Uwaga! Kryć się! Urzędnicy liczą!

Drodzy Mieszkańcy,

W dzisiejszym felietonie poruszymy kilka spraw. Niektóre z nich będą być może wydawać się zawiłe, gdyż dotyczyć będą kwestii ekonomicznych. Postaramy się jednak tak uprościć wykład, ażeby nie tylko przeciętny czytelnik zawiłości owe zrozumiał, ale także gminne „ręcistki”, wuefistki i ci wszyscy, którzy zamiast posługiwać się zdrowym rozsądkiem i kalkulatorem, odwołują się do sił nadprzyrodzonych. Zaczynamy.

Jak zapewne wiecie, betonowa ekipa siedliskowych samorządowców posłusznych wójtowi, po raz kolejny zadłużyła gminę. Nie pomogły rzeczowe argumenty specjalistki od finansów Gosi Oryszewskiej, która przekonywała, że owszem, można zaciągnąć kredyt inwestycyjny, ale należy to uczynić w sposób bardziej racjonalny. Niegospodarny wójt przyzwyczaił już tzw „swoich” radnych do życia na kredyt. Poprzednie, wielomilionowe kredyty przeznaczone zostały przecież nie na inwestycje, lecz na spłatę wcześniejszych długów lub na zabezpieczenie bieżącej działalności gminy – czyli m.in. na to, żeby wójcina otrzymywał comiesięczną pensyjkę na konto, która – przypomnijmy – jest jedną z najwyższych w regionie na tym stanowisku. Wójt nie boi się nowych kredytów. Nie lęka się, że nie będzie mógł ich spłacić, bo niby z czego miałby? Gmina, jak zwykł powtarzać „jest biedna, mała, rolnicza” – tu nie ma skąd brać. Nie boi się też, że do drzwi zapuka komornik i upomni się o miliony. Ktoś mógłby pomyśleć, że ta polityka zarządzania finansami, polegająca na nakręcaniu spirali zadłużenia, to rodzaj ekonomicznego samobójstwa. Owszem, to prawda. Ale to samobójstwo rozciągnięte zostało w czasie. Nie Straus będzie ponosił przykre konsekwencje decyzji, które aktualnie podejmuje. Wójt zaciąga w taki sposób nowe długi, żeby ich spłacaniem obarczeni zostali jego następcy. Innymi słowy – Daruś nabierze kredytów, “zabawi” się dobrze, a spłacać to będzie ktoś inny. A na czym będą polegały owe “zabawy” i na co zostaną wydane te – jak zwykł mawiać Daruś: „piniążki”

I tu dochodzimy do sedna sprawy. Darek zaciągnął ponad 3 miliony złotych kredytu w banku, po to, żeby wybudować kilkaset metrów drogi w Siedlisku. To wiemy z informacji, której udzielił radnym. Inwestycję ową ma dofinansować Wojewoda Lubuski kwotą ponad 4 milionów złotych. W ty momencie pojawia się pierwsza ważna wątpliwość. Zainwestujemy ok. 3 mln złotych po to, żeby uzyskać ok. 4 mln dofinansowania. Czy to nie wydaje się dziwne? Gdy w Otyniu pani Burmistrz Barbara Wróblewska budowała nowoczesne przedszkole wraz ze żłobkiem, wkład własny gminy wynosił raptem 200 tys. złotych, a cała inwestycja kosztowała ok. 1.1 mln. Weźmy inny przykład. Nowa Wójt nieodległej Świdnicy – Pani Izabela Mazurkiewicz złożyła następujące wnioski: przebudowa ulicy (długość 710 m) – wkład własny 77.500 zł wartość inwestycji: 1 550 000 zł. Na przebudowę innej ulicy (długość 366 m) również złożyła podobny wniosek. Gmina zabezpieczyła na ten cel 55.700 zł a całkowity koszt inwestycji wynosił będzie 1 150 000 zł. W małej miejscowości Słone, które należy do gminy Świdnica, zaplanowana jest kompleksowa przebudowa wszystkich dróg. Tak, tak, nie pomyliliśmy się, Wójt gminy Świdnica wyremontuje WSZYSTKIE drogi w jednej z gminnych miejscowości. W ramach tej inwestycji wybudowanych zostanie 2 650 m dróg, 279 m chodników, 1200 m sieci wodnokanalizacyjnej. Wiecie, ile Pani Wójt przeznaczy na ten cel funduszy ze środków własnych? Tylko 450 000 zł, a cała inwestycja kosztować będzie 9 000 000 zł. To się nazywa przedsiębiorczość! To się nazywa zaradność! To się nazywa umiejętne gospodarowanie funduszami. Gdy podliczymy środki, które przeznaczy Wójt gminy Świdnica na budowę czy remonty dróg gminnych, to okaże się, że inwestując 583 200 zł – tyle wynosi wkład własny gminy – zaradna Pani Wójt zrealizuje inwestycje warte prawie 12 000 000 złotych! Jak sami widzicie Siedlisko, rządzone przez betonowych kontynuatorów ze nieudolnym Strausem na czele, nie ma najmniejszych szans w tym porównaniu.

Jak to jest możliwe, że okoliczni gospodarze, inwestując relatywnie niewielkie sumy potrafią pozyskać bardzo wysokie dofinansowania, a nasz wójt, który chwali się niesłychanym doświadczeniem samorządowym, który paraduje na gminnych festynach z baronami PSL-u u boku, musi wziąć 3 miliony kredytu, by uzyskać 4 miliony dofinansowania? Czy tylko nam się to wydaje dziwne? A może jest tak – o czym nie wiemy, bowiem Daruś niechętnie zwierza się ze swoich planów – że tylko część z tych 3 milionów przeznaczona zostanie na inwestycje infrastrukturalne, a reszta trafi w formie nieoprocentowanych pożyczek w łapki kolesi partyjnych, które następnie wójt umorzy, realizując wolę większości radnych? Z takim przypadkiem mieliśmy już do czynienia. Nie byłoby to ani nowe, ani tym bardziej zaskakujące.

Na co faktycznie zostanie przeznaczony nowy, ponad trzymilionowy dług? Czy faktycznie będą za to wybudowane nowe drogi w Siedlisku? Dlaczego debiutująca w roli Wójta w gminie Świdnica Pani Mazurkiewicz potrafi budować drogi z mniejszym wkładem własnym, a nasz wójcina nie? Jak to się dzieje, że gdzie indziej gospodarze gmin potrafią realizować inwestycje nie popadając przy tym w horrendalne zadłużenie, które spłacać będą wnuki i prawnuki? Okazało się, że nie tylko my mamy wątpliwości co do gospodarowania środkami z kredytów w gminie Siedlisko. Jedna z zainteresowanych mieszkanek wysłała do gminy pytanie, na co dokładnie zostanie przeznaczona kwota 3.290.308,00 zł nowego kredytu. Pani Skarbnik z urzędu gminy odpisała, że środki z kredytu „mogą być” przeznaczone na realizacje następujących celów:

1/ 491.100,- – spłata wcześniej zaciągniętych zobowiązań

2/ 2.738.712,- – budowa drogi gminnej nr.004738F wraz z budową odwodnienia i oświetlenia drogowego, projekt modernizacji

3/ 89.500,- – dofinansowanie do Zarządu Dróg Wojew. do budowy chodnika w Borowcu w ciągu drogi wojew. nr.325

4/ 100.000,- – modernizacja dachu na Przedszkolu Publicznym

5/ 20.000,- – odnowienie elewacji na budynku ośr. zdrowia

6/ 337.100,- – budowa sali wiejskiej w Pięknych Kątach

7/ 4.996,- – realizacja projektu pn. ” Odra dla turystów 2020- lubuskie przystanie obszar L “

Jak wiemy z doświadczenia, gdy w urzędzie gminy zaczynamy mówić o cyferkach i liczbach natychmiast pojawiają się problemy. Weźmy zatem kalkulatory, policzmy i co się okazuje? Po dodaniu, suma wymienionych przez Skarbniczkę projektów wynosi 3 781 408 zł, czyli jest o około pół miliona wyższa niż kwota zaciągniętego kredytu. I jak tu zrozumieć gminnego urzędnika? Nic tutaj się nie dodaje. Wygląda na to, że w gminie Siedlisko rządzą inne prawa ekonomii, matematyki i kalkulatory także działają inaczej.

Problem zacofania infrastrukturalnego gminy Siedlisko wielokrotnie analizowaliśmy na łamach felietonów. Za każdym razem wynik tych analiz był jeden – to nie wina mieszkańców, ani kameralnego położenia gminy, ale nieudolność gospodarza i jego brak kompetencji w zarządzaniu zmieniły Siedlisko z dynamicznie rozwijającej się jednostki samorządowej w skansen. Tylko u nas, w Siedlisku, parking usłany jest dziurawymi płytami drogowymi. Tego nie zobaczycie w żadnej innej gminie. Nigdzie! Tylko u nas, nowo wyremontowane drogi gminne po deszczach zmieniają się w krainę tysiąca jezior. Tylko w gminie Siedlisko mogły w jednym budynku funkcjonować dwa przedszkola – publiczne i prywatne, przy czym wszystkimi kosztami działalności (opłaty za zużytą energię, wodę, ścieki i podatki od nieruchomości) obciążone zostało przedszkole gminne. Tylko w Siedlisku Klub Seniora buduje się już drugi rok i tylko u nas inwalidów wójt zamierza obsługiwać pod przysłowiową „chmurką”, gdyż gminne budynki nie są dostosowane do potrzeb osób upośledzonych behawioralnie. Tylko u nas wójt chwalił się milionowym remontem hydroforni, wymachując przy tym kwitami mającymi potwierdzać krystaliczną czystość skażonej gównem cieczy, która płynie w gminnych instalacjach wodociągowych. W myśl zasady: „kto nie chce pić, bo się boi i smrodu i smaku, niech popatrzy – tu mam zaświadczenie, że czysta jak kryształ!”. Tylko w naszej gminie koleś wójta w biały dzień może przywieźć setki ton toksycznych odpadów i wysypać je tuż obok gminnego ujęcia wody. Ale to wszystko to i tak pikuś – najważniejsze jest, że tylko w gminie Siedlisko radni, ludzie na co dzień mili, pracowici i rezolutni, w trakcie sesji doznają czegoś w rodzaju kolektywnego zaciemnienia umysłowego i większością głosów przegłosowują szkodliwe uchwały zadłużające na dziesięciolecia naszą gminę, mimo że taka polityka nakręcania spirali zadłużenia jest szkodliwa – o czym ostrzegają w kampaniach finansowanych przez Ministerstwo Finansów – i nie ma żadnego związku z prawami ekonomii. Czy Pawlakowa, Chilicka, Kieczur, Swobodzian, Gielcowa, Kulasowa, Brodzik i reszta betonowych kontynuatorów w życiu prywatnym zdecydowaliby się brać nowe kredyty, by spłacić stare i tak w koło Macieju aż do bankructwa? Nigdy! Nikt nie jest aż tak głupi. Z nieznanych powodów osoby te jako radni, zapominają o oczywistych faktach i zagrożeniach, które wiążą się z taką polityką finansową. Dlaczego tak się dzieje? Czy to skutek niezrozumienia słowa pisanego tekstu uchwał? A może to trema związana z faktem piastowania ważnej funkcji społecznej jaką jest bycie radnym? A może chęć zwykłego robienia na złość tym, którzy kierując się interesem społecznym, alarmują o niebezpieczeństwach polityki nieudolnego wójta? Nieważne – po prostu ręce opadają.

