Straus vs Konserwator Zabytków – o tym jak urzędnik niszczy dziedzictwo historyczno-kulturowe

na pewno zauważyliście radykalne zmiany, jakie zachodzą w naszej gminie. Sztandarowa inwestycja genialnego wójta została prawie ukończona. Nie, to nie jest remont instalacji wodnej, żebyśmy w końcu mieli czystą wodę w kranach. To także nie jest modernizacja dróg gminnych, ani montaż oświetlenia. Wbrew pozorom nie chodzi tu także o zbudowanie ścieżki rowerowej czy podjazdu dla niepełnosprawnych do budynku Urzędu Gminy. Mowa o pięcioletnim planie dewastacji dziedzictwa kulturowego pod pretekstem przeprowadzania w gminie inwestycji. Zanim przedstawimy Wam dokładniej problem chcieliśmy się Wam czymś pochwalić.

Na zdjęciach widzicie posadzkę w odbudowanej ostatnio tzw. Wieży Kleszej Zamku Krzyżackiego w Malborku. Rekonstrukcję mozaiki wykonała nasza firma na podstawie zachowanych oryginałów. Specjaliści z firmy Konserwacje Zabytków pod nadzorem archeologów pobrali próbki kolorów z zachowanych wzorów, zrobili szablony z motywem rozet maswerku i po ośmiu tygodniach pracy w warsztacie ceramicznym, przygotowali repliki, które wykonane zostały tak, by były jak najbardziej zbliżone do oryginałów. Po co tyle zachodu i pracy? Przecież można było położyć tu zwykłe płytki gresowe dostępne w marketach budowlanych. Byłoby szybciej i na pewno taniej.

Odpowiadamy – chodzi o zachowanie dziedzictwa kulturowego. Obiekty historyczne: pałace, zamki, klasztory, ale także parki, ogrody itp., to nie bielone mebelki z IKEA, którymi można wg uznania i gustu małżonki aranżować mieszkanie w bloku czy w domku oklejonym styropianem. Tu rządzą inne prawa, gdyż dziedzictwo historyczne nie jest naszą własnością, którą możemy swobodnie dysponować. Jak nazwa wskazuje „dziedzictwo”, to coś, czego sami nie zbudowaliśmy ale coś, co otrzymaliśmy w spadku od naszych antenatów i za co jesteśmy odpowiedzialni. Naszym obowiązkiem jest zachowanie i przekazanie owego cennego spadku przyszłym pokoleniom, po to aby nasze dzieci i wnuki mogły poznać kulturę swoich przodków.

Dlatego w kwestii ochrony dziedzictwa historycznego wymagana jest szczególna rozwaga i ostrożność. Wyobraźmy sobie co pozostałoby z Zamku Krzyżackiego gdyby kolejne pokolenia przeprowadzałyby remonty nie zważając na historię Zamku, tradycję, specyfikę materiałów użytych w jego budowaniu itp. Po kilku następnych stuleciach Zamek Zakonu Rycerzy Najświętszej Marii Panny niczym by już nie przypominał oryginalnej budowli gotyku ceglanego. Majestatyczna twierdza zmieniłaby się w koślawą bryłę upstrzoną materiałami typu: styropian, blachodachówka, papa, bloczki gazobetonowe, betonowe fontanny, betonowe figurki, krasnale ogrodowe, płytki gres, polbruk itp. itd. Dzieła zniszczenia dopełniłaby budka z hot-dogami otwarta na dziedzińcu Zamkowym i stragany z pamiątkami ustawione w refektarzu głównym.

Wróćmy teraz do nowej inwestycji naszego supersamorządowca z wąsikiem. Otóż jak zdążyliście zauważyć w parku zamkowym obok betonowej fontanny, w której zakwitły bratki pojawiły się ścieżki z kostki rozbiórkowej, elementy metaloplastyki z wyciętym w arkuszu blachy napisem „Siedlisko”.

Darek Straus bez żadnego planu, koncepcji, która uwzględniłaby historię rodu Schoeneich-Carolath upiększa park na chybił trafił. Znalazła się kostka z rozbiórki? To zrobimy z niej ścieżki. Znalazły się betonowe figurki? To upchniemy je między drzewami. Znalazł się kawałek blachy? To wytniemy w nim napis „Siedlisko” i ustawimy tak, żeby nikt nie miał wątpliwości, że jest w Siedlisku a nie w dzikiej Afryce. Jak ta inwestycja ma się do historii Zamku? Czy i w jakikolwiek sposób harmonizuje z otoczeniem? Czy służy zachowaniu dziedzictwa historyczno-kulturowego? Nie.

Na szczęście w gminie działają aktywiści z Fundacji Karolat, którzy nie tylko promują Siedlisko w regionie, ale chronią cenne pod względem historycznym miejsca w naszej gminie przed urzędniczą bezmyślnością firmowaną przez wójta Dariusza Strausa. Dzięki nim Wzgórze Adelajdy nie wpadło w łapki przyjaciół wójta. Przypomnijmy – dwóch siedliskowych superobywateli, ojców kariery politycznej Strausa na fotelu wójta: piekarz Jan Fijoł i towarzysz Witek Rytwiński mieli chrapkę na cześć cennej nieruchomości o charakterze historycznym w centrum gminy. Działając w ich interesie wójt po cichutku wybrał się do ówczesnego Starosty nowosolskiego, by wyszarpać po działeczce. Na szczęście prezes Fundacji Karolat Agnieszka Adamów-Czaykowska pokrzyżowała plany lokalnych oligarchów. Jak sprawa wyszła na jaw, wójt jąkając się uzasadniał plan podziału potrzebą „uporządkowania gminy”, cokolwiek miało to znaczyć. Dopytywany zaś później przez funkcjonariuszy policji zmienił wersję. Nie chodziło już o „uporządkowanie” gminy. Straus wykombinował sobie inną bajeczkę. Opowiadał, że planując tajne przejęcie części wzgórza tak naprawdę działał w interesie gminy i jej mieszkańców. Bowiem gmina wzbogaciłaby się dzięki podatkom płaconym przez Fijoła i Rytwińskiego od powiększonych nieruchomości. Przedni żart. Nie uważacie? Summa Summarum – z interesu trzech koleżków wyszły nici. Historyczna nieruchomość ocalała. Ale wróćmy do parku Zamkowego.

Działacze Fundacji Karolat powiadomili Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o jawnym akcie kulturowego wandalizmu, który zafundował gminie wójt. Po zapoznaniu się z materiałem zdjęciowym Konserwator wydał nakaz niezwłocznego wstrzymania prac. Nasz miłujący pączki wójcina się za bardzo nie przejął urzędniczym pismem od Konserwatora. Olewatorski stosunek naszego wójta do Zakazów zewnętrznych służb i organów nadzoru jest znany. Przymnijmy sobie co zrobił z Zakazem Starosty Nowosolskiego, który zabronił nielegalnego wydobycia kruszywa na działce gminnej tuż obok szkoły. Wójt Zakaz olał po to, żeby jego kolega mógł dalej plądrować działkę gminną i czerpać z tego korzyści. Tak było prawie 10 lat temu. Mimo wielkiej afery, której pokłosie zbiera Straus do dnia dzisiejszego, chłopina nie zmienił nawyków. W przeświadczeniu, że jest najładniejszy, najmądrzejszy i że najlepiej prowadzi w tańcu, Dariusz Straus, wójt gminy Siedlisko, zignorował nakaz Konserwatora Zabytków. Gminni fachowcy pod jego nadzorem niestrudzenie montowali kiczowate figurynki z betonu między historycznym starodrzewiem. Chłopaki uwijali się jak mróweczki. Wszystko to w myśl zasady – pięćdziesiąt ton betonu na pięćdziesięciolecie urodzin wójta. Klasyka gatunku prawdziwych stachanowców.

Pozorowana inwestycja Strausa jednakże utknęła. Po wizji lokalnej, na którą przybył przedstawiciel Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków wstrzymano prace. Sporządzono protokół i zakazano po raz kolejny niszczenia parku. Tak wygląda sytuacja na chwilę obecną.

Przykład dewastacji parku pod pozorem przeprowadzania w gminie inwestycji jest kolejnym namacalnym dowodem nieudolności wójta Dariusza Strausa. Mamy w gminie tyle ważnych problemów, spraw, które wymagają natychmiastowego rozwiązania jak np. problem czystej wody w kranach, kwestia oświetlenia ulic czy dziurawych dróg. Zamiast zmierzyć się z tymi problemami wójt z Ameryki funduje mieszkańcom rodeo wśród betonowych fontann, kwiatonów i kiczowatych figurynek. Po dwudziestu latach władzy Straus zamierza pozostawić po sobie w gminie niesmak różnego rodzaju afer oraz betonowy kicz ustawiony w parku Zamkowym. To ma być jego dziedzictwo. Jego osobisty wkład w historię naszej gminy.

Jest w tym coś śmiesznego i jednocześnie coś strasznego. Bo bez wątpienia groteskowa jest ta chaotyczna, wręcz desperacka potrzeba udowodnienia mieszkańcom działania na rzecz poprawy komfortu ich życia, a z drugiej strony wiadomo, że inwestycje tego typu nie tylko nie mają z tym nic wspólnego. Wręcz przeciwnie – prowadzą do destrukcji historycznych miejsc, których coraz mniej u nas. W tym miejscu warto przypomnieć, że pod błahym pretekstem wójt sprzedał perłę gminy Siedlisko – Zamek rodu Schoeneich-Carolath za cenę mieszkania dwupokojowego. Wówczas sprzedaż uzasadniał tym, że gmina zaoszczędzi na wydatkach przeznaczonych na ogrzewanie pomieszczeń biblioteki gminnej, którą urządzono w Zamku. Bzdura buffo! Nieprawdaż?

Oczywiście znajdą się w naszej gminie i tacy, którzy będą ślepo wierzyli w moce sprawcze urzędującego wójta i będą popierali jego działania w przestrzeni publicznej nawet, gdy zmierzają one w perspektywie do jej destrukcji. Na pewno wielu z Was usłyszało starą śpiewkę o tym, że „obcy nie będą nam mówić co mamy robić” albo, że „bardzo dobrze, że wójt coś robi, bo robi coś a nie leniuchuje”. Za każdym razem kiedy usłyszycie podobną bajeczkę wiedzcie, że pionierski projekt chowu wsobnego, jaki zafundował przed ponad ćwierćwieczem Darek Straus gminie Siedlisko, zakończył się spektakularną porażką. Manewry między kolesiami, różne układy i układziki, wątpliwe etycznie deale doprowadziły gminę na skraj ruiny i bankructwa. Dla porównania przyjrzyjmy się sąsiadom z Nowej Soli. Prezydent Wadim Tyszkiewicz sprowadzał inwestorów z całej Polski i nie tylko. Wiedział to, o czym nie ma bladego pojęcia nasz wiecznie żywy wójt – że kapitał nie posiada granic. Rozwój gminy nie polega na naprędce organizowanych, pozorowanych inwestycjach, ani na interesikach z kolesiami, ale na przyciąganiu inwestorów z zewnątrz. Do tej pory Straus ich skutecznie odstraszał. Poza tym pamiętajcie – każdy, kto będzie powielał bajki o sprawnym i skutecznym wójcie gminy Siedlisko będzie w jakiś sposób umoczony lub uwikłany w powiązania rodzinno-koleżeńskie z Darkiem Strausem. Swoją pozycję nasz gospodarz budował na takich właśnie relacjach. Wyświadczał przysługi, zatrudniał członków rodziny, rozdawał przywileje i inne synekury. Trwało to prawie dwadzieścia lat. Czas już powiedzieć wójtowi dość i najwyższy czas wyrwać się z zapaści cywilizacyjnej i marazmu.

32 Replies to “Straus vs Konserwator Zabytków – o tym jak urzędnik niszczy dziedzictwo historyczno-kulturowe

  1. Gdzie można kupić takie płytki jak na zdjęciu. Jaka cena za metr i czy nadają się też do łazienki. Proszę o ofertę na majla

  2. Przywołuje całom opozycję do pomocy naszemu panu wójtowi i do współpracy. Pomóżcie przekonać pana Tyszkiewicza do pomocy i może się gmina zacznie tak rozwijać jak Nowa Sól. Pan Tyszkiewicz ma duże doświadczenie a Darek nie ma i bardzo potrzebuje pomocy anie krytyki. Krytyka jest potrzebna jak sie chce brać udział w kompani wyborczej. U nas już po wyborach i musimy się zabrać za robotę nie krytykę

    1. Monika jak wójt nie ma doswiadczenia i nie potrafi, niech znajdzie sobie mniej wymagające zajęcie. Jest tyle prac pożytecznie społecznych, które może wykonywać, że znajdzie na pewno coś, co zaspokoi jego ambicje. Nikt mu nie każe być wójtem. Udowodnił, że nie daje sobie rady, że to go przerasta. Nie jest wstydem odejść. Wstydem jest trwać w błędnym mniemaniu i szkodzić okolicy

    2. Krytyka jest potrzebna zawsze, nie tylko przed wyborami. Mądry z krytyki wyciąga wnioski i zmienia swoje postępowanie. Darek pomocy nie potrzebuje, co sam bardzo często podkreślał – “sam sobie poradzę”, “my Tyszkiewicza nie potrzebujemy”. W obecnej sytuacji -europejskiej wspólnoty gospodarczej – tylko skrajny ignorant prezentuje taką podstawę. I to jest przerażające, bo jeden zakompleksiony człowiek ciągnie naszą gminę w gospodarczą przepaść.

  3. odnosząc się do tekstu to rzeczywiście nierozsądne sprzedać wizytówkę miejscowości. Zamek przy obecnych możliwościach finansowania mógłby zostać przez gminę odnowiony i wykorzystany do promocji gminy. Nie jest to mrzonka. Nieopodal ostatnio odnowiono ruinę pałacu

    “Pałac w Zatoniu został spalony w 1945 r. Od tego czasu niszczał. Teraz ruiny wreszcie zostały trwale zabezpieczone. Prace rozpoczęły się na wiosnę i kosztowały 5,5 mln zł. Większość pieniędzy na ten cel dała Unia Europejska w ramach projektu „Zachowanie i wykorzystanie historycznych krajobrazów parkowych w Branitz i Zatoniu”. Zielona Góra projekt realizuje wspólnie z Cottbus, niemieckim miastem partnerskim.”
    http://zielonagora.wyborcza.pl/zielonagora/7,35182,24059642,palac-w-zatoniu-juz-po-remoncie-wieczorem-rozblysnie-zdjecia.html

    Gmina Siedlisko mogłaby wykorzystać pałac by nawiązać współpracę z miesowościami partnerskimi z Niemiec i starać się o fundusze unijne. Gmina jako jednostka administracyjna ma większe możliwości niż inwestor prywatny.

  4. takie narzekanie i psioczenie na Darka to zwykły chejt i nic tym nie osiągniecie i skłócicie ludzi. boicie się w oczy powiedzieć na radzie to co tu wygadujecie. na radzie nikt niemiałby odwagi. w internecie każdy taki odważny i wielki krytyk a na wsi to czapkują Darkowi po pas jak się pojawi. to takie śmieszne jakieś wszystko co wyprawiacie i nie jest merytoryczne, bo nie podsuwacie dobrych rad i pomysłów a tylko negujecie i mówcie to źle czy tamto źle

      1. Ruda jest wice zastepczynią. Jak ksiegowa ma ciote albo jest zbyt marudna, to ruda jest w rezerwie. Wakat obsadzony. Niestety 😉

  5. proszę coś napisać o drogach w gminie i o tym jak niektórym się wylewa asfalt pod same schody a inni muszą jeździć po dziurach jak przy oś. Leśnym. tam drogi z oświetleniem to od 10 lat Straus obiecuje. co wybory są obietnice remontów dróg a tak naprawdę to drogę pod dom dostają wybrańcy. tak jest też z chodnikami w gminie.

  6. Najpierw ktoś musi o to zabiegać! O czym Ty w ogóle piszesz Monika? Sąsiedzi Siedliska mają sie domyślać czego trzeba wójtowi? Mają za rączkę trzymać jego i jego urzędników łącznie z radą, która w większości klaszcze uszami na widok wójta??? Niech wreszcie przestanie się jąkać i szeptać na wystąpieniach publicznych, to moze ktoś zrozumie czego potrzeba!

  7. Nawet gdyby KTOŚ miał tej gminie COŚ DAĆ, to urzędnicy gminni musieli by o to COŚ zabiegać, starać się, walczyć, składać wnioski, prośby, pisma itp…. a nie tylko siedzieć i czekać, że samo “spadnie z nieba”, bo ten czy tamten KTOŚ, był na Święcie Bzów. A niestety fakty są takie, że wójt nie uczestniczy nawet w istotnych spotkaniach, a gdzie tu marzyć o składaniu pism, wniosków, próśb itp…, Wystarczy posłuchać sprawozdań z działalności międzysesyjnej i odróżnić stwierdzenie ” odbyło się spotkanie” od “uczestniczyłem w spotkaniu”. Mam tłumaczyć czym się różni jedno od drugiego?

    1. Nasz wójt jest skromnym i nieśmiałym człowiekiem. To jego wielka zaleta, którą cenimy w gminie ale także wada, bo może nie potrafi sie skutecznie upomnić o swoje. To nie jest powod do krytykowania wójta. Opozycja powinna mu pomóc. Pani Adamów mogla by zaprosic naszego wójta na spotkanie na mieście z panem prezydentem Tyszkiwiczem albo z panią marszałkową i może by się dogadali

      1. Skoro nasz wójt jest skromnym i nieśmiałym człowiekiem, to niech weźmie sobie wierzbową witkę i idzie koniki pasać. Dlaczego pani Adamów, Iksińska, czy inna Masztalska, ma mu organizować i zapraszać na jakieś spotkania??? W jakim temacie mają się dogadywać??? Osoba na takim stanowisku powinna być liderem, powinna sama zadbać o to, aby chciano z nią rozmawiać, aby byłam partnerem w działaniach, a nie jąkającą się marionetką. Musi być charyzmatycznym wizjonerem, musi dbać o interes wszystkich mieszkańców, a nie wybranej kasty -bo o to potrafi zadbać wyśmienicie. Szkoda tylko, że z takim samym zapałem nie dba o interes pozostałych mieszkańców.

      2. W ogóle co to znaczy, że nie potrafi upomnieć się o swoje??? O swoje (i kolegów), to on upomina się wspaniale, a w sprawach gminy przeprasza, że żyje??? No bez jaj! Byłoby super, gdyby swoje despotyczne cechy charakteru wykorzystywał w interesie gminy, a nie w stosunku do pracowników i niektórych mieszkańców.

    2. Wójt nie potrafi współpracować z sasiadami i to udowodnił ignorując akcję współfinansowania tomografu dla szpitala nowosolskiego. Nawet nie przychodził na spotkania organizowane w tej sprawie przez Starostę. Swoją nieobecność później pokrętnie tłumaczył tym, że on wiedział co będzie i nie uczestniczył, bo wiedział co będzie. Polecam wysłuchać wywiad z naszym wójtem w radio Zachod. Dzięki Strausowi gmina okryła się wstydem i jak tu współpracować z takim kimś? Tyszkiewicz, Sauter, Wróblewska albo Jagasek mają naszego wójta niańczyć, z ręki karmić?

      1. racja, niech idzie. zrobił dla gminy tyle złego jak nikt inny a gadał w wywiadach, że “poprzednia władza tyle nakradła” a on co? wydał gminne pieniądze na urządzenie działki sołeckiej i później kuzynowi sprzedał. Tak ma wyglądać u nas gospodarność. proszę zwrócić mi moje podatki. nie wpłacałam na budowanie stodół na siano dla koni wójta i jego kolegów. moje podatki maja być przeznaczone na gminę a nie na kolesiów.

  8. Jakich sąsiadów masz na myśli? czy do remontu domu też zapraszasz sąsiadów? jeżeli tak, to powiedz, jak reagują na twoje argumenty, że po remoncie elewacji twojego domu będą mieli przyjemność mieszkać w sąsiedztwie pięknego budynku i będą mogli za darmo cieszyć oczy 😉

    1. Na święto Bzów wszyscy przyjeżdżają i się lansują. Ostatnio był prezydent Nowej Soli i pani marszałkowa. Nic by się nie stał, gdyby dołożyli się finansowo do odbudowy gminy. Lubią tu być i się bawić niech trochę wójtowi pomogą. Na przyklad pani marszałek mogłaby dać nam wiecej dotacji albo dofinansowań a pan prezydent Tyszkiewicz na przyklad moglby dać nam wiecej autobusow by można było częściej do miasta dojechać

      1. Kochaniutka piłaś dzisiaj wodę z kranu bez przegotowania? Nie pij tego skarbie, krzywdę sobie zrobisz 😉 😉 🙂 🙂

        1. Ha ha ha ha ex mąż jesteś bardzo śmieszny jak cała wieszająca na Darku psy wielka mi opozycja co się chowa za plecami cepniarza. Napisałam prawdę. Nic w tym śmiesznego

          1. Moniko, nieźle odjechane masz te fantazje- plecy Pana M. T i cała opozycyjna elita… a Ty, pośród nich wszystkich ?? Tak rozbujanej wyobraźni to chyba należałoby pozazdrościć… 😛 ale czy to wypada świntuszyć w takim poważnym miejscu? Tu się rozmawia o sprawach gminy a nie o tym, co się komu pod kołdrą kotłuje .

      2. Pani marszałek daje dotacje i dofinansowania. Jeden problem tylko jest – trzeba o te środki wystąpić samemu. Napisać wniosek, a później się z tych pieniędzy rozliczyć, a to przecież tyle pracy i zachodu z tym. Czasu wójt nie ma, zarobiony jest. O więcej autobusów wójt mógł zadbać w ubiegłym roku na spotkaniu organizowanym przez pana Tyszkiewicza, ale się na nim nie pojawił. Więc Moniko nie miej teraz pretensji do prezydenta Nowej Soli, bo to wójt Straus olał ciebie i twoją potrzebę. Przecież on z komunikacji miejskiej nie korzysta, to w czym problem?Widocznie miał ważniejsze sprawy wagi państwowej na głowie, niż nasze autobusy – szopę na siano budował.

        1. No ale wszyscy wiedzą, że nasz wòjt jest nieśmiały i powinni to nie męczyć ale mu pomagać i wtedy byłoby w gminie lepiej. Pan Tyszkiewicz mógłby dać nam autobusy, bo wiadomo że ich potrzebujemy. Moze nasz wojt wstydzi się do tego przyznać jednakowoż taka jest gminną potrzeba. Dlaczego nie mamy wiecej połączeń z miastem? Czy to wina wójta czy pana Tyszkiwicza?

          1. Kochana ::) nie powinnaś pić wody prosto z kranu. 🙂 🙂 substancja o nieustalonym kolorze, która leci w gminie z kranów ma działanie podobne do lubczyku. 🙂 🙂 zapytaj Darka, on przekonał się o tym na własnej skórze 🙂 🙂 dlatego kochana jak się zakochałaś, to szybko się odkochaj 🙂 🙂 czwarta córa… tego nikt nie wytrzyma 🙂 🙂

  9. Siedlisko to nie malbork i nie stać gmine na tak drogie rzeczy jak na zdjeciach. Wojt robi co może i gospodaruje czym ma. Jak mieć pretensje to do sąsiadów że nie pomagają

    1. Monika, uwierz mi – można lepiej i więcej. Wystarczy rozejrzeć się wokół. Trzeba się tylko troszkę postarać. Teraz już nie wystarczy powiedzieć “nie da się”. Da się!! Trzeba tylko chcieć!

  10. Zdjęcia podłogi to już nie prztyczek w nos ale nokaut z piąchy dla wsiurów z urzędu gminy. W sprawie naszego zamku powiem tyle szkoda, że Straus go sprzedał. Była to krótkowzroczna transakcja. Dwieście pare tysięcy co to jest? Rozeszło sie w kilka dni. Ostatnio widac jaki skarb oddała gmina za bezcen. Przypomina nam o tym Święto Bzów na zamku

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *