Drodzy Mieszkańcy,
witamy w Nowym Roku 2023! Wam oraz sobie życzymy, by w Nowym się darzyło, żebyśmy byli zdrowi i szczęśliwi! W dzisiejszym felietonie przedstawimy subiektywne podsumowanie roku, który przed chwilą, przy wtórze sztucznych ogni i w strugach lejącego się szampana, pożegnaliśmy.
W 2022 roku zadłużenie gminy wraz z odsetkami dobiło do magicznej kwoty 12 milionów złotych. Nieudolny wójcina Daruś, wraz z ekipą równie nieudolnych co on radnych z obozu Siły Kontynuacji Nieudacznictwa przejadają kolejne miliony z kredytów, które wspólnie zaciągają. Gdy radni opozycji oraz tzw. oszołomy (tak wójt określa krytyków) zaczęli bić na alarm, Straus znalazł wymówkę. Wymyślił bajeczki o tym, że milionowe kredyty, w których topi gminę, przeznaczane są na inwestycje i że – i tu cytujemy słowa wójta: „Miasta będą nam zazdrościć tych inwestycji”. Ale gdzie są te inwestycje? Czy ktoś je widział?
W zeszłym roku, dzięki inicjatywie mieszkańców reprezentowanych przez byłą dyrektorkę szkoły Jolę Pazdrowską, przygotowano obywatelski projekt uchwały intencyjnej dotyczącej rozbudowy przedszkola publicznego. Wójtowi, który razem z partyjnym kolesiem z Polskiego Stronnictwa Ludowego od dawna planowali likwidację tej placówki, inicjatywa ta wyraźnie krzyżuje plany. Projekt uchwały podsunięty radnym przez Jolę był mu wyraźnie nie w smak. Także prowójtowym radnym z obozu Siły Kontynuacji Nieudolności i Nieudacznictwa uchwała ta stanęła ością w gardle. Przecież jeszcze nie tak dawno naczelny lizus wójta, pracownik Lasów Państwowych Rysiu Kieczur głosował za uchwałą o likwidacji przedszkola publicznego. Przedszkole miało zostać zamknięte. Miało go nie być. Taki był plan wójta. Ale nie tylko Kieczur ze Strausem chcieli zlikwidować nasze przedszkole. Za głosowała również nauczycielka Gosia Chilicka. Dacie wiarę! Nauczycielka głosująca za likwidacją placówki edukacyjnej! To chyba jedyny taki przypadek w Polsce. Ale jak widać darmowa pizza i obiadki, na które Darek zaprasza Gosię i trzymanie jej za rączkę podczas obrad rady gminy robią swoje. Gosia niczym lwica nie tylko grzywą i klatą zasłoni wójta, ale również zagłosuje za każdym nonsensem, który Daruś jej pod nos podsunie.
Jeżeli mowa o najsławniejszej wuefistce wiejskiej, to mijający rok był okazją, byśmy przekonali się o prawdziwym stosunku Gosi do nas – mieszkańców gminy. Z obłędem w oczach i histerycznymi wrzaskami zakrzykiwała tych, którzy zainteresowani losem i przyszłością gminy Siedlisko, próbowali zabrać głos w trakcie obrad sesji rady gminy. Nadużywając przywilejów związanych z pełnioną funkcją przewodniczącej rady gminy Chilicka okazywała brak szacunku, graniczący z pogardą przede wszystkim Pani Danucie Wojciechowskiej, gdy ta dopytywała się o inwestycje w gminie oraz o sprawy mieszkańców, którzy często bezpośrednio jej powierzali problemy i zapytania do rady i wójta. Na nieszczęście dla Chilickiej, spektakle pogardy i lekceważenia, w których była główną aktorką zostały utrwalone i można je zobaczyć w Internecie. Jeszcze długo po tym, jak nasza społeczność odprawi ją z urzędu żegnając gestem Kozakiewicza, Gosia Chilicka będzie mogła oglądać te żenujące przedstawienia, w których krzykiem i wymachiwaniem rączek próbowała zagłuszyć głos merytorycznej krytyki i zdrowego rozsądku.
W 2022 r. ogłoszono nową odsłonę projektu dofinansowania rządowego pt. „Maluch Plus” na lata 2022-2029. Każda jednostka samorządowa w ramach programu „Maluch Plus” może pozyskać środki na utworzenie dodatkowych miejsc edukacji wczesnoszkolnej, a także na utrzymanie dzieci do nich uczęszczających. Innymi słowy – Premier Morawiecki daje wójtowi kasę i mówi: „Darek, weź się wreszcie do roboty i zbuduj ten żłobek w gminie!”. Co Straus na to? Nie wiemy. Znając jednak siedliskowe realia oraz antytalenty organizacyjne wójta i jego ekipy program „Maluch Plus” podzieli smutny los innych projektów rządowych takich jak „Senior Plus” czy „Dostępność Plus”. Klub Seniora wójt buduje już czwarty rok, a schody do gminy jak się waliły, tak się walą i tylko dlatego, bo nie znalazł się nikt, kto potrafi wypełnić i wysłać do odpowiedniego ministerstwa wniosek o dofinansowanie do przebudowy.
Zeszły rok minął wójtowi na wielkich, spektakularnych porażkach sądowych. Darek Straus wydał z gminnej kasy dziesiątki – jeżeli nie setki – tysięcy złotych, by zastraszyć tzw. oszołomów. Kasą tuczył portfele kancelarii prawnych, które w jego imieniu zorganizowały prawniczo-sądową szczujnię. Oliwa jednak zawsze sprawiedliwa i prawda zwyciężyła. Wójt Daruś nie tylko sprawy sądowe, które wytaczał krytykom przegrał, ale również musiał zwrócić zasądzone koszty. Ciekawe czy po wizerunkowej klęsce wójt wysmarkał się w rękaw Rysiowego munduru, żaląc się na działania niezawisłych sądów w systemie demokratycznym. Wszak w gminie Siedlisko Rysiu Kieczur uchodzi za eksperta od demokracji.
Niewątpliwym wydarzeniem w roku 2022, które zasługuje na odnotowanie, było ujawnienie się tzw. lokalnych patriotów, którzy przy aktywnym wsparciu kandydatki na wójta gminy w minionych wyborach – Izabeli Dysiewicz – zapragnęli nabyć bez przetargu gminną nieruchomość. Transakcja była w zasadzie przyklepana. Wójt przygotował nawet specjalny projekt uchwały, który podsunął radnym. Wszystko poszłoby gładko i sprawnie, gdyby nie radni opozycji, którzy upomnieli się o interes gminy. Wszak sprzedanie nieruchomości w przetargu nieograniczonym, do którego przystąpić może więcej chętnych, przysporzy większe korzyści dla budżetu. Drugą kwestią, którą poruszyli radni opozycyjni był błąd merytoryczny, który pojawił się w uzasadnieniu projektu uchwały, który wójcina z posłusznymi mu sługusami chciał szybciutko przyklepać w myśl zasady, że w systemie demokratycznym wszelkie szemrane interesiki należy robić przy wykorzystaniu narzędzi demokratycznych. Gdyby wójt podjął sam decyzję o sprzedaży bezprzetargowej mienia gminnego, mogliby mu się dobrać do tyłka. Co innego, gdy zasłania się wolą rady gminy. Wszak jest to organ wybrany w demokratycznych wyborach, a on, jako wójt, posłusznie realizuje wolę radnych. Okazało się jednak, że tym razem plan się nie powiódł. Mimo, że gminny specjalista od demokracji lizus Ryszard Kieczur najgłośniej krzyczał, żeby działkę sprzedać bez przetargu tzw. „lokalnemu patriocie”, żeby – jak przekonywał: „się chłop rozwijał”, to dzięki radnemu Sławkowi Pokusie zdrowy rozsądek oraz interes gminy zwyciężył nad głosem klakierów, nieudaczników i „lokalnych patriotów”.
Wróćmy jeszcze do kandydatki na wójta. Ubiegłoroczne wydarzenia zweryfikowały plany i zamiary jakie wobec gminy i nas, mieszkańców, ma Izabela Dysiewicz. Gdy matki walczyły z wójtem najpierw o przedłużenie pracy przedszkola publicznego, a następnie o jego rozbudowę – Izabela Dysiewczi siedziała cichutko. Nie było jej. Nie wspierała interesów rodziców i dzieci w sporze z wójtem. Siedziała również niczym myszka pod miotłą, gdy Straus urządził prawniczo-sądową szczujnię przeciwko mieszkańcom. Nie potrafiła znaleźć w sobie odwagi ani siły ducha, by opowiedzieć się po stronie prawdy oraz interesu gminy, o który walczą z nieudolnym wójtem mieszkańcy Siedliska. Jednak, gdy tzw. lokalny patriota zapragnął nabyć gminną nieruchomość bez przetargu, pani Iza nagle się uaktywniła, lobbując przed radą gminy na rzecz uzyskania pozytywnej decyzji dla „patrioty”. Jeżeli uświadomimy sobie, że ów „lokalny patriota” jest kuzynem pani Izy, to już wiemy, jaką przyszłość szykowała dla Siedliska i całej gminy kandydatka na wójta Izabela Dysiewicz. Ponad ćwierć wieku rządził w gminie koleś z wąsikiem, który z układów z tzw. lokalnymi patriotami i rodzinką uczynił trzon filozofii samorządowej. Czy gmina Siedlisko wytrzyma powtórkę z historii?
Z hucznie zapowiadanych w 2022 roku przełomowych inwestycji w zakresie dążenia do zeroemisyjności gminy Siedlisko wyszły nici. Pompy ciepła, instalacje fotowoltaiczne miały być zainstalowane w wszystkich budynkach gminnych (za wyjątkiem przedszkola publicznego, które wójt cały czas zamierza zlikwidować). Straus obiecywał gigantyczne wręcz oszczędności. Dziesiątki tysięcy złotych, które co roku gmina wydaje na ogrzewanie, dzięki zapowiadanym inwestycjom w modernizację źródeł ciepła w budynkach publicznych, miały zostawać w budżecie. Roztaczając przed radnymi wizję świetlanej przyszłości, jaka czeka gminę pod jego rządami, wójt twierdził, że „miasta będą nam zazdrościć”. I co? Czy ktoś widział te inwestycje? Gdzie się one podziały? Gdzie są te pompy ciepła? Gdzie te hektary paneli fotowoltaicznych? Gdzie te niskotemperaturowe instalacje centralnego ogrzewania? No gdzie? Jak zwykle, pozostały tylko puste, niespełnione obietnice i frazesy, którymi nieudolny wójcina Dariusz Straus karmi ślepo mu posłusznych radnych. Nawiasem mówiąc, jeżeli chodzi o inwestycje, to z doświadczenia wiemy, że lepiej jest jak Straus nic nie robi. Gdy przed laty wójt chwalił się modernizacją gminnego ujęcia wody, to kranówki do dzisiaj nie możemy pić bez narażania się na przykre konsekwencje zdrowotne. To samo tyczy się budowy drogi na nowym osiedlu. Ulica Akacjowa jest budowlanym bublem, który utrudnia życie mieszkańcom nowo budowanego osiedla domków jednorodzinnych. Wykonana w formie nasypu tramwajowego utrudnia dojazdy do posesji i pozbawiona instalacji burzowej, po każdym deszczu zmienia niżej położone działki w torfowisko. To kolejny dowód na to, że czego się Straus nie tknie, to spartoli.
W podsumowaniu roku 2022 nie mogło zabraknąć kilku słów o pracy radnych. Babcie Gielcowa z Pawlaczką oraz wuefistka Chilicka w minionym roku znowu przytuliły każda po kilkanaście tysięcy złotych za fuchy w gminie. Kobieciny głosowały za każdą uchwałą, którą im podsunął Straus. Zarówno gdy chodziło o zaciąganie nowych długów, jak i gdy uchwała dotyczyła przyznania podwyżki wójtowi. Panie zawsze były zwarte, wierne i gotowe, by służyć. Ich serwilizm i służalczość wobec Strausa przybrała formę groteski wtedy, gdy zasypywały wójta kwiatami, całusami i czekoladkami, gratulując uzyskania absolutorium, którego ten nie otrzymał, gdyż w głosowaniu zabrakło mu jednego głosu.
Na pochwałę zasługuje praca radnych opozycji. Determinacja Ani Gajewskiej, która na każdej sesji dopytuje o zbudowanie w gminie Klubu Seniora jest godna podziwu. Dzięki radnemu Sławkowi Pokusie udało się udaremnić bezprzetargową sprzedaż gminnej nieruchomości tzw. „lokalnemu patriocie”, a radny Stanisław Sawicz dokonał rzeczy, która dla Strausa przez dwadzieścia pięć lat była czymś nieosiągalnym. A mianowicie – dzięki radnemu Sawiczowi w gminie zbudowano pierwsze, legalne, zaznaczone na mapach drogowych przejście dla pieszych. Na specjalne wyróżnienie zasługuje radna Gosia Oryszewska. Tyle pracy i czasu, który poświęca ona na badanie wyników finansowych gminy, chyba nie poświęca sam wójt. Gosia regularnie informuje pozostałych radnych o wynikach analiz mikroekonomicznych budżetu. Alarmuje i ostrzega o tym, o czym pisaliśmy już kilka lat temu, że polityka przejadania kredytów i zaciągania nowych, na spłatę starych wpędzi gminę w spiralę zadłużenia, z której trudno będzie wyjść. Co na to radni z obozu wójta? A co może powiedzieć jedna czy druga babcia emerytka, która ukończyła zaledwie kilka klas szkoły podstawowej? Jaka refleksja o charakterze ekonomicznym może powstać w umyśle nauczycielki wuefu? Jak na merytoryczne argumenty radnej Oryszewskiej zareagować może pracownik Lasów Państwowych, który przespał fakt wypalania traw i wylewania szamba we własnym ogrodzie, tuż pod oknem? Do tej pory Darek kazał brać kredyty, to brali. I będą brać, dopóki Darek każe. Taki stan rzeczy, który każdy rozsądny człowiek nazwie patologią, nieudolnością i nieudacznictwem Rysiu Kieczur określa demokracją.
Na zakończenie podsumowania kilka słów należałoby poświęcić aktywności siedliskowego rodzynka w wielkim świecie powiatowej polityki. Chodzi oczywiście o radnego Marcina Kulę. W polityce funkcjonuje takie powiedzenie: jeżeli widzisz żółwia siedzącego na płocie, to wiesz na pewno, że ten żółw samodzielnie tam się nie wspiął i że ktoś go tam wsadził. Tak samo jest z Marcinem. Na stołek radnego powiatowego został wsadzony przez Wadima Tyszkiewicza. To dzięki jego poparciu, wspólnym fotografiom itp. siedliskowy żółwik… pardon, chodziło o Marcina Kulę, dostał się do rady powiatu. W zeszłym roku radny powiatowy napisał kilka petycji internetowych, z których nic nie wyszło. Oprócz tego u boku starościny Iwony Brzozowskiej pojawił się na gminnych imprezach, robiąc za statystę. Za fuchę radnego Marcinowi płacimy jako podatnicy miesięcznie 1500 zł. Nieźle. Wszystko byłoby cacy i Marcin dalej mógłby udawać męża stanu, podpierając głowę mikrofonem w trakcie obrad sesji rady powiatu, gdyby nie jedno ważne wydarzenie. Otóż w 2022 roku, radny Marcin Kula oficjalnie odciął się od Senatora Wadima Tyszkiewicza i tym samym ostatecznie zmarnował szansę dla Siedliska, jakie mogłyby wyniknąć ze jego współpracy z Senatorem. Przecież nie ulega wątpliwości, że poparcie charyzmatycznego polityka na warszawskich salonach na pewno przyniosłoby gminie Siedlisko wymierną korzyść. Jak widać marnowanie okazji i zaprzepaszczanie szans jest nie tylko domeną Strausa. Również radny Kula, spędziwszy jako radny kilka lat u boku Darka Strausa, zaraził się wirusem imposybilizmu oraz nieudacznictwa.
Na tym kończymy subiektywne podsumowanie roku 2022. Jeżeli o czymś nie napisaliśmy, kogoś pominęliśmy, to uprzejmie prosimy o wyrozumiałość. Nie było to intencją autorów felietonu i jest skutkiem raczej roztargnienia niż działaniem z premedytacją.
Pozdrawiam serdecznie
Paweł P.