Polityczne rauty, w trakcie których ważne kwestie omawia się przy zastawionych sałatkami majonezowymi, pączkami, ciastami, torcikami i salcesonem stołach nie są dla każdego. Oj! Nie, nie! Stanowczo – nie każdy się tu odnajdzie. Wystarczy, że chorujesz na zespół jelita wrażliwego i po tobie – nie doczekasz końca negocjacji. Odpadniesz gdzieś między drugim daniem a deserem. Masz uczulenie na laktozę? Trudno – nie dogadasz się ze Starościną w sprawie budowy drogi powiatowej, tym bardziej, że ten torcik śmietanowy, który zdobi środek stołu ona sama upiekła. Nie masz alergii ale za to jesteś weganinem? To chłopie źle trafiłeś. Tu bez solidnego podkładu z mięsa i tłuszczu nie dotrwasz do tzw. rozmów zakulisowych, w trakcie których zapadają strategiczne decyzje. A może po prostu nie chcesz obżerać się na koszt podatnika, bo uważasz, że to nie fair i że tak nie należy robić? W takim razie definitywnie nie pasujesz do tego towarzystwa.