Drugą kwestią, którą chcielibyśmy poruszyć w dzisiejszym felietonie, to postawa naszego radnego powiatowego Marcina Kuli. Otóż Marcin został zaproszony na ostatnią sesję, na której m.in. głosowano za absurdalnym zadłużaniem gminy. Czy radny powiatowy Marcin zwrócił uwagę gminnym radnym, że zaciąganie takich długów nie ma żadnego uzasadnienia? Nie. Marcin przyzwyczaił nas do tego, że zwykle bardzo spolegliwie i bezkrytycznie traktował decyzje wójta. Mimo, że nie jest wykształconym historykiem, ale nawet jako amator-regionalista nigdy nie skrytykował decyzji o sprzedaży naszego Zamku. Nigdy nie sprzeciwił się oczywistej nieudolności Strausa i nie skrytykował jego polityki nepotyzmu i kolesiostwa. Czy dlatego, że siostra Marcina jest pracownikiem urzędu gminy? Czy może dlatego, że Marcin nie ma charakteru przywódcy, lidera i po prostu brakuje mu charyzmy i odwagi? W tym momencie nie będziemy o tym przesądzali, wróćmy do wydarzeń z ostatniej sesji i obecności radnego powiatowego.

Radny Kula, w trakcie obrad sesji, przycupnął grzecznie w kąciku i bezkrytycznie przyglądał się jak nieudolny wójt i jego ekipa wbijają kolejny gwóźdź do przysłowiowej trumny dla Siedliska. Czy takiej bierności oczekujemy od siedliskowego męża stanu? Czy tak ma się zachowywać elita polityczna naszego regionu? Kiedy wreszcie radny wydusił z siebie kilka słów dotyczyły one jak myślcie czego? Jakiej ważnej tematyki? Czy rosnącego lawinowo zadłużenia gminy? Czy może regularnie skażonej wody w gminnych kranach? A może radny powiatowy miał coś do powiedzenia w kwestii zacofania infrastrukturalnego gminy na tle regionu? Nie! Nasz powiatowy mąż stanu przyszedł powiedzieć, że Starosta Nowosolski – Iwona Brzozowska złożyła wniosek, by z programu Polski Ład pozyskać środki na budowę ścieżki rowerowej łączącej Nową Sól, Przyborów i Siedlisko. Fascynujące, nieprawdaż? Drugim zdaniem, jakie powiatowa gwiazda polityki wyrecytowała w trakcie obrad sesji, była sugestia do naszych gminnych radnych, że jakby zauważyli jakieś ważne problemy o charakterze inwestycyjnym, które należałoby rozwiązać w Siedlisku, to żeby mu je zgłosić. On, Marcin Kula, przekaże je szczeblom wyższym w Starostwie i kto wie, może uda się pozyskać na to fundusze.

Czy takie stanowisko radnego powiatowego nie jest żenująco zabawne? Czyżby nasz Marcinek tak długo przebywał w ławach rady powiatu, tak bardzo oderwał się od siedliskowej codzienności, że nie dostrzega ważniejszych problemów w gminie niż budowa ścieżki rowerowej? Owszem, pojeździć rowerkiem jest miło i przyjemnie, ale w Siedlisku jest o wiele pilniejszych i ważniejszych spraw, które mają wyższy priorytet niż budowanie ścieżek. Przypomnijmy tylko, że absolutnie wszystkie drogi w gminie nadają się do wymiany albo do przebudowy. Nawet ulica Akacjowa, którą nie tak dawno temu chwalił się nieudolny wójt, wymaga przebudowania, bowiem wybudowana została bez instalacji burzowej. To pierwszy problem! Drugi problem, to uporządkowanie gospodarki wodno-ściekowej! Każdy dom na terenie gminy powinien zostać podłączony do kanalizacji, a gmina powinna doczekać się wreszcie budowy oczyszczalni ścieków z prawdziwego zdarzenia. Opowiadanie, że dolne Siedlisko nie może zostać podłączone, bo jest niżej położone, należy włożyć między bajki, którymi wójt chętnie karmi „ręcistki” i wuefistki itp. Kanalizacje buduje się w miejscowościach górskich i jeżeli w Zakopanem ludzie mają podłączenie do kanalizacji, to w naszej gminie też można. Tak długo jak nie będzie w gminie działającej, sprawnej i powszechnej sieci kanalizacyjnej, odprowadzającej nieczystości, tak długo będziemy mieli w wodzie pitnej bakterie kałowe z grupy coli. Trzeci problem, to likwidacja barier architektonicznych we wszystkich budynkach użyteczności publicznej w gminie. Są na to przeznaczone specjalne fundusze, tylko należy sporządzić odpowiednie wnioski. Wójt i jego ekipa ewidentnie sobie z tym problemem nie radzą, tu jest szerokie pole do popisu dla powiatowego męża stanu Marcina Kuli. Następny problem, to doposażenie gminnych strażaków. To, że nieudolny wójt upchał ich w stodole w Bielawach, nie oznacza wcale, że należy spocząć na laurach i cieszyć się z takiego stanu rzeczy. Wybudowanie remizy z prawdziwego zdarzenia byłoby na pewno sensacją w naszej gminie, ale co ważniejsze taka inwestycja jest na pewno ważniejsza niż budowa ścieżki rowerowej. Z litości pomijamy tu pilną potrzebę zrealizowania takich inwestycji jak budowa Klubu Seniora czy rewitalizacja zdewastowanego przez wójta i jego kolesia Adamczyka wyrobiska piachu w sąsiedztwie szkoły. Należałoby zabezpieczyć dla mieszkańców gminy połączenia Subbusem do Nowej Soli. To jest kuriozum, żeby autobusy u nas jeździły tylko kilka razy dziennie. Nie żyjemy w średniowieczu! O to trzeba zadbać pani radny powiatowy – to są siedliskowe problemy, które powinny być panu bliskie! Ścieżki rowerowe nie są głównym problemem gminy.

Na zakończenie radnemu powiatowemu podpowiadamy, że w gminie Siedlisko, po ponad dwudziestu latach rządów nieudolnego wójta, jest do zrobienia lub do poprawy praktycznie wszystko. Nie należy czekać, aż któryś z radnych gminnych przyjdzie na audiencję z problemem na tacy. Należy wreszcie zejść z roweru, wyjść z ciepłego gabinetu powiatu, podwinąć rękawy i zabrać się do roboty. Najwyższy czas, żeby pobrudzić sobie rączki, panie radny, najwyższy czas, żeby się zmęczyć! W Siedlisku jest wszystko do zrobienia.

Pozdrawiam

Paweł P.

2 Replies to “Uwaga! Kryć się! Urzędnicy liczą!

  1. Jak to możliwe, że większość radnych nie umie liczyć, dodawać, ciekawe czy prywatnie zaciągają kredyty po to, aby spłacić już istniejące? Na pewno nie. Czy tym ludziom zasłoniły jasność myślenia te marne grosze-diety i obiecanki Strausa, który łamie prawo świeckie i kościelne i mści się na każdym, kto myśli i mówi inaczej. To są ludzie, którzy stoją w pierwszym rzędzie w kościele i przy księdzu, a służą diabłu. Radna Kulas ledwie złożyła ślubowanie i już przyłożyła rękę do ogromnego zadłużenia gminy. Efekt będzie taki, że doprowadzą gminę do bankructwa, a Strausa już nie będzie, on wszystko zwali na RG. Jeden plus tego będzie taki, że nie będziemy utrzymywać nierobów, pasożytów i oszustów. Ciekawe jak będą się czuć doświadczone sołtyski – radne i służalcy Strausa, jak będą się tłumaczyć, bo to przez nich są stracone lata.

  2. czyli duzo wzial Wojt kredytu a malo pozyska. tak drogi nadaja sie do poprawki. podczas burz mozna plywac kajakiem. Marcin o sciezke sie ubiega a potrzeb Siedlisko ma duzo. Felieton szczegolowy, czytalo sie ciekawie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *