nie rozliczy starego układu władzy, którego przez ostatnie dwie dekady był głównym bohaterem.

Wójt Dariusz Straus jest nieudacznikiem – to fakt. Żadne zaklinanie rzeczywistości, żadne pokrętne wywody na temat demokracji Rysia Kieczura ani nawet najgłośniejsze, najbardziej histeryczne ryki wuefistki Gosi Chilickiej tego stanu rzeczy nie zmienią. Prawdzie trzeba wreszcie spojrzeć w oczy: urzędujący wójt do zarządzania, a tym bardziej do rządzenia gminą nigdy się nie nadawał i nie nadaje. Koniec i kropka – jest to okoliczność bezsporna. Jak gminni radni z obozu Siły Kontynuacji – opcji popierającej Strausa – skomentują wyniki kontroli przeprowadzonej przez NIK w gminie? Co powiedzą wyborcom? Kontrola zakresem obejmowała lata 2018-2021. Przez te wszystkie lata błędy, uchybienia, długi gminy mnożyły się. Trudno było tego faktu nie zauważyć. Kiedy my pisaliśmy o tym samorządowym nieudacznictwie wójt i jego lizusy najpierw nazwali nas „oszołomami”, którzy uprawiają nieuzasadnione krytykanctwo, wynikające ich zdaniem z faktu, że nie potrafimy pogodzić się porażką wyborczą. Jest to oczywistą bzdurą, bo każdy, kto czyta felietony wie, że byliśmy jednymi z pierwszych, którzy oficjalnie, na piśmie pogratulowali Strausowi zwycięstwa. Czy któryś z tzw. „oszołomów” zgłosił protest wyborczy? Nie. Jednak to nie przeszkodziło wójtowi i jego poplecznikom tworzyć wśród siedliskowej społeczności kłamliwe narracje o tym, że „oszołomy” to ci, którzy zazdroszczą mu władzy.

Drugą osobistością, która odsądziła od czci i wiary felietoniarzy był sam ksiądz proboszcz Andrzej Palewski. On również pozostał ślepy na fakty i prawdę, które dzisiaj ujawnił i potwierdził NIK. Uwiedziony wizją dotacji, które mógłby pozyskać od wójta na tzw. remont kościoła, nie zaważając na obiektywne okoliczności, proboszcz potępił felietoniarzy z ambony w trakcie niedzielnej mszy. Oskarżył nas o to, że skłócamy ludzi. Jak wysoka będzie musiała być dotacja z budżetu, by wielebny potępił pracowników Najwyższej Izby Kontroli? Czy inspektor NIK, który zdiagnozował katastrofalną i szkodliwą politykę rządów ekipy Darka Strausa również doczeka się imiennego potępienia, a sam protokół NIK – dokument, liczący 31 stron – wpisany zostanie obok dzieł m.in. Galileusza, Kartezjusza i Kopernika na Index Librorum Prohibitorum? Angażując się w aktywne popieranie wójta-nieudacznika ksiądz znalazł się w sytuacji trudnej. Jak bowiem wytłumaczy wiernym fakt, że kontrolerzy NIK potwierdzili wszystko to, o czym od dawna alarmują tzw. „oszołomy”, których potępiał z ambony? Dla jasności – nie oczekujemy przeprosin od księdza proboszcza, chcemy prawdy – jest to ksiądz winien naszej społeczności.

Gdy w trakcie ostatniej, przedwakacyjnej sesji absolutoryjnej – czyli przed publikacją raportu NIK – radna Małgorzata Oryszewska zgłosiła głos odrębny i nie udzieliła absolutorium wójtowi, poplecznicy Strausa zrobili wielkie oczy. Pani Oryszewska, specjalizująca się w rachunkach i księgowości, przeprowadziła krytyczną analizę wydatków budżetowych nie pozostawiając suchej nitki na polityce systematycznego zadłużania budżetu przez wójta. Wtedy ani Straus, ani też gminna księgowa nie potrafili podjąć merytorycznej polemiki z argumentami Gosi Oryszewskiej. Dzisiaj wiemy dlaczego – radna Oryszewska, która publicznie odmówiła udzielenia absolutorium ekipie Strausa – miała rację. Fakt, że nasza gmina jest źle rządzona nie wymaga jednak ani specjalistycznych analiz finansowych, ani fachowców z Najwyższej Izby Kontroli. Dlaczego zatem obecni na sesji radni, w szczególności ci z obozu Siły Kontynuacji, wbrew interesowi gminy i nas, mieszkańców, zgodnie podnieśli ręce i udzielili absolutorium takiemu nieudacznikowi? To głosowanie przestało być już procedurą demokratyczną i zmieniło się w pudrowanie głupoty, w strojenie starej lampucery w różowe piórka po to, by udawać, że wszystko jest ładnie i pięknie. Ale wiemy, że tak nie jest i co gorsze: wiedzą o tym również ci, którzy przynajmniej sekundę poświęcą na czytanie raportu NIK. Na pierwszej stronie dokumentu czytamy: „Najwyższa Izba Kontroli negatywnie ocenia realizację dochodów Gminy Siedlisko oraz gospodarowanie mieniem Gminy”. Czy trzeba być ekspertem, by poprawnie zrozumieć to zdanie? Jeżeli dziecko na świadectwie dostaje oceny negatywne – wiemy, co robić. Wszystkie zdroworozsądkowe mechanizmy zawodzą, gdy Straus dostaje pałę z wójtowania! Radni z jego obozu doznają formy pomroczności, ślepną, odwracają głowy i udają, że tego nie widzą.

Oczywiście Pabisz, Pawlaczka, Gielcowa, Chilicka, Swobodzian, Zboralska, Beresiowa, Brodzik oraz Kieczur nie mieli żadnych oporów, by zagłosować za udzieleniem szkodnikowi samorządowemu absolutorium. O tym, że Dariusz Straus jest samorządowym pasożytem i szkodnikiem, potwierdza empiria – czyli doświadczenie życiowe – oraz wyniki analiz przeprowadzonych przez NIK. Trzeba być ślepym lub wyjątkowo naiwnym, by nie dostrzec rozmiaru tego szkodnictwa i trudno uwierzyć w to, że gminni radni, którzy głosowali „za”, byli ślepi lub niepoczytalni gdy głosowali za udzieleniem absolutorium wójtowi. W tym momencie należy zauważyć, że podczas sesji, na której głosowano absolutorium dla wójta, nie uczestniczyła radna Renalda Kulas ani Przemysław Wesołowski. Wydaje się, że zdrowy rozsądek i prospołeczne myślenie, mimo usilnych starań wójta, nie zostały całkowicie stłumione w szeregach jego politycznego zaplecza.

Nie powinniśmy się dziwić, że Darek Straus i jego sługusy okłamują nas, mówiąc że wszystko jest w porządku i że gmina się rozwija. Wszak te stołki w urzędzie gminy, których od dekad się tak kurczowo trzymają, to wszystko, co mają. Walczą o trwanie przy korycie tak długo, jak tylko można. Gdzie indziej taki Straus, dostałby kilkanaście tysięcy miesięcznie za wysiadywania dupogodzin? Dodajmy do tego dwunastki i trzynastki oraz nienormowany czas pracy (w urzędzie gminy jest, kiedy chce). Doliczmy do tego zwrot kosztów delegacji (jak wójt pojedzie do kolegi na ciasteczka do Bytomia Odrzańskiego, to przysługuje mu zwrot za paliwo – za wyjazdy wójta zapłacimy my, z naszych podatków). Miłujący się w darmowej konsumpcji pączków wójcina ma u nas – nomen omen – jak pączek w maśle.

Kiedyś było tak, że w gminie Siedlisko o wynikach kontroli NIK i innych uprawnionych organów nadzoru wiedział tylko wójt i jego szkolna psiapsiółka Mańka Miśkiewiczowa. Nikt się tym nie interesował, nikt zadawał pytań, nikt nie oceniał, a broń Boże – krytykował! Gdy w 2010 r. NIK opublikował raport dotyczący polityki gospodarowania mieniem komunalnym w gminie Siedlisko, żaden z radnych, ale również nikt z członków siedliskowej wspólnoty nie zareagował. A trzeba wiedzieć, że już w w 2010 r. kontrolerzy NIK bili na alarm, stwierdzając bezsprzecznie szkodliwość, nieudolność oraz niegospodarność wójta gminy w Siedlisku.

Wtedy sytuacja była inna. W 2010 r. Darek Straus, upasiony na naszych podatkach wójt, uchodził za wszechmocnego i mściwego. Często i z wyjątkowym sadyzmem wykorzystywał przeciwko mieszkańcom urzędniczą przewagę, mszcząc się za niesubordynacje, za niepochlebne opinie i głosy krytyki. Dzisiaj wstydzimy się przyznać, ale jeszcze kilka miesięcy temu (może nawet niektórzy jeszcze dzisiaj) baliśmy się wójta. Żyliśmy w przekonaniu, że ze Strausem „lepiej nie zadzierać”. Sytuacja się zmieniła. Polityka zastraszania sądami i szczucia prawnikami, którą Darek Straus wdrożył w tej kadencji, by zakneblować opozycję, zawiodła. Niezawisłe Sądy stanęły po stronie mieszkańców, utarły wąsa Darkowi, gdyż potwierdziły fakt bezsporny, że w demokratycznym społeczeństwie krytyka jest podstawą rozwoju i samorealizacji jednostki. Spektakularna przegrana Strausa zachęciła innych do wyrażania głośno opinii i do żądania przestrzegania przepisów prawa przez rządzących. Jak to wygląda w praktyce? Dzisiaj Pan Piotr Gaca nie boi się walczyć o własne prawa z bezdusznym wójtem. Dzisiaj protokół kontroli NIK ukazuje się bez zbędnej zwłoki w Biuletynie Informacji Publicznej urzędu gminy w Siedlisku, a nie z dziesięcioletnim opóźnieniem, jak to miało miejsce w przypadku raportu NIK z 2010 r.

Głupota nigdy nie odbija się w lustrze – w myśl taj zasady Dariusz Straus nie dostrzegając własnych ułomności, ma dla wszystkich wytłumaczenie, dlaczego NIK tak krytycznie ocenił jego rządy w gminie Siedlisko. Jego zdaniem większość uchybień, niedopatrzeń, błędów pisarskich, jak zwał, tak zwał, wynika w przeważającej części z nawału zadań i obowiązków przy jednoczesnym braku pracy do rąk. Gmina Siedlisko – zdaniem wójta – przeprowadza tyle inwestycji, realizuje tyle zadań, że po prostu coś tam się może w rubryczkach nie zgadzać, ale generalnie jest w porządku. Innymi słowy w natłoku zadań, przy tej skali realizowanych inwestycji, budowanych dróg, mostów, osiedli itp. można coś przeoczyć lub popełnić jakieś niedopatrzenie. Rozejrzyjcie się. Gdzie są te budowy? Gdzie te gminne inwestycje?

Do końca kadencji wójta zostało kilkanaście miesięcy. W tym czasie będziemy dalej przyglądali się samorządowej nieporadności Strausa. Będziemy skazani na wysłuchiwanie bajeczek o nawale pracy, o tym, że gmina mała i biedna i że chciałoby się więcej, ale pieniążków brak. Czyli będzie tak jak zwykle, ale z tą różnicą, że dzisiaj, przy tej świadomości zdarzeń i faktów, którą mamy, nikt nie uwierzy w te głupoty. Mieszkańcy gminy Siedlisko, to nie ciemny lud, który będzie wierzył w to, że białe jest czarne i na odwrót.

pozdrawiam

Paweł P.

One Reply to “Straus się śmieje a NIK płacze”

  1. Dokładnie nie damy się bajeczkom oszukać. A co do remontu kościoła? Gdzie ten remont w środku kościoła dziury wygląda gorzej niż przed remontem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *