Droga z duchami – czyli o tym, że chcieć, to znaczy móc

Drodzy Mieszkańcy,
kilka dni temu Burmistrz Kożuchowa, Paweł Jagasek pochwalił się czekiem opiewającym na okrągłą sumkę ponad czterech i pół miliona złotych, jaki otrzymał od Wojewody Lubuskiego na remont dróg w gminie. Jagasek to młody chłopak. Czterdziestodwuletni samorządowiec rządzi gminą Kożuchów dopiero piąty rok. Jego doświadczenie blednie w porównaniu z naszym wiecznie żywym wójtem Dariuszem Strausem, który wygrzewa fotel gospodarza gminy Siedlisko prawie ćwierć wieku.

Darek Straus uwielbia opowiadać historyjki o swoim legendarnym wręcz doświadczeniu w roli wójta. W jednym z wywiadów chwalił się: „Powiem tak, szkoły na wójta nie ma, tu liczy się doświadczenie. A ja doświadczenie mam. Przecież takich batów, jakie ja dostałem przez lata, nie dostał chyba nikt. To najlepsza szkoła.” Jednak to burmistrz Kożuchowa a nie Straus zdobył dla zarządzanej przez siebie gminy 80% dofinansowania do remontów i budowy dróg. Jak to się stało, że młokos bez większego doświadczenia z Kożuchowa jest bardziej skuteczny w zdobywaniu funduszy zewnętrznych niż stary, doświadczony wyga z Siedliska? Być może Straus dostał zbyt mało batów w ciągu ostatnich dwudziestu lat? A może nie o ilość batów chodzi w zarządzaniu gminą, a o fachową, specjalistyczną wiedzę, której najwyraźniej Strausowi brakuje?

Powyższy przykład uświadamia nam jak nieskutecznym, jak fatalnym i niezwykle nieudolnym samorządowcem jest Dariusz Straus. W okresie przedwyborczym, kiedy rząd asygnuje dodatkowe środki na cele samorządowe w celu poprawienia notowań, nasz wójt nie potrafi wykorzystać tej sytuacji. Zamiast – mówiąc kolokwialnie – wyszarpać dla nas, dla gminy tyle ile się da z tej kiełbasy wyborczej, Straus spędza kolejne dni w zaciszu gabinetu na konsumpcji pączków. Takie są fakty.

Wójt gminy Siedlisko swoją nieudolność oraz brak skuteczności w pozyskiwaniu funduszy zewnętrznych będzie zapewne tłumaczył bajeczką o „małej, biednej, rolniczej i położonej na uboczu gminie”. Tę śpiewkę opowiada nam od dekad. Gdyby jednak Daruś miał pojęcie o zarządzaniu i bardziej racjonalnie gospodarował majątkiem gminy, gdyby zaciągane kredyty przeznaczał na wkład własny dla inwestycji, wówczas Siedlisko przypominałoby pod względem infrastrukturalnym sąsiednie miejscowości. Otyń po zmianie gospodarza kwitnie. Pogrążony przez lata w marazmie Kożuchów pomału rozwija skrzydła. W Siedlisku nie zmienia się nic. Za fatalny stan dróg i chodników w gminie, za kiepską jakość wody w kranach, za ścieki wypuszczane po kryjomu do Odry z gminnej oczyszczalni – za to odpowiedzialni są włodarze gminy Siedlisko. A tak na marginesie: jak myślicie, jeżeli nie znalazły się w gminie środki na wkład własny, żeby remontować drogi, to czy znajdzie się forsa na wkład własny, by remontować wodociągi? Zakład – butelka wódki przeciwko szklance mleka: my obstawiamy, że dofinansowania na remont wodociągów także nie będzie. Wracając do tematu.

