Drodzy Mieszkańcy,
dzięki wieloletnim zaniedbaniom i nie bójmy się powiedzieć tego wprost – przez lenistwo i nieudolność Darka Strausa – skazani jesteśmy na zanieczyszczoną wodę w kranach. Dziurawe drogi i chodniki w gminie, po większych opadach deszczu, przypominają krainę jezior. W nocy natomiast na ulicach w Siedlisku jest ciemno jak w dupie… O czyją dupę chodziło, tego nie napiszemy ze względu na poprawność polityczną. Mamy za to kilkaset metrów betonowego płotu, którym nielegalnie ogrodzono boisko sportowe. Po co trawniki, po których dzieciaki grają w piłkę, grodzić płotem? O tym wie tylko Darek i dostawca płotu. Ten kto chciałby poznać tajniki sztuki menadżerskiej, którą przywiózł Darek z Ameryki, powinien stanąć przed budynkiem urzędu gminy. Ułożony z płyt drogowych, połatany tymczasowo asfaltem parking idealnie komponuje się z walącymi się schodami do głównego wejścia urzędu. Tak nie potrafi budować nawet Donald Trump.
Ale nie przejmujmy się. Nie martwy się zacofaniem infrastrukturalnym. Niech nie trapi nas mętny kolor wody i jej osobliwy zapach. Nie zaprzątajmy głów jakimiś tam dziurami w chodnikach czy milionowym zadłużeniem, w które wpędził gminę nieudolny wójcina. Cóż to jest wobec wieczności? Czyż nie ma ważniejszych spraw w życiu niż jakieś tam dziury, śmierdząca woda czy kredyty? By ukoić ból duszy, gmina zorganizuje w tym roku igrzyska… to znaczy, dożynki. Będzie wesoło, będzie zabawa, sałatka majonezowa, kiełbasa z grilla i wódeczka. Darek jak zwykle rzuci się do całowania chleba i wygłosi jakąś mowę o tym, że niezgoda buduje, a zgoda rujnuje – albo na odwrót. To bez znaczenia, gdyż Darek do tej pory nie nauczył się poprawnie używać mikrofonu i niewielu zrozumie co chciał powiedzieć. Ale nieważne. Napijmy się.
Kto wie, być w tym roku znowu Darek wraz z naszą wuefistką, która dorabia na etacie przewodniczącej rady gminy i jej córuchną przejedzie się pośród tłumu w reprezentacyjnej karocy. Być może i tym razem jaśnie państwo łaskawie pozdrowią wiwatujące na ich cześć tłumy? Pani Pawlakowa będzie wiwatowała i klaskała najgłośniej. Za taką dietę? Gdzie dorobiłaby więcej do emerytury niż w radzie? Zresztą jak się bawić, to tylko na całego. Nieprawdaż? Co tam woda? Co tam długi? Co tam dziurawe drogi i ulice? Co tam jacyś żebrzący o dom seniora emeryci? Napijmy się. Zdrówko!
Może na imprezę gminną Darek ściągnie jakiegoś kolegę z partii. Najlepiej takiego, co to występuje w telewizji i jest sławny. A co! Niech ludzie zobaczą, że wójt ma znajomości. Poza tym każda okazja by się spotkać i coś łyknąć jest dobra. Nie ma lepszej niż dożynki. Doświadczenie polityczne i życiowe uczy, że jak człowiek wypije, to świat wydaje się lepszy, a dziewczyny ładniejsze. Po trzeciej flaszce nikt nie będzie zwracał uwagę na kolor i zapach wody i na to, że Gosia odstrzeliła się jak struś w Boże Ciało. I nawet okulary z tej okazji zostawiła w domu. Okazja nie byle jaka. O tym, że kiedyś dane jej będzie usiąść po prawicy jednego z baronów z PSL nauczycielka wuefu z Siedliska nigdy nie marzyła.
W Siedlisku będzie impreza na całego. Będzie wódeczka, popitka i zakąska. Co tam jakiś wirus z koroną. Nikt go nie widział. Każdy tylko straszy i straszy. Zresztą przy takiej ilości środków dezynfekcyjnych, jakie załatwi wójt na dożynki, to żaden wirus nie wytrzyma. Dezynfekować się trzeba. To nie są żarty, dlatego napijmy się. A teraz siup! Na drugą nóżkę, żeby zapomnieć o tej wścibskiej i natrętnej radnej Annie Gajewskiej, która chce w dawnej szkole urządzić dom seniora. Po co to baba tak męczy? Najlepiej niech się uciszy albo niech się z nami napije. Dawną szkołę w dużej części za darmo użytkuje fundacja innego kolegi – też chłopaka z PSL-u. I tak ma być, bo wójt tak chce. Dlatego siup! Na zdrowie! Ech… Ciepła ta wódka.
Po zabawie do pracy. Ale jak uczy przysłowie – robota nie zając, nie ucieknie. Druga mądrość uczy, że jeżeli to, co masz zrobić dzisiaj, zrobisz pojutrze, to będziesz mieć dwa dni wolnego. Zanim rzucimy się w wir pracy i obowiązków pamiętajmy o podstawowej regule Bezpieczeństwa i Higieny Pracy, że zawsze należy zachować procedury działania. Co najpierw należy zrobić po imprezie? Po dobrej zabawie najpierw należy wyleczyć kaca. Tak robił dziadek, tak uczył tatko i dlatego – powodowany mądrościami ludowymi i regułami BHP, po zabawie dożynkowej, Darek zorganizuje drugą imprezkę. Tym razem będzie to „Podziękowanie za dożynki”. A jakże! Przećwiczył to już w zeszłym roku.
Na pewno dobrze pamiętacie felieton, ilustrowany zdjęciem z zamkniętej imprezy dla sołtysów, przyjaciół i tych wszystkich, którzy mogą pomóc Darkowi wygrać nadchodzące wybory, na których jedna z prowójtowych radnych ćwiczyła się w technikach polewania taniej whisky. Kto wie, może tym razem jak sołtysowie i radni będą wyjątkowo grzeczni i jeżeli dopisze im szczęście, Darek zaprosi na luksusową działeczkę koniarzy. Tę samą, którą najpierw urządził za gminne „pinionżki”, a później za śmieszną kwotę sprzedał rodzince. Dostojni obywatele będą mogli podziwiać wiaty za 80.000 tysiączków, które Stowarzyszenie Miłośników i Przyjaciół Koni, któremu wiceprezesuje synuś jego ekscelencji, posadowiło na działeczce. Zobaczycie na własne oczy jak to się jaśnie państwo w Siedlisku bawi. Chcielibyście? A czemużby nie! Na zdrowie!
Bawiąc się musicie wiedzieć, że właśnie do bram gminy Siedlisko zawitał prawdziwy, realny, namacalny i siejący popłoch w cywilizowanym świecie coronavirus. Wykryto go u jednego z naszych piłkarzy. Wszyscy, którzy mieli z sportowcem bezpośredni i pośredni kontakt zostali poddani badaniom oraz kwarantannie. (Niech ktoś spróbuje jeszcze mówić, że sport, to zdrowie 😉 )
Ale wójt o tym milczy. Na stronach internetowych urzędu gminy żadnych informacji w tym temacie. Nie ma się co dziwić. Napijmy się. Wójt przecież przygotował solidną porcję środków dezynfekcyjnych. Na zabawie dożynkowej i podożynkowej wirus nie ma najmniejszych szans na przeżycie.
Nazajutrz po podożynkowych poprawinach, budząc się będziemy w panice poszukiwali wody z wazonów z kwiatków i marzyli o zalewie z ogórków kiszonych. W chwilach przebłysku świadomości będziemy musieli zatroszczyć się o sprawy dnia codziennego. Zbliża się koniec wakacji i nasze pociechy wyruszą do szkół. Wiecie jak gmina troszczy się o dowóz dzieci do szkoły. Matki dzieci niepełnosprawnych przećwiczyły to na własnej skórze. Ale nie martwcie się. Starosta Nowosolski – Pani Iwona Brzozowska – we współpracy z powiatem postarała się o dodatkowe połączenia autobusowe dla dzieci z naszej gminy, by mogły dostać się do szkół w Nowej Soli. Musicie wiedzieć, że Darek Straus, wójt gminy Siedlisko od ponad dwudziestu lat, nie miał w tym żadnego udziału. Jak to mówi wójt: „Chciałoby się wincej ale pinionżków brak”
Drodzy Mieszkańcy, zanim udacie się na kolejną imprezę dożynkową, przedożynkową, śródożynkową, podożynkową albo popodożynkową zastanówcie się, czy ciepła wódka i najtańsza kiełbasa z grilla, to jest to, czego od wójta oczekujecie. Czy zgodzimy się na to, by w najtańszej whisky po 30 zł za flaszkę utopiono wszystkie oczekiwania, prośby i nadzieje na lepszą gminę Siedlisko. Tego chcemy od naszych samorządowców? Naprawdę?
Panie wójcie, wódkę kupimy sami jak będziemy chcieli się upić. Rządowa whisky niczym nie różni się w smaku od tej, którą kupimy w sklepie. Od pana jako gospodarza oczekujemy czegoś więcej niż taniej wódki na festynach i kiczowatych parad w towarzystwie przewodniczącej rady gminy czy prominentnych kolesi z PSL. Niech pan wyjdzie wreszcie ze swojego gabinetu, z tej krainy dyplomów i zobaczy, że te wszystkie trofea, dyplomiki, medale, odznaczenia nijak mają się do smutnej rzeczywistości zaniedbanej przez pana i pańskich podwładnych gminy. Pora wziąć się do roboty, do ciężkiej pracy na rzecz lepszej gminy Siedlisko. Jeżeli nie daje pan rady – a niejednokrotnie udowodnił pan, że nie potrafi pan zarządzać gminą, proszę odejść. W tej chwili może pan zrezygnować z urzędu zachowując resztki honoru. Za chwilę o honor będzie już trudno. A w banku honoru na kredyt niestety nie dadzą, nawet takiemu wójtowi jak pan.
pozdrawiam
Paweł P.
„To, że jesteśmy w dupie, to jasne. Problem w tym, że zaczynamy się w niej urządzać.”
To słowa Stefana Kisielewskiego.
Zwolennicy wójta nieudacznika, dla których Dożynki, czy też inne zakrapiane imprezy sfinansowane z gminnego budżetu są wystarczającą rekompensatą za trwające ponad 20 lat krętactwa, nepotyzm, zaniedbania i niedogodności, idealnie się w te słowa wpisują.
Chleba i igrzysk!
Jak czytamy w Res Gaeste Divi Augusti – jeden z cesarzy Imperium Rzymskiego, Oktawian August miał narzekać na hałasujący podczas igrzysk tłum. Wtedy to jeden z jego służących powiedział „W twoim jest interesie cesarze, by lud się tobą interesował”. Nie ma lepszej charakterystyki imprez publicznych organizowanych przez władzę dla obywateli. Powiedzenie „chelba i igrzysk” nie odnosi się jednak do samej imprezy sportowej. Ta w antycznym świecie trwała zaledwie 5 dni i polegała na rywalizacji zawodników w różnych dziedzinach jak biegi, rzut oszczepem czy pankration (rodzaj boksu). Ważniejszą niż same igrzyska dla Imperium były walki gladiatorów organizowane w stolicy.
Po co to robiono? Krwawa rozrywka szybko zyskała popularność wśród widzów. Śmierć na arenie podobała się widzom bardziej niż wyścig rydwanów. Dostarczała innych emocji. Oprócz pokazu siły, igrzyska spełniały niezwykle ważną funkcję społeczną i polityczną. Organizowały czas wolny dla bezrobotnej i ubogiej rzeszy obywateli, których za czasów Juliusza Cezara było ok. 150.000. Jednak najważniejsze w tej rozrywce było to, że sympatia tłumu dla walczących na arenach przekładała się na fundatorów walk i organizatorów imprez. O to właśnie chodziło. Prosty mechanizm psychologiczny – projektowania uczuć, pozwalał osiągać wymierne korzyści polityczne. Ówcześni politycy szybko dostrzegli potencjał takich imprez. Sympatia tłumów dla najlepszych gladiatorów przekładała się na ich sponsorów. 106 r. p.n.e. odbyły się pierwsze walki gladiatorów zorganizowane i sfinansowane przez konsulów – czyli urzędników publicznych. Od tego czasu politycy prześcigali się w fundowaniu krwawych imprez. Wydawano na nie fortuny, zaciągano pożyczki
Na spektakularne walki ściągano najdroższych gladiatorów z najlepszych szkół, egzotyczne zwierzęta itp. O rozmachu organizatorów starożytnych rozrywek świadczą tzw. naumachie czyli bitwy morskie, które aranżowano na specjalnie przygotowanych arenach z olbrzymimi basenami, które z tej okazji wypełniano wodą. W tych zwykle krwawych imprezach mogło brać udział kilkuset wojowników. W 206 r. p.n.e. po zdobyciu Kartaginy Scypion Afrykański urządził pokazową walkę, w której wystąpiło około 200 niewolników. Były to największe krwawe igrzyska zorganizowane poza stolicą Imperium.
Oprócz projektowania uczuć organizatorzy imprez liczą za każdym razem na wdzięczność widzów. Mechanizm działania reguły wzajemności został w psychologii dobrze opisany. W skrócie – zawsze, świadomie lub nie, będziemy dążyli do odwzajemnienia się osobie, która coś dla nas zrobiła. Jeżeli regułę wzajemności połączymy z projektowaniem uczuć – otrzymujemy schemat działania każdej imprezy o charakterze politycznym – nieważne czy mówimy o krwawej rozrywce w Imperium Romanum czy zabawie dożynkowej w gminie Siedlisko.
O co chodzi w zabawie dożynkowej? Jasno i wyraźnie wymienieni zostali ogranizatorzy. Wójt i spółka. Uczestnicy nie mają wątpliwości komu dziękować za imprezę. Nikt nie będzie zwracał uwagi na to, że ani wójt osobiście, ani przewodnicząca rady gminy ani ksiądz nie przyłożył ręki do pracy przy żniwach. Jednak to oni zorganizują imprezę. Impreza będzie sfinansowana ze środków publicznych. Czyli przez podatników. I znowu nikt nie zada pytania skąd wójt weźmie fundusze na imprezę. Co będzie na imprezie? To co zwykle. Abstrahując od poziomu artystycznego prezentowanych rozrywek (jeżeli takowe będą), to celem imprezy nie jest złożenie podziękowań rolnikom za ich trud, za żniwa ale wzbudzenie pozytywnych emocji wśród uczestników imprezy. Ludzie usiądą przy stołach, najedzą się, napiją, porozmawiają i pośmieją. Ten pokład emocji udzieli się organizatorowi imprezy. Dodajmy do tego regułę wzajemności – czyli potrzebę odwdzięczenia się za imprezę organizatorowi i mamy przepis na sukces podany na tacy.
Krwawe imprezy w okresie cesarstwa trwały tygodniami. W 55 r. p.n.e. Pompejusz zorganizował bodajże największy krwawy spektakl jaki widział świat antyczny. Przez kilka tygodni na arenach z gladiatorami walczyło kilkadziesiąt słoni, lwów, tygrysów. Widowisko, które było częścią walki politycznej między Pompejuszem a Cezarem przeszło do historii.
Zabawa w gminie potrwa jeden dzień. Nazajutrz po wyleczeniu kaca ludzie wrócą do swoich obowiązków. Zapamiętają najważniejsze: kto zorganizował taką fajną imprezę i bedą chcieli się odwdzięczyć takiemu zaradnemu gospodarzowi, który tak o nich dba. Bez względu na to, czy woda w kranie będzie mętna i śmierdząca, czy drogi będą dziurawe i niebezpieczne i czy nieoczyszczone ścieki będą z oczyszczalni zlewane do wód powierzchniowych
W Siedlisku najlepiej to wychodzą festyny i zkrapiane imprezy, gdzie wszyscy się napiją i leżą w krzakach i później długo wychwalają wójta pod niebiosa jak było fajnie. Nie ma znaczenia gospodarka, zadłużenie i wygląd gminy, grunt to raz na jakiś czas zakrapiana impreza, która ma uśpić wymagania i oczekiwania mieszkańców. Poprzez alkohol Straus wygrywa wybory, upija miejscowych pijaczków, aby robili mu kampanię, a za wódę te nieroby zrobią wszystko. Do tych pijaczyn Straus dociera poprzez gwardię lizidupów pomagierów: Rytwiński, Budzan, Brodzik, niezastąpiony Fijoł i wielu innych oczywiście nie za darmo.Te wiece przedwyborcze z anonimowymi ulotkami są pod sklepami np na ul.Kasztanowej czy Dino. Szczodrość Strausa jest ogromna i organizacja bez zarzutu. Gdyby takie usilne działania były później na rzecz gminy, nie byłoby tak jak jest i nie byłoby krytyki ze strony ludzi myślących, którzy nie godzą się na nieróbstwo, bezmyślność i przekręty Władzy Gminy. Natomiast z krytyką działalności wójta nie godzą się ci, którzy mają z jego strony profity, oraz ogromna rodzina, ale oni też przecież żyją w tym grajdole.
Pani Wando, Akohol jest ekwipunkiem ówczesnej władzy tzn.skrzynka piwa pod sklepem i są głosy
Elita się bawi a jak w Siedlisku brakowało przemysłu i podatników tak brakuje
Niestety po raz kolejny okazuje się, że w sytuacji kryzysowej wójt chowa głowę w piasek. Kiedy trzeba było ratować przedsiębiorców z terenu naszej gminy zamknął urząd i nastała kompletna cisza. Teraz kiedy do Siedliska zawitał koronawirus w kolejnej odsłonie na władze gminne też nie ma co liczyć. Być może osoby pozostające w kwarantannie, czy pod nadzorem epidemiologicznym potrzebują doraźnej pomocy i niestety nie mają na kogo liczyć. Okazuje się, że samorząd Siedliska wspiera tylko wybrańców, szary obywatel nie ma co liczyć na pomoc czy wsparcie. Pozostawiam to Państwa ocenie, ale ta sytuacja ma miejsce od wielu, wielu lat…
Wujt zrobi dla ldzi doszynki bo sie nalerzy. fszyscy cienszko pracujom a za prce należy sie odpoczynek. wy jesteście rzauośni i tylko zazdrościć potraficie. nie hcieliście z wójtem fspułpracować. zamiast robić dla gminy dobże skucacie. jednak my siem nie damy omamić felietonom. bendziemy bronili wujta bo to nasz wójt i go wybraliśmy. Nie mósicie straszyć wirósem bo go w Sieldisku niema. za straszenie tesz powinniście stanonć pszed sondem
Mnie ciekawi dlaczego Gmina wzięła kredyt na remont kościola czy dostanie jakiś zwrot od Uni ? Dożynki to festiwał pochwał dla wojta od jego ekipy. Poza tym program dożynek od lat taki sam. Nie ma znanych zespołów. Ciągle te same atrakcje. Impreze omijam od lat
A mnie ciekawi dlaczego nikt z mieszkańców czy lokalnej prasy nie zapytał, nie zwrócił się do Rady Gminy z prośbą o informację, jakie były podstawy prawne i ekonomiczne udzielenia pożyczki fundacji kolegi wójta a następnie jej umorzenia.
Do przedwieczornego- masz nieaktualne wiadomości lub niestarannie śledzisz relacje z sesji rady gminy. Obejrzyj uważnie ostatnią sesję rady a znajdziesz tam odpowiedź na twoje pytanie.
Jeśli nie znajdziesz, to prosta droga- piszesz pytania na kartce, zanosisz do gminy i czekasz na odpowiedź. Mała uwaga- nie posługuj się pocztą elektroniczną- to w tej gminie nie działa, tu nadal siedzimy w średniowieczu 🙁
dobrze że Paweł upublicznia te zdjęcia niech w gminie wiara widzi jak się bawią na nasz koszt wójt i jego ludzie. pełne stoły i alkohol i nawet się z tym nie kryją. a gmina w długach i zacofaniu