Jak zrobić unieważnienie przetargu?

Drodzy Mieszkańcy,
jakiś czas temu pisaliśmy o sukcesie radnej Ani Gajewskiej, której nieustępliwość i determinacja niejako zmusiła wójta do ogłoszenia przetargu na zorganizowanie w gminie Klubu Seniora. Zgodnie z przygotowanym projektem Klub ma znajdować się w dawnym budynku szkoły rolniczej, w której obecnie działa Gminny Ośrodek Kultury i Sportu. Oprócz tego ponad 400 m2 tegoż budynku użytkuje za darmo prywatna fundacja zarządzana przez partyjnego kolegę naszego wójta. I tu, jak się okazało, jest problem. Dlaczego?

Przypomnijmy w dużym skrócie kilka faktów. Gmina mogła przejąć od Agencji Nieruchomości Rolnych budynek po dawnej stołówce PGR. Starała się o to Agnieszka Adamów-Czaykowska. Wójt nie był zainteresowany. Dzisiaj wiemy dlaczego. Byłą stołówkę za grosze nabył zięć piekarza Jasia Fijoła, lokalnego oligarchy, dzięki któremu Darek Straus ponad dwadzieścia lat temu został wójtem. W 2015 r. Darek wpadł na pomysł racjonalizatorski. Chciał sprywatyzować przedszkole, by przysporzyć gminie spektakularnych oszczędności. Ściągnął do Siedliska wspomnianą we wstępie fundację partyjnego kolegi – fundację Wzgórz Dalkowskich. Plan był prosty – fundacja przejmuje budynek przedszkola i dzięki temu stanie się monopolistą w gminie. Co to oznacza w praktyce? Łatwo się domyśleć – mogłaby dowolnie zwiększać opłaty za pobyt dzienny dzieci. Jeżeli komuś by się nie podobało, to cóż, droga wolna – następne przedszkola znajdują się w Nowej Soli i Bytomiu Odrzańskim. Ilu z rodziców stać byłoby na to, by dzieci dowozić? Zaciskalibyśmy zęby i płacilibyśmy. Na szczęście plany prywatyzacyjne pokrzyżowali ówcześni pracownicy przedszkola oraz członkowie Rady Rodziców, którzy wysyłali pisma do samego Prezydenta RP z prośbą o interwencje. Jak wiemy przedszkole gminne pracuje nadal, ale ci, którzy wówczas najbardziej angażowali się w obronę placówki, ponieśli duży koszt osobisty. Żaden z nauczycieli z tamtego okresu nie pracuje już w przedszkolu, a ówczesna przewodnicząca Rady Rodziców – matka, samotnie wychowująca chorą córeczkę, pani Monika Klamka-Krzywizna, musi zderzać się z urzędniczym nonsensem, który funduje jej mściwy wójt.

Na jednym z posiedzeń rady Darek Straus oświadczył, że fundacja Wzgórz Dalkowskich żyje z pozyskiwania funduszy z zewnątrz. Przekonaliśmy się na własnej skórze ile racji miał wójt. W ostatnim czasie fundacja otrzymała z budżetu gminy kilkaset tysięcy złotych pożyczek, które następnie zostały umorzone. Te środki mogliśmy przekazać na wkład własny i starać się o pozyskanie funduszy zewnętrznych na inwestycje w modernizację infrastruktury gminnej. Mogliśmy. Stało się jak zwykle. Posłuszni wójtowi radni zgodnie z tym, co deklarował Darek po wygranych wyborach, „zapewniają sprawne rządzenie”. Forsa przepadła. Oprócz tego – o czym należy pamiętać – fundacja pozyskała od gminy, w darmowe użyczenie, ponad 400 m2 pomieszczeń w budynku po dawnej szkole rolniczej. I tu zaczynają się schody. Dlaczego? Dlatego, że wspomniana na wstępie radna Anna Gajewska, uparcie, wręcz nachalnie i natarczywie nęka wójta jednym i prostym pytaniem: „Kiedy będzie Klub Seniora w gminie?”. Okazuje się, że wójt znalazł się w potrzasku. Budynek dawnej stołówki, w której mógł powstać Klub Seniora przejął zięć kolegi. Lokal przepadł bezpowrotnie. Gmina ma jeszcze możliwości lokalowe, o czym wiedzą mieszkańcy i radni, w szczególności radna Gajewska. Taki Klub Seniora można zrobić w budynku dawnej szkoły rolniczej. Niestety – i na tym polega problem wójta – pomieszczenia o powierzchni 400 m2 w tym budynku „użycza na czas nieokreślony” prywatna fundacja zarządzana przez partyjnego kolegę z PSL-u. Jak pech, to pech, a na dodatek upierdliwa radna nie daje spokoju i pyta co z tym klubem seniora. Ale nasz wójt znany jest z tzw. „zaradności” i także w tej kwestii postanowił zadziałać.

Najpierw postanowił „zniechęcić” gminnych seniorów. Przygotował ankietę – wstępną deklarację uczestnictwa. Seniorzy mieli podać imię i nazwisko – czytelnie! – numer telefonu i zadeklarować uczestnictwo w Klubie Seniora przynajmniej przez cztery dni w tygodniu po 6 godzin dziennie.

Taka sformułowana ankieta, brzmiała jak deklaracja dobrowolnej odsiadki w więzieniu. Który z seniorów będzie siedział cztery dni w tygodniu, przez sześć godzin każdego dnia w Klubie? Intencja wysłania tej ankiety wydaje się być oczywista. Seniorów chciano odstraszyć. Gdyby nikt nie podpisał ankiety, wójt miałby idealną podkładkę i pretekst do tego, by nie organizować Klubu Seniora w gminie. Zasłaniałby się wolą mieszkańców, którzy nie wyrazili chęci uczestnictwa. Jak zwykle przedstawiałby się jako posłuszny i pokorny wykonawca woli ludu – suwerena, który go wybrał w wolnych i demokratycznych wyborach. Na nieszczęście dla Darka, suweren w tym przypadku zdecydował inaczej. Na przekór absurdom zawartym w ankiecie, znaleźli się seniorzy, którzy ją wypełnili i odesłali do urzędu gminy. Punkt pierwszy planu zawiódł. Należało przejść do punktu drugiego. Zanim opowiemy na czym polegał ów punkt, mała dygresja.

W Związku Radzieckim, w okresie reżimu stalinowskiego, zgodnie z założeniami rewolucji, należało się pozbyć wszystkich intelektualistów burżuazyjnych. Wszystkich za wyjątkiem zaangażowanych w rozwój komunizmu ideologów, należało aresztować i wywieźć na Sybir, gdzie w mrozach i przy katorżniczej pracy szybko poumieraliby. Jak wiadomo wydelikacony wykształciuch, co zamiast robić w polu tylko godzinami czytał książki, nie nawykł do ciężkiej pracy. Ustawiony z siekierą przy wielkim drzewie na siarczystym mrozie szybko wykończyłby się. Drzew w syberyjskich kniejach nie brakowało. Komuniści szybko się rozprawili z większością mądralińskich. Tymi, którzy przysporzyli najwięcej problemów czerwonemu reżimowi byli bibliotekarze. Z nimi rozprawiono się na końcu.

Kto raz był w bibliotece wie, że pracownicy bibliotek, to osoby z natury ciche i spokojne. Tak też było w Związku Radzieckim. Nijak nie zagrażali oni rewolucji komunistycznej. Trudno było znaleźć pretekst, jakiegoś haka, coś, cokolwiek, co mógłby być powodem dla aresztowania bibliotekarza. Te mole książkowe nie są skore do buntu, a broń Boże spisku. Nie angażują się w akcje polityczne. To ciche myszki, zwykle fatalnie opłacane, ale jednak zadowolone i szczęśliwie. Żyją w swoim świecie zakurzonych woluminów, od których uginają się regały. Zresztą czy ktoś kiedyś słyszał o strajkujących bibliotekarzach? Jednakowoż zgodnie z doktryną sformułowaną przez ojca rewolucji komunistycznej Włodzimierza Lenina, ich również należało się pozbyć.

Żeby znaleźć pretekst do aresztowań przygotowano specjalną uchwałę, która zabraniała wypożyczania pewnych określonych pozycji książkowych, pod rygorem kary więzienia. Następnie do bibliotek wysłano komisarzy ludowych, którzy posiadali nadzwyczajne uprawnienia. Ich rozkaz stanowił prawo. Kto odmawiał wykonania polecenia komisarza – jeżeli miał szczęście – trafiał do więzienia. Jeżeli miał pecha, to pod sąd i kula w łeb. Komisarze jeździli od jednej biblioteki, do drugiej i żądali wypożyczenia zakazanych książek. Bibliotekarze znaleźli się potrzasku – jeżeli w wypożyczą taką książkę, trafią na Sybir. Jeżeli sprzeciwią się woli komisarza, to pod sąd i może skończyć się jeszcze gorzej. W ten sposób Stalin rozwiązał problem burżuazyjnych bibliotekarzy.

Naszemu Darkowi marzyło się wyłapywanie i wywożenie oszołomów poza gminę. Póki co musi zmierzyć się z seniorami. Z historii doktryn politycznych wiemy, że majstrowanie przy zapisach prawa może pomóc w rozwiązaniu pewnych problemów. Przykładem są właśnie opisani wyżej bibliotekarze. By się ich pozbyć stworzono takie zapisy prawa, do których nie byli w stanie się dostosować. Z jednej strony mieli zakaz wypożyczania pewnych pozycji bibliotecznych, z drugiej musieli wykonywać polecenia komisarzy ludowych. Okazuje się, że w gminie Siedlisko także wykorzystano tę sztuczkę – oczywiście mutatis mutandis. Jak?

Jak już informowaliśmy wójt został niejako zmuszony przez radną Anię Gajewską, do zorganizowania Klubu Seniora w Siedlisku. W związku z tym, że seniorzy mimo przesłania im specjalnie spreparowanej ankiety, mimo wszystko zadeklarowali wolę uczestnictwa w klubowych spotkaniach, Darek ogłosił przetarg na utworzenie w Siedlisku takiego klubu. W tym momencie odtrąbiliśmy sukces. Wreszcie seniorzy doczekali się miejsca spotkań. Kluby i Domy Seniora powstały już we wszystkich sąsiednich miejscowościach. Na program Senior+ nasz rząd przeznaczył specjalne środki, które należy wykorzystać. Koniec i kropka. Jakże naiwni byliśmy sądząc, że doczekamy się Klubu Seniora w budynku dawnej szkoły rolniczej. Jakże głupi byliśmy wierząc w to, że wójt postawi interes naszych seniorów i gminy nad interesem partyjnego kolegi. Darek ogłosił przetarg, ale co się okazało – warunki przetargu sformułowano w taki sposób, by nie można było ich spełnić.( Analogiczna sytuacja do tej z bibliotekarzami w stalinowskiej Rosji). Dzięki temu wójt wywiązał się ze swojego obowiązku. Wygospodarował środki. Zlecił przygotowanie dokumentacji i ogłosił przetarg. Nie wpłynęła jednak żadna oferta. Nie znalazł się żaden wykonawca, który podjąłby się realizacji tego zadania. W związku z tym wójt unieważnił przetarg. Ma teraz świetną wymówkę: chciałem, zrobiłem przetarg, ale nikt się nie zgłosił. To nie moja wina. Jednak czy naprawdę wójt ma w tej kwestii czyste sumienie?

Jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Przejdźmy do analizy warunków przetargu. Jednym z głównych zadań, z którym zmierzyć się musi wykonawca ma być zamontowanie szklanej windy przy elewacji budynku. Dzięki niej seniorzy i osoby upośledzone ruchowo mogłyby się bez problemów dostać do Klubu. Jak się domyślacie i o czym zapewne wiedział projektant oraz inwestor – czyli gmina reprezentowana przez wójta – takiej windy nie kupuje się w markecie. Tego typu konstrukcje wykonywane są na zamówienie. Okres realizacji takiego zamówienia, to minimum 6 tygodni. I teraz najlepsze – w zawartej w dokumentacji przetargowej, w Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia wyznaczono termin zakończenia realizacji na 10. grudnia 2020. Tego terminu nie mogła dotrzymać żadna z firm. Jest wręcz absurdalnie niemożliwy, z tego względu, że okres oczekiwania na samą windę u producenta przekracza termin zakończenia prac wyznaczony przez inwestora. Innymi słowy – podstawowy warunek określony w przetargu były niemożliwy do zrealizowania. Zapisy sformułowano w taki sposób, żeby wykonanie Klubu Seniora było niemożliwe.

Załóżmy na chwilę, że w jakimś sklepie budowlanym leży na półce szklana winda, która wymiarami i parametrami pasuje do tej, którą zaprojektowano dla Klubu Seniora w Siedlisku. Można ją kupić od ręki. Ale jak wykonać jej montaż, gdy aktualnie inna firma prowadzi prace przy remoncie elewacji. Która z firm miałaby pierwszeństwo? Czy wykuć dziurę w ścianie przed tym, zanim zostanie ukończona elewacja? Czy może po i zniszczyć dopiero co zrobioną ładną elewację? Jak wykonać remont pomieszczeń w ciągu zaledwie 51 dni kalendarzowych? Otwarcie kopert nastąpiło 22.10 i załóżmy, że wyłonienie wykonawcy nastąpiło tego samego dnia – co się nigdy nie zdarza i zwykle na decyzje należy poczekać około 2 tygodnie (tyle czasu mają inni uczestnicy przetargu, by wnieść ewentualny protest). Zakończenie budowy zaplanowano na 10.12.2020. Wykonawca miałby tylko 51 dni, razem z niedzielami, żeby zamówić windę, wylać pod nią ławę fundamentową, zamontować ją, wykonać remont pomieszczeń, instalacji sanitarnych, elektrycznych itp. Oups…pardon, winda jest dostępna na półce w markecie. Jak widać terminy ustalono w taki sposób, żeby nikt nie zgłosił się do przetargu.

Jest też inna możliwa interpretacja tego faktu. Być może nie chodzi tu o to, by zablokować wykonanie Domu Seniora w budynku dawnej szkoły rolniczej, ale o to, by Inwestor mógł samodzielnie wybrać wykonawce tej inwestycji. Zgodnie z art. 62 pkt. 1 Prawa Zamówień Publicznych po tym jak w oficjalnym konkursie nie wpłynęły żadne oferty od wykonawców, zamawiający – czyli gmina Siedlisko reprezentowana przez wójta – może udzielić zamówienia w trybie bez negocjacji i bez ogłoszenia. Innym słowy wójt może sam wybrać firmę, której zleci wykonanie prac. Wszak kolejny punkt PZP stanowi, że „zamawiający zaprasza do negocjacji wykonawców w liczbie zapewniającej konkurencję”, ale nasz przedsiębiorczy wójt nieraz udowodnił, że tych sprawach ma przysłowiowego nosa do dobrych interesów. Pamiętacie jak zafundował gminie obsługę prawną jednej z kancelarii z Wrocławia? Czy myślicie, że wówczas wysyłał zapytania do innych kancelarii np. w Warszawie, Gdańsku czy w Poznaniu? Dlaczego wybrał akurat drogich prawników z Wrocławia? Jakie były przesłanki, którymi kierował się dokonując wówczas wyboru. Analizował oferty? Smutna prawda jest taka, że wójt nie wysłał zapytania do innych kancelarii. Wybrał tę z Wrocławia, bo … (w miejsce kropek wpiszcie co chcecie). Skutek jest taki, że teraz gmina płaci ponad 7000 zł miesięcznie za obsługę prawną, a jeszcze kilka miesięcy temu było to 2000 zł. Jak widać obserwacja sposobu, w jaki nasz nieudolny wójt dysponuje gminnym budżetem, to jak wizyta w cyrku. Z tą różnicą, że w tym przypadku nie ma powodów do śmiechu.

Biorąc powyższe pod uwagę mało istotnym szczegółem wydaje się być brak w dokumentacji przetargowej na urządzenie Klubu Seniora projektu wykonawczego. Projekt wykonawczy, zgodnie z art. 31 Prawa Zamówień Publicznych jest wymagany przy tego typu inwestycjach. Być może przygotowujący dokumentację założyli, że w przypadku napotkania trudności o charakterze konstrukcyjnym, statycznym itp., zawsze będzie można uzyskać ekspercką opinię wójta. Nasz Dariusz okazuje się być nie tylko znawcą koni, ekspertem od gadających ptaków, czy wielkim miłośnikiem pączków, ale jest ekspertem w dziedzinie architektury. Gdzie zdobył stosowne uprawnienia – czy w sławnym „uniwersiti” czy może na Uniwersytecie Jagiellońskim – tego nie wiemy. Wiemy jednak, a przynajmniej są na to dowody, że Dariusz Straus posiada ekspercką wiedzę inżynieryjną w zakresie statyki i co najważniejsze – obficie dzieli się nią ze światem zewnętrznym. Przykład pierwszy lepszy z brzegu. W tej chwili trwa remont dachu na budynku dawnej szkoły rolniczej. Pierwotnie projekt zakładał montaż paneli fotowoltaicznych. W związku z tym kilku zainteresowanych wykonawców zwróciło się do gminy z pytaniem czy istnieje jakaś ekspertyza potwierdzająca, że konstrukcja dachu utrzyma panele. Wszak więźba ma ponad sto lat i takie rzeczy należałoby ustalić przed montażem. Jaka była odpowiedź z gminy? Darek odpisał mniej więcej w tych słowach – nie ma żadnej fachowej opinii, żaden ekspert nie robił analiz i pomiarów, ale ja wam mówię, że konstrukcja wytrzyma ciężar.

W tej chwili na dachu ułożono dachówkę karpiówkę. Współcześnie produkowana dachówka jest grubsza i cięższa niż ta, która była pierwotnie ułożona. Kąt nachylenia połaci dachu w budynku byłej szkoły jest stosunkowo mały, by utrzymać dodatkowy ciężar. Jeżeli konstrukcja więźby nie została wzmocniona i przyjdzie śnieżna zima, to szykuje się nam w Siedlisku piękna katastrofa.

W gminie, póki co Klubu Seniora nie będzie. Większość z nas się przyzwyczaiła, że nawet najprostsze rzeczy w Siedlisku urastają do rangi problemów o charakterze kosmicznym. Wiemy dobrze, że wójt ma problem z inwestycjami nawet najprostszymi. Nawet wyznaczenie prostego przejścia dla pieszych, to zadanie z którym nasz wójt mierzy się od czasu, kiedy Sławek Pokusa posyłał małe córki do przedszkola. Już wówczas dopytywał się o przejście przy przedszkolu. Córki Sławka dorosły, a przejścia dalej nie ma. Czy tak samo będzie z Klubem Seniora? Wszystko wskazuje, że tak. Lwią część budynku w dalszym ciągu za darmo będzie używać fundacja kolegi Darka. Poza tym trwa pandemia i seniorzy muszą siedzieć w domach, ale najważniejsze jest to, że interes gminy nie może wygrać z solidarnością partyjną przyjaciół z PSL-u. Nieprawdaż?

Pozdrawiam

Paweł P.

9 Replies to “Jak zrobić unieważnienie przetargu?

  1. Niestety klubu moze nie byc. W tym tygodniu uslyszelismy smutna wiadomosc dotyczaca śmierci wieloletniego proboszcza naszej Parafi księdza Zbigniewa. Jestem bardzo ciekawa czy ktoś z naszej Gminy pojedzie na pogrzeb. Prawdopodobnie potraktują tę uroczystość jak u Pana Batora. Nikogo nie będzie. Ksiądz Zbyszek krytykował władzę nawet na mszy nie szczędził krytyki wobec wójta

  2. Przykład z datą zakończenia inwestycji doskonale ukazuje sposób, w jaki – i tu należałoby wymyślić nowe pojęcie, ponieważ nie jest „obchodzenie” prawa czy też jego „naginanie”. W tym przypadku wszystko dzieje się zgodnie z prawem. Ogłoszony jest przetarg. Ogłoszenie podano do publicznej wiadomości. Jest projekt i zgoda konserwatora zabytków. Są zagospodarowane fundusze. Wszystko dzieje się biały dzień i nie ma się czego przyczepić. Wójtowi nie można niczego zarzucić. A data? Cóż, data zakończenia inwestycji została wpisana taka a nie inna.

    Na ostatniej sesji, której nagranie pojawiło się wczoraj na Youtube wójt wygłosił sprawozdanie z działalności międzysesyjnej. Wśród wykonanych przez siebie zadań wymienił to, że ogłosił konkurs na zorganizowanie klubu seniora ale „nie wpłynęła żadna oferta”. Wójt zapomniał dodać dlaczego nie wpłynęła. To wytłumaczył Paweł P. mieszkańcom w felietonie. Felieton o klubie seniora ukaże się w gminie. Zostanie jak zwykle przeczytany. Jak wójt wytłumaczy brak wpłynięcia ofert jeżeli ludzie zaczną zadawać pytania? Trudno zrozumieć takie działanie wójta, który wydaje się, że naprawdę stara się, by klub seniora w gminie nie powstał.

    Przykład z klubem seniora pokazuje dobitnie jak ważna jest polityka informacyjna w gminie Siedlisko. Do tej pory oprócz facebookowych pomruków (od czasu kiedy powstał facebook) nie było żadnej merytorycznej oceny działań wójta. W kampanii wyborczej próba oceny mizernego dorobku urzędującego wójta była przedstawiana jako tzw. brudna kampania. W ten sposób wyrywano zęby krytyce i rozmywano fakty w półsłówkach w obawie o to, by nie być posądzonym o „brudną kampanię”. Wójtowi i każdej władzy należy patrzeć bardzo uważnie na ręce. Społeczność nie ma czasu ślęczeć i studiować urzędowe dokumenty i jak widać na przykładzie klubu seniora, wójt mógłby łatwo uciszyć krytyków i seniorów krótkim „Nie zgłosiła się żadna firma do wykonania zadania”. Ludzie być może uwierzyliby po raz kolejny w gospodarność wójta oraz w to, że chciał, że starał się, że zrobił wszystko ale niestety nie było firmy do wykonania remontu. Teraz kiedy mieszkańcy poznają kulisy przetargu i dowiedzą się o nierealnej wręcz dacie zakończenia inwestycji, której nie był w stanie spełnić żaden z zleceniobiorców sprawa będzie przedstawiać się zupełnie inaczej.

  3. To było do przewidzenia, Klubu Seniora nie będzie, choć w innych gminach już działają. Wójt- nieudacznik robi wszystko, aby zadowolić swoich popleczników, a seniorzy niech siedzą w domach, bo im już się nic nie należy, niech czekają na śmierć. Faktycznie idealnym miejscem na taki klub byłaby stołówka po PGR, ale wolał sprzedać za grosze córce Fijoła, która utworzyła miejscowy slams i bierze niemałą kasę. Parter po Szkole Rolniczej, gdzie ewentualnie mógłby być klub, mądry wójt dał w prezencie znajomkowi i jeszcze do tego dopłaca, zamiast mieć korzyści. Jest przedszkole z prawdziwego zdarzenia, wystarczy tylko je jeszcze rozwinąć i sprawa opieki nad dziećmi rozwiązana. Tak jest ze wszystkim, zamiast zarabiać to gmina traci. Ostatni przetarg unieważniony, zresztą kto przystąpi do przetargu , jeśli zasady są pokrętne i niejasne każdy remont wymaga nakładów, a kasy brak, za to są kredyty, które lekką ręką są przyklepywane przez wiernych radnych i zdrajców. Siedlisko byłoby piękne, gdyby tutaj rządził mądry człowiek.

    1. Do Wandy – chyba się trochę mylisz z zarzutem, że nieudolność i głupota jednej osoby jest winna złej pozycji Gminy . Ja jestem zdania,że to nieudolność, wielkie braki w wykształceniu i brak logicznego myślenia , jakaś nie wytłumaczalnie poddańcza postawa wobec tej jednej osoby, podejmowanie bezsensownych, szkodliwych dla nas działań, całej rady. Tak złej Rady Gminy jeszcze nie mieliśmy.

      1. Słusznie. Wójt wie że nie musi dostosowywać się rady. To rada dostosowuje się do niego.
        Już kiedyś pisałem w komentarzach że bez posłusznej rady nie mógłby robić tych wszystkich wałków.
        W największym uproszczeniu Rada Gminy to Sejm a wójt to rząd.
        To rząd wykonuje to co uchwali sejm. W Waszej gminie jest odwrotnie. Co oczywiście nie zwalnia radnych z odpowiedzialności. Na koniec wójt powie, że on robił tylko to czego chcieli radni.

  4. pan fujt jest bardzo gospodarny. zrobił durzo w gminie. som śfiatła i śfjetlice gminne. wyremontował tesz drogi i hodniki. plac zamkowy wypienkniał pszes wujta. dba o gmine na spotkaniah rużnyh i stara siem o pinionce fszendzie. nie ma poczeby takiej krytyki. gdybyście popierali pana wujta moszna było by zrobić wiencej. remonty by szypciej były. apeluje o parcie pana wujta!!!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *