Straus chowa głowę w piasku. Nie tylko on

Drodzy Mieszkańcy,

na wstępie dobra wiadomość – w gminie Siedlisko, wspólnie, uzbieraliśmy ponad 8.000 zł pomocy dla walczącej z rosyjskim agresorem Ukrainy. Akcja pomocowa zorganizowana została przez stowarzyszenie Inicjatywa dla Gminy Siedlisko reprezentowane przez Pawła Pazdrowskiego w porozumieniu z właścicielem stacji paliw w Siedlisku. Od ceny każdego sprzedanego litra paliw cepeeniarz połowę kwoty przelał na rachunek Ukraińskiego Banku Narodowego. Kolejny raz pokazaliśmy, że nasza społeczność nie zostawia sąsiadów w potrzebie. Pomogliśmy wspólnie naszej sąsiadce Monice Klamce i jej chorej córeczce, pomogliśmy sąsiadom z Nowej Soli, dokładając się do zakupu tomografu, wspieraliśmy wspólnie nowosolski szpital w początkowym okresie pandemii oferując paliwo do karetek za symboliczną złotówkę. Dzisiaj pomogliśmy sąsiadom z Ukrainy.

Nasza ofiarność, aktywność mieszkańców, wspólne zaangażowanie oraz fakt, że bezinteresownie gotowi jesteśmy nieść pomoc potrzebującym świadczy o wielkim potencjale, który drzemie w siedliskowej społeczności. To wielki dar, wielka energia, którą możemy i powinniśmy wykorzystać także dla własnych celów. Nie chodzi tu o partykularne interesiki czy zwykły egoizm, ale o nasze dobro wspólne – o gminę Siedlisko, którą wspólnymi siłami możemy uczynić lepszą. Już pora, by obudzić się z marazmu i podziękować nieudacznikom, którzy od dekad uprawiają naszym kosztem samorządowe nieróbstwo!

W chwili, w której powstaje niniejszy felieton, wójt przy pomocy gminnych prawników toczy nową sądową wojenkę z cepeeniarzem. Pretekstem do politycznej zemsty jest użycie herbu gminy bez zgody Putina… tfu…Łukaszenki….tfu, pardon… Dariusza Strausa. Gminny Łuka…pardon wójt gminy Darek Straus, staje wręcz na uszach, by zakneblować wolny głos merytorycznej i rzeczowej krytyki. Skutek prawniczych pohukiwań nieudolnego i niegospodarnego wójta jest taki, że jeden proces przegrał z kretesem, gdyż Sąd nie dał się nabrać na kulawe wymówki wójta i bajeczki o biednej gminie, dlatego przyznał rację cepeeniarzowi. Koniec końców, został on prawomocnie uniewinniony, a Straus będzie musiał wpłacić ponad 11.000 zł kosztów sądowych na konto właściciela stacji paliw w Siedlisku. Nowa wojenka wójta z cepeeniarzem właśnie się rozpoczęła. Ile będzie trwała? Jaki będzie jej wynik i ile będzie kosztowała ona przeciętnego mieszkańca gminy – o tym poinformujemy w stosownym czasie.

Fakt, że tym razem wójcina szczuje cepeeniarza prawnikami opłacanymi z publicznych pieniędzy o to, że bez jego zgody używa herbu, sam w sobie jest kuriozalny. Po pierwsze – nie tylko herb, ale cała gmina są dobrem wspólnym nas wszystkich, nie zaś prywatnym gołębnikiem Strausa, w którym on jednostkowo decyduje o tym kto i co może. Po drugie – głównym motywem przedstawionym na herbie jest Zamek. Zamek, który poprzedni wójt śp. Stanisław Bator wraz z zarządem gminy remontował. To za jego kadencji wykonano remont dachu. To Pan Bator, w trudnym okresie, w którym nie było jeszcze dotacji unijnych, wysiadywał godziny na ministerialnych korytarzach w Warszawie, by pozyskać środki na jego remonty. Okazało się, że starania Pana Batora poszły na marne. Nieudacznik Straus sprzedał perłę Siedliska – naszą chlubę i dumę. Zaprzepaścił wielką szansę na rozwój gminy, wyprzedając główną atrakcję turystyczną. Nie pytając nikogo o zdanie opchnął Zamek za grosze prywaciarzowi. Walka pod pretekstem ochrony dóbr gminy z cepeeniarzem jest dowodem skrajnej obłudy. Nie chodzi tu ani o herb, ani o jego użycie. Strausem powoduje ślepa żądza politycznej zemsty na krytyku jego nieudolnej i nieudacznej polityki. Inaczej tego zjawiska określić nie sposób.

24. lutego wybuchła wojna na Ukrainie. Najeźdźcy z Federacji Rosyjskiej zaatakowali cele wojskowe i cywilne. Giną kobiety i dzieci. Bomby spadają kilkadziesiąt kilometrów od naszej wschodniej granicy. Jak w tej sytuacji zachowuje się nasz dzielny, rozmiłowany w papugach i pączkach samorządowiec? Oprócz tego, że mści się na tzw. oszołomach robi to, co umie najlepiej – czyli absolutnie nic. Zachowuje bierność. Podobnie zachowywał się, gdy wybuchła pandemia coronavirusa. Dopiero, gdy wójcina dostał polecenie od wojewody, by wywiesić materiały informacyjne o koordynacji pomocy dla walczącej Ukrainy, na stronie internetowej gminy opublikował to, co musiał. W przeciwieństwie do nieudolnego wójta tzw. oszołomy działają, a ich działania przynoszą chlubę gminie. Przelewy pieniężne, które wysyła cepeeniarz na pomoc Ukrainie mają tytuł: „Darowizna na rzecz pomocy ofiarom wojny na Ukrainie przekazana w imieniu Mieszkańców Gminy Siedlisko”. W tych okolicznościach ciąganie oszołomów po sądach pod pretekstem naruszania dóbr osobistych gminy Siedlisko jest absolutnym kuriozum. Gdybyśmy zastanowili się, kto narusza dobra gminy, okazałoby się, że taką osobą jest nieudolny wójcina i jego orszak lizusów i popleczników, których niekompetencje doprowadziły do tego, że zwyczajne inwestycje jak posadowienie latarni, utworzenie przejść dla pieszych czy załatanie dziury w dachu urastają do problemów rangi kosmicznej.

Czy Straus jest odosobniony w tej niezdolności do podejmowania szybkich decyzji w trudnych warunkach? Otóż nie. Tym samym grzechem obarczony jest inny siedliskowy mąż stanu – radny powiatowy Marcin Kula. Również on, niczym Straus, schował głowę w piasek, wyczekując odgórnych rozkazów. Nie wykazał żadnej własnej inicjatywy. Gdy na naszych wschodnich sąsiadów spadły pierwsze bomby Straus z Kulą wspólnie wsadzili głowy w piasek i można domniemywać, że była to ta sama piaskownica, w której siedliskowi celebryci samorządu bawią się zabawkami naszym kosztem. Czy takich postaw oczekujemy od ludzi, którym powierzyliśmy mandat do rządzenia?

24. lutego wybuchła wojna na Ukrainie. Wiecie co w tym dniu zrobiliśmy my, jako wspólnota opuszczona przez politycznych liderów i pożal się Boże celebrytów-samorządowców, którzy lubią pozować do fotek na gminnych imprezkach? My w odróżnieniu od gwiazdorów, suto opłacanych z naszych podatków, zjednoczyliśmy się, by materialnie wesprzeć walczących o wolność Ukraińców.

Gdy Straus z Kulą dumali, co tu zrobić i czy zrobić cokolwiek, my jako społeczność podjęliśmy realne i wymierne działania. Kilka godzin po wybuchu wojny, kiedy polityczne salony słały wyrazy oburzenia, my uzbieraliśmy ponad 3.000 zł i wysłaliśmy na pomoc Ukrainie. Prowadziliśmy zbiórkę także przez ostatni tydzień. Wszystkie pieniądze trafiły na konto Ukraińskiego Banku Narodowego. Co przez ten czas zrobił nieudolny wójt? Zrobił tyle, ile mu nakazał wojewoda – czyli wywiesił ogłoszenie. Co zrobił radny powiatowy? Dokładnie to samo, z tą różnicą, że polecenia wydawał kto inny.

Impotencja decyzyjno-polityczna oraz brak jakiejkolwiek charyzmy siedliskowych elit politycznych jest dowodem ich miałkości i niezdolności do godnego reprezentowania nas, jako wspólnoty. Zobaczcie na Strausa, posłuchajcie jego wypowiedzi publicznych – czy chcielibyście być utożsamiani z takim liderem? Darek owszem uwija się na imprezach dożynkowych przy kielonkach, ale czy jako społeczność naprawdę chcemy być z nim kojarzeni? Czy chcemy być kojarzeni z impotencją polityczną naszych przedstawicieli w powiecie, którzy aktywizują się tylko wówczas, gdy rozmowa dotyczy ścieżek rowerowych?

Mamy to nieszczęście, że przyszło nam żyć w świecie, który nas zaskakuje. Nikt nie spodziewał się pandemii. Nie wierzyliśmy także, że po piekle, które zgotowały nam hitlerowskie Niemcy w 1939 r., doczekamy się kolejnej wojny. Zło kieruje się własną logiką i zdarza się wtedy, kiedy jest niespodziewane. Naszym obowiązkiem, imperatywem, rozkazem, którym powinniśmy się w tych sytuacjach kierować jest przede wszystkim wzajemna pomoc. Chowanie głów w piasek – czyli ulubione dziedzina sportowa siedliskowych elit politycznych – nie jest tą odpowiedzią na sytuacje kryzysowe jakiej oczekujemy. Zgodzimy się co do tego wszyscy. Bo kiedy agresorzy zapukają do drzwi naszych domów chcemy wiedzieć, chcemy mieć pewność, że nasze władze staną na wysokości zadania i że nie uciekną gdzieś zagranicę.

Wołodymyr Zełenski, Prezydent Ukrainy, nie opuścił swoich ludzi. Nie stchórzył przed legendą niepokonanej Armii Czerwonej. Gdy padły pierwsze strzały, wybuchły pierwsze bomby założył mundur i stanął na czele walczących Ukraińców. Nie ewakuował się. Nie schował za plecami wojewody, starosty, mamusi, tatusia, czy kochanki. To jest prawdziwy przywódca, bo liderów poznaje się po tym, jak reagują w trudnych sytuacjach. W okresie pokoju, gdy wszystko jest dobrze, gdy nie ma problemów ludzie organizują swoje życie i otoczenie sami. Nie potrzebują żadnej szczególnej pomocy, troski ani wsparcia. Ale gdy jest źle, gdy zapada mrok i zło zaczyna szczerzyć złowrogo kły, wtedy potrzebny jest ktoś, kto ludzi zjednoczy i poprowadzi. Ktoś, kto weźmie odpowiedzialność w tak bardzo niepewnych i trudnych okolicznościach.

Czy my, w Siedlisku, mamy przywódców na miarę Wołodymyra Zełenskiego? Czy Marcin Kula, Dariusz Straus, wuefistka Chilicka, wyłuszczacz Kieczur i gromada „ręcistek” jest tym, na co nas stać? Czy to naprawdę nasz najlepszy wybór? Wątpliwe. Pokazaliśmy, że w chwilach trudnych jesteśmy razem, jesteśmy solidarni i jesteśmy silni naszą wspólną siłą. Dlatego za rok, gdy staniemy nad urnami wyborczymi wybierzmy dobrze. Siedlisko nie potrzebuje więcej Pabiszów, Swobodzianów i Strausów. Potrzebni nam są mądrzy radni i prawdziwi przywódcy. Nie chcemy już więcej powiatowych mądrości na temat ścieżek rowerowych ani wąsatej nieudolności i niekompetencji skrywanej pod płaszczykiem uchybień i przeoczeń. Nie chcemy już więcej „prać w ręcach”, nie będziemy też strzelać z karabinów do kociaków gminnych. Chcemy normalności w trudnych czasach, a do tego niezbędni są prawdziwi przywódcy-liderzy, a nie impotenci polityczni, którzy czekają na telefon z góry.

pozdrawiam

Paweł P.

One Reply to “Straus chowa głowę w piasku. Nie tylko on”

  1. Mówiąc o manipulacji elektoratem wójta oraz naszym zacofaniu stwierdzam, że wiele cech łączy Putina i naszego siedliskowego egoistę. Putin prowadził kapitalizm a wójt lenistwo. Tych dwóch darzy do władzy, mają kochanki, tworzą sztuczki przed wyborami ze swoim elektoratem. Ma reżimową gazetkę pt. Wieści Siedliska, z daleka i bliska. Nie interesuje ich pomoc, standardy oraz los mieszkańców. Paweł P. poprowadził w sposób sprytny i uczciwy akcje humanitarną nasz wójt skupił się na paczkach z czekoladą i pampersami a gdzie jest zbiórka na armię ukraińska, na kamizelki kuloodporne, broń, obuwie żołnierskie? Nie tak powinno być oni mają już w brud paczek żywnościowych i starych ubrań. Tym walczącym mężczyzną, żołnierzom trzeba pomóc militarnie. Widzę szansę w Ukraińcach dla ratowania mojej, naszej Gminy Siedlisko. Ośrodek dla uchodźców, tworzymy im w okolicy Bielaw dwa przedsiębiorstwa. Posyłają dzieci do przedszkoli, szkół. Robią zakupy, tankują. Biorą kredyty na 30 lat na kupno mieszkań, które Gmina wybudowała, budują domy, sprowadzają swoje rodziny z Ukrainy. Pączkojad to wszystko zaprzepaści jak zawsze ! Szkoda poprostu szkoda. Dobrze, że chociaż Paweł P. jest.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *