Pracownik Lasów Państwowych i radny gminy Siedlisko Ryszard Kieczur od dekad wspiera nieudolnego wójta. Gdy radni opozycyjni proponowali obniżenie Strausowi pensji na początku tej kadencji, Rysiu „wyłuszczył” zasady demokracji i stwierdził, że jeżeli ludzie Darka Strausa wybrali na wójta, to należy mu się podwyżka. Oprócz wygadywania głupot na temat demokracji, Rysiuniu specjalizuje się też w kamuflowaniu nieoczyszczonych gówien, które wylewały się do jego sadu z niewłaściwie użytkowanej oczyszczalni przydomowej. Aby gówno nie raziło w oczy Rychu zaleca używanie zielonej siatki. Z pewnej odległości imituje ona trawę i dostatecznie zakrywa zrzut ścieków.
Drugą liderką politycznego zaplecza wójta-nieudacznika w radzie gminy jest nauczycielka wuefu Gosia Chilicka. Gosiczek ma tę przypadłość, że podczas obrad potrafi histerycznym krzykiem uciszać krytyczne oceny działalności Strausa i mówi, że: „to takie demokratyczne jest”. W zamian za to Gosia dostaje 1.500 zł miesięcznie z kasy gminy. Do tego dochodzi darmowa pizza w gabinecie wójta i samorządowe zaproszenia na obiadki po sesjach absolutoryjnych do restauracji Młyn w Lubięcinie. Aha… oprócz kasy i obiadków dodatkowym profitem, który czerpie gminna wuefistka z zasłaniania wójta własną piersią jest ciepło rączki Dariusza. Tak, tak… Darek lubi potrzymać Gosię za rączkę, gdy ta nazbyt się zbulwersuje w trakcie obrad rady. Jak siedliskowo-samorządowa parka Kieczur & Chilicka skomentują raport pokontrolny Najwyższej Izby Kontroli? Czy Gosia wyda z siebie okrzyki operowe? Czy Rysiu wyłuszczy kolejną wiejską regułę demokracji, by usprawiedliwić niekompetencje Darka Strausa?