Drodzy Mieszkańcy,
prawnicza szczujnia, którą rozpętał Straus jeszcze się nie skończyła, a już zaczęła odbijać się czkawką nieudolnemu wójtowi. Właśnie Sąd zasądził od Dariusza Strausa na rzecz cepeeniarza ponad 11.000 zł zwrotu kosztów sądowych, które ten poniósł, broniąc się przed niesłusznymi i absurdalnymi oskarżeniami o zniesławienie i obrazę wójta gminy. Żeby było ciekawiej – całą sumę będzie musiał zapłacić Daruś Straus, a nie wójt gminy Siedlisko.
Do tej pory Straus finansował nagonkę na tzw. oszołomów z gminnej kasy. Posłuszni radni, w szczególności Rysiu wyłuszczacz i Gosia wuefistka, przymykali na to oko. A tak być nie powinno. Przypomnijmy, prokuratura badając wójtowe skargi na cepeeniarza nie dopatrzyła się znamion przestępstwa. Niepocieszonemu wójcinie, który w pamiętnym wywiadzie z 2016 r. zapowiedział organizowanie łapanek i wywózkę „oszołomów” poza teren gminy, nie pozostało nic innego jak skorzystać z instytucji prywatnego aktu oskarżenia. Wójt powinien być konsekwentny – jeżeli chce oskarżać przed Sądem prywatnie, niech to robi również za swoje, prywatne pieniądze. Ale było i w dalszym ciągu jest inaczej. Prywatne procesiki wójt nieudacznik finansuje z gminnej kasy. Swoją drogą ciekawe, czy kwiaty, które wręcza na dzień kobiet żonie i jej oficjalnej zastępczyni, także kupuje używając środków publicznych?
W decyzji wydanej przez niezawisły Sąd czytamy, że: „Sąd Rejonowy w Nowej Soli II Wydział Karny (…) postanawia: zasądzić od oskarżyciela posiłkowego Dariusza Strausa kwotę 11070,00 (jedenaście tysięcy siedemdziesiąt) złotych tytułem poniesionych kosztów związanych z ustanowieniem obrońcy„
Jak widzicie w dokumencie nie ma słowa o tym, że pieniądze ma zapłacić gmina Siedlisko czy organ gminy – wójt. Koszty sądowe, które poniósł cepeeniarz musi zapłacić wskazana w postanowieniu osoba prywatna: „Dariusz Straus”. Jest to wyraźnie napisane. Cepeeniarz zdążył już poznać nonszalancję z jaką Daruś traktuje prawomocne orzeczenia Sądów. Zresztą wójt nie kryje się z negowaniem sądowych decyzji. Któregoś razu jeden z prawomocnych wyroków Naczelnego Sądu Administracyjnego, na posiedzeniu sesji rady gminy, skomentował następująco: „Być może sąd to widzi inaczej, ale ja prawa nie złamałem”. W związku z powyższym cepeeniarz zapowiedział, że – i tu prosimy o uwagę – jeżeli urząd gminy w Siedlisku przeleje na rachunek bankowy właściciela stacji paliw wskazaną w decyzji nowosolskiego Sądu Karnego kwotę w imieniu Strausa, to cepeeniarz z wielką chęcią przyjmie ową darowiznę i przekaże na szczytny cel. Jednakowoż zapłaty zasądzonych kosztów będzie w dalszym ciągu domagał się – zgodnie z tym, co Sąd postanowił – od Dariusza Strausa. A gdyby stało się tak, że Darek Straus będzie ociągał się z wykonaniem przelewu – bo na prywatnym rachunku oszczędnościowym według złożonego oświadczenia ma raptem dwadzieścia parę tysięcy – cepeeniarz wyśle doń komornika i dodatkowo obciąży kosztami postępowania egzekucyjnego. Po ostatniej podwyżce, którą przyklepali niezawodni radni-kontynuatorzy, komornik będzie miał z czego ściągać.
A teraz zupełnie z innej beczki. Pamiętacie jak Straus odtrąbił sukces – po 24 latach wygniatania tapicerki fotela w gabinecie, wreszcie udało mu się pozyskać środki na budowę sali wiejskiej w miejscowości Piękne Kąty. Wykonano projekt, za który gmina zapłaciła. Odbył się przetarg. Wyłoniono wykonawcę. Zwycięska firma przywiozła część materiałów: deski, bloczki, pręty zbrojeniowe i nawet gotowe elementy zbrojeń. I na tym flagowa inwestycja gminna się zakończyła. Po wbiciu pierwszego szpadla i wykopaniu fragmentu rowu pod fundamenty okazało się, że grunt posiada istotną wadę geotechniczną. Można w tym miejscu zasiać łąkę, uprawiać warzywa, sadzić kartofle, ale we wskazanej przez Strausa lokalizacji zbudowanie nie tylko sali wiejskiej, ale jakiegokolwiek innego obiektu w technologi tradycyjnej jest niemożliwe. Upppsss… czyżby inwestor – czyli gmina dowodzona przez wybitnego męża stanu z wąsikiem – zapomniała zlecić badania geotechniczne gruntu, na którym zamierzała wybudować salę wiejską?
Małe wyjaśnienie: zawiadomienie o wyborze oferty opublikowano 16.06.2021. Zgodnie z obowiązującymi przepisami Prawa Zamówień Publicznych umowę podpisuje się w terminie nie krótszym niż 10 dni od dnia przesłania zawiadomienia o wyborze oferty (Art. 264 PZP). Należy zatem przyjąć, że wójt podpisał umowę z wykonawcą w lipcu 2021. W Dziale IV Szczególnych Warunków Zamówienia, w ogłoszonym przez gminę przetargu na budowę sali wiejskiej w Pięknych Kątach (str.6), czytamy: „przedmiot zamówienia powinien być wykonany w terminie 11 miesięcy od dnia zawarcia umowy.” Nie wiemy dokładnie, kiedy zawarto umowę, ale wydaje się, że nie później jak w lipcu. Jakby nie liczyć termin zakończenia budowy przypada na czerwiec 2022, czyli za około trzy miesiące. Jednak zamiast budynku w stanie surowym na łące w Pięknych Kątach walają się materiały budowlane, a w wykopach można łowić rybki.
Dzisiaj wiemy, że próżno wyczekiwać końca budowy. Sali wiejskiej nie będzie, gdyż na terenie wskazanym przez wójta budować nie można. Żeby było śmieszniej mieszkańcy Pięknych Kątów wskazywali wiele innych możliwych lokalizacji. Jednak Darek Straus nieraz już udowodnił, że on zawsze wie lepiej. Uparł się, że on ma rację i będzie tak, jak on chce. Co wyszło z wójtowego chciejstwa? To, co zwykle – jedno, wielkie nic.
Po sali wiejskiej w Pięknych Kątach pozostała sterta walających się materiałów budowlanych, kilka dziur w ziemi oraz niesmak i wstyd. Aż dziw bierze, że zalegająca bez nadzoru na wolnym powietrzu i rdzewiejąca stal budowlana nie padła jeszcze łupem złomiarzy. A może ta rozgrzebana inwestycja jest tylko pretekstem, pod którym skrywa się wielki eksperyment społeczny? Może nasi wybitni samorządowcy badają odporność lokalnej społeczności na pokusę nielegalnego wzbogacenia się? Cena stali w skupach złomów, na skutek ograniczenia jej importu z Federacji Rosyjskiej, znacznie zdrożała. Mimo to, o dziwo, pręty zbrojeniowe spokojnie rdzewieją sobie na łące w Pięknych Kątach. Rzecz jasna w obliczu tego chaosu mieszkańcy Pięknych Kątów nie pozostali obojętni. Zaalarmowali radną Gosię Oryszewską, która zgłosiła ten problem na jednej z sesji rady gminy. Obecna na obradach sołtyska z Pięknych Kątów, pani Barbara Hardy stwierdziła, że na placu budowy panuje porządek, że wszystko jest pięknie i cacy.
Oto zdjęcia, które wykonano kilka chwil po sesji, w trakcie której sołtysowa zbeształa radną. Jeżeli to można nazwać porządkiem, to współczujemy mieszkańcom Pięknych Kątów sołtysowej. Może następnym razem wybierzecie na reprezentanta Waszych interesów osobę o bardziej wysublimowanym poczuciu porządku i estetyki. Gdyby Baśka Hardy mniej uśmiechała się do wójta, a bardziej dbała o interesy Pięknych Kątów może dostrzegła by to, co każdy dostrzec musi każda normalna osoba – rozkopaną ziemię i niszczejące materiały budowlane w chaosie. Jej publiczne, wygłaszane w trakcie obrad sesji rady gminy deklaracje i zapewnienia, że na budowie wszystko gra, w konfrontacji z stanem faktycznym mają się nijak do tego, co jest i wprowadzają radnych w błąd. Rolą sołtysa jest reprezentowanie interesu lokalnej społeczności, a nie zakłamywanie siedliskowej rzeczywistości, której nieudolny wójt nie potrafi poprawnie zorganizować.
Prawie ćwierć wieku hodujemy na własnym tyłku wielki samorządowy wrzód. Przyglądaliśmy się jak rósł, jak jątrzył. Patrzyliśmy jak zatruwał naszą społeczność jadem kolesiostwa, układów i nepotyzmem. Felietoniarze ten wrzód przecięli. Czyrak chlusnął ropą. Chowane przez lata w urzędniczych szafach samorządowe trupy w postaci afer i aferek ujrzały światło dzienne. Dzisiaj nikt z nas nie powinien mieć już wątpliwości, że Darek Straus jako wójt był naszą wielką porażką. Ale nie ma powodów do zmartwień. Będzie już tylko lepiej, chociaż przebieg i tempo kuracji zależą od nas samych. Czas płynie nieubłaganie. Za chwilę wybory. Żeby Siedlisko stało się lepszą gminą potrzebujemy lepszych ludzi u władzy, a nie kontynuatorów nieudolności i nieudacznictwa.
pozdrawiam
Paweł P.
“Energiczna sołtyska stanie na wysokości zadania, aby zadowolić wójta i mieszkańców. ”
Wójta i w dodatku wszystkich mieszkańców? No, no, to Messalina przy niej to kiepska amatorka.
Ciekawe jak się potoczą losy gminy Siedlisko przed wyborami i po nich? Gdyby spoleczeństwo przebudziło się w porę, nie bylibyśmy w tym miejscu co dziś. Mieliśmy wiele szans. Czy wójt zapłaci? Myślę, że tak ale będzie się ociągał. Mam nadzieję, że władza się zmieni. Jest tak nerwowo i agresywnie niedemokratycznie. Prosto będzie oddłużyć nasz budżet. Kilka lat może trwać, ten zabieg. Wszyscy za niego zapłacimy, trochę zainwestujemy w pewne obce inwestycje, niekoniecznie polskie. Czy jesteście na niego gotowi mieszkańcy? Wolicie aby nasza gmina straciła suwerenność i już nie nazywała się Gmina Siedlisko ? Moi drodzy, wszystko w waszych rękach. Pozwólcie działać rozsądkowi! Schowajcie swoją urazę i dumę. Panu dr Trojanowskiemu gratuluję wygranej i systematyczności w pisaniu tygodniowych felietonów. Środki finansowe, które wkłada wydawca są spore. Szacunek i ukłon w Pana stronę z tego powodu. Powodzenia nam wszystkim! Jestem wierną czytelniczką i cieszę się, że pojawił się wydawca felietonów w mojej gminie. Siłę widzę w pracy Pawła P.
Szykuję się już na niecodzienne wydarzenie, jakim jest otwarcie sali wiejskiej. Energiczna sołtyska stanie na wysokości zadania, aby zadowolić wójta i mieszkańców. Oby.