Drodzy Mieszkańcy,
na portalu internetowym poświęconym gminie Siedlisko (www.siedlisko.online) w jednym z komentarzy pod ostatnim felietonem użytkowniczka „Maria” napisała: „projekty uchwał są sprawdzane przez prawników, którym gmina płaci. Dopiero po wydaniu pozytywnej opinii projekty uchwał przedstawiane są Radzie Gminy. Poza tym każdy radny w przypadku wątpliwości może zapytać się prawnika gminnego w celu uzyskania wyjaśnienia”.
Trudno odmówić „Marii” racji. W miejscu, w którym pracuje władza i produkuje prawo – a takim jest gabinet wójta – w trakcie, kiedy wójt przygotowuje projekt uchwały dla rady gminy – musi być ktoś, kto się na prawie zna. Innymi słowy: w gminie musi być prawnik, który sprawdza czy uchwały, zanim trafią pod głosowanie, są zgodne np. z Konstytucją RP czy innym prawem nadrzędnym. Pytanie, które na pewno i wy sobie zadajecie brzmi: jeżeli są prawnicy, którzy doradzają naszemu wójtowi i radnym, to dlaczego jest tak źle? Gdy nieudolny wójcina sprzedawał pięknie urządzoną za gminne pieniądze i przez gminnych pracowników działkę koniarzy synowi kuzyna, dobry prawnik powinien podpowiedzieć mu mniej więcej tak: „Słuchaj, nie rób tego w ten sposób. Zróbmy ładne zdjęcia pięknie urządzonej działki. Zróbmy też aktualną wycenę, która uwzględnia nową infrastrukturę – oczko, padok, miejsce na grilla, wiaty itp. Wyślijmy je do gazet wraz z ogłoszeniem o przetargu. Wystawmy też informacje o sprzedaży w internecie. Zamiast za 16 tysięcy z postąpieniem sprzedamy ją o wiele drożej. Gmina zyska na tym kilkadziesiąt, a może nawet ponad sto tysięcy złotych. Pieniądze te będziemy mieli na wkład własny i będziemy mogli starać się o większe dofinansowanie do inwestycji. Jak ludzie zobaczą, że remontujesz drogi i że gmina się rozwija, nikt nie będzie mówił, że jesteś nieudacznikiem i nikt nie zarzuci tobie niegospodarności. Kolejne wybory wygrasz bez problemu i nie będziesz musiał z kuzyna pedofila robić męża zaufania ani montować kamer w lokalach wyborczych, żeby zastraszać ludzi. Bierz przykład z prezydenta Tyszkiewicza i Jacka Milewskiego. Oni sprzedają działki w mieście za miliony i dzięki temu wzbogacają miasto. My też tak możemy. Pamiętaj jak się zakończyły twoje machinacje z Adamczykiem przy wyrobisku. Nie pakuj się w kłopoty i sprzedajmy działkę koniarzy jak należy!”.
Jak wiemy nic takiego się nie wydarzyło. Atrakcyjna działka w centrum Siedliska, opisana w przetargu jako „pastwisko trwałe bez dostępu do drogi publicznej”, za śmieszne pieniądze trafiła w łapki rodzinki Darka. Zresztą prawnicy nie są od oceny moralnej transakcji, ale od sprawdzania poprawności formalno-prawnej. Jak wiemy w tym przypadku wszystko odbyło się zgodnie z prawem i tylko malutkim uchybieniem. Bowiem wycena działki koniarzy, mimo że była aktualna, to nie uwzględniała wartości infrastruktury – czyli padoków, wiat, grilla itp., które gmina wybudowała po tym, jak rzeczoznawca dokonał wyceny „trwałego pastwiska”. Ale to tylko „uchybienie”, „przeoczenie” – nazwijcie to jak chcecie. Reszta procedur została dochowana. Ogłoszenie o przetargu było. Był przetarg. Na przetargu był obecny sprzedający – czyli gmina Siedlisko reprezentowana przez wójta oraz kupujący – synek kuzyna wójta. Później rach ciach: licytacja, podniesienie rączki i działka sprzedana.
Zgodzimy się chyba, że prawnik zatrudniony przez gminę powinien być specjalistą działającym w interesie gminy. Gmina Siedlisko nie jest własnością Darka Strausa i jego rodziny. To dobro wspólne wszystkich mieszkańców. W związku z tym – co podpowiada zdrowy rozsądek – prawnik gminny powinien kierować się dobrem gminy. Czy prawnicy gminni mieli dostęp do dokumentów przetargowych, kiedy wójt sprzedawał działkę koniarzy? Czy mieli możliwość odradzić wójtowi ten przetarg?
14 stycznia 2019 r., w Siedlisku, wójt Dariusz Straus zawarł umowę z radcami prawnymi, panami Rafałem Jedyńskim oraz Mateuszem Kondrackim na „Obsługę prawną”. W paragrafie pierwszym tejże umowy czytamy: „Zleceniobiorcy [tj. panowie Jedyński i Kondracki] zobowiązują się świadczyć na rzecz Zleceniodawcy [tj. gminę Siedlisko reprezentowaną przez wójta] stałą obsługę prawną (…) Obsługa prawna obejmuje świadczenie usług w zakresie:
1) bieżącego doradztwa prawnego;
2) weryfikacji i opiniowania dokumentów pod względem ich zgodności z przepisami prawa powszechnie obowiązującego;
3) sporządzania pisemnych opinii prawnych i informacji prawnych;
bla, bla bla ……
W miejsce bla, bla, bla i tych kropeczek możecie wstawić tyle podpunktów, ile chcecie. Możecie napisać, że będziecie reprezentowali gminę Siedlisko w negocjacjach z przedstawicielami obcych cywilizacji albo w pertraktacjach biznesowych z prezydentem USA – Donaldem Trumpem. Możecie napisać wszystko, co chcecie. To bez znaczenia. Dlaczego? Przyjrzyjmy się dokładniej umowie. W dziale „Wynagrodzenie”, w paragrafie 4, mamy do czynienia z prawdziwą zagadką, której nawet Sfinks by nie wymyślił. Czytamy: „Za świadczenie obsługi prawnej Zleceniodawca będzie uiszczał na rzecz Zleceniobiorcy wynagrodzenie miesięczne ryczałtowe w wysokości 2.500,00 zł (słownie: dwa tysiące złotych 00/100) netto miesięcznie powiększone o należny podatek VAT. (…) Zleceniodawca wystawi fakturę VAT w ciągu 7 dni po zakończeniu miesiąca kalendarzowego.” [pisownia i wyróżnienie w tekście oryginalne]. Na jaką kwotę wynagrodzenia umówili się prawnicy? 2500 netto? Dwa tysiące netto? Poprawną odpowiedzią wydaje się być 2500 netto. Wszak kwotę wyróżniono w tekście umowy grubą czcionką. Jednak faktury, które panowie prawnicy wystawiali gminie opiewały na „2500 zł” – owszem, ale brutto. Jak tu zaufać takim prawnikom?
Każdego miesiąca uczeni specjaliści z dziedziny prawa panowie Jedyński & Kondracki tracili około 500 zł – na dealu z wójtem i gminą Siedlisko. Zapisane w umowie miesięczne wynagrodzenie 2500 netto zmieniło się z niewiadomych powodów w 2500 brutto. Umowa na świadczenie usług prawnych zawarta zastała na okres od 14. stycznia do 31. grudnia 2019 roku. Została rozwiązana wcześniej. Z dniem 31 października 2019 r, na skutek porozumienia stron, panowie zakończyli współpracę. Przez ten okres trwania umowy współpracy z gminą Siedlisko reprezentowaną przez wójta, pan Jedyński i pan Kondracki byli około 5000 zł w plecy.
W gminie znajdzie się spora grupka ludzi, którzy będą chwalić wójta za tego typu oszczędności. Wszak w kasie gminy zostało około pięć tysięcy. Warto podkreślić, że każda faktura za usługi prawne, która przychodziła do gminy była asygnowana przez Darka. Zanim gmina wykonała przelew na dokumencie musiał znaleźć się jego podpis. Wydawać by się mogło, że przedsiębiorczy wójt gminy Siedlisko zrobił kolejny udany interes. Przecież to nie jego wina, że faktury wystawiane były na kwotę niezgodną z umową. Gmina nie traciła. Tracili prawnicy. Na biednego nie trafiło. Nieprawdaż?
Nic bardziej mylnego. W biznesie oprócz prostego rachunku zysku i strat ważna jest przede wszystkim etyka. W relacjach biznesowych należy postępować przede wszystkim uczciwie i przestrzegać zapisów umów. Jeżeli druga strona, nasz partner biznesowy, popełnia błąd na swoją niekorzyść naszym obowiązkiem jest zwrócić mu uwagę. Tego wymagają zasady etyki. Postępowanie etyczne w biznesie sprawia, że stajemy się partnerem wiarygodnym i zaufanym.
Jak to się ma do omawianego przypadku współpracy wójta z prawnikami? Darek powinien zauważyć, że faktury wystawiane przez mecenasów są pomniejszone o podatek VAT i powinien zwrócić uwagę prawnikom, którzy zapewne przez roztargnienie spowodowane natłokiem pracy, źle wystawili faktury. Nic takiego się nie stało. Wójt asygnował fakturki i przekazywał do księgowości z poleceniem zapłaty tak, jakby nic się nie stało. Przez cały okres trwania współpracy nie zająknął się ani słowem, nie wysłał żadnego pisma z prośbą o korektę. Nic. Jak widzimy na podanym przykładzie, współpraca biznesowa z przedsiębiorczym wójtem gminy Siedlisko Dariuszem Strausem wiąże się z pewnym ryzykiem.
W trakcie obowiązywania umowy z radcami Rafałem Jedyńskim i Mateuszem Kondrackim wójt gminy Siedlisko zawarł nową umowę o świadczenie usług prawnych – z Kancelarią Radców Prawnych Tomasz Czapczyński z siedzibą we Wrocławiu. Umowa dotyczy tego samego zakresu usług. Prawnicy z Wrocławia cenią się znacznie wyżej niż ci z Nowej Soli. Pan mecenas Czapczyński zażyczył sobie od gminy Siedlisko 6000 zł netto (czyli 7.380,00 zł brutto) ryczałtowego wynagrodzenia miesięcznego. Umowę zawarto na czas od 01. września do 31. grudnia 2019. Znowu dała znać o sobie legendarna przedsiębiorczość wójta Dariusza Strausa. Przez dwa miesiące – wrzesień i październik 2019 r. – interesów gminy strzegły trzy kancelarie prawne: mecenasów Czapczyńskiego, Jedyńskiego i Kondrackiego. Wszystko to na rachunek gminy. Ten rodzaj przedsiębiorczości może zrodzić się tylko na skutek nadmiernego spożycia wody z gminnych kranów w Siedlisku. Niech żyje wójt! Niech żyje!
Pytanie, które się w związku z powyższym nasuwa brzmi: po co wójtowi drogi prawnik z Wrocławia jak ma na miejscu tańszych, na których dodatkowo robi 23% oszczędności? Czy zatrudnienie kancelarii Tomasza Czapczyńskiego ma związek z rozprawą sądową, którą wytoczył Darek właścicielowi stacji cpn w Siedlisku? Wszystko na to wskazuje. Pierwsza rozprawa sądowa miała miejsce 30. września 2019 r. o godzinie 10.00. Wójt przybył na nią w towarzystwie uroczej pani pełnomocnik, która zatrudniona jest w kancelarii mecenasa Czapczyńskiego. Na marginesie dodajmy, że mimo iż umowa z kancelarią T. Czapczyńskiego obowiązuje od 30 września 2019, to już na początku września, dokładnie 06.09.2019 jej egzemplarz znalazł się w biurze podawczym urzędu gminy w Siedlisku.
Dlaczego wójt do obsługi prawnej gminy wybrał trzy razy droższą kancelarię niż dotychczas? Na stronie internetowej wrocławskich prawników, w dziale referencje czytamy: „Jestem jednym z pierwszych klientów mecenasa. Współpracuję z nim od czasu studiów. Nasze firmy rozwijają się równolegle. Pan Tomasz zawsze uczciwie i realnie przedstawia szanse w każdej sprawie, ale ostateczną decyzję podejmuje klient. I nawet jeśli zdecyduje się iść w trudną sprawę, to mecenas walczy do końca. Jest dla mnie prawdziwym fighterem. Leszek Kroczak Prezes Zarządu L&P Sp. z o.o.” Czytelnikom starszej daty i tym, którzy nie znają języków obcych wyjaśniamy, że słowo „fighter” pochodzi z języka angielskiego i znaczy: „wojownik”. Inny prezes, innej spółki z.o.o. napisał: „Przez 27 lat współpracowałem z kilkoma kancelariami, ale nigdy nie spotkałem się z takim profesjonalizmem, jak w Kancelarii Czapczyński. Powiedzieć, że jestem zadowolony, to mało. A przyznam, że w życiu rzadko jestem z czegoś zadowolony. Z przyjemnością współpracuję z mecenasem Czapczyńskim, bo jego prawnicy są zawsze dobrze przygotowani.”
Przedstawiony wypis z referencji zamieszczonych na stronie internetowej wrocławskich prawników wynajętych przez wójta małej, rolniczej, położonej na uboczu i ubogiej gminy jest dowodem na to, że mamy do czynienia z profesjonalistami najwyższej próby. Tak też jest. Chłopaki z dużego miasta, po przeczytaniu naszych felietonów, którymi poczuł się obrażony wójcina, rozszerzyli akt oskarżenia przeciwko właścicielowi stacji cpn w Siedlisku. W wersji przygotowanej przez radcę prawnego Mateusza Kondrackiego (tego, który podpisał umowę na 2500 netto, a wystawiał faktury na 2500 brutto) akt zawierał tylko 13 punktów oskarżenia. Ten, który przygotowała kancelaria radcy Czapczyńskiego ma 96 punktów. Specjaliści z Wrocka dopatrzyli się obrazy majestatu wójciny w takich określeniach jak: „wybitny mąż stanu”, „Amerykański geniusz”, „Supersamorządowiec z wąsikiem”, „tytan intelektu” czy „pan i władca”.
Drżyjcie oszołomy! Bój się cepeeniarzu! Teraz za 6000 zł netto (7.380 zł brutto) specjaliści z Wrocławia będą stali na straży interesów wójta i gminy Siedlisko! Nie ma żartów. Faktury wystawiane są poprawnie.
Pozdrawiam
Paweł P.
Gdyby D.S. leń i nieudacznik wziął się do roboty, której byłyby widoczne efekty, nie potrzebni by byli prawnicy i to aż trzech i takie koszty. Kogo na to stać i kto za to płaci, na pewno zapłaci gmina, czy ludzie tego nie widzą? A co robią radni? na czele z Kieczurem i Hilicką? Nic, nie ma żadnej reakcji, bo w większości, poza kilkoma osobami to lizidupy i takie same tumany jak ich idol, za dietę zrobią wszystko, a może przy okazji załatwią coś dla siebie.
Nie myślą samodzielnie, tylko ślepo popierają pomysły oszusta. Nie reagują na wyprzedaż gminy, niewiele brakowało, a mieszkańcy straciliby przedszkole, a teraz będą ponosić koszty za usługi prawnicze. Co ten leń chce udowodnić? Ludzie powinni przejrzeć na oczy, że wójt gminy to mały, niedowartościowany człowiek, z nadętym ego, który zamiast zająć się gminą to lata po sądach i mści się za to, że ktoś miał odwagę ujawnić jego nieudolność w zarządzaniu gminą, przekręty, matactwa, zakłamanie i amoralność.
Zauważył ktoś może, że od kiedy felietony stały się mniej ‘pączkojadliwe’ a pojawiły się liczby, matematyka i zdjecia konkretnych dokumentow czyli argumenty nie do podważenia przez np nauczyciela wf u 😉 z tutejszej felietonowej sceny zniknęła ‘nie bronię wójta ale’? Może ten kierunek jednak SKUTECZNIEJ dociera do ludzi ?
niech ten pączkojad z własnej kieszeni płaci za prawnika jak jest obrażony. pieniędzy nie ma na nic. ciągle słychać wymówki. nie ma na to, nie ma na tamto. biedna, rolnicza i tak dalej. a tu trzy kancelarie prawników są zatrudniane w gminie przez Strausa. Po co ich aż tylu? gmina nie ma na remont chodników a ma na prawników? Ludzie to rozliczą. Czekamy do wyborów i na taczki.
ma Pani rację, już po ostatnim razie gdy w felietonie było zdjęcia jak Strausy sobie prezenty wręczają na działce koniarzy ludzie przejrzeli na oczy. Wójt z Remkiem sobie koszyki z prezentami wręczają a długi w gminie rosną i sprzątnąć ulic też nie ma komu. To jest wstyd. Jestem za tym, żeby CPN upublicznił więcej takich materiałów. niech nawet ksiądz zobaczy jaki jest wójt. niektórzy są jeszcze, co uważają że Darek jest dobrym wójtem. Po ostatnim felietonie widać jego niegospodarność. Przepłaca trzy razy więcej za prawników niż do tej pory. Niech to też ludzie zobaczą na zdjęciach dokumentów. Popieram działania CPN.
Siedlisko za CPN czy sądzisz, że ksiądz nie wie jakim nieuczciwym i obłudnym jest wójt, jak oszukuje nie tylko mieszkańców gminy ale i swoją rodzinę ( żonę, dzieci i kilka zastępczyń żony) ? Ksiądz udaje ślepca, ale to nie dziwi chyba już nikogo,że ludzie w czarnych sukienkach są ślepi i głusi na krzywdy słabszych i bezbronnych., byle mieli z tego zysk. Wójt kupił sobie przychylność księdza za nasze pieniądze . Tanio się ksiądz sprzedał, tylko 50 tys. kosztuje jego trzeźwe i obiektywne postrzeganie rzeczywistości.Ksiądz jest tyle samo wart co wójt, każdy z nich wykorzystuje, manipuluje i steruje bezwolnymi i zastraszonymi parafianami.
Straus już tak nie jeździ po wsi jak kiedyś. teraz unika ludzi i nie patrzy nikomu w oczy. wie, że na wsi gadają o felietonach i że ludzie przejrzeli na oczy. tak samo jak jego zaufani. kiedyś jak pawie chodzili po gminie. co to nie oni. a teraz buła nie wychodzi z domu a jego kolega wicewójt próbuje oczerniać cpn. nikt mu nie wierzy. kieczur z Włodzimierzem to już się nawet nie wychylają. totalna kompromitacja. Pazdrowscy wreszcie pokazali jak się towarzystwo wzajemnej adoracji troszczyło o gminę. Wylały się brudy z koryta i smród się rozlał po okolicy.
Zaraz, zaraz, przecież na rozprawie 30 września wójta reprezentowała kancelaria wynajęta przez gminę! Dlaczego gmina płaci za prywatny proces wójta?
Co na to Rada Gminy? Może warto wystąpić o wyjaśnienie sprawy.
Rada Gminy? Proszę obejrzeć transmisję z obrad sesji. Wystarczy jedna. Zobaczy Pan, co sobą reprezentują tamtejsi radni. “Wójt został wybrany w demokratycznych wyborach
i może robić co chce.” To słowa jednego z gminnych mędrców. Brakowało tylko, żeby pozostali wstali i zaczęli klaskać.
Błaźni się takimi stwierdzeniemi Ryszard Kieczur i kala tym samym dobrą opinię św. pamięci ojca swego. Kieczur swoim zachowaniem przynosi wstyd gminie. To, co wygaduje na sesjach i jak traktuje radnych opozycyjnych będzie mu zapamiętane. Odejdź chłopie i wstydu oszczędź.
Rozumiem to wszystko, ale może niech ktoś napisze do gminy zapytanie o podstawę praną ponoszenia przez gminę kosztów prywatnego procesu wójta.
Ciekawe jak by to uzasadnili. A proszę pamiętać że odpowiedzi muszą udzielić a co napisane to pozostanie.
Muszę posypać głowę popiołem. Na rzecz Gminy Siedlisko jednak pracuje armia prawników. Swoją drogą 3 kancelarie w gminie liczącej ok. 3700 mieszkańców, w której inwestycji na przestrzeni lat było tyle co kot napłakał, zadania określone ustawą „nie obowiązują” bo „pinionżków” nie ma, a przeoczenia, uchybienia, błędy i nieróbstwo są standardem, to ewenement w skali kraju.
Wygląda na to, że Prezydent Nowej Soli, to jakiś skąpiec i wyzyskiwacz. Miasto liczy blisko 40000 mieszkańców, realizuje dużo więcej zadań niż gmina wiejska, pod względem ilości inwestycji znajduje się w czołówce regionu, a mimo tego zatrudnia tylko jednego radcę prawnego. No skąpiec jakich mało! Dariusz to co innego, on ma gest! Dwie, trzy, czy pięć kancelarii nie ma znaczenia. Ważne, że reprezentują jego prywatny interes i nie musi za to płacić z własnej kieszeni. Płacą mieszkańcy!
ponawiam pytanie z felietonu o to dlaczego wójt zatrudnił kancelarię 3 x droższą niż dotychczasowa? Czy wójt w sądzie oskarża cpn za własne pieniądze czy płaci gmina? Czy rada gminy zamierza rozliczyć wójta za to, że we wrześniu i październiku z jego winy gmina podpisane miała na tą samą usługę umowy z różnymi prawnikami?
A czy nie pomylił Pan/Pani adresu? Proszę zapytanie skierować do Rady Gminy.
pan wujt zna siem na żeczy i wie co robić ma. to jest taka prawda.. nikt nie mósi mó podpowiaadać co robić. on sfoje dobże zna i fszystko co tżeba wie i praawnika nie poczebuje. dopuki sie w gminie niepojawił nowy cepeniasz było dobże i ludzie rzyli w spokojó niebyli skłucani. ale teras sie kłucom fszyscy ze fszystkimi. wiemy kogo to wina. to przes kandydatke opozycji w wyborah, bo to pani Agnieszka sprowadziła cpniaża do gminy. gdyby nie ona lód byłby spokojny w Siedlisku
Czasami czytamy felietony i nie chce nam się wierzyć. Dlaczego ciągle popełniane są błedy? Urząd Gminy na postawione zarzuty nie tłumaczy się, nie reaguje. Jest takie powiedzenie ‘ winny się tłumaczy’. Po takim wytykaniu błędów który wójt / wójtowa chciałaby wpadać w kolejne problemy? To chore ale czy prawdziwe, czy naprawdę jest tak realnie? Faktury nie kłamią, czym się kierował?
Kolejny świetny felieton Pawła Pazdrowskiego ukazujący niegospodarność wójta. Wydawać tyle pieniędzy na prawników? po co tyle? Darek ma bardzo duże doświadczenie i zna prawo. Po tylu latach powinien być opcykany w prawie jak nie jeden prawnik. A tu wychodzą na jaw takie kwiatki jak podwójne umowy na obsługę prawną dla gminy. nie wiem czy to zgodne z prawem, ale jak ktoś dwa razy płaci za to samo, to znaczy że przepłaca. wszystko pokrył urząd gminy nie Darek. to jest niegospodarność.