Dariusz Straus nie rządzi w gminie sam. Pomaga mu w tym Rada Gminy – a dokładniej, jak sam to określił w powyborczym wywiadzie udzielonym dla lokalnej gazetki: „większość, którą zdobył w radzie”. Usłużni i potulni rajcy z przewodniczącą Małgorzatą Chilicką i jej zastępcą Rysiem Kieczurem na czele, stoją murem za swoim panem. Są sprawną, bezrefleksyjną maszynką do głosowania. Klepią wszystkie nonsensowne projekty uchwał w stylu „podnieśmy wójtowi pensję” lub „niech wójt sprzedaje i zadłuża mienie gminne według własnego uznania”. Takie nieracjonalne zachowanie radnych gminnych powoduje jeszcze większą marginalizację gminy Siedlisko, która w regionie zaczyna być postrzegana jako kuriozum, jak „rzeczywistość, która się nie dzieje naprawdę”.

Na szczęście w Radzie Gminy Siedlisko są też tacy przedstawiciele lokalnej społeczności, dla których interes gminy i jej mieszkańców jest nadrzędny. To tak zwani radni opozycyjni, określani przez wójta „oszołomami”. Kierują się oni nie interesem pana wójta ani jego kolesiów, ale dobrem wszystkich mieszkańców. Jednym z nich jest Stanisław Sawicz.

Pan Sawicz debiutuje w roli radnego. To jego pierwsza kadencja. Nie ma takiego doświadczenia jak niezatapialne dinozaury rady gminy w Siedlisku – czyli Rysiu Kieczur (ponad 20 lat w radzie), radna Urszula Hardy (też dwie dekady w radzie) czy przewodnicząca rady gminy Gosia Chilicka (ma wyraźne ambicje, by prześcignąć stażem swojego zastępcę Ryśka Kieczura). Stanisław Sawicz nie przejmuje się brakiem doświadczenia. Przeciwnie. Od pierwszych dni swojej kadencji wziął się ostro do pracy. W tym czasie kiedy nasz wójt nieudacznik za pomocą maszynki do głosowania – czyli tak zwanej „jego większości w radzie” zapewniał sobie podwyżkę uposażenia miesięcznego, Sawicz starał się za wszelką cenę zrealizować obietnicę wyborczą, którą złożył mieszkańcom gminy Siedlisko. Jaka była to obietnica? Co obiecywał? Na pewno pamiętacie, ale przypomnimy – jeszcze jako kandydat Stanisław Sawicz, startując do rady gminy z komitetu wyborczego Agnieszki Adamów-Czaykowskiej wyznaczył sobie prosty i jasny cel – naprawę drogi z Przyborowa do Siedliska.

Ze względu na ukształtowanie terenu oraz zniszczone pobocze jest to odcinek bardzo niebezpieczny. W 2010 r. przekonała się o tym jedna z córek wójta. Wyjeżdżając autem z Siedliska zahaczyła kołem o lewe pobocze. Czy powodem była chwila nieuwagi spowodowana poprawianiem makijażu, czy może rozkojarzenie wywołane pięknem nadodrzańskiej przyrody – tego nie wiemy. Skutek jednak był taki, że dachowała do rowu.

17 sekunda filmu – zjawa 🙂

Na szczęście nic się dziewczynie nie stało. Przybyły na miejsce ukochany młodej wójtówny nagrał filmik. Ludzie dopatrzyli się na nagraniu ducha (17 sekunda filmu, okolice słupka na poboczu) i obarczyli zjawę winą za częste kolizje w tym miejscu. Później ktoś zaczął opowiadać o tajemniczej kobiecie, która się rzekomo gdzieś tam w lesie w okolicy powiesiła. W ten oto sposób droga obrosła niekoszoną trawą i ponurą legendą. Od tamtej pory, za każdym razem kiedy dochodziło do niebezpiecznego zdarzenia na drodze, mowa była o duchu. Od wójta Strausa słyszeliśmy standardową gadkę, że wysłał pisma do Zarządu Dróg. Zawsze, kiedy dochodziło do wypadków w tym miejscu Darek opowiadał o monitach oraz o tym, że nic więcej nie może zrobić. Taki stan rzeczy ciągnął się od lat i pewnie impotencja urzędnicza Dariusza Strausa znowu zatriumfowałaby nad zdrowym rozsądkiem, gdyby nie radny Stanisław Sawicz.

Niektóre z pism radnego Stanisława Sawicza pisane do Zarządu Dróg w sprawie feralnej drogi

Jego starania trwały kilka miesięcy. Niestrudzenie wysyłał pisma w sprawie remontu drogi o numerze 321 z Przyborowa do Siedliska. Informował Zarząd Dróg o niebezpieczeństwach związanych z jej użytkowaniem oraz o konieczności naprawy jej nawierzchni. Urzędnicy państwowi z różnym zaangażowaniem traktują taką korespondencję. Pan Sawicz jednak się nie zniechęcił brakiem reakcji. Obiecał mieszkańcom gminy nową, bezpieczną drogę i za wszelką cenę chciał dotrzymać słowa. Gmina Siedlisko za dużo nasłuchała się obietnic bez pokrycia, za dużo bajek o „małej, biednej, rolniczej gminie, położonej na uboczu” nasłuchał się także pan Stanisław Sawicz. Nie poddał się. Widząc, że Zarząd Dróg nie podziela jego stanowiska co do konieczności remontu wspomnianego odcinka drogi, nawiązał współpracę z radnym powiatowym pochodzącym z naszej gminy – z Marcinem Kulą.

Panowie postanowili wspólnie zadziałać. Okoliczności były sprzyjające. Zbliżają się wybory parlamentarne i partie walczą o poparcie społeczne. Jest zatem szansa, by zdobyć fundusze na remont drogi od polityków, którzy zabiegają o głosy wyborców. Panowie wykorzystali poparcie senatora Waldemara Sługockiego i dzięki wzajemnej współpracy, wspólnym staraniom, uzyskali fundusze na remont feralnego odcinka drogi dzielącej Siedlisko z Przyborowem.

Przykład kooperacji radnego gminnego – Stanisława Sawicza, radnego powiatowego – Marcina Kuli i senatora RR – Waldemara Sługockiego jest zjawiskiem, które w naszej gminie nie było widziane od lat. Ostatni taki przypadek miał miejsce bodajże za czasów wójta Stanisława Batora, który po fundusze na budowę nowoczesnej szkoły jeździł aż do ministerstwa, do Warszawy. Dzisiaj to nie wójt, ale dwóch zaangażowanych politycznie mieszkańców gminy Siedlisko, kojarzonych z opozycją polityczną – Stanisław Sawicz oraz Marcin Kula dokonują realnych zmian w naszej okolicy. W kilka miesięcy dokonali tego, czego nieudacznik Straus nie potrafił zrobić przez lata. Dzięki staraniom i zaangażowaniu naszych radnych doczekaliśmy się remontu niebezpiecznej drogi. Oby tak dalej Panowie! Gratulacje!

Tak zwanej „większości w radzie”, którą szczycił się nasz wójt nieudacznik w powyborczym wywiadzie życzymy tego, żeby brali przykład z Stanisława Sawicza. Przewodniczącej Rady Gminy – Gosi Chilickiej, która wyspecjalizowała się w uciszaniu głosów opozycji oraz w procedowaniu uchwał bez podawania podstaw prawnych (jej tekst „podstawę prawną pomijam” przejdzie do historii lubuskiego samorządu) życzymy, by podążając ścieżką przetartą przez radnego Sawicza wyszła poza schemat „biednej, rolniczej gminy”. Przy odrobinie zaangażowania można zmienić nasza gminę na lepsze. Jej zastępcy Ryśkowi Kieczurowi oraz reszcie reżimowych radnych mamy jedno do powiedzenia: „Nie bójcie się starać o poprawę komfortu naszego życia, o lepsze jutro dla mieszkańców gminy Siedlisko. Stanisław Sawicz wspólnie z Marcinem Kulą pokazali, że chcieć, to móc. Może się jeszcze nie zorientowaliście, ale naszego wójta przerasta tak banalna inwestycja jaką jest zrobienie podjazdu dla inwalidów do budynku Urzędu Gminy. Nie wymagajcie od niego. Wymagajcie od siebie!”

7 Replies to “Droga z duchami – czyli o tym, że chcieć, to znaczy móc

  1. Roxanno.K gdybyś miała okazję uczestniczyć w posiedzeniach Rady Gminy na jednej z nich jakis czas temu uslyszałabyś odpowiedź na swoje pytania. Wojt Straus powiedzial ‘po co nam tu turyści? Po co nam Święto Bzów? Tu nie ma co oglądać. Nam się tu tak spokojnie żyje’…. Przecież wiadome jest, że przyjeżdżający turysci chcą zwiedzać a gdy okazuje sie, że nie ma takiej mozliwisci zadają niewygodne pytania a jakie to już pewnie wiesz.

  2. Dwa razy wmiesiącu mam przyjemność podrózowania z Saksoni do Lubuskiwgo. Nie będę porównywała dróg i unowersytetów polskich do niemieckich, byłoby to abstrakcją ale pozwolę opisać lubuskie drogi. Jadę trasą Kożuchów, Nowa Sól, Siedlisko odnoszę wrażenie, że wjeżdżam w inny świat. Pokonuję 228 km a droga pomiędzy Siedliskiem a Przyborowem jest najgorsza. Kierowcy zwalniają, jest brak ostrzegawczych punktów, przy niezliczonych zakrętach, droga jest wąska, mijając się jeden z kierowców, musi zjechać na pobocze z dziurami. Rowerzyści są zagrożeniem na tej drodze. Dlaczego mniejsze wioski od Siedliska np. Wrociszów ma piękną drogę a my za Murzynami, nie obrażając Murzynów. Woda ludzie woda to już bez komentarza! Dlaczego Pan Sawicz i Kula mogli uzyskać srodki na remont tej drogi, a Pan Panie Dariuszu obiecując mieszkancom, nie mógł, dlaczego Siedlisko jest tak okazało a nie może przyciągnac tustystow i mieszkańcow. Większość to emeryci i dzieci w wieku szkolnym. Trzeba sobie jasno odpowiedziec, kiedy zejść ze sceny niepokonanym.

    1. Zejść ze sceny! Bardzo przednia myśl! Z tym niepokonanym, to jednak przesada… :O Rutyna go pokonała i lukier….

  3. bardzo pochwalam działanie pana radnego Sawicza, remont drogi napewno się pszyda i będzie to dla nas wszystkich pożytek. nasz pan wójt też się starał o naprawienie drogi i to też jego zasługa. wszyscy wspulnie wywalczyliśmy jej naprawienie i zawsze powinniśmy razem pracować dla dobra naszej gminy bo to jest skuteczna metoda jak widać

    1. Słodziutka 🙂 czytać ciebie, to jak wąchać kwiatki na ciepłej łące skąpanej w promyczkach letniego słoneczka 🙂 🙂 pisz, pisz, pisz więcej kochaniutka 🙂 🙂 im więcej tego słoneczka będzie Monisiu, tym ładniej prezentować się będzie samorządowa łysina 🙂 🙂 Widzisz te świetne refleksy świetlne buszujące między zaczeskami? 🙂 widzisz je Monisiu? 😀

  4. Są radni i sołtysi którzy trzymają się zębami stołków gdyż mieszkają w małych wsiach, w których byli by nikim gdyby nie skakanie kolo wójta. Dotyczy to Borowca i Rózanówki. Przykre, że te panie nie oddały pola do popisu młodym ludziom ktorzy wiedzą o co walczyć i wiedzą czego nam młodym brakuje (a przede wszystkim my nie jestesny zgnuśniali lecz pełni energii ) i za wszelka cenę starają sie być posłusznymi żołnierzami wójta nie myśląc w jakiej gminie będą żyły ich wnuki. Obie panie sołtysowe i radne nie zrobiły przez kilka kadencji nic a na pewno nie tyle co Pan Sawicz w kilka miesięcy swojej kadencji radnego.

  5. Przykład Pana Sawicza pokazuje, że można być sprawczym radnym a nie wyłącznie radnym- bezradnym… Że można realnie wpłynąć na poprawę warunków życia mieszkańców a nie jak większość rady, tylko poklepywać wójta po pleckach i brać za to dużo kasy. Uczcie się radni-bezradni od tych , którym się chce pracować a nie tylko przyklaskiwać …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *