Nowe przeoczenie Dariusza i spisek w regionie przeciwko gminie Siedlisko

Drodzy Mieszkańcy,

w myśl zasady – tysiąc procesów dla oszołomów na tysiąclecie rządów Darka Strausa w Siedlisku – przygotowujemy się do kolejnej rozprawy sądowej. Tym razem nasz nieudolny wójcina będzie starał się udowodnić przed obliczem Temidy, że piętnując nadużycia i patologię na szczeblach samorządu lokalnego, naruszamy dobre imię gminy Siedlisko. O tym już informowaliśmy. Wśród wielu zarzutów wójt zarzuca nam, że przez nasze ciągłe pisanie felietonów lokalne gazety zaczynają w negatywnym świetle przedstawiać gminę. Przedsiębiorczy wójt Darek uważa, że wykrył może nie tyle międzynarodowy, ale przynajmniej regionalny spisek,wymierzony przeciwko jego słusznym, dobrym, sprawiedliwym, gospodarnym … (w miejsce kropek wpisz co chcesz) rządom. Twierdzi, że „ (…) w ślad za ww. publikacjami [tj. felietonami – przyp. mój] także inni autorzy artykułów powielają na łamach różnych gazet prześmiewcze treści podsycające negatywne emocje” i tu podane są przykłady artykułów z lokalnej prasy, które podjęły tematykę poruszaną w felietonach.

Oświadczamy, że nie autorzy felietonów czy ich wydawca, ani nie lokalni dziennikarze, którzy nagłaśniają niektóre z tematów, o których informujemy – ale osobiście wójt Dariusz Straus swoją niezaradnością i nieudolnością uczynił z gminy Siedlisko pośmiewisko. Śmiechu warte betonowe lwy w Parku Zamkowym, kiczowaty napis „Siedlisko” wycięty z blachy i tandetny płotek z pogiętego drutu. Tym władze gminy już na wjeździe rozśmieszają gości przybywających do gminy, nie wspominając o walącym się witaczu od strony Przyborowa. Salwy śmiechu wzbudzić musi informacja, że za ów płotek w Parku Zamkowym wójt wybulił z kasy gminy 15.000 zł. Gospodarz który kierowałby się rachunkiem ekonomicznym i zmysłem estetycznym nigdy w życiu nie zapłaciłby 15.000 zł za kilka kawałków pogiętego drutu z dospawanymi listkami, co eufemistycznie nazwano ogrodzeniem. (Na marginesie sprawą zakupu ze środków publicznych po zawyżonych cenach płotku powinien zająć się odpowiedni urząd). Okolica się śmieje, śmieją się też kobyły wójta na wieść o tym, że prywaciarz bierze z budżetu gminy prawie dwie stówki pożyczki i nie musi ich oddawać. Nikt normalny nie pozwoliłby zakopywać szlamu z oczyszczalni ani spuszczać nieoczyszczonych ścieków do Odry. Z tej głupoty też się śmieje okolica. Śmieją się ludzie na wieść o tym, że Darek wyprzedawał gminny majątek wg nieaktualnych wycen. Bo ten rodzaj niegospodarności może, oprócz politowania, budzić tylko śmiech. Najwięcej powodów do śmiechu dostarczył wójt w 2003 r. kiedy podpisywał akt notarialny sprzedaży Zamku. Żaden przyszłościowo myślący samorządowiec w Siedlisku nie pozbyłby się jedynego atutu gminy jakim był Zamek. Na wieść o tym ryczeli ze śmiechu wszyscy okoliczni samorządowcy. Dlaczego? Dlatego, ponieważ sprzedaż wizytówki Siedliska za 257.000 złotych była nie tylko przejawem krótkowzroczności, ale głupią i nieracjonalną decyzją, z której można było się tylko śmiać. Inną sprawą jest to, że Straus nie został z tego nigdy rozliczony przez radnych i mieszkańców. Z tego też się śmiano.

Ten serial komediowy, który ciągnie się już prawie pół wieku zapewne trwałby dalej. Główni aktorzy gminnej farsy dalej odgrywaliby swoje role zatroskanych obywateli i zaangażowanych społeczników, a w rzeczywistości wyrywaliby z majątku gminy jak najwięcej dla siebie i dla rodzinki. Niestety, pojawiły się felietony, w których zaczęliśmy opisywać szemrane interesiki lokalnych oligarchów i wójta. Ujawniliśmy kulisy władzy, źródła i przyczyny niegospodarności oraz prawdę o stanie gminy Siedlisko, która biegunowo różna jest od tej, którą przedstawia Darek Straus w swojej prezentacji multimedialnej na ekranie laptopa.

Oskarżanie felietoniarzy, a pośrednio lokalną prasę o naruszanie dobrego imienia gminy Siedlisko jest wyjątkową niedorzecznością w kontekście najnowszych wydarzeń. W ostatnim wydaniu lokalnej gazetki mogliśmy przeczytać o wielkiej czarnej hałdzie odpadów niewiadomego pochodzenia, która rośnie na terenie gminy nieopodal hydroforni.

O tej sprawie informowaliśmy dawno, a dokładnie 4 sierpnia 2019. Wówczas jako pierwsi opublikowaliśmy zdjęcia toksycznych odpadów, które zwiózł do gminy koleżka urzędującego wójta za jego przyzwoleniem. Bo to Darek nakazał pracownikom SZB dostarczenie prądu z nieodległej hydroforni, żeby także w nocy można było zwozić odpady na działkę. Wiadomo – gdy ludzie śpią, odpady zwozi się lepiej. Kiedy ujawniliśmy tę aferę nie zainteresował się sprawą nikt. Paweł Pazdrowski, reprezentujący tzw. oszołomów skupionych w Stowarzyszeniu Inicjatywa dla Gminy Siedlisko złożył stosowne zawiadomienie w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska. Na odpowiedź czeka do dnia dzisiejszego. Dopiero teraz, prawie dwa lata później, gdy o hałdzie napisała gazeta Regionalna, uaktywnili się urzędnicy. W sprawie zabrali głos wszyscy, oprócz wójta i jego dzielnej drużyny. Wypowiedziała się Starościna nowosolska – Pani Iwona Brzozowska. Głos zabrał dyrektor WIOŚ – Pan Mirosław Ganecki. Wójt zapadł się pod ziemię. Milczy. Powody jego milczenia są znane. Gdyby odzyskał dar mowy i zabrał głos w tej sprawie musiałby odpowiedzieć na bardzo ważne z punktu widzenia interesów mieszkańców gminy pytanie: dlaczego, widząc rosnącą w oczach hałdę toksycznych odpadów, w pobliżu której usychają duże drzewa, nie wydał zakazu dalszego zwożenia odpadów. Wójt, jako gospodarz, ma ustawowy obowiązek dbać o gminę i nadzorować to, co się na jej terenie dzieje, także na terenach prywatnych. Dlaczego w tym przypadku Straus przymknął nie tylko jedno oko, ale zupełnie oślepł? Jak mógł nie dostrzec gigantycznej góry szlamu, która rośnie w oczach w bezpośrednim ujęciu wody pitnej?

Cała sprawa jest niemalże identyczna jak afera z okradaniem żwirowni przez przyjaciela naszego superprzedsiębiorczego Dariusza – Andrzeja Adamczyka. Adamczyk w biały dzień okradał wyrobisko, dzierżawione od gminy. Bez zgody i koncesji na wydobycie kopał i sprzedawał piach. Jednym z kupujących była także gmina. Wójt Darek gminnymi pieniążkami nabijał kabzę Adamczykowi. Świetnie się bawili, nieprawda? Kiedy o nielegalnym procederze dowiedział się ówczesny Starosta nowosolski wydał zakaz prowadzenia dalszego wydobycia. Adamczyk zakaz olał i dalej kradł przy milczącym współudziale Darka Strausa. Niezależni kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli, którzy zbadali ten proceder stwierdzili jednoznacznie, że – i tu cytat: „(…) Pan Wójt nie zapewnił należytego nadzoru nad realizacją umowy dzierżawy. Nie skorzystał w szczególności z prawa wypowiedzenia dzierżawy w związku z nielegalnym użytkowaniem nieruchomości oraz brakiem dbałości A. Adamczyka o jej utrzymanie”. W dalszych częściach tego raportu możemy przeczytać o tym, że koleżka wójta, pan Adamczyk, nie tylko plądrował działki gminne, ale także – i tu cytat: „nielegalnie składował na niej odpady”. Nie poniósł za to żadnej kary, żadnej odpowiedzialności. Koszty rekultywacji śmietniska poniosła gmina. Za imprezkę, którą urządził sobie w Siedlisku Adamczyk z Strausem zapłaciliśmy my wszyscy pieniążkami z budżetu gminy. Łączny koszt rekultywacji śmietniska urządzonego nielegalnie przez Adamczyka w gminie wyniósł 30.000 zł

Afera z Adamczykiem, Strausem i odpadami zwożonymi do gminy skończyła się tylko negatywnym protokołem sporządzonym przez kontrolerów NIK. Wójtowi nic się nie stało. Nie poniósł żadnej odpowiedzialności – ani karnej ani politycznej. Nie trafił ani przed oblicze Temidy ani nie został rozliczony przez radnych. Ale kto miał go rozliczyć? Radni? Jak taki betonowy radny jak Ryszard Kieczur miałby rozliczyć szkodliwe z punktu widzenia interesu gminy działanie wójta? Jak, skoro sam ma sporo własnych grzeszków na sumieniu. Tajemnicą poliszynela jest to, że gminny gajowy spowodował bardzo poważny wypadek komunikacyjny, w którym ucierpiała mieszkanka gminy odnosząc groźne obrażania ciała. W obawie przed skazaniem Rysiu zatuszował wypadek. Gdyby sprawa trafiła do Sądu, Rysiu pożegnałby się z ciepłą państwową posadką w Lasach Państwowych i państwową emeryturką. Dlatego robił co mógł, żeby zatuszować sprawę. Czy w tej sytuacji, gdy zwożone są do gminy toksyczne odpady a wójt trwa w swojej bezczynności Ryszard mógł i czy może oddziaływać swoim autorytetem? Czy jako gościu, który tuszował wypadek, za spowodowanie którego nie poniósł odpowiedzialności, ma moralne prawo do upominania się o przyzwoitość i przestrzeganie zasad prawa w życiu publicznym? Odpowiedź jest oczywista.

Podobnie jak 10 lat temu, tak i dzisiaj radni gminni wywodzący się z politycznego betonu Siły Kontynuacji nie widzą niczego nadzwyczajnego w skrajnie niekorzystnych, z punktu widzenia interesu ekonomicznego gminy, interesach wójta z potomkami Adamczyka. Ani przewodnicząca rady gminy Gosia Chilicka, ani wspomniany wyżej jej zastępca gajowy Kieczur ani nawet ówczesna przewodnicząca gminnej Komisji Rewizyjnej była już radna Urszula Hardy nie dopatrzyli się niczego niezwykłego w zarządzeniu wójta, który oddał Adamczykowi ponad 4 ha gminnych gruntów w dzierżawę w cenie 60 zł/ha rocznie. Gdy „oszołomy” zaczęli protestować przeciwko tej oczywistej niegospodarności, zaplecze polityczne wójta chórkiem powtarzało głupotkę stworzoną przez wójta – „ziemia nie może leżeć”. Nie wiemy, czy ziemia może czy nie może leżeć, ponieważ w kwestii leżenia i wylegiwania się ekspertem w gminie jest nieudolny i leniwy wójt oraz jego dzielni pomocnicy. Faktem pozostaje jednak to, że niewidzialna ręka Adamczyka nadal klepie wójta po plecach. Inaczej nie można wytłumaczyć tej skrajnie nieracjonalnej i niekorzystnej dla gminy umowy dzierżawy z prywatnym przedsiębiorcą.

Jak w takich okolicznościach gmina Siedlisko ma być bogata? Skąd mamy wziąć fundusze na wkład własny do inwestycji refundowanych przez Ministerstwo czy Unię Europejską? Niegospodarność wójta jest oczywista i aż rażąca. Ale to, co nas powinno bardziej martwić niż brak inwestycji i zacofanie infrastrukturalne, to systematyczne zatruwanie naszego otoczenia przez kolesiów Darka. Andrzej Adamczyk nie tylko okradał złoże piachu z gminnej działki przy szkole. Przywoził on też niebezpieczne odpady do Siedliska. Co i ile przywiózł? – tego dokładnie nie wiemy. Ale wiemy, że nawet Darek Straus boi się, żeby nikt nie zaczął głębiej kopać na terenach dawnego wysypiska za cmentarzem. Tego terenu strzeże jak oczka w głowie. Nawet młodemu Adamczykowi nie oddał go w dzierżawę. Lepiej, żeby się synek nie dokopał do skarbów, które zakopał w ziemi tatuś.

Dzisiaj w Siedlisku powstaje nowy prezent od wójta i jego przyjaciół dla gminy – to hałda czarnej mazi, którą rozmywają kolejne deszcze. 100 metrów od gminnej hydroforni, którą gmina wyremontowała za grube miliony, wyrosła jak grzybek po deszczu tykająca bomba ekologiczna koloru czarnego. I podobnie jak ponad dziesięć lat temu, w aferze z Adamczykiem, tak i tym razem nasz wójt, gospodarz gminy, nie skorzystał ze swoich ustawowych uprawnień i nie powstrzymał zatruwania przestrzeni gminnej. Pytany przez dziennikarzy dlaczego tego nie zrobił, Darek nabrał wody (gminnej) w usta. W tej sprawie milczy gajowy Kieczur, milczy wuefistka Chilicka. Milczy także reszta radnych z politycznego betonu wspierającego za wszelką cenę i wszelkim kosztem nieudolnego wójcinę. Kiedy Roksana Korotyszewska, korzystając z przywileju gościa w trakcie obrad ostatniej sesji rady gminy, pokazała radnym zdjęcia czarnego szlamu, wójt nie raczył nawet skomentować faktu zwożenia toksycznych odpadów do gminy. Jego przenikliwy, analityczny umysł nie dostrzega niebezpieczeństwa składowania tego typu odpadów w pobliżu ujęcia wody pitnej dla Siedliska. Jak ujęcie zostanie trwale skażone, no cóż… Wójt zadbał o miękkie lądowanie dla siebie. Wyprowadzi się do Bytomia Odrzańskiego. Oficjalna zastępczyni małżonki czeka w pieleszach. A gdzie my się podziejemy?

Nie można bierności wójta usprawiedliwić standardową wymówką, której używają tak zwane „szczeble władzy” w Siedlisku. Pojawienie się czarnej mazi w gminie nie było spowodowane przeoczeniem, uchybieniem czy błędną interpretacją przepisów prawa. Jest to zwykłe przestępstwo związane nie tylko z nielegalnym wywożeniem i składowaniem odpadów, ale świadoma działalność urzędnika państwowego – wójta – który, nie wywiązując się ze swoich obowiązków zapisanych w ustawie, naraża na niebezpieczeństwo nas wszystkich. W tym kontekście oskarżenia wójta, że właściciel CPN, informując o tych faktach działa na szkodę gminy Siedlisko wydaje się ponurym dowcipem. Bo jeżeli ktokolwiek szkodzi gminie, to nie jest to wydawca felietonów ani tzw. oszołomy, ale wójt we własnej osobie oraz związani z nim lokalni oligarchowie. Przez 23 lata paśli się na gminnym majątku. Żerując na strachu, który wzbudził wójt, dzięki prymitywnym technikom zastraszania, doprowadzili gminę na skraj bankructwa. Odbudowa Siedliska po tym jak już pożegnamy nieudolnego wójta i polityczny beton Siły Kontynuacji potrwa lata. Odkręcenie wszystkich niekorzystnych umów, spłata milionowych kredytów, odbudowa zaufania społecznego do sprawiedliwej władzy, a nawet zwykłe uprzątniecie tego burdelu, który pozostawi po sobie Darek Straus nowym gospodarzom zajmie dużo, dużo czasu.

Wracając do domniemanego spisku autorów felietonu i lokalnych dziennikarzy – tylko szaleniec może uwierzyć w taki spisek, w tajne porozumienie, zmierzające do obalenia wójta Dariusza. Już wielokrotnie pisaliśmy, ale powtórzymy to jeszcze raz – ani Paweł P. ani właściciel stacji CPN w Siedlisku nie ma żadnych ambicji politycznych. Nie obchodzi nas tron wójta ani żadna inna gminna synekura. Nie czaimy się, by objąć gminne posadki, nie chcemy trzynastek ani przydziału na pączki, pizzę itp. Nie chcemy przejąć półdarmo gminnych nieruchomości. Nie chcemy sprzedawać gminie płotków za 15.000 zł, ani benzyny w cenie 1000 zł/litr czy serów po 10.000 zł za kilogram. Nie powoduje nami żaden interes ekonomiczny ani polityczny. Przyświeca nam tylko jedna idea – chcemy, żeby w Siedlisku znowu było normalnie. Chcemy żeby gmina Siedlisko obudziła się z letargu, w którym pogrążona od 23 lat śni ten sam mroczny sen o „małej, rolniczej, położonej na uboczu, biednej gminie”.

Na zakończenie zacytujmy jeszcze raz zdanie z aktu oskarżenia o naruszanie dóbr gminy Siedlisko: „w ślad za ww. publikacjami, także inni autorzy artykułów powielają na łamach różnych gazet prześmiewcze treści podsycające negatywne emocje skierowane przeciwko gminie, a publikowane przez nich artykuły powtarzają fałszywe oskarżenia i niezweryfikowane informacje”. Autorom tego zarzutu radzimy chwilę refleksji. Czas spędzony na świeżym powietrzu, na siedliskowej łące w towarzystwie hałdy czarnego szlamu, powinien ostudzić torquemadowską rządzę krwi. Fakty są następujące – hałda istnieje naprawdę. Informacja o niej podana przez nas prawie dwa lata temu nie była fałszywa. Czy widząc jak śmieci przybywa odczuwamy negatywne emocje? Owszem i ich nie kryjemy. Odczuwamy także frustrację, że nie znalazły się do tej pory nadrzędne organy kontroli, które powstrzymałby wójta i jego kumpli przed dalszą dewastacją gminy Siedlisko. Czy w tym kontekście oskarżenie wójta o bierność i zaniechanie działania jest w tym kontekście prawdziwe? Bez dwóch zdań.

Pozdrawiam

Paweł P.

4 Replies to “Nowe przeoczenie Dariusza i spisek w regionie przeciwko gminie Siedlisko

  1. Wójt wytacza procesy o zniesławienie, uważając że nazywanie go nieudacznikiem obraża go w jakiś sposób. Powiem tak – słowo nieudacznik jest najłagodniejszym z określeń w słowniku białego człowieka, którego można użyć opisując dorobek dwóch dekad tego samorządowca. Rozmontował gminę na czynniki pierwsze. Wszędzie jest zapaść. Chwalił się drogą na nowym osiedlu. Ale czym się tu chwalić? Usypali wał z tłucznia i polali asfaltem. Żadnego odwodnienia, żadnej instalacji przeciwdeszczowej. Takie drogi to sobie wójt może na podwórku robić, bo ta ulica nie spełnia standardów drogi w XXI w. jak Straus nie wierzy to go zapraszam najlepiej w deszcz, niech zobaczy gdzie spływa woda deszczowa z asfaltu. Dam mu wiaderko i niech wiosłuje, żeby mi do piwnicy nie wpływała. A może to był taki specjalny plan, żeby usypać drogę wyżej niż teren okolicy? Może chodziło o to, żeby komuś nabić kieszeń za dostawy piachu, by wyrównać tereny posesji i zrównać z nieszczęsnym wałem zwanym drogą? Człowieku, ile ci trzeba w oczy mówić, że jesteś nieudolny i że za co się weźmiesz, to spartolisz? Jakich dowodów jeszcze potrzebujesz? Rozejrzyj się i zobacz co zrobiłeś z Siedliska!!! Teraz ludzie otworzyli oczy, rozliczą cię przy wyborach. Przekonasz się! Całe nowe osiedle jest przeciwko Tobie. Z kim nie rozmawiamy to plują na to twoje rządzenie gminą.

  2. przypominają mi się słowa Strausa, który poprzedni zarząd gminy oskarżył o kradzież. Powiedział, że poprzednia władza nakradła. Jeżeli poprzednicy Strausa kradli (jak uważa wójt), to jak nazwać to, co on robi z kolegami w Siedlisku? Chyba najwyższy czas, żeby nowe słowa stworzyć, neologizmy, najlepiej nowe czasowniki w trybie dokonanym, bo proceder trwa od dwóch dekad

  3. Z tym wożeniem to było tak ,że każda ciężarówka która przywoziła syf była ładowana piaskiem kopanym obok na tej samej działce więc wyjechało kilka tysięcy ton piachu. Tu jeszcze powinni odpowiedzieć za czerpanie złóż bez zezwolenia. Na ciężarówkach była nazwa firmy BUDOWNICTWO DROGOWE FUCHS. Były kierownik SZB mówił że wójt kazał prąd ze stacji pomp doprowadzić do tego pola aby mogli pracować w nocy. Pewnie gdzieś w aktach SZB jest faktura za zużytą energię 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *