Emerytalne długi Darka Strausa

Drodzy Mieszkańcy,

według danych z roku 2019, w gminie Siedlisko mieszka 3508 osób: 1756 kobiet oraz 1752 mężczyzn. Wychodzi na to, że cztery babeczki z naszej gminy będą musiały znaleźć mężów poza gminą. Pod warunkiem rzecz jasna, że załapią się na autobus, który jeździ do miasta od święta. Jak nie zdążą, cóż – pozostanie im spędzić żywot w czystości lub zapolować na żonkosia, czyli odbić chłopa sąsiadce.

Jednak dzisiejszy felieton nie będzie ani po połączeniach autobusowych, ani też o aferach łóżkowych i zdradach małżeńskich, lecz o długach. Z najnowszych informacji, które po wielu miesiącach przepychanek z urzędasami gminnymi uzyskaliśmy, wynika że dług gminy Siedlisko wynosi – i tu prosimy o uwagę – łącznie: 11.937.840,77 zł. Gdy mowa o sumkach tej wysokości Rysiowi Kieczurowi szkiełka w okularkach pokrywają się mgiełką pary, radne babcie Pawlak+Gielec szybciej zaczynają przebierać nóżkami, a wuefistka Gosia zaczyna jakby ładniej robić przysiady. Wszystko to oczywiście ze szczęścia. Wszak od lat ta ekipa betonowych nieudaczników spod szyldu Siły Kontynuacji przekonuje nas wszystkich w gminie jaki to Darek Straus jest świetny menadżer, jak dobrze zarządza Siedliskiem, jakim błyskotliwym jest finansistą, ekspertem od funduszy oraz jakim wspaniałym jest wójtem! Jednak gdyby ci nieudacznicy nauczyli się obsługi kalkulatora w zakresie podstawowych funkcji, to okazałoby się, że w 2022 r. po przeliczeniu na na jednego mieszkańca gminy, każdy z nas – nieważne czy niemowlak czy osoba na łożu śmierci, czy stary, czy młody, czy ładny, czy brzydki, czy zdolny do pracy, czy emeryt-rencista – każdy mieszkaniec Siedliska winny jest bankom 3 413,29 zł. I wszystko to jest zasługą wójta Darusia! Niezły wynik, nieprawda?

Dzisiaj możemy tylko zastanawiać się, jak to się stało? Jak do tego doszło, że gmina Siedlisko jest w infrastrukturalnej zapaści, a dług publiczny tak duży? Na co poszło tych 12 milionów złotych? Na dziury w chodnikach? Na śmierdzącą i brudną wodę w kranach? A może na gruz, którym wójt zapycha dziury w drogach gminnych? Chcecie wiedzieć na co przeznaczone zostało tych 12 baniek? Odpowiadamy – wszystko wydane zostało na tzw. bieżące funkcjonowanie gminy! Straus okazał się tak fatalnym gospodarzem i menadżerem, że nie potrafił pozyskać żadnego poważanego inwestora do naszej gminy. Jest tak kiepskim zarządcą, że urządził u nas coś w rodzaju życia na kredyt. Budżet gminy nie bilansował się. Wójt wydawał więcej niż wynosiły wpływy budżetowe. Dlatego co rusz biegał do banku po nowy kredyt. Koniec końców skończyliśmy wszyscy w długach po uszy. Na dzień dzisiejszy każdy z nas musi zapłacić bankom prawie trzy i pół tysiąca złotych, żeby pokryć dług Strausa. Ale co to jest tych marnych 3413,29 zł dla takiego Rysia Kieczura. To zaledwie połowa jego wypłaty, którą dostaje z Lasów Państwowych. Rysiu jako pierwszy ustawi się w kolejce do banku, by spłacić część długu publicznego, który jest pośrednio jego zasługą. Wszak gminny wyłuszczacz nasion dzielnie podnosił rączkę za każdym razem, gdy wójcina podsuwał mu pod nosek uchwałę o zaciągnięciu nowego kredytu. Gdy jakiś radny się buntował, gdy ostrzegał przed konsekwencjami polityki zadłużania się – Rysiu, odziany w charakterystyczny zielony mundurek pracownika Lasów Państwowych, natychmiast wyskakiwał, by ogłosić, że wójt ma rację, bo ludzie go wybrali. Następnie pusząc się niczym paw, paradował w gminnych orszakach, rozdając uśmiechy na lewo i prawo. Rysiuniu nie zauważył jednak małej, aczkolwiek istotnej zmiany w nastawieniu gminnej społeczności. Po tym jak światło dzienne ujrzała nieudolność Strausa, wspieranego przez Rysia od lat i kiedy gówno z ogrodu Kieczura wylało się szeroką strugą do Odry, ludzie zaczęli się śmiać z Kieczura, a autorytet jego św. pamięci ojca, którego życzliwą pamięć zawsze będziemy przechowywać w naszych sercach, wyłuszczacz rozmienił na drobne.

Zadłużenie gminy Siedlisko, które jest pokłosiem nieudacznictwa Strausa i jego ekipy nieudaczników, ma jeszcze jeden mroczny aspekt, o którym musicie wiedzieć. Otóż częścią składową tego długu są odsetki. Zgodnie z informacjami przedstawionymi przez gminną skarbniczkę na miesiąc sierpień 2022 r. wysokość odsetek od zaciągniętych przez Strausa kredytów wynosi bagatela: 3.638.500 zł. Przy czym informację ową należy uznać za nieaktualną, gdyż kilka dni temu Rada Polityki Pieniężnej, walcząc z inflacją, podniosła stopy procentowe o ¼ punktu bazowego. W związku z tym rzeczywiste zadłużenie z tytułu odsetek na dzień dzisiejszy przekracza 4 miliony złotych. Rysiu Kieczur, Gosia Chilicka i babcie rencistki znowu się cieszą! Rekord został pobity! Zadłużenie galopuje, gmina tonie w długach, inwestycje się wleką, syf dookoła a wójcina udaje, że jest dobrze i że będzie jeszcze lepiej. Ale czy będzie? Przyjrzyjmy się faktom.

Jedną z pierwszych uchwał zadłużających gminę, do której dotarliśmy, była uchwała numer XVI/116/2012. Wójt zaciągnął wówczas prawie 540 tys. złotych kredytów po to, by spłacić wcześniejsze zobowiązania finansowe. Dzisiaj być może ta kwota nie robi wrażenia, ale dziesięć lat temu była to pokaźna suma. Niewielu wie, że ostatnią ratę tego długu spłaciliśmy w 2021 r.

Rok później – w 2013 r. – Straus i jego ekipa udali się po nowy kredyt do banku. Również po to, by spłacić stare długi, które wcześniej narobili. Tym razem pożyczyli prawie 2 mln. 200 tys. złotych. A co! Jak szaleć, to pełną gębą! Nie ma co się rozdrabniać!

Jak wynika z dokumentu dopiero rok temu zaczęliśmy spłacać kredyt z 2013 r. Skończymy – jak dobrze pójdzie – w 2029 r!

Ale to nie koniec. W przeciągu ostatnich dwóch lat Straus poszedł przynajmniej dwa razy do banków, w których król samorządowego nieudacznictwa zaciągnął bagatela 5 540 000 zł długów. Straus się cieszył, gdy jego sługusy w radzie gminy przyklepały nowe długi większością głosów. Wójt oraz wspierający go nieudacznicy mają głęboko w 4 literach, kto spłaci te miliony. Galopującą inflacją też nikt się nie przejmuje, bo nie ma czym. Pomysłowy Dariusz wraz z ekipą bezradnych radnych szczerzą klawiatury uzębienia i przekonują, że wszystko jest w porządku. Jednak, gdyby przyjrzeć się dokładniej przegłosowanym uchwałom okazuje się, że siedliskowi nieudacznicy władowali nas na wielką, ekonomiczną minę. W punkcie pierwszym, paragrafu drugiego uchwały rady gminy Siedlisko w roku 2021 czytamy, że spłacanie prawie 3.3 mln kredytu nastąpi w latach 2029-2035 r. Piękny prezent zafundował wójcina swojemu następcy – kimkolwiek on będzie. Przebiegły Daruś, by ratować swoje samorządowe dupsko zaciągnął kredyt, którego spłacaniem będzie się musiał martwić jego następca. Lepiej tego nie mógł wykombinować.

Jaki będzie finał tej historii strausowego szkodnictwa? – łatwo przewidzieć. Przypomnijmy sobie okres transformacji ustrojowej. Pamiętamy jak zmagając się z bezrobociem i kryzysem ekonomicznym tęskniliśmy za komuną. Hasło „Komuno wróć!” wypisywane było białą kredą na murach. Tak samo będzie w Siedlisku po odejściu Strausa. Dzisiaj żyjemy na kredyt. Wójt narobił tyle długów, że więcej nie można. Bańka finansowa jest rozdęta do granic możliwości. My tego nie zauważamy. Gmina wszakże działa, urzędnicy chodzą do pracy, a w kranach leci woda. Musimy jednak wiedzieć i mieć tego świadomość, że żyjemy na kredyt, że każdy mieszkaniec gminy Siedlisko winny jest bankom prawie 3,5 tys. złotych! Ciąży na nas, na wszystkich mieszkańcach gminy, potężny, kilkunastomilionowy dług, który będziemy musieli spłacić. Problem polega na tym, że nie mamy z czego. Wpływy budżetowe gminy są mizerne, bo wójcina zamiast zadbać o nowych przedsiębiorców i nowe miejsca pracy w gminie, wolał robić dobrze starym oligarchom. Dlatego pierwsze lata rządów następcy wójta-nieudacznika będą trudne, bowiem z jednej strony będzie musiał zmierzyć się z gigantycznymi długami, które pozostawi po sobie Straus, a z drugiej będzie musiał przeprowadzić w gminie konieczne inwestycje jak np. naprawa wodociągów. Żeby to uczynić nowy gospodarz gminy będzie musiał pozyskać środki z zewnątrz. Nie obędzie się to bez wprowadzenia koniecznych zmian racjonalizatorskich, a to, bez umiejętnie prowadzonej polityki informacyjnej, może spowodować falę niezrozumienia. W wyniku tego ludzie w gminie mogą zacząć tęsknić za Strausem-nieudacznikiem tak samo jak na początku lat 90 XX w. tęsknili za komuną.

Dzisiaj w Polsce nikt nie wyobraża sobie powrotu do gospodarki planowej z okresu PRL-u. Za kilka lat również będziemy śmiać się z ciamkającego wójta Darka, który przez 25 lat nie nauczył się obsługiwać poprawnie mikrofonu. Będziemy drwili z jego głupich wymówek i usprawiedliwień, a sprawozdania z działalności międzysesyjnej wuefistki Gosi, która tłumaczyła się z tego, że witała w gminie lato, przejdą do annałów samorządowych absurdów. To nastąpi za jakiś czas, ale póki co musimy być cierpliwi i przygotować się na zjedzenie tego zgniłego jaja, które nam wszystkim podrzucił Daruś Straus. Kilkunastomilionowy dług będziemy musieli spłacić! Wszyscy – czy stary, czy młody; dziadek czy niemowlę – każdy z nas będzie musiał dorzucić się do gierkowskiego długu… pardon, chodziło oczywiście o kredyty zaciągane przez Darka Strausa w imieniu gminy Siedlisko.

15 marca 1968 r., na porodówce kożuchowskiego szpitala rozległ się głośny płacz małego dziecka. Na świat przyszedł Daruś Straus, który jako dorosły chłopak zapuści wąsa i w 1996 r. zostanie wójtem gminy Siedlisko. Co miesiąc będzie kasował kilka, kilkanaście tysięcy złotych wypłaty na rękę. W 2033 r. Darek pójdzie na emeryturę. Tymczasem, pogrążona przez niego w długach gmina Siedlisko ostatnią ratę kredytu spłaci w 2035 r. – czyli dwa lata po tym, jak Daruś będzie używał życia bawiąc się na emeryturze!

pozdrawiam

Paweł P.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *