Dlaczego Darek Straus boi się poetów?

Drodzy Mieszkańcy,

wójt wytoczył kolejny proces o obrazę majestatu! Tym razem nie cepeeniarzowi. W nowym pozwie, finansowanym z publicznych pieniędzy, rzucił się na naszą lokalną poetkę Basię Szymańską-Gradziuk. Podejrzewa on ją o to, że pod pseudonimem „Janina z Bielaw” publikuje wiersze godzące w jego dobre imię oraz cześć. W akcie oskarżenia wójt stwierdził, że radosna z natury rzeczy poezja ludowa, która wypływa spod pióra Barbary, naraża go na utratę zaufania, potrzebną do wykonywania przez niego zaszczytnej funkcji wójta.

Dlaczego Straus zaatakował mieszkankę gminy Siedlisko? I dlaczego pretekstem do tego stała się przaśna poezja ludowa, której źródło tryska gdzieś w Bielawach? Zanim spróbujemy wyjaśnić tę kwestię kilka ważnych uwag.

O naruszenie dóbr osobistych przez pisanie, przez publikowanie felietonów w tym wierszy oskarżył wójt dwukrotnie właściciela stacji paliw przy ulicy Cmentarnej. Jeden z tych procesów, które za gminne pieniądze wytoczył cepeeniarzowi, Straus przegrał. Po zapoznaniu się z materiałem dowodowym Sąd oddalił pozew w całości (obecnie wójt się odwołuje od tej decyzji – za złożenie apelacji także zapłaci „mała, biedna, rolnicza gmina” oczywiście). Co ciekawe, w umorzonej sprawie karnej wójt zarzucał cepeeniarzowi publikowanie wierszy godzących w jego majestat. O to samo oskarża teraz Barbarę. W tym momencie nasuwa się pytanie: dlaczego Straus stawia identyczne zarzuty Basi? Dlaczego obwinia ją o to, o co wcześniej winił właściciela stacji paliw? To pierwsza sprawa. A druga, o wiele bardziej poważna – dlaczego oskarża Baśkę o aktywność literacką pod pseudonimem „Janina z Bielaw” skoro autorstwo wszystkich tekstów publikowanych w internecie na stronie www.siedlisko.online zostało dawno – bo w 2019 r. – ustalone?

Bez wątpienia porażka wójta przed obliczem Temidy poważnie nadszarpnęła ego naszego samorządowca, który – przypomnijmy – sam stwierdził, że nie widzi dla siebie żadnego konkurenta na wójta w Siedlisku. Po przegranej rozprawie Straus panicznie szuka innej ofiary. Szuka kogoś, z kim mógłby wygrać proces i następnie, żeby ogłosić mieszkańcom sukces. Straus za wszelką cenę (z kosztami nie musi się liczyć, bo prawników opłaca z budżetu gminy) próbuje udowodnić przed Sądem, że jest zaradnym, przedsiębiorczym i pracowitym gospodarzem gminy, a wszelka krytyka jego działań to efekt spisku garstki tzw. oszołomów, którzy zazdroszczą mu sukcesów. Innymi słowy: woda w naszych kranach to kryształ; chodniki są równiutkie, drogi także; seniorzy spędzają wolne chwile w klimatyzowanym, luksusowo wyposażonym klubie seniora; inwalidzi mogą bez żadnego problemu korzystać z budynków publicznych itp. itd. Wszystkie oskarżenia o nieudolność itp., są zdaniem wójta, wyssane z palca. Tego też próbuje dowieść na salach nowosolskiego Sądu.

Nie bez znaczenia jest to, o czym pisaliśmy ostatnio – wójt zaczyna tracić grunt pod nogami. Radni politycznego betonu Siły Kontynuacji pomału wykruszają się. Ulka Hardy, po tym jak uświadomiła sobie bezmiar nieudolności rządów Strausa, której oczywistość wykazaliśmy w felietonach, zrezygnowała w połowie kadencji. Następnym radnym, który skapitulował na półmetku był „polityczny zdrajca” ideałów lepszej gminy Siedlisko – Hubert Patoła. Nawet niezwykle aktywny radny Rysiu Kieczur, ekspert od tuszowania wypadków komunikacyjnych, w szczególności tych, które sam spowodował, przycichł. Już nie wyłuszcza ochoczo nowych zasad demokracji, by ratować tyłek nieudolnego wójta. W chwili obecnej Straus ma tylko jednego „pitbulla”, którym szczuje opozycję i idee wolnego, demokratycznego społeczeństwa obywatelskiego. Jest nim wuefistka Gosia Chilicka. To ona knebluje wolną dyskusję w trakcie obrad sesji rady i całkowicie bezkrytycznie trwa przy wójcie, broniąc go przed wypiciem tego piwa, które przez 23 lata nepotyzmu, kolesiostwa i nieróbstwa sobie w gminie nawarzył. Ale Gosi nie możemy się dziwić. Przez ostatnich dziesięć lat podpisywała wszystkie uchwały rady gminy, które podsuwał jej Straus. W świetle ustawy o samorządzie wójt jest tylko i wyłącznie wykonawcą woli rady gminy, którą Gosia jako przewodnicząca firmuje swoim nazwiskiem i stosowną pieczątką. W związku z tym formalnie ponosi całą odpowiedzialność za rządy Darka Strausa w gminie Siedlisko w ostatniej dekadzie.

Przyjrzyjmy się teraz aktowi oskarżenia, jaki skierował do nowosolskiego Sądu nieudolny wójt przeciwko Basi Szymańskiej. W szczególności skupmy się na uzasadnieniu, gdyż jest ono bardzo, ale to bardzo interesujące. Zacytujmy jeden, malutki fragmencik: „dążenie niektórych twórców, względnie niektórych kierunków artystycznych do nieograniczonej swobody twórczej, nie może znaleźć aprobaty prawa”. Coś Wam to przypomina? Tak! Macie rację – komuna w najczystszej postaci! Okres zniewolenia, w którym młyny cenzury mełły idee wolności oraz „literaturę źle obecną” na pulpę, z której produkowano szary papier toaletowy. Czy to nie dziwne, że w uzasadnieniu ataku na Baśkę Szymańską-Gradziuk wójt powołuje się na wyrok Sądu Najwyższego z 1979 r. – czyli z okresu największego zniewolenia w okresie powojennej Polski? Pamiętać należy, że w tym okresie, w drugiej połowie lat 70 XX w. władze PRL-u, notable partyjni, milicja, sądy mieli na celu przede wszystkim stłumienie wolnego głosu społeczeństwa polskiego. Działalność cenzorska działała pełną parą – pałki milicyjne wyginały się na plecach protestujących studentów i strajkujących robotników. Hańbiące oblicze Temidy wyroki sądów i decyzje prokuratorów z tamtego okresu do dziś ciążą balastem polskiej judykaturze. Kulminacją tych procesów było wprowadzenie stanu wojennego w Polsce w 1981 r.

W jaki sposób oceniać można działacza samorządowego, który powołuje się na orzecznictwo z sądów PRL-u, po to, by zastraszyć mieszkańców gminy? Teraz już wiecie dlaczego wójt czuje się w gminie jak pierwszy sekretarz a jego kolesie, niczym wierchuszka partyjna, traktują Siedlisko jak swoją własność. Prawdopodobnie w tym osobliwym resentymencie do słusznie minionej epoki PRL-u upatrywać należy powodów zacofania infrastrukturalnego. Być może Darek Straus chce zrobić z naszej gminy skansen polskiego socjalizmu? Widok ludzi ustawionych w kolejce po czystą wodę w DINO musi budzić reminiscencje, gdy sam wyczekiwał w komitecie kolejkowym na pralkę czy lodówkę.

Inną interesującą okolicznością związaną z oskarżeniem skierowanym przeciwko Basi jest fakt, że wójt nie ma absolutnie żadnych (sic!) dowodów potwierdzających jej winę. Akt oskarżenia, który wysłał do nowosolskiego Sądu opiera się tylko i wyłącznie na jego przypuszczeniu, że Basia jest winna zbrodni urazy jego majestatu! Cytujemy: „Mandant (czyli wójt – przypis autorki) przypuszcza, że autorką wierszy opublikowanych pod pseudonimem Janina z Bielaw jest Barbara Szymańska”

Mówiąc wprost – wójt bez żadnego, najmniejszego nawet dowodu domniemanej winy Basi, oskarża ją o to, że swoją twórczością poetycką obraża jego dobre imię i uniemożliwia sprawowanie zaszczytnej funkcji wójta. Nieudolny wójt przeciwko naszej poetce ma tylko i wyłącznie swoje „przypuszczenia”, na podstawie których wytoczył pozew sądowy. Jakie jest źródło tych przypuszczeń? Czy Darek doznał objawienia? Czy to po prostu efekt uboczny nadmiernego spożycia gminnej kranówki o czystości kryształu? To nie ma znaczenia. Ważne, że za gminne pieniądze będzie mógł bezzasadnie nękać i ciągać po sądach mieszkankę gminy. Cel tego działania jest oczywisty. Straus oskarżył Bogu ducha winną Baśkę po to, żeby zastraszyć wszystkich innych krytycznie doń nastawionych mieszkańców. Basia w swoich publicznych wypowiedziach nigdy nie kryła krytycznej oceny poczynań wójta. W społeczno-politycznej działalności związana była z Fundacją Karolat, której prezes Agnieszka Adamów-Czaykowska była kontrkandydatką wójta w zeszłych wyborach samorządowych. Być może to jest prawdziwy powód desperackiego ataku na Basię. Być może w ten sposób Straus realizuje swój projekt: „wyłapywania i wywożenia” oszołomów, żeby nie mieć żadnego konkurenta do stołka wójta. Pamiętajmy – wybory już tuż tuż. Za chwilę ogłoszony zostanie rok wyborczy i kampanie wyborcze ruszą pełną parą! Z cepeeniarzem wójtowi jakoś nie idzie. Nie udało się go ani przestraszyć, ani zastraszyć, ani wsadzić do więzienia na 100 lat. Dlatego jak już zauważyliśmy na wstępnie felietonu, Straus szuka innych, których mógłby pozwać, wygrać, a następnie pochwalić się przed mieszkańcami przynajmniej jednym wygranym procesem o zniesławienie.

Prywatny akt oskarżenia o zniesławienie, pomówienie czy zniewagę może złożyć w Sądzie każdy. Wystarczy zatrudnić prawnika, który w naszym imieniu sformuje stosowne pismo, uiścić odpowiednią opłatę i czekać na wezwanie do Sądu. Wójt korzysta z tej procedury chętnie jak widać. Ma do dyspozycji prawników gminnych, których samowolnie zatrudnił (wójt nie wysłał żadnych zapytań ofertowych do innych kancelarii, by wybrać najlepszą ofertę). Wybrał drogich, bo najwyraźniej uznał, że jak zapłaci prawie 8 tysięcy złotych miesięcznie (dotychczas gmina za obsługę prawną płaciła około 2.5 tys. miesięcznie), to suto opłacani prawnicy szybciutko zakneblują opozycję polityczną w gminie i krytycznie nastawionych doń mieszkańców. Jednak w tym całym bigosie, który właśnie zafundował Baśce wójt jest jedno małe „ale” – jego oskarżenie opiera się tylko i wyłącznie na przypuszczeniu! To oznacza, że nikt nie może czuć się bezpieczny w gminie Siedlisko. Wójt każdego może pozwać o zniesławienie. Niech się wszyscy boją! Tak jak się bali do tej pory. O to Strausowi chodzi – o zastraszenie nas, mieszkańców gminy, przed zbliżającymi się wyborami!

Gdyby Straus tak dbał o realizację inwestycji w gminie jak o obronę swojej urzędowej czci, dzisiaj zamiast po korytarzach sądowych biegałby po budowach publicznych w Siedlisku, doglądając postępu prac. 8 tysięcy miesięcznie wydaje na prawników, by nowymi procesami z powództwa prywatnego zastraszać tych, którym się nie podoba jego urzędnicza nieudolność. Jako gmina płacimy jedne z najwyższych kwot za obsługę prawną. Prawie 100 tys. złotych rocznie – tyle kosztuje nas szczególny i unikalny w skali globalnej seans terapeutyczny, w trakcie którego Darek Straus, wójt gminy Siedlisko, próbuje upewnić się w przekonaniu, że jest wyjątkowo zaradnym i skutecznym gospodarzem gminy.

Dopóki Straus nie odejdzie, dopóty gmina będzie wydawała kolejne sumki na procesy z powództwa prywatnego. Wójta obraziły felietony, obraziła też poezja, obraziły satyryczne memy. Straus nie potrafi zaakceptować faktu, że jest osobą publiczną i że jego działania będą oceniane nie tylko przez uniwersyteckich specjalistów, ale także przez poetów, artystów, a w szczególności zwykłych ludzi. W innych samorządach gospodarze zachęcają lokalną społeczność do udziałach w obradach sesji rady gminy. Zachęcają do rozmowy, w szczególności do krytyki, gdyż wiedza o tym, co się ludziom nie podoba, co należałoby zmienić jest dla każdego samorządowca na wagę złota. Na realizacji potrzeb społecznych buduje się swoją pozycję samorządową. W Siedlisku jest inaczej.

Drodzy Mieszkańcy, chodzenie po Sądach nie należy do rzeczy przyjemnych. Wójt jak widać już przywykł. Możemy domniemywać, że w myśl zasady „100 procesów na 25-lecie rządów Strausa” jeszcze kilka wytoczy mieszkańcom gminy. Każdy, kto ma inny pomysł na gminę, w szczególności na jej rozwój itp., tego Straus uznaje za wroga. Różnica w rozwoju między naszą gminą a ościennymi nie jest kwestią braku – jak to wójt mówi: „pinionżków”. Ta przepaść jest pochodną braku pomysłu własnego przy jednoczesnym tłumieniu każdej inicjatywy z zewnątrz. „Moje Siedlisko, moja gmina, moi mieszkańcy” – to są cytaty z publicznych wypowiedzi Strausa. Na nieszczęście dla nas, wójt uwierzył w to, co mówi i traktuje nas jak swoją własność. Stąd każdą najmniejszą nawet niesubordynację, a nawet – jak pokazał przypadek oskarżenia Basi – samo „podejrzenie” niesubordynacji będzie traktował jak zamach na swoje dobra osobiste.

Za chwilę czekają nas wybory uzupełniające w Bielawach. Po rezygnacji Patoły, zwolniło się miejsce radnego. Wiemy, że Bielawy są matecznikiem wójta. Ale mamy nadzieję, że Bielawianie w szczególności Bielawianki przejrzeli wreszcie na oczy! Obóz Lepsza Gmina Siedlisko ma dla Was kandydaturę na wakujące stanowisko. Nie zdradzimy póki co kto to. Możemy powiedzieć tyle, że jest to osoba, która nie boi się wójta. Co więcej – otwarcie się mu sprzeciwiła i dzięki jej determinacji i skuteczności działania udaremniła wielki akt niegospodarności w gminie! Jej determinacja i upór pozwoliły uratować gminne przedszkole w 2015. Na pewno Straus także wystawi kandydata. I będzie przekonywał Was, żebyście na niego oddali swoje głosy. Jeżeli jeszcze macie jakieś wątpliwości co do intencji nieudolnego wójta i jego obozu radnych, zachęcamy abyście obejrzeli nagranie jednej chociażby sesji rady gminy. Są dostępne online. Zobaczycie obóz Siły Kontynuacji w akcji, jak opierają się nosami o blaty stołu obrad. Dlatego trzeba jak najszybciej zakończyć rządy nieudolnego wójta i jego ekipy. Czas na lepszą gminę Siedlisko! Klamka zapadła!

Pozdrawiam

Paweł P.

2 Replies to “Dlaczego Darek Straus boi się poetów?

  1. Założę Kabaret będzie z czego się śmiać. Trochę Wesoło zrobi się w tej Gminie. Aaa na sali sądowej też będzie wesoło.😛

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *