tzw. “oszołomy” pomagają wójtowi-nieudacznikowi

Drodzy Mieszkańcy,

mijają dni i tygodnie, miesiące zmieniają się w lata, a w Siedlisku Dariusz Straus ciągle udaje, że jest dobrym gospodarzem gminy. W jego groteskowym i pokracznie nieudolnym wójtowaniu przebija prosta i oczywista prawda, że jest zwykłym nieudacznikiem. Jednym z pomników samorządowej głupoty i nieudolności Dariusza Strausa jest organizacja Klubu Seniora w gminie. Wójt od lat próbuje zrealizować tę inwestycję. Wszystko, co potrzebne ku temu ma podane na tacy. Kilkaset tysięcy złotych przyznanej dotacji z ministerstwa leży na gminnym koncie, jest lokal, w którym można taki klub urządzić, jest przygotowany projekt budowlany. No ale co z tego? Straus jest tak pokracznie nieudolnym wójtem, że kolejny przetarg (teraz już chyba trzeci, a może nawet czwarty) na realizację tej inwestycji unieważnił. Na nic zdały się starania radnej Ani Gajewskiej, która od lat na każdej sesji pyta o to, kiedy wójt zorganizuje miejsce spotkań dla osób starszych w gminie. W obliczu takiej niemocy i nieporadności wójciny aż się odechciewa cokolwiek robić, bo każda inicjatywa zostaje przez niego mówiąc kolokwialnie „uwalona”. Dzisiaj, obserwując pokraczną impotencję inwestycyjną Darka Strausa, można zaryzykować stwierdzenie, że gdyby Klub Seniora sam chciał się zbudować, to i tak wójt nie potrafiłby zrealizować tej inwestycji.

Gdy zapytacie prowójtowych radnych o to, dlaczego Strausowi nic nie wychodzi? Dlaczego każda, najmniejsza inwestycja w gminie się tak ślimaczy, a jeżeli już coś wójt zrobi, to koncertowo spartoli? (Przykładem bubla inwestycyjnego, którym chwalił się wójcina jest tzw. uporządkowanie gospodarki wodno-ściekowej. Straus pokazywał zdjęcia połyskujących rurek w wyremontowanej hydroforni. Ale co z tego? W naszych kranach zamiast pijalnej wody płynie skażona bakteriami kałowymi ciecz, którą wójt nazywa „kryształem” z Siedliska.) Jak zabetonowani na fakty i wiedzę radni z reżimowego obozu Siły Kontynuacji wytłumaczą ten fenomen? Zapewne Rysiu Kieczur odpowie, że jeżeli głosowaliście na wójta, to macie siedzieć cicho i nie narzekać. Bo tak działa demokracja. Prawdopodobnie Gosia Chilicka wszelkie krytyczne pytania zakrzyczy tak, jak zakrzykuje każdą krytyczną opinię na temat nieudolnych rządów Strausa. Duecik Pawlaczka & Gielcowa zgodnym chórkiem potwierdzą, że Darek Straus jest zaradnym wójtem i następnie każda skasuje ok. 1500 zł miesięcznie za fuchy w gminie. Radna Zboralska z radnym Swobodzianem nie dopowiedzą nic. Wójt nakarmi ich pizzą i będą siedzieć cicho. Radny Pabisz zapewne postraszy krytyków karabinem. Przećwiczył tę metodę na gminnych kociakach. Radny-strażak Mateusz Brodzik, który jeszcze nie tak dawno ćwiczył się w sztuce ściskania i całowania wójta, jeżeli zachował w sobie resztki honoru, w poczuciu kaca moralnego podkuli ogon i spali się ze wstydu. Bo dzisiaj, w obliczu ujawnionych faktów, popierać Strausa, to wstyd. A co na to wszystko radna Renalda Kulas? Czy osoba o tak wysokim morale, godności, autorytecie społecznym zaakceptuje ten stan rzeczy, którego samorządowe kulisy jako radna poznała? Wątpliwe. Pani Kulas dała się poznać mieszkańcom jako osoba o niezachwianym kręgosłupie moralnym, którego nie złamie żadna pizza zafundowana przez Strausa, żaden raut czy dodatkowe 1500 zł miesięcznie za fuchy w gminie.

Jedno jest pewne – im dłużej nieudacznik Straus trwa na urzędzie, tym więcej szans nasza gmina traci. Wszyscy mamy tego świadomość. W siedliskowej społeczności jest grupa ludzi, która będzie popierała nieudolnego wójta niezależnie od tego, jak bardzo będzie szkodził gminie. Są też tacy, którym jest wszystko jedno, kto rządzi byle mieć święty spokój. Ale są też tzw. „oszołomy”, którym nie jest obojętny los gminy. I dzisiaj te właśnie „oszołomy” (tak Darek Straus określa krytyków swoich nieudolnych rządów) przedstawiają wójtowi gotowy przepis na szybką i skuteczną realizację inwestycji o nazwie „Organizacja Klubu Seniora w gminie Siedlisko”.

Po pierwsze: jako miejsce inwestycji gmina wskazała lokal znajdujący się na piętrze w zabytkowym budynku przy Placu Zamkowym. W związku z tym, że budynek nie posiada udogodnień architektonicznych dla osób z upośledzeniami ruchu, to gmina w pierwszej kolejności powinna przystosować budynek dla potrzeb osób z upośledzeniami behawioralnymi.

Punkt drugi: aby dostosować obiekt dla potrzeb osób z upośledzeniami ruchu, gmina powinna przygotować osobny projekt adaptacji budynku. Następnie projekt ten wraz z wnioskiem o dofinansowanie powinien zostać wysyłany do Państwowego Funduszu Osób Niepełnosprawnych (w skrócie PEFRON). W tym samym czasie drugi wniosek o finansowanie gmina powinna złożyć w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej i postarać się o dotację unijną w ramach programu „Dostępność Plus”. Któryś z tych wniosków – pod warunkiem oczywiście, że znajdzie się w gminie urzędnik, który będzie potrafił poprawnie wypełnić rubryczki w formularzu – na pewno zostanie pozytywnie rozpatrzony i nasz gmina pozyska fundusze na przystosowanie budynku, w którym ma mieścić się Klub Seniora, dla potrzeb osób niepełnosprawnych.

Punkt trzeci – projekt utworzenia Klubu Seniora, który zaakceptował nieudolny wójcina zakłada budowę szklanej windy zewnętrznej na elewacji. Wszystko po to, żeby seniorzy mogli przeszkloną klatką wjechać na pięterko, na którym będzie „Klub Seniora” Ale po co nam taka winda? Czy dlatego, żeby Straus mógł się pochwalić, że za czasów jego kadencji w Siedlisku zamontowano pierwszą windę??? Szklane windy są montowane w luksusowych wieżowcach, ale czy nam, w Siedlisku potrzebne takie urządzenie? Zwykła winda jest bardzo droga, a co dopiero szklana. Ponadto windy wymagają wykonywania okresowych przeglądów, atestów. To wszystko kosztuje. A czy któryś z geniuszy w urzędzie gminy zastanowił się, co się stanie, gdy zabraknie prądu? Czy siłowniki windy będą wówczas zasilane siłą pociągową koni, należących do jaśnie nam panującego?

Punkt czwarty – zrezygnujmy z drogiego dodatku jakim jest szklana winda na elewacji. Możemy „Klub Seniora” urządzić na parterze budynku. Wówczas realizacja „Klubu Seniora” obejdzie się bez konieczności montowania drogiej szklanej windy. Wystarczy zwykły podjazd dla wózków na schodach do budynku. Proste? Banalnie! No, ale trzeba chwilę pomyśleć, a nie bujać w obłokach i snuć wizje o szklanych domach… pardon… szklanych windach.

Punkt piąty – powiecie na pewno, że w budynku na parterze jest prywatne przedszkole, prywatny żłobek itp. Niektórzy – w szczególności rodzice maluszków – oburzą się i powiedzą: „Ale jak tak tak można?! Dzieci są gorsze od seniorów?! Nie godzi się!!”. Macie racje! Wszystkim, którzy tak powiedzą przyznajemy racje!! Dlatego zanim w gminie utworzony zostanie „Klub Seniora” należy przywrócić do normalności politykę w zakresie edukacji przedszkolnej. Żeby to zrobić należy odpowiedzieć na pytanie: Jaki jest sen utrzymywania przedszkola publicznego i przedszkola prywatnego w gminie, w której liczba mieszkańców wynosi około 3.500 osób? Jest to oczywisty nonsens, kolejny absurd ekonomiczny, który zgotowała nam ekipa Strausa nieudacznika. Dlatego potrzebny jest nam punkt szósty.

Punkt szósty – likwidujemy przedszkole prywatne wraz z prywatnym żłobkiem. Wszyscy nauczyciele dydaktyczni – za wyjątkiem personelu administracyjnego, jeżeli taki istnieje – zatrudnieni w przedszkolu i żłobku prywatnym przechodzą na etat nauczycielski (sic!) do przedszkola publicznego przy ulicy Głogowskiej. Po drugie – przedszkole publiczne może pomieścić ponad 100 dzieciaczków. Pani dyrektor Lidia Pstrucha ma niezbędną wiedzę i możliwości, by w budynku utworzyć żłobek. Dodatkowa kadra nauczycielska będzie na wagę złota. Po trzecie – dzieci w przedszkolu publicznym wychowywane są wg najwyższych standardów. Pani Dyrektor ma wieloletnie doświadczenie i wielu z nas pamięta jej rodzicielskie ciepło i dobro, którego doświadczyliśmy w placówce, którą prowadzi. Po czwarte: prywatne przedszkola i żłobki wyrastają jak grzyby po deszczu. Równie szybko bankrutują. Mało kto wie, ale Fundacja Porozumienie Wzgórz Dalkowskich, którą jeszcze nie tak dawno zarządzał koleżka partyjny Darka Strausa w tej chwili zmieniła prezesa i likwiduje działalność. W tym roku fundacja zrezygnowała z prowadzenia przedszkola i szkoły w Stypułowie (gmina Kożuchów). Nowa pani prezes Wzgórz Dalkowskich Mariola Włodarczak, zapytana o powody likwidacji szkoły i przedszkola odpowiedziała: „Przyczyną likwidacji placówek w Stypułowie są względy ekonomiczne (…) Organ prowadzący [czyli gmina Kożuchów – przyp. autorki] nie ma możliwości pozyskania dodatkowych środków finansowych na prowadzenie placówek. W związku z powyższym fundacja nie jest w stanie zapewnić uczniom i wychowankom właściwych warunków i poziomu edukacji, wychowania oraz opieki.”[ Gazeta Lubuska] Tłumacząc to na język zwykłych ludzi – fundacja przestała pozyskiwać fundusze zewnętrzne a to, co dają gminy na utrzymanie szkół w postaci subwencji, nie wystarcza. Innymi słowy – zwija działalność, plajtuje.

Dzisiaj w naszej gminie wszyscy, którzy kiedykolwiek popierali kuriozalny pomysł wójciny, by zlikwidować przedszkole publiczne powinni ubrać się w worki pokutne, uderzyć się w piersi i udać na pielgrzymkę do Jasnej Góry. Wszyscy geniusze z Siedliska, z Darkiem Strausem na czele, powinni prosić o jeden dar – o minimalną dozę zdrowego rozsądku! Tylko skrajnie naiwny głupiec mógł uwierzyć w to, że sprywatyzowanie przedszkola przyniesie gminie oszczędności a dzieciom pożytek. Ale zostawmy to. Skupmy się na „Klubie Seniora”. Co dalej?

Żeby zrealizować tę inwestycję należy oddzielić i rozróżnić dwie kwestie: po pierwsze: adaptację budynku dla potrzeb osób niepełnosprawnych i z ułomnościami behawioralnymi; po drugie: zorganizowanie „Klubu Seniora”. Jeżeli już uparliśmy się, że „Klub Seniora” ma być w piętrowym budynku, to albo zmodernizujmy budynek tak, by był dostępny dla seniorów a,lbo zorganizujmy „Klub Seniora” w takiej części wyznaczonej nieruchomości, by koszt modernizacji był jak najmniejszy. Jest też wyjście trzecie – zorganizujemy Klub Seniora w innej lokalizacji.

Tym samym przechodzimy do punktu siódmego – jeżeli wójt i jego ekipa tak bardzo upierają się przy dotowaniu bezzwrotnymi pożyczkami fundację Wzgórz Dalkowskich i sztucznym utrzymywaniu przedszkola prywatnego w budynku przy Placu Zamkowym, to utwórzmy Klub Seniora w budynku przedszkola publicznego przy ul. Głogowskiej. W tym zakresie gmina Siedlisko możne znowu starać się o ministerialną dotację w ramach projektu „Aktywni +” – oczywiście znowu pod warunkiem, że znajdzie się w urzędzie jeden, kompetentny pracownik, który poprawnie wypełni i złożył wniosek o dofinansowanie

W kulturze śródziemnomorskiej babcie i dziadkowie od wieków spełniali niezwykle ważną funkcję społeczną. Przekazywanie dzieciom pokoleniowej wiedzy i doświadczenia może odbywać się także w naszej gminie. Łączenie i harmonizowanie pokoleń przyniesie nieocenione korzyści – zarówno najmłodszym jak i seniorom. Jest to wartość nie do przecenienia, którą wójt jako gospodarz gminy powinien dostrzec i wykorzystać jej potencjał!

W dzisiejszym felietonie wymieniliśmy zaledwie trzy możliwe źródła, z których gmina może pozyskać fundusze, by utworzyć Klub Seniora: PEFRON, DOSTĘPNOŚĆ +, AKTYWNI +. Podaliśmy Strausowi gotowy przepis na to, by wreszcie Klub Seniora w gminie powstał. Nie mamy jednak złudzeń, zbyt długo obserwujemy pokraczną nieudolność wójciny w praktyce, by mieć choćby cień nadziei na to, że Straus ruszy wreszcie swój leniwy, samorządowy tyłek, oderwie się od fotela i weźmie się do pracy. Przez dwadzieścia lat przywykł do tego, że czy coś robi, czy nie pierwszego dnia miesiąca wypłata spływa na konto. Nikt go do tej pory nie rozliczał. Posłuszni radni klepali go po plecach i wręczali kwiaty na sesjach absolutoryjnych. A że Siedlisko przypomina popegeerowski skansen z lat 90 – cóż, trudno się dziwić, wszak jak powtarza wójt: „gmina jest biedna, rolnicza i położona na uboczu”.

Pozdrawiam

Paweł P.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *