Normalny dzień pracy w gminie Siedlisko na szczeblach władzy.

Drodzy Mieszkańcy,
w dzisiejszym felietonie postaramy się opisać jak wygląda normalny dzień w „małej, ubogiej, położonej na uboczu, rolniczej gminie Siedlisko”. Wszystkie fakty, które przedstawimy nie są ani fikcją literacką, ani wymysłem autorów felietonu. Przedstawione wydarzenia niestety dzieją się naprawdę i co gorsze – dzieją się na naszych oczach.

W Borowcu ludzie mają problem z wodą. Nie chodzi o to, że ich podniebienia nie przywykły do konsumpcji substancji o czystości kryształu, która, jak gwarantuje Dariusz, leci z gminnych kranów. Rzecz w tym, że wody w Borowcu zabrakło. Jak zareagowali nasi dostojni urzędnicy na ten fakt? Straus, jak to zwykł postępować w kryzysowych sytuacjach, zrobił to, co zwykle – schował głowę w piasek. Ani be, ani me, a nawet kukuryku. Mieszkańcy Borowca zostali pozostawieni sami z problemami. Oupsss… przepraszam, nie sami. Na posterunku w Borowcu czuwa przecież dzielna kontynuatorka z obozu siły kontynuacji – Bronka Pawlakowa. Czy Pawlakowa miała coś do zaoferowania tym, którzy na nią oddali swoje głosy? Czy interweniowała w sprawie braku wody u wójta? A może Pawlaczka postanowiła wysupłać trochę grosza z tej puli, którą otrzymuje za fuchę sołtysowej i radnej, by własnym sumptem dostarczyć wodę pitną do Borowca? Okoliczności pandemiczne, w szczególności zasady rygoru sanitarnego, wymagają dostępu do czystej wody. W czym mają ludzie myć ręce? W kałużach, których nie tylko w Borowcu, ale w całej gminie Siedlisko nie brakuje? Czy może biegać do Odry?

W tym czasie kiedy Pawlakowa dba o to, aby w jej okręgu wyborczym popularność Siły Kontynuacji utrzymywała się na stabilnym poziomie, główny kontynuator – czyli pan wójt we własnej osobie – wydał zarządzenie. Myślicie może, że tym aktem prawnym Darek Straus zamierza w jakiś sposób wesprzeć lokalnych przedsiębiorców, którzy borykają się z trudną sytuacją pandemiczną? A może myślicie, że w pachnącym nowością zarządzeniu nasz wójtunio zamierza ulżyć jakoś niedoli i niedogodnościom pozbawionym wody mieszkańcom Borowca? Nic z tego. W zarządzeniu wydanym 19 stycznia 2021 roku, wójt, nie zważając na trwającą pandemię i zagrożenie coronavirusem ogłosił konkurs otwarty na – i tu uwaga: „Piłka nożna w gminie Siedlisko – szkolenie zawodników, organizacja i udział w rozgrywkach i turniejach”.

Na realizację projektu Straus przeznaczył okrągłą sumkę 50.000 zł. Co za ironia! Tarcza dla Siedliska, którą zaproponował wójt, by ochronić lokalnych przedsiębiorców przed ekonomicznymi skutkami pandemii jest fikcją. Mieszkańcy Borowca nie mają wody w kranach. Seniorzy o klubie seniora mogą pomarzyć. Jednakże program „Piłka nożna w gminie” musi zostać sfinansowany! I nieważne, że jest pandemia. Covida przecież nie widać i logiczne jest chyba, że jeżeli czegoś nie widać, to to coś nie istnieje. Nieprawdaż? Nie ma znaczenia też fakt, że rząd wprowadził rygor sanitarny oraz częściowy lockdown gospodarki. Błahostką są obowiązujące w przestrzeni publicznej zasady dystansu społecznego. To oczywiste, że piłkarze z Siedliska, zarówno w trakcie treningów jak i w czasie rozgrywek turniejowych, zachowają dwumetrowe odstępy od przeciwników i zdezynfekują piłkę po każdym kopnięciu. W związku z tym muszą dostać swoje. Koniec i kropka. Na marginesie dodać należy, że to nie pierwszy tego rodzaju konkurs pod tytułem „Forsa dla piłkarzy” który ogłosił nieudolny wójt. W 2019 r. z budżetu na ten cel poszło 40 tysięcy. W 2020 gmina wydała także cztery dyszki. W tym roku będzie dycha więcej, bo aż 50.000 zł z budżetu „małej, biednej, rolniczej gminy”.

Jesteśmy przekonani, że ogłoszony przez wójta konkurs – w odróżnieniu od przetargu na urządzenie klubu seniora w gminie – zostanie pozytywnie rozstrzygnięty i pieniążki rozejdą się jak ciepłe bułeczki. Co więcej – przekonanie nasze graniczy z pewnością. Dlaczego? Dlatego, że gminne stowarzyszenie piłkarzy, to główny matecznik i ostoja kontynuatorów, którzy nie ustawali w trudach i staraniach, by Darek przez lata trwał u steru władzy. Pisaliśmy o tym w poprzednim felietonie. Od siebie chcielibyśmy tylko dodać, że część z tych pięćdziesięciu tysięcy złotych warto wydać na nowe koszulki. Sportowcy z Siedliska powinni z dumą prezentować nowe logo, przedstawiające podobiznę hojnego wójta. Należy jakoś docenić starania samorządowca, który w trudnych czasach pandemii wspiera gminny klub sportowy. Proszę nie zapomnieć o dopisku „Wójt Wiecznie Żywy”.

A teraz coś z innej beczki – wszak normalny dzień pracy w gminie Siedlisko nie dobiegł jeszcze końca. Czy pamiętacie nasz felieton, który ukazał się 01. sierpnia 2019 r., w którym wyśmiewaliśmy urzędnicze nieróbstwo i bezduszność samorządowców, którzy zasiedziawszy się na stołkach nie potrafili zadbać o potrzeby osób niepełnosprawnych? Problem barier architektonicznych, uniemożliwiających dostęp do urzędu gminy i innych budynków publicznych na terenie gminy Siedlisko poruszyły także lokalne media. Gdy jeden z siedliskowych radnych zadał pytanie wójtowi o to, dlaczego nie wybudowano podjazdów dla osób niepełnosprawnych i matek z wózkami m.in. do urzędu gminy, wójt odpowiedział, że – i tu cytujemy: „nie było takiej potrzeby”. Wójt zapewniał także dziennikarzy, że obsługa osób niepełnosprawnych nie jest dla niego problemem, bo może załatwiać sprawy inwalidów pod chmurką.

Ten standard obsługi interesantów z upośledzeniami behawioralnymi, który prezentuje amerykański geniusz samorządu nie jest znany w cywilizowanym świecie. W Kulturze Zachodu osoby z niepełnosprawnościami otacza się szczególną opieką i troską. Obsługiwanie ich pod chmurką to przejaw skrajnej bezduszności, zacofania i zwykłej głupoty. Ale nawet ten rodzaj urzędniczej buty i ignorancji, jaka zrodziła się w Siedlisku musiał kiedyś zderzyć się ze zdrowym rozsądkiem. Tu mieszkańcom gminy pomógł rządowy projekt „Dostępność Plus”. W ramach tego programu urzędników gminnych ZMUSZONO do podjęcia działań w celu m.in. likwidacji barier architektonicznych w celu ułatwiania dostępu osobom niepełnosprawnym do budynków użyteczności publicznej.

Wójt nie miał wyjścia. Musiał ruszyć tyłek z wygodnego stołka i wziąć się do roboty. Musiał dostosować się do wytycznych z Ministerstwa, a barbarzyńskie i niehumanitarne standardy obsługi osób niedołężnych pod chmurką może uprawiać prywatnie, na własnym podwórku. Chcąc nie chcąc Darek zobowiązany został przez ustawodawcę do tego, by wydać kolejne zarządzenie, w którym powołał do życia tzw. Koordynatora oraz Zespół do spraw dostępności na terenie gminy Siedlisko. Smutne tylko, że wójt potrzebował ponad rok czasu na refleksję. O tym, że program “Dostępność Plus” jest i że można z niego pozyskać środki na likwidację barier architektonicznych informowaliśmy wójta i gminnych urzędników ponad rok wcześniej. Zamiast działać od razu, zmarnowano kolejne miesiące. Ale lepiej późno niż wcale.

Jak wynika z dokumentu fucha Koordynatora przypadła najwierniejszej z wiernych urzędniczek Darka – Marii Miśkiewicz. Darek i Marysia w urzędniczym duecie rządzą gminą od lat. Pani Mańka ma świetną fuchę. W „małej, ubogiej, rolniczej, położonej na uboczu rolniczej gminie” w roku 2019 zarobiła ponad 115 tysięcy złotych. Chcielibyście tyle zarabiać co nie?

Maria, jak zapewne pamiętacie, była także bohaterką małej medialnej zadymy. W 2013 r. w jednej z lokalnych gazetek ukazał się tekst pt. „Czy w gminie Siedlisko jest mobbing?”. Główną bohaterką tekstu była właśnie Miśkiewiczowa, którą oskarżono o złe traktowanie podwładnych. Ona sama nie miała sobie nic do zarzucenia. Wszystkich krytyków zachęcała do składania skarg i zażaleń na jej pracę bezpośrednio do niej, a ona te skargi – jak zapewniała – przekaże tzw. „wyższym szczeblom”. Mówiła: „– Jestem do dyspozycji w przyjmowaniu skarg i wniosków na mnie, co gwarantuję zostanie rozpatrzone wnikliwie przez wyższy szczebel. Dostępna jestem również w rozmowach bezpośrednich. Wszystkie sprawy można załatwić, tylko trzeba mieć trochę odwagi, aby się pofatygować i podpisać imieniem i nazwiskiem. Pozdrawiam i służę pomocą”. Jak się zapewne domyślacie „wyższy szczebel” nie dopatrzył się działaniach „niższego szczebla” niczego niestosownego. Wójt oświadczył, że: „Od 15 lat nie miałem ani jednej skargi na panią sekretarz” i na tym się dyskusja między „szczeblami” w gminie Siedlisko zakończyła. Ale wróćmy do problemu inwalidów.

Oprócz Miśkiewiczowej w roli Koordynatorki, w Zespole nie mogło zabraknąć miejsca dla rodzinki Darka – dla Ani Rojek i Janki Budzan. Chyba nikogo już w Siedlisku taka polityka personalna nie powinna dziwić. Dzięki upchanej na etatach gminnych rodzince procesy decyzyjne w urzędzie trwają szybciej niż ustawowe dwa tygodnie. Spodziewać się zatem należy, że i kwestie związane z „Dostępnością Plus” w gminie Siedlisko nabiorą nie tylko rodzinnego charakteru ale i właściwego tempa, a gdy zajdzie taka potrzeba, to najważniejsze problemy będzie można omówić na imprezie rodzinnej. Należy wiedzieć, że zadania, które postawił wójt przed Koordynatorem i Zespołem nie są błahe. Przede wszystkim trudności spodziewać się należy z: „identyfikacją osób ze szczególnymi potrzebami”. W tym miejscu chcielibyśmy osoby niepełnosprawne uspokoić. Technika „wyłapywania i wywożenia”, którą ogłosił gospodarz gminy Siedlisko w 2016 r. zarezerwowana jest tylko dla „oszołomów”. Osobom z niepełnosprawnościami i tzw. szczególnymi potrzebami wywózka nie grozi. Siedliskowi eksperci przygotowali dla nich coś innego. Postanowili wdrożyć, przetestowane wcześniej na seniorach, rozwiązanie. Przygotowali ankietę, którą należy pobrać i wypełnić. W ankiecie należy podać imię, nazwisko, organizację, funkcję oraz kontakt i w miejscu kropeczek „zaproponować rozwiązanie”. Przepiękny nonsens. Nieprawdaż? Chociaż od siebie proponujemy, żeby jako propozycję rozwiązania problemu wpisać: „Zwolnić nieudolnego wójta i upchaną na gminnych etatach rodzinkę. Zwolnić niekompetentnych urzędników, którzy przez 22 lata nie dostrzegali problemów osób niepełnosprawnych. Walące się schody do urzędu gminy są ich wizytówką. Dopiero jak felietoniarze zrobili zadymę i uświadomili im, że jest przymus ustawowy wynikający z programu „Dostępność Plus”, to ruszyli tyłki zza biurek”.

Mimo absurdalności tego pomysłu rzecz należy potraktować poważnie. Radzimy wypełnić i odesłać ankietę. Jeżeli tego nie uczynimy wójt będzie miał podkładkę usprawiedliwiającą nieróbstwo i nic się w gminie nie zmieni na lepsze – bo „nie było takiej potrzeby”. Tym samym wspomniane wyżej walące się schody do urzędu będą dalej symbolem trwania „siły kontynuacji” w gminie Siedlisko.

Normalny dzień pracy w gminie Siedlisko w tym momencie mógłby dobiec do końca. Podpisywanie zarządzeń, ogłaszanie konkursów, powoływanie koordynatorów i członków zespołów, wymyślanie ankiet itp. itd. są zajęciami niezwykle męczącymi. Wójt robi to od lat i jak zapewnia – ma w tym doświadczenie. W tym roku Darek Straus zdążył wydać już trzy zarządzenia. W zeszłym wydał ich 71, a ciągu ostatnich 10 lat urzędowania wydał łącznie 663. Każde z nich, to przynajmniej jedna zapisana strona papieru. Sporych rozmiarów książkę można by było z tego złożyć. Ale co z tego? Ciągle żyjemy w ponurej rzeczywistości zaniedbanej gminy. Przyznać musicie i Wy, że w tej całej urzędniczo-urzędowej produkcji naszego wójta – mimo tych wszystkich zarządzeń, ankiet, podpisywanych druczków, mimo tych pieczątek, które przybija i długopisów, które wypisuje w trakcie codziennej pracy, tak niewiele się w naszej gminie zmieniło przez ostatnie dwie dekady. Jesteśmy w szarym ogonku wszystkich rankingów. Jako społeczność borykamy się z problemami, z którymi dawno poradzili sobie gospodarze sąsiednich gminy. I dopóki Siła Kontynuacji trwa, dopóty kontinuum nieudolności i nieudacznictwa będzie oficjalną doktryną urzędową w gminie Siedlisko.

My, jako społeczność możemy to zakończyć. Możemy raz na zawsze zerwać z „kontynuacją” tych samych problemów z wodą w kranach, z dziurawymi chodnikami, kolesiostwem, nepotyzmem oraz z rozdawaniem i umarzaniem pożyczek z budżetu gminy idących w setki tysięcy prywatnym firmom. Jak to zrobić? Proste. Kiedy zapuka do naszych drzwi któryś z gminnych „kontynuatorów” – poznamy ich po fałszywych uśmieszkach i po równie fałszywych obietnicach – i poprosi o głos w wyborach samorządowych, to owszem, poczęstujemy go ciepłą herbatką i solidną porcją ciasta drożdżowego. Wszak etykieta i dobre wychowanie zobowiązują. Jednakże stojąc nad urną wyborczą, stawiając krzyżyk w kratce obok nazwiska kandydata na radnego czy wójta, na nic zdadzą się dobre maniery. Tu wybór jest prosty i oczywisty: albo kontynuatorzy, dzięki którym w gminie niewiele od lat się zmienia albo lepsza gmina Siedlisko.

Pozdrawiam

Paweł P.

8 Replies to “Normalny dzień pracy w gminie Siedlisko na szczeblach władzy.

  1. Do zacofania i uwsteczniania się gminy, doprowadziła ta para o podwójnej moralności, adorująca się w urzędzie i poza nim, o tym mówią wszyscy, a ci co widzieli pewne sytacje boją się mówić. Ta para, to duet dmuchający w jedną trąbę, ale do siebie przy współudziale lizusów, krętaczy i rodziny, którzy w wyniku wzajemnych zależności, też mieli korzyści. Budynek urzędu, to twierdza nie do zdobycia, niczym Bastylia, ale wiadomo jaki był jej koniec.

  2. Gdzie się podziała ‘nie bronię wojta ale…’ ? czyżby ogromna ilość faktów podpartych zdjęciami dokumentów dały do myślenia? A może widmo współodpowiedzialności ruszyło sumienie ? Pani Ula wskazała najrozsądniejszy kierunek warto skorzystać.

    1. ta co nie broni wójta zapisała się do sekty. czyta książki o nawróceniu i życiorysy świętych. zamiast udzielić merytorycznej odpowiedzi na sesji to bredził o dostrzeganiu dobra. ciekawe czy widziała dobro w działaniach Strausa? Na tę chwilę się tylko bardziej ośmiesza. Powinna zrobić jak Hardowa. Ustąp wreszcie bo się z ciebie śmieją!!!!!

    1. Ruda nie robiła przysiadów z innymi przed urzędem bo jakby jakaś linka pękła abo guma pierdo….lnęła to wszystkich by zmiotło z parkingu. wójt by się uchował. On robił pompki to wpadłby do jakiejś dziury i przetrwał falę uderzeniową.

  3. Jakiż to chłopiec z wąsem i młody
    Jakaż to obok dziewica
    przy blasku sinych wód Odry
    Idą przy świetle księżyca
    On jej do kosza zrywa maliny
    ona mu kwiaty do wianka
    pewnie kochankiem jest tej dziewczyny
    Pewnie to jego kochanka

  4. teras czepiliście siem pani sekretasz? co ona wam takiego zrobiła? pracuje i dobrze siem wywionzuje ze sfoih spraf. nie ma do niej zażutuf. pani sektretasz wykonuje zadania zguoszone pszes pana fujta. bardzo proszem o pani sekretasz niepisać rze jest mańka. tak pisać niewolno bo do sondu pójdziecie i znowó pszegracie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *