Na jaką głębokość ostrza siostra siostrze może wbić nóż plecy?

Drodzy Mieszkańcy,
dzisiejszy felieton poświęcimy już nie kulisom przyjaźni panów Strausa i superobywatela Witka Rytwińskiego, ale nadzwyczajnym wydarzeniom, które miały miejsce w trakcie posiedzenia ostatniej sesji rady gminy w Siedlisku.

Na pewno nie umknęło Waszej uwadze, że grono naszych szanownych radnych znacznie uszczuplało. Na sesji rady zabrakło zacnych i zasłużonych dla utrwalania władzy Strausa dinozaurów w radzie gminy. Nie pojawiła się m.in. babcia Urszula Hardy oraz gajowy Rysiu Kieczur. Czyżby pani Hardy wzięła sobie głęboko do serca naszą sugestię, że gmina więcej zyskałaby gdyby poświęciła wolny czas wnukom? Wspieranie nieróbstwa wójta nieudacznika i bezkrytyczne przyklepywanie nonsensownych projektów uchwał nie jest dobre dla gminy i nie przynosi chwały.

To samo dotyczy jakże zasłużonego dla utrwalania demokracji w gminie Rysia Kieczura. Wszak dzielny gajowy w 2014 raz już żegnał się z lokalną polityką, ale niestety – wrócił.

Wójt Darek Straus żegnał gajowego następującymi słowami: ” Praca z ludźmi jest ciężka, chyba chce odpocząć. Przy jego charterze prędzej czy później wróci do nas, bo to porządny człowiek. Przy takich ludziach gmina będzie się rozwijała”

Pamiętacie na pewno ulotki wyborcze, na których Rysiuniu pozował w uniformie pracownika Lasów Państwowych. Charakterystyczny zielony krawat i oliwkowa koszula, w której występował na niektórych posiedzeniach rady gminy, miały dodawać mu urzędniczej powagi i uwiarygadniać bzdury o demokracji, które opowiadał za każdym razem, gdy Darek Straus był w opałach. Przypomnijcie sobie pierwszą sesję rady w tej kadencji. Radni opozycji zgłosili projekt, by wójtowi obniżyć wynagrodzenie. Co zrobił wówczas nasz dzielny gajowy? Ogłosił światu, że skoro większość wybrała wójta, to nie można Strausa za to karać, ale nagrodzić. Trzeba mu dać więcej. I wójt zarabia więcej. Ma jedną z największych pensji w regionie wśród samorządowców, mimo że wyniki jego pracy są jednymi z najgorszych w skali regionu.

Drugi raz Rysiu przysłużył się wójtowi, gdy Straus forsował na chama projekt uchwały zapewniający mu całkowitą swobodę w sprzedawaniu i zadłużaniu majątku gminnego. Radni opozycji, lokalna prasa, także my w felietonach zgłaszaliśmy wątpliwości co do kontrowersyjnego projektu. Wszystkie kontrole przeprowadzone w gminie przez niezależne służby wykazały, że w zakresie handlu nieruchomościami występują nieprawidłowości. Mieszkańcy gminy dobrze wiedzą, że wójt w sprzedaży działek czy też w przyznawaniu dzierżaw nie kieruje się interesem ekonomicznym gminy, ale szczególną logiką, opartą na uchybieniach i przeoczeniach przepisów prawa. Dzięki tej metodzie, lokalna społeczność nie ma np. domu Seniora i pozbyła się rekreacyjnej działki (tzw. działki koniarzy), urządzonej kosztem gminy. Straus opchnął ją za śmieszne pieniądze członkowi rodziny – synowi kuzyna-pedofila.

Znając wszystkie te fakty Rysiu Kieczur, po raz kolejny w tej kadencji, wspiął się na szczyt absurdu i służalczości. Lekceważąc wszystkie wątpliwości zgłaszane przez opozycyjnych radnych, gardząc faktami i ustaleniami NIK i RIO opublikowanymi w raportach pokontrolnych, bez wstydu i zażenowania ogłosił, że skoro większość wybrała Strausa, to znaczy, że może on robić co chce z gminnym mieniem. I znowu przewagą głosów usłużnych radnych, w tym gajowego Rysia, rada przyklepała niebezpieczną dla nas wszystkich uchwałę zapewniającą wójtowi całkowitą dowolność w gospodarowaniu mieniem gminy.

Gajowy Kieczur, opanowując wszystkie techniki służalczości udoskonalił także trudną technikę przymykania oczu, kiedy trzeba. Gdy na tereny gminy przyjaciel wójta zwoził setki ton śmieci Rysiu nie widział żadnego problemu. Co innego, gdy któryś z mieszkańców nieroztropnie wywiezie do lasu taczkę gruzu. Tu Ryszard wykazuje się niezwykłą czujnością i, co zresztą słuszne i co pochwalamy, nie okazuje zrozumienia dla tego rodzaju nagannych postaw społecznych. Gdy zaś do lasu wjeżdżają wywrotki z odpadami, gdy pracuje koparka, która spycha syf w leśne doły, wówczas Rysiek zwykle spogląda w inną stronę lub popijając kawusię śledzi perypetie bohaterów seriali w TVP.

Tak wygląda prawdziwe, społeczne zaangażowanie etatowego radnego, urzędnika państwowego zatrudnionego w Lasach Państwowych i prezesa lokalnego koła łowieckiego. Wszystko co robił do tej pory, co robi i co jeszcze zrobi – uczyni dla dobra nas wszystkich! Czapki z głów! Tak wygląda poświęcenie w służbie cywilnej wzorowego urzędnika państwowego.

Na osobne omówienie zasługuje postawa przewodniczącej – Małgorzaty Chilickiej – w czasie ostatniej sesji rady gminy.

Małgorzata Chilicka

Wiele razy dzieliliśmy się krytycznymi uwagami i zastrzeżeniami, które mamy do jej pracy jako przewodniczącej rady. Swoje zaangażowanie w utrwalaniu władzy Dariusza Strausa udowodniła niejednokrotnie. Pamiętamy jak rykiem próbowała uciszyć, debiutującego w roli radnego, Huberta Patołę. Młody chłopak, przedstawiciel opozycji politycznej w radzie gminy, ośmielił się zgłosić projekt uchwały obniżającej uposażenia wójta. Radnego Patołę przed szponami i kłami lwicy Chilickiej ocalił obiektyw kamery rejestrującej posiedzenie rady gminy. Na poprzedniej sesji rady przewodnicząca Małgorzata udowodniła, że pohukiwanie na Patołę to zaledwie przedsmak tego, co jest w stanie zrobić, by ochronić pozycję wójta.

W ostatnim felietonie pisaliśmy o tym, że przed radą gminy wystąpił zatroskany obywatel gminy – Witold Rytwiński. Opowiadał jakim wspaniałym włodarzem i wójtem jest jego pupilek Darek Straus. Oprócz głupot, które Rytwiński opowiadał, że Straus w zbudował ośrodek zdrowia były także skandaliczne kłamstwa. Np. Rytwiński całą zasługę za budowę szkoły w Siedlisku przypisał Strausowi, który jego zdaniem „na kolana jeździł do Warszawy”. Co więcej, opowiadał o tajemniczych długach szkoły wynikających z niepłacenia składek ZUS.

Przypomnijmy. Po tym, jak Jola Pazdrowska poszła na urlop macierzyński, nowa dyrekcja szkoły, w skutek nieprzemyślanej polityki finansowej, wpędziła placówkę w zadłużenie. Pazdrowska widząc, że szkoła jest w fatalnej kondycji, postanowiła ponownie wystartować do konkursu na dyrektora. Wygrała. Niezwłocznie wprowadziła plan oszczędnościowy, który miał umożliwić spłatę zadłużenia. Dzięki temu ZUS umorzył znaczną część długu. Pazdrowska i całe grono pedagogiczne oszczędzało cały rok i się udało. Dług został spłacony. Wójtowi takie postępowanie bardzo się spodobało. Poprosił dyrektorkę, by dalej racjonalizowała wydatki, by oszczędzała na nauczaniu. Jola odmówiła. Polityka oszczędności na dłuższą metę doprowadziłaby do radykalnego spadku poziomu nauczania. Innymi słowy – najbardziej ucierpiałby dzieci.

Wójt nie przywykł do tego, że jakiś urzędnik mu odmawia. Nasz Darek znany jest ze swojego powiedzenia, że w gminie to on stanowi prawo. Tak było i tym razem. Gwoździem do trumny z karierą dydaktyczną Joli Pazdrowskiej okazały się jej ambicje polityczne. Zaczęła głośno krytykować politykę wójta. Wiemy co się wydarzyło dalej. Straus, jak orzekł później Sąd Pracy, z naruszeniem norm i przepisów prawa, zwolnił Jolę. W ogłoszonym nowym konkursie na dyrektora szkoły, jak ustalił prokurator w śledztwie, w tajemniczych okolicznościach otworzono, złożoną w kasie pancernej Urzędu Gminy Siedlisko, kopertę z aplikacją Joli Pazdrowskiej i usunięto ważny dokument. Przez brak zaświadczenia lekarskiego, które zostało wykradzione, kandydatura Joli nie mogła być rozpatrywana w konkursie na dyrektora – nie spełniała wymogów formalnych.

Uzasadnienie prokuratury w sprawie prowadzonego śledztwa

Straus w międzyczasie nasyła na szkołę różne kontrole, które mają wykazać domniemaną niegospodarność Pazdrowskiej. Sam, pytany przez dziennikarzy o powody zwolnienia dyrektorki, odpowiadał, że przyczyną były naruszenia finansowe, które miała popełnić Pazdrowska.

Niezależne organy kontroli żadnych uchybień nie wykazały i rzecznik dyscypliny finansów odmówił wniesienia wniosku o ukaranie Joli Pazdrowskiej „z braku winy za powstałe naruszenie”.

Wójt czekał ponad dziesięć lat, by wyznać prawdę dotyczącą kulis tak bezwzględnego i bezprawnego rozprawienia się z dyrektorką szkoły. W wywiadzie z 2016 r. powiedział:

Rok 2006 i kolejne wybory…

– Moją rywalką miała być dyrektorka szkoły. Ale ją zwolniłem.

Bo chciała być wójtem? Przecież każdy może startować. Pozbył się pan rywalki…

– Nie o to chodziło. Ona cały czas powtarzała, że chciałaby zostać wójtem, a ja polityki w szkole nie lubię.

Finał był taki, że wójt zniszczył karierę dydaktyczną zaradnej i przedsiębiorczej dyrektorki. Brutalnie, bezpardonowo, z naruszeniem przepisów prawa pozbył się kandydatki, która mogłaby zagrozić jego pozycji na stołku wójta.

Małgorzata Chilicka bardzo dobrze orientuje się w przytoczonych przez nas faktach z przeszłości. Kiedy Straus, wykorzystując urzędnicze stanowisko zwierzchnika, niszczył karierę jej siostry stała po jej stronie. Nie tylko jako rodzona siostra, ale jako koleżanka z pracy. Chilicka należała i ciągle należy do grona pedagogicznego naszej szkoły i zna kulisy sprawy. Wie kto i kiedy szkołę wybudował i wie, że na pewno nie był to – jak zapewniał na sesji rady gminy Rytwiński – Darek Straus. Jeżeli chodzi o placówki oświatowe w Siedlisku, to stosunek wójta jest do nich powszechnie znany. Wójt się nigdy z tym nie krył, że woli inwestować gminne środki w koniki niż w bibliotekę. Straus przeniósł ją z Zamku do szkolnej piwnicy, żeby spragnieni wiedzy czytelnicy przy akompaniamencie spustowej rury kanalizacji mogli studiować literaturę piękną. To za jego kadencji zlikwidowano także Technikum Rolnicze, do którego zjeżdżała młodzież z całej okolicy. Nie zrobił nic, żeby szkoła średnia przetrwała w Siedlisku. Pamiętamy też jak wójt zabiegał o likwidację gminnego przedszkola. Gdyby nie determinacja rodziców, którzy zaangażowali lokalną prasę pewnie by mu się to udało. Wracając do tematu.

Bezgraniczne poddaństwo i lojalność wobec wójta zapędziła przewodniczącą Chilicką w narożnik, z którego nie ma już odwrotu. Pozwalając Rytwińskiemu na wygłaszanie kłamstw przed radnymi i godząc się na oczernianie siostry, Gośka pohańbiła urząd, który sprawuje, godność i powagę rady gminy Siedlisko oraz dobre imię rodziny. Brakiem stanowczej reakcji dała przyzwolenie, by banialuki opowiadane przez odwiecznego poplecznika wójta zaciemniały stan faktyczny. Tym samym Chilicka ustawiła się w jednym szeregu obok zwyrodnialca kuzyna-pedofila, zmanipulowanego księdza i grupki kolesiów wójta. Stała się żołnierzem Strausa. Gotowa na poświęcenie najważniejszych wartości jakimi są prawda i honor, by ocalić pozycję wójta, który w historii Siedliska i regionu zapisał się jako nic nieznaczący urzędnik-nieudacznik.

Wybitnie służalczo-poddańczą postawę Małgorzaty Chilickiej zapewne można jakoś wytłumaczyć. W akademickich podręcznikach psychologii klinicznej takie przypadki na pewno zostały opisane. Jednak motywy działania przewodniczącej rady gminy w Siedlisku pozostają dla nas niejasne. Czy chodzi tu o miesięczną wypłatę tysiąca złotych z ogonkiem, które Chilicka kasuje za fuchę przewodniczącej rady? Czy może nauczycielka wuefu bezkrytycznie popiera poczynania Strausa dla prestiżowych – jak sądzi – obiadków w restauracji Młyn, na które jest zapraszana przez wójta? To w tej chwili i tak jest bez znaczenia. Mieszkańcy gminy przejrzeli na oczy. Tysięcy par oczu, które w tej chwili uważnie przyglądają się naszej gminie nie da się już zamydlić, nawet gdy w biały dzień z czarnego próbuje robić się białe.

18 Replies to “Na jaką głębokość ostrza siostra siostrze może wbić nóż plecy?

  1. ale jaja! siora siorę za 1000 zł udupiła? pewnie starsza dyrektorka zatrudniła tę młodszą jak znam życie 🙂 🙂 straszne

  2. Nic sie nie martwcie, kres tego dziadostwa jest już bliski. Z kim nie rozmawiasz wszyscy czytaja cpna. Kolesie powoli sie wycofuja, olicharchy tracą grunt pod nogami. Cwaniactwo ujrzalo światło dzienne. Dlaczego wybrancy maja bogacic sie kosztem nas wszystkich. W nas jest sila, rozgonimy to dziadostwo na cztery strony swiata, a wasatego bucyfala wywieziemy na taczkach.

    1. Smutna historia z Jolka i Małgorzatą.
      🙁 Dobrze, że doczekaliśmy się pana z cpn. pokazał wszystkie pezekrety w Siedlisku Darka z panem Janem i Witkiem Robotnikiem i Adamczykami. Kumple się wzbogacili a gmina nie. Darek skompromitowany zostal na własną prośbę.

      1. Jeszcze prośba do cepena czy moglibysmy dostawac wiecej gazet? Listonoszka niezawsze ma u nas dla wszystkich. Jak pytamy o gazeetke, to mówi że rozdała na wioskach. Każdy u nas czeka co tydzień na nową

  3. A ja dziwię się bardzo panu Kieczurowi , przecież to on był wtedy przewodniczącym rady gminy gdy doprowadzono do zwolnienia pani Joli Pazdrowskiej . Uważam że jest on współwinny jej zwolninia.

  4. Przykro było słuchać wywodów Pana Rytwińskiego, ale jeszcze bardziej przykre było to, że Przewodnicząca nie potrafiła mu przerwać i sprostować opowiadanych przez niego kłamstw. Pozwoliła na to, żeby insynuacje tego Pana stawiały w złym świetle jej siostrę. Nie wyobrażam sobie stawać w jednym szeregu z kimś, kto krzywdzi moich bliskich. Jesteśmy jednak dorośli, każdy ma prawo decydować o sobie, każdy odpowiada za swoje wybory. Najważniejsze, to żyć w zgodzie z własnym sumieniem. Wypowiedzi Wiceprzewodniczącego miałam okazję osobiście posłuchać na czerwcowej radzie gminy. Czułam się zażenowana. „Gdy idzie o władzę, nie mówmy więcej, że wystarczy zaufanie wobec tego, który ją sprawuje. Skrępujcie go zatem łańcuchami Konstytucji po to, by nie mógł czynić zła”. Jeden z autorów Deklaracji niepodległości, T. Jefferson, miał świadomość, że władza deprawuje. Władza zakłada, że ludziom powinno wystarczyć zaufanie do niej. Jak to się ma do rzeczywistości, na przykładzie naszej gminy, widać bardzo dobrze – nepotyzm, kolesiostwo, przeoczenia, błędna interpretacja prawa. Wiceprzewodniczący uznał, że pomimo tylu wykazanych kontrolami nieprawidłowości w zbywaniu nieruchomości gminnych, mamy zaufać Wójtowi właśnie w kwestii sprzedaży nieruchomości. Trochę wstyd wysnuwać takie propozycje. Kiedy wreszcie radni zrozumieją, że Dariusz Straus jest tylko wójtem, kierownikiem podległych mu urzędników? Kiedy wreszcie przestaną prezentować tę służalczą postawę? To Rada Gminy jest tu organem najważniejszym, stanowiącym prawo miejscowe, które ma zapewnić bezpieczeństwo (społeczne, gospodarcze, etc.) nam, mieszkańcom, nie kolegom i rodzinie wójta. A wójt ma to prawo respektować i realizować.

  5. zaczęliśmy czytać felietony jak przyniosła je listonoszka. teraz nadrabiamy w rodzinie zaległości i czytamy regularnie. megaszkoda, że przed wyborami ne było głośno o tych sprawach w gmienie. głosowaliśmy na wójta bo wydawało się, że jest doświadczony. kto wiedział o takich sytuacjach, które opisywane są w felietonach? niewielu tylko i dlatego uwżaliśmy, że wójt rządzi dobrze ale w niesprzyjających okolicznościach. czytając na przykład, że wójt sprzedaje majątek gminy rodzinie własnej za bezcen albo rodzinie Rytwińskiemu dom za 300 zł/m2 czujemy się po mega oszukani. Na temaat przewodniczącej się nie wypowiem, bo nie znam. Uzasadnienie prokuratury o umorzeniu Pazdrowskiej, to prawie akt oskarżenia gminnych urzędników. mega żal, że nie było o tym wcześniej mówione 🙁

    1. Ryska mi nie szkoda. Wie co robil. Niejeden pamieta jak z Darkiem wodeczke popijali. Ale Goski i Jolki to mi naprawde zal. Ich rodzina zostala perfidnie podzielona. Darek sklocil tez inne duze rodziny. Mubsie wydaje, ze tak trzeba? Nie wiem.

  6. to nieprawda, że wujt skóca nas we wsi. każdy jak chce o coś poprosić wujta to mu to wujt da. nie wszystkim morze bo nie ma zczego. gmina ma mało pieniędzy to wiedzą wszyscy. nawet w Nowej Soli pan Tyszkiewicz miał więcej piniędzy i mógł więcej budować bo z czego miał a nie tocomy. Pani Pazdrowska mogła się nie kłucić i nie starać na wujta i wujt by się znią zgodził i rzyli by w normalności. wszyscy tak żyją u nas i nikt nie nażeka oprócz was. gdyby ście wspułpracowali z panem wujtem to moglibyśmy wiencej osiongnąć. poguće się, podajćie rence na zgodę! zaprzestańcie tego chejtu

    1. Tyszkiewicz miał bo się starał, biegał i działał. W kółko obsługiwał inwestorów, postawił sobie cel wyciągnąć miasto z ruiny i go osiągnął, sprzedawał działki za duże pieniądze a nie jak wojt kolesiom za zaniżone ceny. Nie pozbywa się ludzi, którzy mogli mu zagrozić tylko działał razem z nimi żeby wspólnie osiągnąć cel. Nigdy nie pozwoliłby na to, żeby w jego urzędzie zginęły dokumenty z zamkniętej koperty.

    2. W dodatku Tyszkiewicz pobierał o wiele mniejsza pensje od wójta, a jakie były owoce jego pracy to każdy już chyba sam sobie odpowie.

  7. Hmmmm co by niemówić jak powiedziała pani Jola wybacza sie wrogom ale to co sie dzieje niema prawa bytu.To co czytamy my wszyscy rece opadaja a głowe zaprzata jedna myśl co bedzie jutro. Dzis każdy patrzy na kazdego wilkiem strach sie bac .Ale niespodziewałam się ze ksiądz jako osoba duchowna wtraci swoje 20000 tysiecy które potajemnie otrzymał zamiast sie pochwalic publicznie to juz przerasta ludzkie pojecie.I jak isc do koscioła jak sie czyta ze ksiadz bedzie liczył po mszy ludzi do czego to doszło ,i sie dziwic w kosciele zostana stare babcie niczemu niewinne i te które maja juz sciezke do PIEKŁA bo jest powiedzenie KTO SIE MODLI POD FIGURA TEN MA DIABŁA ZA SKÓRĄ.

  8. Przez Srausa niejeden człowiek już płakał i będzie płakał. Ludzie co go znają wiedzą ale nie mówią. Zrobił dziecko pracownicy szkoły i prawie codziennie teraz jeździ do niej do Bytomia a żona co wyplakala w poduszkę to szkoda gadać. Kieczur to nie jest zly chlop ale na to wszystko co on robi ma wpływ jego żona Jadwiga. Ona jest przyczyną wszystkiego. Wystarczy porozmawiac z lesnikami albo mysliwymi od niego w pracy bo ona też pracowała w łuszczarni i ciagle konflikty przez nią były. Szkoda chłopa. Straus mu musiał coś obiecać bo Kieczur już raz zrezygnował z polityki a teraz wrócił i płaci za to gorzką cenę. Straus wykorzysta i jego i Chilicką będą żalowali i to już niedługo.

    1. Mieszkanko droga, nie broń Kieczura zwalając winę na Jadźkę. To już bardzo, bardzo dorosły facet i ma prawo do swojego zdania a z tego nie korzysta.Jest tak samo winny jak wójt a może jeszcze bardziej, jako przewodniczący rady przez wiele lat nie zrobił nic, by powstrzymać Strausa w jego mataczeniu i szkodzeniu nam , mieszkańcom gminy.

      1. Ksenia, widać, że nie jesteś w temacie 😉 Może i Ryszard jest dużym chłopcem, co nie jest równoznaczne z samodzielnym 😀 W tym związku to Jadwiga nosi spodnie 😀 i nie liczy się z nikim. Zresztą zapytaj matki kontrkandydatki wójta, ona mogłaby dużo powiedzieć 😉

        1. Nie znam matki kontrkandydatki a związek Ryszarda z Jadźką mnie nie interesuje. Jeśli o tym braku samodzielności Kieczura wszyscy wiedzą, to kto wybrał na radnego taką miękką fajkę w zielonym mundurku?

  9. Co by nie pisali, kto by nie pisał, to jednak jest to moja rodzona siostra, innej nie mam. Wierzę w to, że prawda zwycięży. Wybaczam Jej wszystko.
    Wszystkiemu jest winien jeden czlowiek, który stawia ludzi w konflikcie do siebie w codziennych sytuacjach wykorzystując do tego pozycję służbową. Manipulant.

    1. Pani Jolu, podziwiając Pani postawę przypomnę jedynie że manipulować można ludźmi tylko wtedy kiedy dają się manipulować.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *