Drodzy Mieszkańcy,
wszyscy w gminie wiedzą, że obrażony wójt nasłał na nas prawników nie dlatego, że przedstawiane przez nas w felietonach fakty są nieprawdziwe, ale za to, że nazwaliśmy go leniem i nieudacznikiem. Mimo usilnych starań naszego geniusza samorządu, który skarżył się gdzie tylko mógł na nieposłusznych oszołomów, nie ściga nas ani policja ani prokuratura. Tylko on sam i to z powództwa prywatnego, które finansuje z budżetu publicznego. Ot, taki mały paradoks – prywatne, finansowane przez publiczne. Skąd my to w Siedlisku znamy?
W dzisiejszym felietonie przedstawimy Wam kilka kolejnych faktów obnażających nieudolność i nieudacznictwo siedliskowej elity samorządu z wójtem na czele. Wścibskie wiewióreczki podrzuciły do naszej skrzynki e-mail raport Najwyższej Izby Kontroli z 2016 r. Dotyczył on – i tu prosimy o uwagę: „Wykonywania przez gminy województwa lubuskiego zadań w zakresie nadzoru nad funkcjonowaniem zbiorników bezodpływowych oraz przydomowych oczyszczalni ścieków”. Kontrolerzy NIK badali w jakim zakresie i czy w ogóle wójt oraz podlegli mu urzędnicy interesują się tym, co się dzieje z naszymi gówienkami. Dlaczego gmina miałaby się interesować ściekami? Bo to jest psim obowiązkiem urzędników. Tak nakazuje nałożony na gminę obowiązek ustawowy. Zgodnie z art. 9u ust. 1 Ustawy o utrzymaniu porządku i czystości w gminach, gmina musi kontrolować co robimy ze ściekami. Wójt i podlegli mu urzędnicy nie mogą tylko siedzieć i pachnieć. Muszą także w ramach czynności służbowych zająć się śmierdzącym problemem lokalnej społeczności – czyli interesować się tym, co robimy z gówienkami. Dlaczego to jest ważne? Dlaczego ustawodawca – czyli Państwo Polskie – nałożyło na samorząd ten obowiązek? Przypomnijmy kilka podstawowych faktów.
Woda – co warto powtarzać – jest niezbędna do życia. Ludzkie ciało składa się w ok. 70% z wody. Ile wody wypijemy, tyle mniej więcej musimy wysikać. Nasze odchody muszą zostać oczyszczone. Nie mogą trafić bezpośrednio do otoczenia, ponieważ skaziłyby źródła wody pitnej. W przyrodzie woda krąży. Z postaci ciekłej zmienia się w parę wodną, która na skutek ochłodzenia skrapla się i spada w postaci deszczu. Woda otacza nas z każdej strony. Bez niej życie na naszej plancie nie byłoby możliwe. Współczesna nauka posiada dowody potwierdzające to, że właśnie z wody wyszło życie – w niej pojawiły się pierwsze żywe organizmy na naszej planecie. Nawet kreacjoniści – czyli ci naukowcy, którzy odrzucają teorię o ewolucji i wierzą w ingerencję siły Boskiej w powstaniu życia na ziemi – są przekonani o niezwykłych cechach wody. Nie bez powodu to właśnie wodę przemienił Chrystus w wino i to w wodzie odbywa się zmycie z grzechu pierwotnego – czyli chrzest. Woda też przynosi ocalenie, bo to woda trysnęła ze skały, w którą uderza Mojżesz laską i to rozstąpione wody Morza Czerwonego umożliwiają bezpieczną ucieczkę narodu wybranego przed gniewem Faraona. Dość o historii. Wróćmy do siedliskowych realiów.
O tym jak ważna jest czysta woda doskonale wiedzą siedliskowe zuchy w kowbojskich kapelusikach – miłośnicy i hodowcy koni. Szkapa o przeciętnej masie 500 kg., codziennie musi wypić od 15 do 35 l czystej wody. Już wiecie po co koniarzom takie ładne oczko wodne na pięknie urządzonej gminnym kosztem działeczce? Niestety, ludzie w gminie nie mają takich luksusowych warunków do życia jak siedliskowe chabety. Mamy wieczny problem z wodą. Mimo milionowych inwestycji w remont hydroforni wydaje się, że bakterie kałowe coli zadomowiły się w gminnych wodociągach na dobre. Ale skąd się biorą bakterie normalnie występujące w naszych odchodach w wodzie pitnej w gminie Siedlisko? Odpowiedź jest tylko jedna – ktoś po kryjomu sra do gminnego ujęcia wody pitnej albo nieświadom zagrożenia wylewa szambo do wód gruntowych. Któż to taki?
Na to pytanie próbowali znaleźć odpowiedź kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli.
Z raportu Najwyższej Izby Kontroli dowiadujemy się w latach 2014-2015 „nadzór nad indywidualną gospodarką ściekową w Gminie nie był skuteczny”. Kontrolerzy NIK nie tylko wykazali nieprawidłowości proceduralne, ale przede wszystkim potwierdzili to, o czym alarmujemy i o czym piszemy od początku – nieróbstwo w urzędzie gminy. Stwierdzili, że urzędnicy w Siedlisku : „nie prowadzili kontroli zbiorników bezodpływowych”, „nie prowadzili kontroli przydomowych oczyszczalni ścieków’ i „nie organizowali opróżniania zbiorników bezodpływowych dla właścicieli nieruchomości”. Ktoś mógłby powiedzieć – po co jakieś kontrole szamba? Gmina ma ważniejsze problemy na głowie. Nic bardziej mylnego. O tym przekonujemy się za każdym razem, kiedy w wodzie pitnej pojawiają się bakterie kałowe. One nie biorą się w wodzie znikąd. Kontrolerzy NIK przekazali próbki wody do badania. Okazało się, że w trzech próbkach stwierdzono obecność bakterii coli. To potwierdziło najgorsze przypuszczenia – ktoś w gminie sra do ujęcia wody pitnej.
Pierwszym i głównym winowajcą, szkodnikiem, który zanieczyszcza ściekami wodę gruntową w gminie jest Samorządowy Zakład Budżetowy. Ta spółka, nadzorowana i kontrolowana przez wójta we własnej osobie, w 2010 r. musiała zapłacić łącznie 125.309 zł kar za to, że wylewała nieoczyszczone ścieki do wód gruntowych. Publikujemy zdjęcie jednego tylko z wielu mandatów karnych, które nałożono na gminę.
Jak wiemy kary nie odstraszyły gminnych urzędników. W zeszłym roku, kiedy cała Polska bulwersowała się awarią stołecznej oczyszczalni ścieków „Czajka”, my w Siedlisku mogliśmy podziwiać brunatną rzekę nieoczyszczonych fekaliów zrzucanych z gminnej oczyszczalni wprost do Odry, a na portalach społecznościowych w internecie pojawiły się zdjęcia toksycznego osadu z oczyszczalni zakopywanego w dołach na terenach należących do gminy. Jak w takich okolicznościach możemy oczekiwać, że będziemy mieli czystą wodę w kranach skoro krótkowzroczny wójt nie widzi związku przyczynowo-skutkowego między wylewaniem szamba do ziemi, a skażeniem wody pitnej, którą czerpiemy z tej samej ziemi?
Głupota i krótkowzroczność naszych gospodarzy nie jest jedynym problemem, z którym musimy się borykać na co dzień. Mamy o wiele ważniejszy problem, który jest skutkiem nieróbstwa i dekad zaniedbań infrastrukturalnych. Chodzi o brak sieci kanalizacyjnej. Kontrolerzy NIK ujawnili zatrważające dane. Otóż o ile wszystkie miejscowości w gminie zostały zwodociągowane, tak do sieci kanalizacyjnej w roku 2015 podłączonych było tylko… 95 budynków (!) Mówimy tu o całej gminie w XXI w. Jednym słowem – katastrofa. Ale to jeszcze nic. Okazało się, że według danych odczytanych z wodomierzy, w latach 2014-2015, gmina dostarczyła odbiorcom 159,2 tys. m3 wody, a odebrała – w postaci ścieków zaledwie 50,1 tys. m3. Co się stało zresztą dostarczonej przez gminę wody? Gdzie podziało się ponad 100 tys. m3 ścieków? Oczywiście, jakaś część z dostarczonej wody została zużyta do podlewania ogródków, ale uwzględniając nawet ten fakt, ciągle nie wiemy, gdzie podziały się dziesiątki tysięcy metrów sześciennych toksycznych fekaliów, które powinny trafić do oczyszczalnia? Zasada jest prosta – ile wody wypijemy, tyle w przybliżeniu musimy wysiusiać. Woda w przyrodzie krąży.
Jeden metr sześcienny fekaliów waży w przybliżeniu 1000 kg. To jedna tona bakterii coli i innych szkodliwych dla ludzi i środowiska toksyn, które należy zutylizować. Tylko w latach 2014 i 2015 w gminie Siedlisko prawie 100 tysięcy ton takich szkodliwych odpadów gdzieś się zapodziało. Gdzie? Możemy przypuszczać. Domyślili się także kontrolerzy NIK i zadali proste pytanie: „dlaczego gmina nie kontrolowała gospodarowania odpadami”?
Niższy Szczebel w gminie – czyli sekretarzowa Miśkiewiczowa – wytłumaczyła owo oczywiste niedopatrzenie Wyższego Szczebla – czyli nieudolnego wójta – w ten sposób: „w latach 2014-2015 nie wpływały skargi dotyczące zbiorników bezodpływowych, w związku z tym nie były prowadzone kontrole (…) do gminy nie docierały sygnały uzasadniające podejmowanie kontroli w tym zakresie”.
Czy coś Wam to przypomina? To klasyczna wymówka urzędniczej nieudolności i nieróbstwa stosowana przez naszą elitę przywódczą. Przypomnijmy tylko, jak wójt tłumaczył to, że ani do urzędu gminy ani do większości budynków użyteczności publicznej nie dostanie się osoba niepełnosprawna, poruszająca się na wózku. Dlaczego nie zbudowano podjazdów dla osób z upośledzeniami behawioralnymi? Zaradny Darek odpowiedział: „Nie było takiej potrzeby”. Identyczną wymówkę zastosowała sekretarzyca Miśkiewiczowa „nikt się nie skarżył” więc nie było potrzeby kontrolowania. Nikomu w gminie nie przeszkadzało to, że ścieki wylewane są na łąki, pola, ogródki czy bezpośrednio do Odry. Nikt nie zauważył zniknięcia 100 tysięcy ton płynnych gówienek. W związku z tym urzędnicy z wójtem na czele nie zamierzali burzyć dobrego samopoczucia mieszkańców, którzy – jeżeli się nie skarżą na smród w okolicy i na zanieczyszczoną bakteriami kałowymi wodę w kranach – muszą być zadowoleni z życia we własnych odchodach.
„Nikt się nie skarżył” „nikt nie zgłaszał takiej potrzeby” – tak w gminie oficjalne szczeble władzy usprawiedliwiają nieróbstwo i nieudolność. Usprawiedliwiają się tym, że robią to, co nakazuje im wola Suwerena. Wójt i jego współpracownicy przedstawiają się jako posłuszni wykonawcy woli społeczności, która powierzyła im władzę w gminie. Gdyby Suweren zgłosił problem, natychmiast zostałby przez wójta rozwiązany. Ale – jak zapewnia niższy szczebel Miśkiewiczowa – Suweren nie skarżył się na śmierdzący problem w gminie. Stąd wniosek, że ludzie są szczęśliwi i nie przeszkadzają im bakterie kałowe w wodzie pitnej.
Kontrola NIK i raport pokontrolny obnaża zacofanie infrastrukturalne gminy i ujawnia jak bardzo krótkowzroczni i nieudolni są gospodarze w Siedlisku. Pamiętajmy, że w roku 2016, kiedy NIK badał gospodarowanie odpadami w gminie Straus przesiadywał już kolejną kadencję w fotelu wójta, a jego kolesie – oligarchowie – wychwalali przedsiębiorczość zaradnego Dariusza pod niebiosa. Niestety z faktami i liczbami nie można polemizować. Nie można udawać, że prawie 100 tys. ton gówien udało się na spacer w nieznanym kierunku bez szkody dla wód gruntowych i konsekwencji zdrowotnych dla nas samych.
Na zakończenie mamy dla naszych czytelników cytat, który doskonale zdaje sprawę z nieudolności Strausa i jego ekipy. Na stronie 20 akt kontroli czytamy wyjaśnienie sekretarzycy gminnej: „W kwietniu 2016 r. przekazaliśmy mieszkańcom informację o konieczności wypełnienia zgłoszenia do ewidencji zbiorników bezodpływowych do końca sierpnia 2016. Na tej podstawie opracujemy ewidencję. (…) Zagadnienie związane z prowadzeniem tej ewidencji nie zostały przypisane konkretnej osobie przez PRZEOCZENIE”
Zbudowanie kanalizacji nie jest ani trudne ani skomplikowane. Jeżeli z zadaniem tym poradzili sobie starożytni Grecy (główny kolektor zbierający nieczystości tzw. Cloca Maxima w Atenach, zbudowany został około VI w. p.n.e. i funkcjonuje do dzisiaj), to powinno także udać się naszym urzędnikom. Jest jednak inaczej. Dlaczego w Siedlisku zbudowanie sieci kanalizacyjnej, to pieśń przyszłości? Czy dlatego, że – jak to zwykł mawiać wójt – „chciałoby się, ale pieniążków brak”? Nie! Środki i fundusze są, trzeba się tylko o nie postarać. Trzeba wyjść z wygodnego gabinetu i wziąć się do roboty a nie ciągle zasłaniać się domniemaną wolą mieszkańców, którzy się nie skarżyli więc im dobrze z tym. Ludzie wybrali na wójta gospodarza, który ma gospodarować a nie traktować gminę jak bankomat. Inwestycja w modernizację kanalizacji powinna być dawno zrealizowana. Fundusze na to są.
Musimy spojrzeć prawdzie w oczy – ten wójt i jego ekipa nadają się tylko do wymiany. Z nimi Siedlisko nie ma żadnej lepszej przyszłości. Z nieudacznikiem u władzy będziemy dalej taplali się w błocie, brodzili w kałużach, urywali zawieszenia samochodów w dziurach na drogach, utyskiwali na brązową ciecz w kranach przyprawioną bakteriami kałowymi coli i podziwiali tempo, w jakim SZB zrzuca nieoczyszczone ścieki do Odry. To jest spuścizną Strausa i Siły Kontynuacji w gminie Siedlisko.
Pozdrawiam
Paweł P.
Przez ponad 20 lat urzędowania mądrego gospodarza, Gmina powinna mieć czystą wodę, kanalizację, dobre drogi i chodniki, szybki internet i wiele innych rzeczy, które ułatwiałyby życie mieszkańcom, a Gmina nie byłaby w ogonie powiatu, a co my mamy? Długi i nieudolną władzę i taką samą radę, radna nie umie czytać, a co dopiero rozumieć cokolwiek. Sekretarz nie potrafi napisać pisma, styl niezwykle wyszukany i trudny w zrozumieniu, a są przecież prawnicy i to bardzo
drodzy. Przewodnicząca ma problem z emocjami , z czytaniem z właściwą intonacją, dziwne, przecież jest nauczycielem. A bełkot wójta na sesj RG trudny do zrozumienia. Czego się spodziewać po takim poziomie intelektualnym władzy Gminy?
Ujawnione na łamach felietonów mandaty, to przysłowiowy czubek góry lodowej. Proszę wziąć pod uwagę ponad 20 lat „wzorcowych rządów” nieudacznika oraz to, że obecna kadencja zakończy się dopiero w 2023 roku. Tak więc, z całą pewnością to nie koniec mandatów.
Dlaczego tak się dzieje? Bo radni, którzy powinni kontrolować wójta, nie mają o tym pojęcia. Nie znają swoich obowiązków, a co dopiero obowiązki wójta.
Proszę wysłuchać chociaż jednej transmisji z obrad sesji RG. Przekonacie się, co sobą reprezentują radni.
Wierna pastuszka Pani Małgorzata ma poważny problem z czytaniem uchwał, to oznacza, że z ustawami tym bardziej.
Pan Ryszard w zielonym mundurku, udaje, że ma wiedzę. Rzuci coś o demokratycznych wyborach… Wójt wszystko może…
I na tym jego mądrość się kończy.
Pozostali radni, z wyjątkiem dwóch radnych opozycyjnych, są jak uczniowie kiedy nauczyciel otwiera dziennik. Nic nie wiem, nic nie umiem, nie mam pytań. Kiedy dzwonek?!
Brak oczyszczania ścieków bedziemy chorowac
bardzo dobrze udowodniona nieudolność wójta. jego nie interesuje co się na wsi dzieje. patrzy tylko żeby szybciej wyjść z roboty i jedzie do Bytomia. Tam się już chyba przeprowadził. to co u nas się dla niego nie liczy. widziałam ten straszny film z Borowca. tak jest w wielu miejscach w Siedlisku. do tego doprowadził wójt
Czy ktoś na posiedzeniu Rady Gminy zapytał skąd SZB bierze pieniądze na płacenie tych horrendalnych mandatów? Czy mieszkańcy Gminy są świadomi że w rezultacie to oni płacą za te mandaty?
A w ogóle to przedziwna jest ta Wasza gmina. Śledzę felietony od przeszło roku i czekam kiedy nastąpi to co nastąpić musi czyli katastrofa Waszych gminnych finansów.