Ilu “oszołomów” może upiec wójt na jednym ogniu przy pomocy kilku prawników?

Drodzy Mieszkańcy,

w jednym z poprzednich felietonów pisaliśmy o tym, jak to sprytny Daruś przez pewien czas zatrudniał aż dwie kancelarie prawne w gminie m.in. po to, by dobrać się „oszołomom” do skóry. Gmina Siedlisko była chyba jedyną w Polsce jednostką samorządową, która w tym samym czasie zatrudniała aż dwie kancelarie prawne. Kancelaria Kondracki i Jedyński z Nowej Soli kasowała dwa tysiące z ogonkiem, a Kancelaria Czapczyńskich z Wrocławia aż 7 tysięcy z ogonkiem. W ramach pobieranego wynagrodzenia prawnicy nie tylko reprezentowali gminę, ale zafundowali drogą i jak się okazało nieskuteczną terapię dla urażonej dumy Dariusza, który obraził się m.in. za to, że nazwano do nieudolnym wójtem.

Pierwszą osobą, którą Straus chciał wtrącić do lochu za krytykę jego nieudacznych i szkodliwych dla gminy rządów, był szanowany i poważany przedsiębiorca z Siedliska – właściciel CPN, wydawca poniedziałkowych felietonów. Jemu wójt postawił łącznie ponad 200 zarzutów. Jak się okazało, dwie kancelarie nie pomogły wójtowi zakuć przedsiębiorcy w kajdany. Cepeeniarz został uniewinniony. Sąd uznał, że Straus jako osoba publiczna musi się liczyć z krytyką, nawet ostrą!

Proces w obronie urażonego ego nie jest jedynym jaki wójt wytoczył lokalnemu przedsiębiorcy. W myśl zasady „Gmina jest moja i kto mnie obraża, obraża też gminę” nieudacznik Straus wytoczył drugi proces wydawcy felietonów za to, że bez zgody wójta wykorzystuje logotyp herbu gminy. W tym zakresie cepeeniarz ma naruszać dobra osobiste gminy. Co ciekawe, gdy jeden z kolesi wójta, lokalny pijaczyna, bezcześcił herb Siedliska w pijackiej orgietce, Straus nie zareagował. Ale czy to kogokolwiek dziwi? Wójcina zdążył nas przyzwyczaić do tego, że jego kolesie mogą jakby „więcej” w gminie niż zwykli zjadacze chleba. Nie wierzycie? To niech któryś z Was spróbuje wykopać w centralnym miejscu Siedliska taką dziurę jaką wygrzebał dobry koleżka wójta, pan Adamczyk, obok szkoły. Zobaczycie, co się stanie.

Dwa kolejne procesy Straus – czyli łącznie już cztery – wytoczył również właścicielowi stacji CPN,. Tym razem pod pretekstem domniemanego naruszania prawa prasowego. Wójt sobie ubzdurał, że cotygodniowy felieton jest gazetą. Uważa, że papierowe świstki z wydrukowanymi tekstami felietonów, które docierają do skrzynek pocztowych mieszkańców gminy, są prasą z krwi i kości, która wydawana jest bez wymaganych zezwoleń, pozwoleń, itp. itd. Zgodnie z przyjętą przez wójta interpretacją, każda zapisana kartka papieru, która pojawia się z pewną regularnością w domach, jest gazetą. A wydawanie gazet na ternie Polski musi zostać prawnie zarejestrowane. W związku z tym plotka głosi, że podobne oskarżenie Straus szykuje przeciwko właścicielowi firmy Biedronka oraz Dino. Powód jest analogiczny – markety regularnie rozpowszechniają na terenie gminy ulotki reklamowe, które, zgodnie z przyjętą przez wójta interpretacją, na pewno są gazetami! W tym kontekście proces przeciwko producentowi papieru toaletowego jest również kwestią czasu. Regularność, z jaką srajtaśma pojawia się w dłoniach, świadczy o prawidłowej przemianie materii. W tym kontekście skojarzenie między pasmem papieru, a gazetą w niektórych umysłowościach, w szczególności tych nieoczytanych, jest czymś oczywistym.

Jak widzicie Darek, gdy ma do dyspozycji gminny budżet, szasta procesami na lewo i prawo, nie zważając, że jego tyrady przed Sądem w obronie własnego ego, przybrały rozmiar groteski. Bo przecież widok włóczącego się po korytarzach sądowych wójta, który z bizantyjskim rozmachem wytacza procesy karne tylko dlatego, że poczuł się urażony krytyką własnego nieudacznictwa i nieudolności, musi być żenujący i jednocześnie śmieszny. Wyobraźcie sobie, co myślą o nas sąsiedzi, gdy widzą wójta Dariusza Strausa? Co myślimy my, mieszkańcy gminy, słysząc zapewnienia Strausa, że on nie uprawia w gminie kolesiostwa i nepotyzmu, a następnie zaprasza na imprezę na tzw. działkę koniarzy, którą najpierw luksusowo wyposażył, a później opchnął synkowi kuzyna za śmiesznych 16 tyś. z ogonkiem? Czy to nie jest żenująco-śmieszne?

Próba wtrącenia do lochu głównego krytyka nie jest jedynym przedsięwzięciem, któremu bez reszty oddał się wójt gminy Siedlisko. Gminnych prawników nasłał też na naszą lokalną poetkę – Basię Gradziuk-Szymańską. O tym już pisaliśmy, ale w wielkim skrócie przypominamy: Basia naraziła się nieudacznikowi tym, że odziedziczyła poetycki talent po świętej pamięci ojcu – poecie ludowym – Andrzeju Gradziuku. Straus oskarżył Basię o to, że pod pseudonimem „Janina z Bielaw” tworzy poezję, która ma obrażać jego godność i ma narażać na utratę zaufania społecznego. Żeby było śmieszniej – ten sam zarzut postawił właścicielowi stacji CPN. Upiec dwóch „oszołomów” (tak wójt określa krytyków) na jednym ogniu… przyznacie, nieźle sobie to Daruś wykombinował.

Proces Basi jest w toku. Wierzymy, że niesłusznie oskarżona przez Strausa poetka nie trafi do więzienia. Jesteśmy pewni, że prawda i sprawiedliwość także i tym razem zwycięży. Wszak Basia jest absolutnie niewinna, a oskarżenie wójta, opiera się tylko na jego przypuszczeniu.

Ale nie tylko lokalna poetka zasiadła tuż obok cepeeniarza w loży osób pozwanych przez wójta-nieudacznika. W tym zaszczytnym szeregu nie mogło zabraknąć miejsca dla Pawła P…azdrowskiego. Jemu Straus również wytoczył pozew z powództwa prywatnego. Czym zgrzeszył Paweł? Jaka ma być jego zbrodnia przeciwko lokalnej władzy?

Za co wójcina chce wtrącić do lochu znakomitego przedstawiciela społeczności gminnej? Czy grzechem Pawła jest to, że poślubił Jolę Pazdrowskią – jedną z osób, dzięki którym w Siedlisku zbudowano nowoczesną szkołę? Czy przestępstwo Pawła ma polegać na tym, że jego żona była dyrektorką szkoły w Siedlisku, którą Straus bezprawnie zwolnił za to, że – jak twierdził – „chciała być wójtem”? Darek, o czym przekonaliśmy się wielokrotnie, zrobi wszystko, by utrzymać się na stołku. Tylko tu, przy gminnym korycie, mógł własną nieudolność i niekompetencję przez dwie dekady skutecznie ukrywać pod płaszczykiem tanich wymówek. Tłumacząc się niedopatrzeniami, uchybieniami, przeoczeniami przepisów prawa, natłokiem obowiązków, a ostatnio błędami pisarskimi i usterkami technicznymi, mydlił wszystkim oczy. Ale tym razem w akcie oskarżenia to nie zazdrość o stołek przy Placu Zamkowym była powodem ataku na Pawła Pazdrowskiego. Straus – podobnie jak to miało miejsce z oskarżeniem Basi Szymańskiej – opierając się tylko na przypuszczeniu, oskarżył Pawła o to, że pod pseudonimem „Paweł P.” pisze felietony, które go obrażają. Tym samym Paweł jest trzecim „oszołomem”, którego wójt chce usmażyć na tym samym ogniu.

W tym momencie groteska osiągnęła szczyt. Oto Dariusz Straus, wójt gminy Siedlisko, przy pomocy tych samych zarzutów oskarża trzy różne osoby – cepeeniarza, Basię Szymańską i Pawła Pazdrowskiego. Zdumiewające jest to, że żaden z prawników – ani Czapczyński, ani Jedyński, ani też Kondracki nie zdołali wytłumaczyć Darkowi, że nie może o to samo oskarżać trzech różnych osób. Niech Straus się zdecyduje kogo oskarżyć. Niech usiądzie, pomyśli i niech zdecyduje kto i w którym momencie go obraża. Za chwilę okazać się może, że wszyscy mieszkańcy gminy, za wyjątkiem wąskiej grupki kolesiów, zostaną oskarżeni. Wszak finansując swoje perypetie prawniczo-sądowe Straus ma nieograniczony budżet. Może oskarżyć kogo chce. To, że naraża gminę na koszty, a samą gminę Siedlisko na niepowetowane straty wizerunkowe – to wydaje się nie mieć żadnego znaczenia dla mściwego i nieudolnego wójta.

Ale czy to koniec sądowych szykan przeciwko mieszkańcom, które przygotował Straus? Czy skończy się wreszcie straszenie pozwami? Czy wykorzystywanie gminnych prawników do prywatnych spraw wójta będzie dalej praktykowane? Mamy powody przypuszczać, że ten proceder będzie kontynuowany. W tej chwili wójt gminy Siedlisko ogłosił przetarg na świadczenie usług prawnych. Co ciekawe, kiedy zatrudniał bardzo drogich prawników z Wrocławia, nie ogłaszał żadnego przetargu i nikogo nie zapytał o zgodę. Zrobił to samowolnie, w przekonaniu, że jak dużo zapłaci, to prawnicy pomogą mu pokonać cepeeniarza. O tym, jak bardzo się mylił przekonał się, gdy Sąd ogłosił wyrok, uniewinniając właściciela stacji CPN od wszystkich, postawionych mu zarzutów. Ogłaszając nowy przetarg na usługi prawne najwyraźniej chce się rozstać z wrocławską kancelarią Czapczyńskich, którzy nie doprowadzili do skazania jego głównego krytyka. Jakież musiało być rozczarowanie Strausa. Wydał tyle setek tysięcy na prawników a mimo to, cpeeniarz chodzi na wolności i nie ogląda świata zza krat.

Drodzy Mieszkańcy, długo na własnej skórze hodowaliśmy nieudolnego wójta, który okazuje się być także mściwym szkodnikiem. Bo nie ukrywajmy, takie trwonienie energii społecznej, czasu pracy, środków budżetowych na bezsensowne procesy, oparte na „przypuszczeniu wójta” jest czystym szkodnictwem. Im szybciej się z nim rozstaniemy, im szybciej pożegnamy leśne babcie i leśnych dziadków politycznego betonu wspierającego wójta, tym lepiej dla nas. Jak długo można przyglądać się temu szkodnictwu? Jest u nas sporo młodych, myślących perspektywicznie ludzi. Dajmy im rządzić. Niech się wykażą młodzi, wykształceni, ambitni. Ciągle oglądamy te same leśne babcie i tych samych leśnych dziadków, którzy jedyne co mają nam do zaoferowania, to milionowe długi i po lizaku na osłodę. Wyślijmy polityczny beton nieudaczników na zasłużone emerytury. Na co nam nowe długi? Na co nam słomiane inwestycje? Jaka byłaby nasza gmina, gdybyśmy postawili na młodość i inicjatywę? Oto przykład – młoda, ambitna i zaangażowana Gosia Oryszewska, która zastąpiła Ulkę Hardy jest świetnym przykładem na to, jakie mogłoby być Siedlisko, gdyby rządzili nim ludzie mądrzy, zaradni i kompetentni. Na każdej sesji i posiedzeniu komisji jest świetnie przygotowana i gotowa służyć fachowymi poradami. Niestety – nieudacznik wójt i jego sługusy wiedzą wszystko zawsze lepiej. Żaden merytoryczny argument Małgorzaty nie dociera do mózgów betonowych radnych spod znaku siły kontynuacji. Dlatego głos Gosi, mimo że ma wsparcie Ani Gajewskiej, Sławka Pokusy i Stasia Sawicza nie ma siły przebicia. Beton blokuje wszystko. Ale my, mieszkańcy, mamy już dość betonu nieudolnych kontynuatorów, kolesiów, rodzinki na stołkach i wójta nieudacznika itp. Najwyższy czas, by zaczęli gminą zarządzać osoby kompetentne, z konkretną wizją przyszłości. Inaczej na zawsze utkniemy w bajorze zacofania skażonym bakteriami kałowymi z grupy coli.

Drodzy Mieszkańcy, to ostatni w tym roku felieton. Dlatego chcemy życzyć Wam a także sobie Wesołych Świąt i wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

W imieniu wszystkich „oszołomów” pozdrawiam serdecznie

Paweł P.

2 Replies to “Ilu “oszołomów” może upiec wójt na jednym ogniu przy pomocy kilku prawników?

  1. Mamy totalnego nieudacznika na stanowisku wójta, a ci co go popierają to durnie i nieuki, którzy widzą tylko korzyści dla siebie i swoich rodzin. Doprowadzili gminę do zapaści, zadłużyli do granic możliwości. Poszczególne wsie, to zapadłe grajdoły. Będzie chodnik w Borowcu, co to ma być? sołtys i zarazem niezastąpiona radna, chyba naprawdę ma problem ze wzrokiem, to że nie umie czytać to jedno, ale że nie widzi rzeczywistości to trudno pojąć. Oddani bezgranicznie radni z Bielaw – czy jest tak dobrze u was? przejdzcie się po wsi i przyjrzyjcie się obiektom gminnym, co się zmieniło przez 23 lata. Najważniejsza kasa, aby nagarnąć ile się da i układy na zasadzie “ja ci, a ty mi”.
    To bezsensowne procesowanie się Strausa, to ubaw na cały powiat, lepiej niech tą kasę i energię przeznaczy np na poprawę wody, czy estetykę gminy, problemów jest wiele. Za takie wynagrodzenie powinien się wykazać efektywną pracą, a nie siedzeniem w fotelu.

  2. Drodzy prawnicy jak są potrzebni na komisji lub sesji to ich nie ma. Tak służą pomocą. Wójt skupia się na procesach a powinien na spłacie długów gminnych. Teraz ta podwyżka, żyć nie umierać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *