Felieton ze smutnym zakończeniem

Drodzy Mieszkańcy,
na wyraźną prośbę jednego z komentatorów na nieoficjalnym portalu gminnym www.siedlisko.online przypominamy historię Ryszarda Łabiaka, kandydata do fotela wójta w gminie Siedlisko. Śmiałka, który ośmielił się zgłosić pretensję do królewskiego tronu – siedziska w urzędzie przy Placu Zamkowym, którego tapicerkę od dwóch dekad wygniata Dariusz Straus.

Po ukończeniu studium zawodowego, na początku lat 80 minionego wieku, Rysiek Łabiak przyjechał do Siedliska. Tu znalazł pracę w Szkole Podstawowej. Uczył techniki i fizyki. Chłopak miał zdolności manualne. Dzieci go lubiły. Ci co znają Rysia wiedzą, że to dobry i porządny człowiek. Dał się poznać też jako uczynny i że nie odmawiał pomocy. Głęboko wierzący, pracowity, miły. Zamieszkał w domu nauczyciela. Na parterze. Tak się złożyło, że w tym samym budynku, na piętrze mieszkała jego koleżanka z grona pedagogicznego. Absolwentka zootechniki, pani Ela. Pani Ela uczyła biologii.

Jak to w życiu bywa parka zakochała się w sobie. Rach ciach było po ślubie. W ten oto sposób w gminie Siedlisko pojawili się państwo Łabiakowie. Cieszyli się dobrą, nieposzlakowaną opinią. Budzili autorytet nie tylko jako nauczyciele, ale także dawali przykład swoją postawą etyczno-moralną. Zawsze pomocni i zwyczajnie, po ludzku, po prostu dobrzy ludzie. Nie dziwi zatem fakt, że nasza Siedliskowa społeczność, przyjęła i zaakceptowała państwa Łabiaków i ci łatwo się z nami zasymilowali. Wszyscy żyliby jak w bajce – długo i szczęśliwie, gdyby nie premier Jerzy Buzek i jego projekt czterech reform.

W 1999 r. w ramach reform forsowanych przez rząd Jerzego Buzka, minister Mirosław Handke ogłosił reformę systemu edukacji. To wówczas wprowadzono gimnazja itp. Nie będziemy tu się rozpisywali o szczegółach tego projektu. Istotne dla naszej opowieści jest to, że nowa reforma zakładała podnoszenie kompetencji nauczycieli. Aby być nauczycielem należało spełnić określone wymogi związane z wykształceniem. Nauczyciel zgodnie z zapisami nowej ustawy musiał posiadać wykształcenie wyższe, kierunkowe. Ryszard Łabiak jako absolwent studium zawodowego miał dużo do nadrobienia. Najpierw musiałby zdać maturę, później pójść na studia. To wymagałoby poświęcenia sporej ilości czasu. Koledzy i koleżanki z grona pedagogicznego gorąco go do tego namawiali. Pan Łabiak jednak odpuścił. Zrezygnował. Musiał odejść ze szkoły.

Nie pozostał długo bezrobotnym. Okazało się, że w Siedlisku nagle znalazł się wakat na stanowisku dyrektora Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu. Młody wójt, Dariusz Straus, kiedy dowiedział się o tym, że Rysiu szuka pracy, zgłosił się do niego i zaproponował mu fuchę. Ktoś mógłby powiedzieć: jak to? Chłopak bez wykształcenia kierunkowego, bez studiów wyższych zostaje powołany na kierownika GOKiS? Jak się okazało był to strzał w dziesiątkę. Darek zatrudniając Ryszarda Łabiaka powziął najlepszą decyzję administracyjną w swojej całej samorządowej karierze. Rysiek wziął się ostro do roboty. Dał się poznać jako świetny organizator. To dzięki niemu w Siedlisku instytucja, która do tej pory była kojarzona z użyczaną na godziny salą sportową, stała się ośrodkiem kultury. Warto w tym miejscu chociażby wspomnieć o tym, że to Rysiek Łabiak wraz z ówczesną dyrektorką Jolą Pazdrowską, w 2002, po raz pierwszy w Siedlisku, zorganizowali imprezę Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Pan Łabiak na stanowisku GOKiS robił tzw. dobrą robotę. Wszyscy byli zadowoleni. Sielanka trwałaby nadal, gdyby nie wybory do rad powiatu. Ryszard niesiony falą popularności i sympatii naszej, siedliskowej społeczności, wystartował jako kandydat na radnego powiatowego. Otrzymał zaskakująco dużą ilość głosów (675). W ten oto sposób został radnym Powiatu Nowosolskiego III Kadencji (2006-2010).

Ryśkowi spodobała się praca w samorządzie. Zresztą ma naturę społecznika. Zawsze chciał dobrze dla ludzi. W pewnym momencie uwierzył w siebie i postanowił zmierzyć się na polityczne klaty z wójtem gminy Siedlisko. W 2010 wystartował jako jego kontrkandydat w wyborach na wójta. Rysiek wiedział czym ryzykuje. Znał doskonale historię Joli Pazdrowskiej, która za to, że mogła zagrozić Strausowi, została przez niego zwolniona z naruszeniem przepisów prawa. Raz przejętej władzy w gminie wójt Darek Straus tak szybko i łatwo nie odda. Nie miał złudzeń – wiedział, że albo wygra i zostanie wójtem w Siedlisku, albo podzieli los Joli Pazdrowskiej i będzie musiał od nowa ułożyć swoje życie zawodowe.

Jak Wy, drodzy Mieszkańcy, byście wybrali? Zaryzykowalibyście ciepłe posadki na państwowej posadce dla pracy na rzecz gminy? Ryśkowi Łabiakowi niczego nie brakowało. Miał dobrą fuchę jako kierownik GOKiS-u. Regularnie spływająca na konto niezła pensja, trzynastki, urlopy itp. Wszystkie dobrodziejstwa wynikające z zatrudnienia na państwowej posadce. Zaryzykowalibyście, wiedząc, że wynik wyborów jest niepewny, a zemsta wójta gwarantowana! Pan Ryszard Łabiak startował na wójta nie dlatego, że kocha władzę. Rysiek chciał rozwoju gminy. Widział w niej niewykorzystany potencjał, który nieudolny wójt Dariusz Straus marnuje. Pamiętajmy, że rok 2010, to okres intensywnego pozyskiwania i wykorzystywania funduszy unijnych. Środki z UE zmieniały całą okolicę, ale nie naszą gminę. U nas dalej było po staremu. Zresztą tak jest do dzisiaj. Ten właśnie stan rzeczy chciał zmienić Ryszard Łabiak – wyrwać gminę Siedlisko z marazmu oraz szpon ideologii spod znaku „biednej, rolniczej gminy, w której chciałoby się więcej, ale nie da się” .

Darek Straus dał się poznać mieszkańcom jako mściwy i małostkowy, ale jednocześnie nieudolny wójt. Zaślepiony władzą, bezpardonowo wykańcza przeciwników politycznych. Z kuzyna pedofila, który brutalnie zgwałcił dziewięcioletnią dziewczynkę, potrafił zrobić męża zaufania po to, by zastraszyć ludzi w lokalu wyborczym. Potrafił montować kamery monitoringu w lokalach wyborczych, by manipulować nastrojami wyborców. Zwolnił dyrektorkę szkoły – Jolę Pazdrowską, za to, że chciała być wójtem, obiecując jej na pożegnanie, że ją „zniszczy”. Podobne obietnice składał niepokornym nauczycielkom z naszego, siedliskowego przedszkola. Panie ośmieliły się pokrzyżować jego plany sprywatyzowania usług na poziomie przedszkolnym w gminie. Straus bezpardonowo rozprawia się także z radnymi, którzy ośmielają się wykazywać pracą i zaangażowaniem na rzecz naszej społeczności. Na Beatę Barną nasłał prokuratora, bo ta zaczęła się dopominać o dewastowany teren wyrobiska obok szkoły. Krzyżując szyki Adamczykowi, plądrującemu nielegalnie działkę gminną, nadepnęła wójtowi na odcisk. Podobny los spotkał Stanisława Sawicza, który swoje zaangażowanie w realizację remontu drogi wjazdowej do Siedliska – niebezpiecznego „Zakrętu Duchów” – odczuł na własnej skórze. Pan Sawicz zapłacił wymierną cenę za to, że zaangażował się w lokalną politykę i jako radny chciał i że zrobił coś dobrego dla gminy.

Jak się zapewne domyślacie Ryśka Łabiaka wójt potraktował z właściwą sobie finezją – finezją konia. O tym, jak wójt „kopie” Rysiek przekonał się w trakcie koncertu zespołów ludowych występujących na gminnych dożynkach. Akcja rozegrała się tuż przed wyborami samorządowymi w 2010 roku. Pan Łabiak, jako że był dyrektorem GOKiS, zorganizował dożynkowy koncert. Wystąpiły na nim nasze lokalne zespoły ludowe. Między innymi Nary-Doro, Chabry, Jutrzenka. W trakcie imprezy wszyscy się dobrze bawili. Od tego są przecież zabawy aby się bawić. Nasz Darek bawił się jednak lepiej niż wszyscy. W pewnym momencie, kiedy dyrektor GOKiS-u Rysiek Łabiak chciał wejść na scenę aby wręczyć występującym pamiątkowe puchary organizatora, zazdrosny o władzę Darek Straus dosłownie go wykopał ze sceny. Zaproszeni goście, występujący artyści i ci, którzy się bawili w tym miejscu byli świadkami żenującego spektaklu. Oto wójt zaczął szarpać i przepychać się z dyrektorem GOKiS. Straus wypychając ze sceny Łabiaka uniemożliwił mu wręczenie pamiątkowego pucharu artystom w myśl zasady, że na scenie puchary wręczać może tylko wójt.

Normalny człowiek w podobnej sytuacji potraktowałby czerwone lico rozjuszonego wójta otwartą dłonią i na tym by się skończyło. Ale Ryszard Łabiak jest osobą kulturalną. Nie należy do tej kategorii chamów, typu prymitywny wiejsko – gminny, buraczany cham, który za wszelką cenę i każdym możliwym kosztem będzie wpychał się przed szereg. Dlatego ustąpił Strausowi. Wręczył swoje nagrody pod sceną, gratulując i dziękując przybyłym na jego zaproszenie artystom. A co zrobił nasz wójcina? Odtrąbił kolejny sukces. Pokazał Łabiakowi, gdzie jego miejsce i że to on tak naprawdę rządzi w gminie Siedlisko i on jest najważniejszy. Bo najważniejszą personą, grubą rybą jest zawsze ten, kto wręcza ordery, kto stoi na scenie, kogo kamerują, komu robią zdjęcia. Taką logiką prawdopodobnie kierował się uniesiony dożynkowym rauszem wójcina.

Sprawą zajęły się media. Pytany o przebieg wydarzeń Darek Straus udawał, że nic się takiego nie stało i że winnym nieporozumienia jest pan Łabiak. Zapewniał dziennikarzy, że Ryszarda, kontrkandydata na fotel wójta, bardzo szanuje itp. itd., oraz że nie będzie go karał ani szykanował za ten incydent. Mówił: „Jeśli dalej będę wójtem, to zamierzam dać Łabiakowi więcej pracy w domu kultury, żeby mógł jeszcze lepiej pracować na rzecz Siedliska”. Rysiek, Jola Pzadrowska, Beata Barna oraz wszyscy, którzy zmierzyli się z demonem władzy, który opętał przed lat młodzika z wąsikiem, wiedzieli, że Straus kłamie. I jak się okazało kłamał. Ale nie uprzedzajmy wydarzeń.

Kampania wyborcza zawsze rządzi się swoją dynamiką i regułami. Tak było też w Siedlisku w 2010 r. Rysiek Łabiak, osoba niezwykle lubiana w gminie stanęła do walki politycznej z małostkowym i mściwym wójtem Dariuszem Strausem, który zrobi wszystko, by zachować stołek. Rysiek miał naprawdę duże szanse. Ale do politycznej gry włączyła się stara gwardia – Siedliskowa elita, dzięki której niedoświadczony młodzik został wójtem. Dlaczego starzy wyjadacze ruszyli do politycznej ofensywy? Pamiętajmy – jest rok 2010. Budynku po stołówce PGR-u jeszcze nie kupił po cichu zięć piekarza, a tzw. działka koniarzy należała do gminy. Nie było także próby dyskretnego przejęcia części Wzgórza Adelajdy. Innymi słowy – chłopcy mieli jeszcze tyle planów do zrealizowania, które mógł Ryszard Łabiak jako wójt pokrzyżować. Rozpoczęła się nagonka na Ryśka.

W walce politycznej pomysł na zdyskredytowanie przeciwnika politycznego musi być prosty. Im prostszy, tym lepszy. Chodzi o to, że prostą w budowie ideę łatwo zaszczepić w świadomości społecznej. Ryszard Łabiak, jest bardzo lubiany w gminie. Jest osobą o nieposzlakowanej opinii. Zawsze pomocny, uczynny, głęboko wierzący. Jak zdyskredytować takiego przeciwnika politycznego? Wymyślono głupotkę, coś na pozór nieszkodliwego. Naiwną bzdurkę. Na wsi zaczęła krążyć plotka, że Łabiak nie będzie w swoich decyzjach jako wójt samodzielny, bo za bardzo słucha się żony.

W wyborach na wójta gminy Siedlisko w 2010 wzięło udział 68% uprawnionych do głosowania. Na Strausa głosowało ponad 59%. Rysiek Łabiak otrzymał 40,59 % głosów. Przegrał. Trudno było pogodzić się z porażką. W powyborczym wywiadzie nie krył żalu: „Dziękuję tym, którzy oddali na mnie głos. Na pozostałych się zawiodłem. Chodziłem od drzwi do drzwi i zapewniano mnie, że na mnie zagłosują. Jestem zawiedziony, że tego nie zrobili”. Człowiek, który chciał zmienić gminę w miejsce przyjazne do życia, który zaryzykował dla nas swoją karierę zawodową przegrał. W tym samym wywiadzie powiedział: „Liczę się z tym, że teraz będę musiał zwijać manatki, bo wójt jeszcze przed wyborami obiecał mi, że stracę posadę”. Miał rację. Podzielił los wszystkich, którzy ośmielili się stawić czoła nieudolnemu wójtowi. Został zwolniony z pracy. Po latach Straus przyznał

W 2010 były kolejne wybory…

– I one mnie dotknęły najbardziej. Bo wystartował przeciwko mnie dyrektor gminnego ośrodka kultury.

I jego też pan ukarał…

– Ale przecież ja go wcześniej przygarnąłem, jak zostałem wójtem. Ja zrobiłem z Rysia dyrektora, choć pod sobą miał tylko sprzątaczkę. Ja Rysia wystawiłem na radnego powiatu. Pomogłem mu. A Rysiu, po latach, wystartował na wójta. Nasyłał na mnie kontrolę za kontrolą, żebym nie mógł prowadzić kampanii. Ale i tak wygrałem. Wcześniej założyliśmy się o wódkę, kto wygra.

Wódkę przyniósł?

– Przyniósł.

A pan go zwolnił z pracy.

– Prowadził brudną kampanię. Nie wyobrażam sobie pracować dalej z kimś takim, choć dziś urazy nie żywię.

Po przegranych wyborach zwolniony z pracy Ryszard Łabiak, podobnie zresztą jak wcześniej wyrzucona z pracy Jola Pazdrowska zaczął od zera. Jola stworzyła rozpoznawalną dziś w całej Polsce markę serów kozich pod nazwą „Sery Kozie Pazdrowscy”, a Ryszard prężnie rozwijającą się firmę RYMET produkującą ogrodzenia metalowe. Pracowity, przedsiębiorczy uczciwy i solidny Rysiek szybko odnalazł się rzeczywistości gospodarki wolnorynkowej. Wiedzie mu się zupełnie nieźle.

A co się stało u nas, w Siedlisku? W Siedlisku pozostało po staremu. W kranach dalej płynie mętna breja. Drogi dalej są dziurawe. Chodniki w dalszym ciągu w opłakanym stanie. Śmieci walają się przed urzędem gminy, a niepełnosprawni na wózkach będą obsługiwani pod chmurką, bo nie ma kto napisać wniosku o dofinansowanie do budowy podjazdu dla osób z niepełnosprawnościami. A nad tym wszystkim niczym anioł, czuwa gospodarz domu. Nie da on krzywdy zrobić nikomu. Wszystkim pomoże, o każdej porze. Mój Boże! – śmieje się zza grobu Bareja. Nam w Siedlisku jednak nie jest do śmiechu. Zmarnowaliśmy szansę aby stać się lepszą gminą.

Pozdrawiam

Paweł P.

13 Replies to “Felieton ze smutnym zakończeniem

  1. Zdarzenie jakie miało miejsce na scenie podczas festynu jest nieprawdopodobne! W tej sytuacji, określenie wójta jako prymitywnego wiejsko-gminnego buraczanego chama jest po prostu w punkt! Dopełnieniem buractwa jest udzielony wywiad. Gratuluję wygranej wójcie „krasomówco”. Proponuję więcej takich zakładów o wódkę i koniecznie należy poinformować o tym prasę!

  2. Ten wasz wójt jakiś dziwny jest. Sam donosi na siebie. Najpierw mówi, że nie zwolni i szanuje przeciwnika. Później do gazety mówi, że zwolnił z powodów politycznych. Takie coś to nic innego jak samodoniesienie o popełnieniu naruszenia kodeksu pracy. nie wolno zwalniać ludzi z powodów politycznych. to jest także dyskryminacja za poglądy polityczne. dziwnie muszą czuć się inni pracownicy gminii w takiej sytuacji.

  3. Byłam wtedy na boisku, jak Straus publicznie poniżył pana Łabiaka, to było zwyczajne chamstwo prostaka wójta. P. Łabiak powinien dowalić mu z liścia i byłyby rachunki wyrównane, ale p.Ryszard to kulturalny i opanowany człowiek więc ustąpił, mimo, że to on przygotował festyn. Straus nie mógł znieść, że ktoś jest lepszy od niego. Zachowanie Strausa wszyscy pamiętają i nikt nie pochwala tego i do tej pory komentują. Dziwi mnie fakt, że p. Łabiak współpracuje z tym człowiekiem, ale to chyba zgodnie z wiarą ” jak ktoś w ciebie kamieniem, to ty w niego chlebem”. Mimo to, prostak powinien dostać nauczkę.

  4. Do Pewna Pani. Wójt pracuje w gminie ponad 20 lat. Podzielmy to co zostało zrobione za jego kadencji na dwie części. Pierwsza to zadania które musiał zrobić bez łaski bo zostały narzucone wszystkim gminom czyli place zabaw, orliki, siłownie, przystań na odrze, pracownie Orange. Co nam zostaje? Oczyszczalnia, hydrofornia, ujęcie wody w Biekawach,kilkaset mb dróg, kilkaset mb chodników, sceny w trzech miejscowościach, trzy sale wiejskie (ta w Siedlisku jest wiecznie w remoncie), ZASYPANIE śmieci na trzech gminnych wysypiskach niedawno oswietlenie i elewacja internatu w Siedlisku, park Adelajdy i co jeszcze? Czy te inwestycje to aby nie za mało na tyle lat urzędowania? Czy koszenie trawy to jakaś wielka zasługa wójta? Strauss ma w gminie 6 miejscowości. Wystarczy przejechać po każdej z nich wyglądają prawie tak samo jak 20 lat temu.

  5. nie bronię Darka ale to mieszkańcy zdecydowali że ma być wójtem. Jak na niego głosowali to widocznie chcą żeby dalej rządził w gminie. Ma doświadczenie i załatwia wiele spraw. Wiele rzeczy jest w toku. Chce coś robić. Może jest za skromny i się nie chwali. To jego błąd. Ludzie go jednak doceniają za to co zrobił dla gminy.

    1. Straus nie jest zbyt skromny lecz przebiegły a dowodów na to jest wiele. Ilość oddanych głosów na niego nie jest adekwatna do tego że ludzie tak chcieli bo do dziś w Bielawach i Siedlisku są tacy którzy mówią że stali w kolejce po darmowe piwo od wojta w zamian za głosy, w Debianie obiecał rodzinie komplet garnków, innym osobom tani węgiel, umorzenia podatków, przed drugą turą prześledził dokładnie listę z podpisami po pierwszym głosowaniu i wysłał swoją ekipę do tych ludzi w wiadomym celu. Kilka osób zdążyło się po wyborach pozalic w sklepie że zagroził im utrata zasiłków i różnych świadczeń pobieranych z gminy, a za osoby będące za granicą lub nie biorące udziału w głosowaniu wystawiane były zaświadczenia i upoważnienia do głosowania. Zdarzało się że jedna osoba przynosiła kilka upoważnień i pobierał kilka kart do głosowania. To nie są newsy. O tym się mówi trzeba tylko słuchać.

  6. niepojmujem poco fspominania o panó Łabiaq co hciał byc wujtem za dobrego wujta którym jest Darek. Kolegowali siem razem. Pan Rysiek zrobił źle rze wystartował pszecifko Darkowi. Niedzifcie sie że go zwolniono. Karzdy by tak postompił. Ostatnia kandydatka tesz zapowiadała zwolnienia w gminie. jak ona hciała zwalniać lódzi z pracy to o tym nie piszecie? taka jest wasza prafdomuwność. tylko o tym co oczerniajonce wujta piszecie i co go chejtóje w oczah ludzi na fsi.

  7. W czasie,kiedy Pan Rysiu był dyrektorem GOKiS-u (dokładnie w roku 2008) podczas dożynek gminnych, miała miejsce bardzo (nie)ciekawa historia z udziałem wójta i Jolanty Pazdrowskiej. Pan Rysiu, próbował sprzeciwić się kolejnej szykanie skierowanej przeciwko J.P ale pomimo, że wykazał się jak zwykle prawością i chęcią zgody, wójt i tak postawił na swoim… Być może Ci, którzy pamiętają tamten dzień, zechcą kiedyś o nim opowiedzieć?

  8. Jakie były imprezy za rządów Pana Rysia? Jakie były organizowane ferie dla dzieci.? I wiele innych rzeczy.. A co mamy teraz.? Prawda jest taka, że nowy dyrektor z wójtem na czele to banda nieudaczników. Kiedyś na festyny przyjeżdżały tlumy z okolicznych miejscowości a teraz? Żule spod sklepu i oczywiście rady sołeckie z sołtysami na czele. Żałosne. A wójt powinien zapłacić za te całe zło, które wyrządził niewinnym ludziom. Cham i prostak.

  9. Ta banda tłuków spod wójtowego szyldu nawet nie czuje, że coś straciła. Im się wydaje, że jak do tej pory ze słomą w butach chodzili, to już w skarpetach nie warto życia żegnać. Chodniki im niepotrzebne (!), lampy im niepotrzebne (!), wykoszone gminne trawniki im niepotrzebne(!), śmieci rzucają na ulicę i uważają, że to normalne; to, że pieniądze zamiast na inwestycje idą ” na kolesiostwo”, to im nie przeszkadza, żyją w przekonaniu, że wójt robi wszystko “nie za nasze”, w obiektach historycznych naszej gminy, nie widzą żadnego potencjału. Ponad 20 lat, słuchają obietnic bez pokrycia i nadal kłaniają się w pas temu, których ich ma za tanich głupków i jawnie drze z nich łacha, klepiąc kolejne banialuki. Jednak nie da się ukryć,że jest COŚ WIĘKSZEGO co każe im wciąż na urzędującego wójta głosować- poczucie równości. Pasuje im kandydat z miernym intelektem i wątpliwym wykształceniem, tak samo nieelokwentny, tak samo onieśmielony w kontaktach z mediami,tak samo źle czujący się wśród elity…itp. jak oni sami. Każdy,kto jest zaprzeczeniem w/w cech, jest traktowany przez twardy elektorat urzędującego wójta, jako zagrożenie z wiadomych względów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *