Sekretem wieloletnich rządów wójta-nieudacznika Darka Strausa w Siedlisku jest to, że otaczał się nieporadnymi i niezaradnymi radnymi. Straus zawsze stawiał na lizusów i klakierów – czyli na takich radnych, którzy niezależnie od absurdu, który wymyśli będą go popierali. Jedną z liderek lizusostwa politycznego wspierającego wójta jest Bronka Pawlakowa. Jej porady, by „prać w ręcach”, gdy w gminnych zaniedbanych, niedoinwestowanych wodociągach brak wody i pralki nie działają, zapisały się trwale na kartach historii gminy Siedlisko. Pawlaczka głosowała za każdą, nawet najbardziej szkodliwą z punktu widzenia interesu lokalnej społeczności uchwałą, którą podsunął jej wójt. Brała czynny i aktywny udział w pogrążaniu gminy Siedlisko w spirali zadłużenia (wójt zaciąga kredyty na tzw. „bieżące funkcjonowanie gminy”. Spłaca nimi poprzednie. W tej chwili Siedlisko tkwi w długach po uszy). Najnowszym „sukcesem” Pawlakowej jest próba sabotażu społecznej inicjatywy rozbudowy przedszkola gminnego, które wójt usilnie próbuje zlikwidować. Za fuchy w gminie i wspieranie wójta-nieudacznika, za działanie wbrew interesowi społecznemu Bronka Pawlakowa przytula co miesiąc z kasy gminy około 1500 zł – drugą emeryturkę. Dlatego jeżeli chcecie wiedzieć ile kosztuje sumienie, spokój ducha oraz spokojny sen – przyjedźcie do Siedliska i zapytajcie Bronki Pawlakowej. Ona coś o tym wie.