Lizuski i popieracze

Drodzy Mieszkańcy,

zanim przejdziemy do głównego tematu, któremu chcielibyśmy poświęcić niniejszy felieton, najpierw news: następny odcinek serialu pt. „Kiedyś ten Klub Seniora zbuduję” za nami. Król samorządowego nieudacznictwa Dariusz Straus właśnie ogłosił unieważnienie kolejnego, bodajże trzeciego przetargu na zbudowanie miejsca spotkań dla gminnych seniorów. Zresztą po co babciom i dziadkom jakiś tam klub jeżeli mogą zza płotu pooglądać jak wójt z rodzinką i gminną brygadą ujeżdżaczy habet hasają po działce koniarzy. Jak ktoś chce się zrelaksować, to zawsze może popatrzeć jak się siedliskowa szlachta bawi. Oczywiście podziwiać jaśnie państwa można tylko z daleka, zza ogrodzenia. A podziwiać należy, bo nie po to wójt sprzedał ponad pół hektara luksusowo wyposażonej działki gminnej za grosze rodzince, żeby się teraz nie mógł pochwalić zaradnością i przedsiębiorczością! Patrzcie i podziwiajcie jakiego mamy przedsiębiorczego gospodarza! Wiśta, wio, hetta ha, ha, ha!

Jak już pokiwaliśmy głowami nad nieudolnością Dariusza Strausa, to przejdźmy do rzeczy. Ostatnio pisaliśmy o tym, kto dorabia się na nieudacznictwie i samorządowej głupocie wójta gminy Siedlisko. Mowa była o oligarchach i gospodarzach ościennych gmin. Dzisiaj przedstawimy trzecią grupę beneficjentów strausowej nieudolności – mowa o liderach politycznego betonowego zaplecza, które wspiera szkodliwe rządy Strausa w naszej gminie. To dzięki nim Straus może bez większych problemów ukatrupiać ekonomicznie gminę, pogrążając ją w gigantycznych długach. Oczywiście liderzy siły kontynuacji nieudacznictwa nie robią tego za darmo. Poparcie i sympatia mają swoją cenę. Ile kosztuje polityczna miłość? Ile Straus musi zapłacić za polityczne poparcie? Jak się za chwilę przekonamy: niemało. Na szczęście płaci pieniążkami publicznymi z budżetu gminy, więc dzieli hojnie. Oto kilka przykładów.

Janina Gielec – od lat wpatrzona w Darka niczym sroka w kość. Jak myślicie dlaczego? Czy dlatego, że wierzy w jego menadżerskie talenty, które szlifował w Ameryce, a których jeszcze nie ujawnił? Nie! Gielcowa kocha Darka za pieniądze – a zatem jest to uczucie szczere. Powiecie: nieprawda! Powiecie, że Janka, to urodzona społeczniczka i że kieruje się interesem gminy! Na pewno? No to zajrzyjcie do jej oświadczenia majątkowego.

W zeszłym roku z tytułu renty Gielcowa uzyskała łącznie 17 410,56 zł, co daje raptem ok. 1 400 zł miesięcznie. Ale za fuchy w gminie (dieta radnego + sołtysa) Gielcowa przytuliła prawie drugie tyle, bo aż 13 564 zł, co w przeliczeniu na miesiąc daje 1 130 zł. Jak się żyje za 1 400 zł miesięcznie, a jak za 2 530 zł? Co to jest marne 1400 zł z renty? Gdyby nie forsa z gminy, Janka stałaby z kapeluszem przed kościołem i prosiła na chleb. Wiemy ile dzisiaj kosztują lekarstwa, żywność, opał. Trudno się dziwić, że Janka będzie do samego końca wspierać Strausa. Nawet gdyby zauważała, że szkodzi gminie, to i tak nie sprzeciwi się Strausowi, by nie stracić intratnej fuchy. Gdzie tyle zarobi? Gdzie dostanie tyle kasy za samo podnoszenie ręki w głosowaniach? Tylko w Siedlisku i tylko u boku Darka, który zadba o to, by przelew dotarł na jej konto punktualnie. Przecież m.in. na to przeznaczone są nowe długi, które wójt zaciąga tytułem zabezpieczenia bieżącej działalności gminy.

Drugą gwiazdą siedliskowego samorządu jest babcia Bronka Pawlakowa. Pawlaczka nie potrzebuje ani Klubu Seniora ani cywilizacyjnych wygód. Kiedy brakuje w kranach wody i gdy nie działają pralki automatyczne radzi wszystkim, by prali „w ręcach”. Aż strach pomyśleć jakie radna Pawlakowa ma remedium na niedziałającą kanalizację. Brrry! Co się zaś tyczy rozrywek w Klubie Seniora, to Bronka i na to znalazła sposób. Żaden Klub nie potrzebny, bo na placu zabaw w Borowcu zamontowano kamerę monitoringu. Czy Bronka Pawlakowa – jako sołtysowa Borowca – znalazła nową rozrywkę polegającą na podglądaniu czy dzieci rzucają się zabawkami, czy może sypią w oczy piaskiem? Nie wiemy, ale jedno jest pewne: oglądanie filmów z monitoringu musi odbywać się w kamizelce odblaskowej z napisem „OCHRONA”, z gazem pieprzowym i pałką teleskopową pod ręką. A nóż któryś z borowieckich dzieciaczków drugiemu zabierze łopatkę lub wiaderko? W takiej sytuacji tylko stanowcza interwencja ochrony i użycie środków przymusu bezpośredniego rozwiąże konflikt.

Ale zupełnie poważnie – dzielna Pawlaczka, podobnie jak jej psiapsiółka Janka Gielcowa razem z nieudacznikiem Strausem od lat, w pocie czoła, w trudzie i znoju budują w Siedlisku dobrobyt. Tak budują, że aż skry się sypią i para bucha! Oczywiście nie za darmo. Gdy zajrzymy w oświadczenie majątkowe Pawlaczki okazuje się, że dostojna emerytka z Borowca w zeszłym roku z tytułu emerytury skasowała łącznie 22 511,26 zł – czyli prawie 1 900 zł miesięcznie – i podobnie jak koleżanka Janka, pani Bronia z gminy przytuliła drugie tyle, a dokładnie: 11 230 zł za fuchę radnej i sołtysa oraz 4 429 zł z tytułu inkaso. Po podliczeniu zaradna radna-emerytka w zeszłym roku z naszych podatków otrzymała łącznie 15 659 zł, czyli 1 300 zł miesięcznie z ogonkiem. Już wiecie teraz dlaczego radna Bronia tak szczerzy klawiaturę śnieżnobiałego uzębienia na festynach? Już wiecie dlaczego tak ochoczo prezentuje się u boku wójta na wiejskich potupajkach?

Jak widzimy na podanych przykładach popieranie polityki nieudacznictwa w Siedlisku jest opłacalne i to bardzo. Gdzie siedliskowe babcie dorobiłyby tyle do emerytur? Darek podsuwa uchwały, mówi jak głosować i dziewczyny dziarsko podnoszą rączki. Czy kiedyś dostojne radne zagłosowały przeciwko? Bez znaczenia, czy głosują za zaciąganiem kolejnego milionowego kredytu czy za umorzeniem pożyczki z budżetu dla fundacji zarządzanej przez partyjnego kolesia wójta – Pawlakowa i Gielcowe były, są i będą za! O tym, jak bardzo dostojne emerytki zaangażowały się w utrwalanie polityki nieróbstwa i nieudacznictwa w gminie w zamian za drugą emeryturę/rentę (niewłaściwe skreślić), którą Darek regularnie przelewa na ich konta, niech świadczy fakt, że Bronka Pawlakowa w oświadczeniu majątkowym, w rubryce „Miejsce zatrudnienia” wpisała „Radna Gminy Siedlisko”.

Traktując funkcję radnego jak miejsce pracy, jak wykonywany zawód, trudno wymagać od Pawlakowej minimalnej chociażby dozy krytycyzmu wobec Strausa, który w tym kontekście traktowany jest przez nią jako bezpośredni przełożony. Krytykować szefa? Przecież to nie wypada! Szef może zwolnić, wywalić na zbity pysk i nie będzie już comiesięcznego przelewu. Ale gdyby Pawlakowa i Gielcowa jeden, jedyny raz zmieniły optykę i nie patrzyły na Siedlisko przez pryzmat miesięcznego przelewu przychodzącego na rachunek bankowy, ale z perspektywy interesu społecznego, to nie zostawiłyby suchej nitki na nieudolnym gospodarzu gminy. Prosty przykład – najnowsza inwestycja Strausa w Borowcu: chodnik. Został wykonany w taki sposób, że dwie osoby z trudem się mijają, bo chodniczek jest cieniutki niczym ogon pieska. Pawlaczka zamiast interweniować u wójta, zamiast upomnieć się o interes lokalnej społeczności, wychwala inwestycje przekonując, że lepszy wróbel w garści niż gołąbek na dachu. W myśl zasady, że ludzie mają się cieszyć tym, co im Straus da, bo przecież mógłby nie robić nic. Za proreżimową propagandę sukcesu Bronia przytula drugą emeryturkę z urzędu i to się liczy. A chodniki? Czysta woda w kranach? Mieszkańcy? Interes społeczny? Cóż…

Gminną triadę najbardziej zagorzałych i wiernych popleczniczek Strausa uzupełnia przewodnicząca rady gminy – Gosia Chilicka. Nasze dzieci kiedyś będą się śmiały z tego, że nie jakiś tam specjalista, znawca prawa, profesor itp. lecz nauczycielka wychowania fizycznego z podstawówki, zwykła wuefistka kneblowała głos opozycji w wolnej, demokratycznej i odrodzonej Polsce samorządowej. Ale zanim urodzą się nam te dzieci, warto wiedzieć, że zaradna nauczycielka wuefu z tytułu diety radnej przytuliła w zeszłym roku 14 400 zł.

Dacie wiarę, że siedliskowa specjalistka od gry w palanta i robienia fikołków kasuje prawie 1 200 zł miesięcznie m.in. za kneblowanie opozycji i uciszanie głosów niezadowolonych mieszkańców. Gdy to opowiecie komuś obcemu na przykład w Nowej Soli, w Zielonej Górze czy gdziekolwiek poza Siedliskiem, to pomyśli, że to dowcip. Że żartem jest to, co opowiadacie o jakiejś tam lasce od wuefu, która histerycznymi krzykami dewastuje fundament demokracji jakim jest wolna i niczym nieskrępowana debata publiczna. Bo przecież to musi być żart, to się nie może dziać naprawdę. A jednak.

Ale nie tylko kasiorę można zarabiać na nieudolności wójta gminy Siedlisko. Jest taka kategoria popleczników, którzy popierając Strausa zaspokajają własną rządzę władzy! Do takich osób należy nadworny lizus Strausa – Rysiu Kieczur. Za fuchę w radzie gminy w zeszłym roku Rysio skasował raptem 1 530 zł.

Co to jest w porównaniu z pensją wypłacaną przez Lasy Państwowe? Na etacie wyłuszczacza w 2021 r. Rysio skasował 122 347 zł z groszami, co daje prawie 10.200 zł miesięcznie. Nieźle, co nie? Dlatego sami widzicie, że nijak nie można porównać groszy, które otrzymał za fuchę radnego z jego oficjalnym wynagrodzeniem. Co zatem motywuje gminnego wyłuszczacza, by wspierał Strausa i jego absurdalną politykę zarządzania gminą i wpędzania jej w coraz to nowe długi? Jeżeli nie są to pobudki ekonomiczne, jak w przypadku dostojnych seniorek i wuefistki, to co? Otóż Rysiu po prostu lubi władzę i lubi popierać władzę. Nieważne kto rządzi i jak, on będzie zawsze władzę popierał. Jest typowym popieraczem, dzięki temu zaspokaja potrzebę psychiczną bycia kimś ważnym. Przymilając się wójtowi pozuje na autorytet wśród radnych. Często widać jak drwiącymi uśmieszkami komentuje merytoryczne argumenty Sławka Pokusy. Bo Rysiu Kieczur jest przekonany, że tylko on ma monopol na rację, na słuszność, na prawdę i że tylko on jeden w Siedlisku wie na czym demokracja polega. Skąd to wie? Rysiu wie, bo przecież jest kierownikiem z Lasów Państwowych – słuchają się go w pracy, niech także słuchają się go radni oraz mieszkańcy. On ma zawsze rację! Koniec i basta! Ale my wiemy co się kryje za tą fasadą utkaną z zielonego mundurku i pobożnej minki Kieczura. Zdjęcia nieoczyszczonych gówien spuszczanych do jego sadu były wystarczająco wymowne. No, ale czego możemy wymagać od Rysia? Jaka władza, takie autorytety, które tę władzę popierają.

Jak widzicie na nieudolności wójta gminy żerują wszyscy, którzy go popierają. Emerytki i „ręcistki” dorabiają drugie pensje, wuefistka kasuje prawie piętnaście tysiączków za mówienie Darkowi jakim on jest zaradnym i gospodarnym wójtem. Nawet Rysiu Kieczur, który na co dzień zajmuje się kamuflowaniem płynących w ogrodzie ścieków, u boku wójta nieudacznika może udawać wielkiego pana radnego. Każdy z lizusów czerpie jakieś korzyści z nieudolności wójta gminy Siedlisko, pod warunkiem, że będzie grzeczny, posłuszny i zrobi, co mu wójt każe.

pozdrawiam

Paweł P.

One Reply to “Lizuski i popieracze”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *