Pamiętacie na pewno debatę wyborczą, w której utalentowany Dariusz zmierzył się z kandydatką na wójta Agnieszką Adamów-Czaykowską. Wójcina wówczas sprawiał wrażenie eksperta. Rzucał liczbami jak z rękawa. Podawał dane ekonomiczne i statystyczne. Jawił się jako prawdziwy znawca tematu. Agnieszka straciła pewność siebie. Pogubiła się. W konfrontacji z takim ekspertem i specjalistą od samorządu, ekonomii, matematyki, informatyki, agronomii, pozyskiwania funduszy unijnych oraz gry na akordeonie (każdą z tych dziedzin wójt studiował i ma na to dowody w postaci dyplomów) nie miała żadnych szans. Nikt by nie miał. Bo jak stwierdził Darek w jednym z wywiadów: „Nie ma szkoły na wójta. Tu liczy się doświadczenie a ja doświadczenie mam”. Gwoździem do trumny niedoświadczonej pretendentki w omawianej debacie było pytanie, które zadał wójt-elekt Agnieszce. Było to pytanie o to, czy wie ile kosztuje wybudowanie jednego kilometra drogi asfaltowej?
Mało kto się wówczas zastanawiał nad tym, że na tak zadane pytanie nie można udzielić konkretnej odpowiedzi. Równie dobrze wójt mógł zapytać o to, ile kosztuje wyprodukowanie auta. Wiemy, że jedne są tańsze inne zaś droższe. Koszty produkcji są różne. To samo dotyczy budowy dróg. Oczywiście możemy mówić o średniej cenie budowy 1 km autostrady, drogi ekspresowej albo drogi powiatowej. Jednak pytanie o cenę budowy 1 km drogi jest pozbawione sensu. Mniejsza o to. Efekt debaty był taki, że Darek Straus potwierdził swoje eksperckie kompetencje i dwudziestoletnie doświadczenie samorządowe, a Agnieszka Adamów-Czaykowska, dziewczyna, która chciała zmienić gminę Siedlisko, musiała przełknąć gorycz porażki.
Od czasu, kiedy demokratyczna większość społeczności gminy Siedlisko po raz kolejny uwierzyła w menadżerskie kompetencje fantastycznego Dariusza minęły prawie dwa lata. Jak mogliśmy się przekonać, inwestycje w gminie idą pełną parą. Koparki, równiarki drogowe, walce, zagęszczarki gruntu pracują pełną parą od poniedziałku do piątku. Układane są nowe rurociągi oraz nowa sieć kanalizacji. Montowana jest instalacja odprowadzająca deszczówkę. Robotnicy uwijają się jak mrówki. Za chwilę będą wylewać asfalt. Mamy nadzieję, że do wakacji firmy zakończą prace.
Ouppss…. To nie u nas? Naprawdę? Faktycznie! Przepraszam. To nie u nas. Ale takie widoki z remontów dróg można podziwiać w sąsiednim Kożuchowie i Otyniu. U nas wszystko jest po staremu. Gminę Siedlisko ominęły miliony dofinansowania z „Programu rozwoju gminnej i powiatowej infrastruktury drogowej na lata 2016 – 2019”.
Jak to jest, że nasz wójt ma dwadzieścia lat doświadczenia, a mimo to Siedlisko stało się skansenem regionu? Czy legendarna przedsiębiorczość Dariusza Strausa ma jakieś realne przełożenie, czy jest tylko opowieścią ze sfery regionalnych baśni i legend? Dlaczego mając takiego eksperta, który wie ile kosztuje wybudowanie 1 km drogi asfaltowej, gmina Siedlisko, mimo jej niewątpliwych walorów i potencjału, który w niej tkwi, jest na szarym końcu wszystkich możliwych rankingów? Dzisiaj mówimy „sprawdzam”.
Nie będziemy katowali Darka pytaniami o koszt budowy dróg. W dzisiejszym felietonie przeanalizujemy technikę obsługi kalkulatora, której używa wójt, zarządzając majątkiem gminnym. Prześledzimy to na konkretnym przykładzie – na przedszkolu.
Pamiętacie na pewno jak 2015 r. wójcina postanowił sprywatyzować przedszkole. Oszczędności gminy z tego tytułu miały wynosić minimum 25 %. Przed radnymi, radą rodziców, na spotkaniach z mieszkańcami Darek zaciekle bronił planu prywatyzacji usług przedszkolnych w gminie. Wtedy, podobnie jak w ostatniej debacie przedwyborczej, sypał danymi ekonomicznymi jak z rękawa. Bez najmniejszego zająknięcia recytował liczby i procenty domniemanych oszczędności budżetowych, które miałyby powstać po likwidacji gminnego przedszkola. W odpowiedzi na zapytanie jednej z mieszkanek o plany dotyczące prywatyzacji przedszkola Darek pisał: „W związku z zainteresowaniem innych podmiotów prowadzeniem zadania wychowania przedszkolnego w Siedlisku, podjęto działania intencyjne w celu umożliwienia realizacji w/w zadania przez zainteresowane podmioty ze szczególnym uwzględnieniem dotychczasowej formy prowadzenia przedszkola i jego polepszenia (…) Względy ekonomiczne wynikające z obowiązku gospodarnego i celowego wydatkowania środków publicznych pomniejszone o 25% kosztów utrzymania dziecka pozwolą na lepsze ich wykorzystanie. Obecny system wynagrodzenia nauczycieli – Karta Nauczyciela zastąpi Kodeks Pracy. Pobyt dziecka do 5-ciu godz. realizującego obowiązek szkolny pozostaje bezpłatny, powyżej 5-ciu godz. wprowadzona zostanie opłata stała do uzgodnienia, koszt wyżywienia bez zmian”. Jak widać wójt potrzebę prywatyzacji uzasadnia domniemanymi oszczędnościami i korzyściami wynikającymi z polepszenia usług przedszkolnych. Powtórzył to na spotkaniu z radnymi: „Doszliśmy do sytuacji, której ciągnąć już dalej nie możemy. A przypominam, że niektóre rzeczy ciągną się w gminie od lat. Nie robimy niczego “po cichu”, jak się nam zarzuca, nie upieram się też przy jednym wariancie przekształcenia. Zależy nam jedynie na tym, aby to wszystko funkcjonowało lepiej. Czasami trzeba podjąć trudną decyzję, by w kolejnych latach problemu nie było i żeby wszystkim żyło się lepiej. Dla rodziców i ich dzieci naprawdę nic się nie zmienia. Zrobiłem zresztą niedawno analizę i porównałem warunki w publicznym i niepublicznym przedszkolu. W przypadku niepublicznej placówki będzie lepiej, bo za tę samą kwotę przedszkole może być m.in. dłużej czynne, może też pracować przez cały rok, bez przerwy podczas wakacji. Obiekty z kolei nadal będą należeć do gminy, więc nic nie ryzykujemy. Większa jest też szansa na inwestycje i remonty w przedszkolu, bo fundacja może starać się o dodatkowe pieniądze. Zmieni się jedynie karta nauczyciela. Stracą na tym dwie osoby, a zyska około 30”.
W ostatnim felietonie pisaliśmy, że jak Dariusz Straus robi swoje analizy, to wyniki tych procesów intelektualnych mogą być cudowne. Tak jest i tym razem. Wójt przeanalizował i wyszło mu, że w niepublicznej placówce będzie po pierwsze lepiej i po drugie będzie „większa szansa na inwestycje i remonty w przedszkolu, bo fundacja może starać się o dodatkowe pieniądze”. Doskonale wiemy o jaką fundację chodzi – o Porozumienie Wzgórz Dalkowskich, której prezesem jest bliski partyjny kolega Darka z PSL-u, pan Tadeusz Walkowiak. Jak już wiemy, kto wygrał przetarg na prowadzenie gminnego przedszkola w Siedlisku i jakie z tego tytułu oszczędności miały być, policzmy je. Oto one.
Pierwsze, wymierne oszczędności wynikały z umowy użyczenia pomieszczeń przedszkolnych zawartych między gminą a Wzgórzami Dalkowskimi. Umowę zawarto w dniu 24.08.2016. Na czym polegały owe oszczędności? Na tym, że „Umowa użyczenia” w odróżnieniu od „Umowy dzierżawy” czy „Umowy najmu”, zgodnie z artykułem 710–719 Kodeksu Cywilnego polega na bezpłatnym przekazaniu w użytkowanie danej rzeczy lub nieruchomości na czas określony bądź nieokreślony. Przedsiębiorczy wójt gminy Siedlisko oddał za darmo prywatnej firmie w użytkowanie część gminnego przedszkola przy ul. Głogowskiej. Fundacja nie płaciła żadnej dzierżawy, czynszu – nic, zero, null.
Druga znacząca oszczędność polegała na tym, że wszystkimi kosztami eksploatacji – za zużytą wodę, prąd czy wywiezione nieczystości, przedsiębiorczy wójt obciążał przedszkole gminne. Faktury z urzędu gminy wystawiane były na „Przedszkole Publiczne w Siedlisku”. Jak miałyby zostać podzielone koszty, skoro w przedszkolu przy ul. Głogowskiej nie ma zamontowanych podliczników. Żaden architekt, projektant, a nawet poprzednicy Darka nigdy nie brali pod uwagę takiej ewentualności, że w jednym budynku będą mieściły się dwa, konkurencyjne przedszkola – publiczne i prywatne. Nikt w związku z tym nie przygotował obiektu na taką egzotykę, którą zafundowali koledzy z PSL-u gminie Siedlisko. Po prostu nikomu do głowy nie przyszedł tak niedorzeczny plan. Dwa przedszkola: publiczne i prywatne działające w tej samej nieruchomości, której właścicielem jest gmina – to ewenement na skalę jeżeli nie światową, to na pewno ogólnopolską. W tym zakresie wójt Darek i jego kolega partyjny są na pewno pionierami.
Załóżmy jednak, że w jakiś sposób przedszkola rozliczały się wzajemnie. Załóżmy, że Wzgórza Dalkowskie partycypowały w kosztach utrzymania obiektu. Nawet jeżeli tak było, nawet jeżeli koszty solidarnie dzielone były na pół, to kwestią otwartą pozostaje to na jakiej zasadzie ustalono taki podział kosztów utrzymania budynku. Wiemy, że działalność przedszkola gminnego została przez wójta ograniczona do ustawowego minimum: 5 godzin dziennie. Niepubliczne było czynne przez 8 godzin, również w wakacje, kiedy publiczne było zamknięte. Dzielenie rachunku za zużytą energię, wodę, ścieki itp. na pół byłoby niesprawiedliwe i na niekorzyść przedszkola gminnego. Wszak dzieci uczęszczające do prywatnego, ujmując rzecz kolokwialnie – robiły siusiu i kupkę do gminnych kibelków o trzy godziny dłużej i zużywały więcej prądu oraz wody niż te z przedszkola publicznego.
Trzecią korzyść, którą bez wątpienia miał na myśli przedsiębiorczy wójt, wynika z Aneksu nr 2 do Umowy Użyczenia. W dniu 02.07.2018 r. w Aneksie przedsiębiorczy Darek przekazał fundacji zarządzanej przez kumpla z PSL-u w „użyczenie” nieruchomość pod adresem Plac Zamkowy 23 – w budynku byłej szkoły rolniczej.
Tym razem fundacja dostała w „użyczenie” – czyli używa za darmo, nieodpłatnie – dwadzieścia jeden pomieszczeń o łącznej powierzchni 409,14 m2. Bez wątpienia prawie pół tysiąca metrów kwadratowych powierzchni użytkowej przekazanej za darmo na okres 7 lat, to świetny interes. Pytanie, które się w tym miejscu rodzi brzmi: na co aż 21 pomieszczeń Wzgórzom Dalkowskim? Co będą na tych hektarach robić? Na setkach metrów kwadratowych dzieciaki będą się bawiły w chowanego? Przecież jak któreś się dobrze schowa, to przez tydzień go nie zaklepią. Na tych salonach łatwo się zgubić. Tu już nie można mówić o posiadaniu głowy do biznesu, ale prawdziwego końskiego łba, który rozmiarami może równać się z gabarytami tego, którym szczyci się kobyła ujeżdżana przez wójta.
Czwartą, znaczącą korzyścią, wynikającą z pojawienia się w gminie fundacji Porozumienia Wzgórz Dalkowskich są pożyczki. Na wniosek fundacji przedsiębiorczy wójt udzielał Wzgórzom Dalkowskim nieoprocentowanych pożyczek z kasy gminy, które następnie umarzano. Chcieliśmy wiedzieć o jakich kwotach mowa. Wysłaliśmy w związku z tym zapytanie do wójta o to, ile tych pożyczek było i w jakiej wysokości, oraz jakie było ich przeznaczenie. Odpowiedź jaką otrzymaliśmy brzmiała: „wielkość pożyczek dla Przedszkola Publicznego w Siedlisku, Oddziału Przedszkolnego w Bielawach, Przedszkola Niepublicznego w Siedlisku w latach 2015-2019 wyniosła:
100.000,00 zł – umowa od dnia 24.09.2018 do dnia 20.09.2019r.
50.000,00 zł – umowa od dnia 29.01.2019r, do dnia 31.12.2019
Umorzenie obu pożyczek nastąpiło dnia 30 września 2019 roku – Uchwała nr VIII/89/2019 Rady Gminy Siedlisko z dnia 30 września 2019r., wydana na podstawie Uchwały nr XXXIII/230/2014 Rady Gminy Siedlisko z dnia 27 sierpnia 2014.
Z odpowiedzi wójta podpisanej przez Marię Miśkiewicz wynika, że wszystkie przedszkola na terenie gminy – te publiczne oraz prywatne – otrzymały pożyczki. Łącznie w wysokości 150.000 zł, które następnie wspaniałomyślnie umorzono. Nic bardziej mylnego. Uchwała nr VIII/89/2019, którą cytują urzędnicy w przesłanym do nas dokumencie dotyczy umorzenie dwóch pożyczek 100 tys. zł i 50 tys. zł, które zaciągnęła w gminie Fundacja Porozumienia Wzgórz Dalkowskich. Nie były to pożyczki dla przedszkoli publicznych, jak sugeruje odpowiedź z gminy. Co ciekawe, w pisemku z gminy nie ma mowy o wcześniejszej pożyczce dla Wzgórz Dalkowskich z roku 2018 w wysokości 40.500 zł, którą gmina również umorzyła (uchwała nr III/23/2018).
Jak wytłumaczyć te nieścisłości i niejednoznaczność w przesłanej do nas oficjalnej odpowiedzi z urzedu gminy? Brak informacji o tej pożyczce wynika zapewne z urzędniczego „przeoczenia” lub jest jakąś formą „uchybienia” lub „niedopatrzenia spowodowanego nadmiarem obowiązków”. Najwyraźniej, ktoś doszedł do wniosku, że wścibskie oszołomy i ciemny lud w Siedlisku nie musi wszystkiego wiedzieć, zwłaszcza gdy wiedza ta dotyczy umarzanych pożyczek z gminnej kasy. Już teraz wiecie czemu służy metoda uchybień i przeoczeń, którą przed dwudziestu laty wprowadził wójt?
Na dzień dzisiejszy fundacja Porozumienia Wzgórz Dalkowskich prowadzi przedszkole i żłobek w gminie. W chwili obecnej do przedszkola prywatnego uczęszcza 59 dzieci, a do żłobka 13. Rodzice za pobyt dzieci płacą. Płaci także gmina. W 2016 r. na przedszkole prywatne gmina Siedlisko w budżecie przeznaczyła 201.320 zł. W tym samym okresie na przedszkole gminne 187.094 zł. Rok później były to kwoty odpowiednio: 358.146 zł (prywatne) i 245.981 zł (publiczne). W 2018 r. pobiliśmy rekord w dotowaniu przedszkola prywatnego. Przedszkole prowadzone przez Fundację Wzgórz Dalkowskich gmina zasiliła okrągłą sumką 400.000 zł i 204 tys. zł dodatkowej dotacji. Razem 604 tys. złotych. Dla porównania przedszkole gminne dostało zaledwie 233.355 zł. W uchwale budżetowej na ten rok zarezerwowano dla prywatnego przedszkola prowadzonego przez fundację Porozumienia Wzgórz Dalkowskich 421.000 zł i 53.000 zł z groszami na prywatny żłobek. Ogólnie do dnia dzisiejszego fundacja otrzymała od gminy Siedlisko:
1.726.095,00 zł – przedszkole
żłobek – 116.480,00 zł
umorzonych pożyczek: 190.500,00 zł
łącznie: 2.033.075,00 zł (z zastrzeżeniem, że nie mamy dostępu do wszystkich faktur, umów itp. )
W rachunku nie uwzględniono utraconych korzyści gminy Siedlisko, które moglibyśmy pozyskać z tytułu pobierania opłat za dzierżawę gminnych obiektów, które użytkuje za darmo fundacja. Możemy tylko wyobrazić sobie, co by było gdyby koledzy z PSL-u zamienili się stołkami. Gdyby Tadeusz Walkowiak zasiadł w fotelu wójta z jego smykałką do prowadzenia biznesu dzisiaj zastanawialibyśmy się jak przejąć do majątku gminy nowosolską Strefę Ekonomiczną. O ile gmina zarządzana przez pana Walkowiaka wkroczyłaby na ścieżkę dynamicznego rozwoju tak Fundacji Wzgórz Dalkowskich pod kierownictwem naszego nieudolnego wójciny nie wiodłoby się najlepiej. Zapewne już po pół roku ogłosiłaby upadłość.
Nasza opinia o legendarnej przedsiębiorczości wójta gminy Siedlisko jest znana. W naszym przekonaniu wójt jest zwykłym nieudacznikiem, którego działania raczej gminie szkodzą niż pomagają. Wy możecie wyrobić sobie własną opinię o stylu zarządzania funduszami i majątkiem gminnym przez supersamorządowca z Siedliska. Jeżeli doszukacie się plusów albo z rachunku wyjdzie Wam wynik dodatni, radzimy – przeliczcie to jeszcze raz albo sprawdźcie, czy macie dobre baterie w kalkulatorach.
pozdrawiam
Paweł P.
Nawet mieszkań socjalnych nie ma w gminie. Mieszkałam 20 lat w Siedlisku. Uważam za stracony czas.
Do Marii
Szanowna Pani Mario, nad projektami Waszych uchwał nie pochyla się armia prawników. Zbędne jest więc używanie liczby mnogiej. Dobrze byłoby, gdyby był to przynajmniej jeden radca prawny. Biorąc pod uwagę, że gminni urzędnicy wydają decyzje z naruszeniem prawa materialnego, jego obecność w urzędzie i kompetencje są raczej wątpliwe. Zakładając jednak, że obsługa prawna w gminie ma się dobrze i radca prawny sprawdza projekty uchwał, to sprawdza je pod względem formalno-prawnym. Tzn. pod względem prawidłowości, rzetelności i zgodności z obowiązującymi przepisami prawnymi. Jeżeli Pani zdaniem to wystarczy i radni mogą bezmyślnie klepnąć uchwałę, to jest Pani w bardzo wielkim błędzie.
Podstawą funkcjonowania każdego podmiotu, nie tylko samorządu jest gospodarka finansowa, a tym się prawnik nie zajmuje. To, że coś jest zgodne z prawem nie oznacza, że jest automatycznie korzystne finansowo. Co to w ogóle za pomysł?
Proszę zacząć myśleć. Myślenie nie boli!
Myślę, że przydałby się osobny felieton dotyczący każdego radnego. Co sobą taki radny reprezentuje i z jakiego powodu zdecydował sie startować. W kampanii było słychać, że Straus zrobi wszystko aby namówić starą gwardię na następną kadencję. Zakombinowal nawet z córką Pawlaczki i niejaka Iwona Araszkiewicz z Borowca z ramienia PSL startowała bo jał się, że kandydatka z Pięknych Kątów od Czajkowskiej zdobędzie miejsce w radzie a sama Araszkiewiczowa w ogóle nie była zainteresowana tylko Straus z Pawlaczka jeździli do niej i namawiali. To jest jeden z obrazów kto w radzie zasiada. Nie ci którzy chcieli coś w gminie zrobić i zmienić lecz osoby postronne tzw maszynki do głosowania za Strausem.
Dobrze Pazdrowski punktuje nieudacznika. Tyle czasu siedzi w gminie i gówno zrobił. Krętactwa i wymówki. Dokładnie widać kto się obłowił w Siedlisku za jego kadencji. Reszta gminy w ciemnej dupie. Ścieżek rowerowych nie ma. Autobusy do miasta jadą kilka razy dziennie a jak się spóźnisz, to na okazje na wylot. Nie każdy ma samochód w gminie panie wójcie! Nic nie jest załatwione. Remonty są prowadzone od tyłu. Hydrofornia została wyrmontowana? Dlaczego ludzie na nowym osiedlu w nowych domach studnie muszą kopać ? woda z gminy się nie nadaje do niczego!!! Wina nowych instalacji w nowych domach? Tak? Ja ci kurwa dam instalacje! W gminie zrób lepiej nowe nierobie. Stare rury już dawno przegniły a ty wciskasz kit o starych instalacjach w domach. w łeb się pierdolnij.
w radzie wszyscy się znają i na 100 procent pewnie nie czytają uchwał, które im wójt podsuwa. radni wierzą Darkowi i Gośce. wójt i nauczycielka nie okłamaliby ich – takie jest myślenie radnych. opierają oni swoje decyzje nie na wiedzy i własnych analizach ale na zaufaniu do wójta i przewodniczącej rady, która jest nauczycielką. Wiadomo, że nauczycielki nie kłamią i trzeba nauczycielek słuchać. takie przekonanie wynieśli ze szkoły. dlatego głosują “za” i nie dyskutują nawet. tak było jak Darek podsunął im do przegłosowania uchwałę, w której zastrzegł dla siebie, że jednoosobowo decyduje o tym, które działki w gminie są sprzedawane a które nie. Radni są mieszkańcami gminy a Ulka Hardy była radną nawet wtedy, gdy Adamczyk kradł piach z wyrobiska. Wszyscy radni wiedzieli i wiedzą o niejasnościach w sprawie zbywania i dzierżawienia mienia gminnego przez wójta. Każdy z radnych wiedział, że jest w tym coś nie tak. Ale jak pokazało głosowanie, większość było za przyjęciem uchwały. Nie można mieć do Darka pretensji. Pretensje trzeba mieć do rady gminy i do przewodniczącej.
Szanowni Państwo, projekty uchwał są sprawdzane przez prawników, którym gmina płaci. Dopiero po wydaniu pozytywnej opinii projekty uchwał przedstawiane są Radzie Gminy. Poza tym każdy radny w przypadku wątpliwości może zapytać się prawnika gminnego w celu uzyskania wyjaśnienia.
z poważaniem
Pani Mario, Pani kpi czy o drogę pyta?
A co prawnikowi do gospodarki gminy? Zna się na tym? Uchwała o pożyczce dla fundacji nie musi być wcale niezgodna z prawem. Uchwała o umorzeniu też. Ale czy to jest zgodne z interesem gminy?
A tak w ogóle to warto się poradzić dobrej kancelarii prawnej czy te sprawdzone przez prawnika uchwały były sprawdzone rzetelnie.
Dla mnie jest szokujące że gmina udziela pożyczki prywatnej fundacji, A już zupełnie nie mieści mi się w głowie że gmina bierze kredyty a pieniądze z nich lądują w prywatnych kieszeniach jako darowizna gminy. Bo jak inaczej nazwać udzielenie pożyczki i jej umorzenie?
Jesteście gminą na najlepszej drodze do bankructwa.
A zapytał ktoś wójta gdzie się podziały te oszczędności, które obiecywał?
Trudno nazwać wójta nieudacznikiem Nieudacznik to ktoś robiący kto chce dobrze, ale nie umie i wszystko psuje.
Wójt nie pasuje do tego opisu. On to robi z rozmysłem i pełną świadomością.
On gminę zwyczajnie doprowadza do ruiny.
Z jednej strony Darek, który nie ma pojęcia o podstawach ekonomii, a z drugiej stado potulnych baranków, które nie zastanawiają się nad tym jakie dana uchwała pociąga za sobą mechanizmy i jak to przekłada się na finanse. Ogniwo, które powinno działać poprawnie zawodzi, wszyscy do wymiany! Miejmy nadzieje, że niedługo skończą się te czasy!!
święta prawda co pisze Ekonom. Na filmach z sesji rady widać nieudolność radnych i Darka. Tylko Sławek Pokusa i Stasiu Sawicz mają coś do powiedzenia. Reszta milczy i głosuje lub wstrzymuje się. Kto to widział żeby umarzać 200000 zł pożyczek z kasy gminy prywaciarzowi? Czemu radni są tacy niegospodarni? Jak ktoś nie potrafi prowadzić przedszkola prywatnego i potrzebuje pożyczek z gminy, to niech nie prowadzi. Gmina sobie dawała radę jak nie było Wzgórz Dalkoskich. Nie musieliśmy dawać darmowych pożyczek. Co to znaczy użyczać za darmo pomieszczenia w Szkole rolniczej? A na dom seniora nie znalazło się miejsce. Ile dzieci chodzi do przedszkola wzgórz dalkowskich? 400 metrów dla 50 dzieci? za darmo? kto tu widział ekonomię? Stasiu Sawicz prowadzi firmę własną i ma doświadczenie. Wie jak zarządzać. dlatego mu się udało zrobić remont drogi i przejście na głogowskiej przy przedszkolu. Reszta nie czyta nawet uchwał. Podpiszą wszystko co im Darek podsunie. Porażka na całej lini. Po co wy tam jesteście? Przyszliście dorobić do wypłat i emerytur? Wstyd i jeszcze raz wstyd. Do wymiany
No bez jaj. To kto siedzi w tej RG i nie wie co to jest pożyczka nieoprocentowana i jej umorzenie?
nie ma to jak być kolesiem wójta i dostać użyczenia albo jak Adamczyki dzierżawy za śmieszne pieniądze. A co zrobił Rytwiński i jego rodzina jak kupili od gminy dom za grosze? Przyjdzie czas rozliczeń. Już nie długo nastąpi.
ujawniony kolejny przykład niegospodarności D.S. Ludzie, którzy na niego głosowali nie wiedzieli o tym. Ale teraz następne wybory wszystko zweryfikujom. D.S może się zacząć pakować. Rozmawiałam z Justyną. Nawet ona się wstydzi i przyznaje, że ma dość. Nigdy więcej D.S na stanowisku wójta
kto wyraził zgodę na użyczenia? ile gmina ma utraconych korzyści z tytułu użyczeń? Dlaczego umarzane są pożyczki Wzgórzom Dalkowskim? Ile fundacja swoich środków własnych zainwestowała w gminne nieruchomości? Ile fundacja pozyskała środków unijnych i jaka część tych pieniędzy została zainwestowana w Siedlisku? Proszę o jasne odpowiedzi a nie takie zakamuflowane jakie wysyłane są z UG.
No to proszę napisać zapytanie do UG.
W takim razie dlaczego pan z cpn, funduje paczki na święta dzieciom ze wszystkich przedszkoli? Robi to pod przykrywką fundacji Karolat. Wszyscy o tym wiedzą. Jaki ma w tym cel. Nie jest mieszkańcem gminy. Może chce zostać wójtem w Siedlisku.
Do Marcina. Dziecko przyniosło paczkę z przedszkola. Nie było na niej napisane od kogo. Były tylko życzenia świąteczne. Szczerze to dla dziecka nie jest istotne czy dostało ją od CPNa lub Fundacji Karolat. Dziecko jest niewinne i wierzy, że paczkę przyniósł Mikołaj który przecież z nie mieszka w naszej gminie tylko gdzieś tam w Laponii lub niebie 🙂 Dzieci nie interesują się jaki cel ma wójt dając kwiaty na dzień kobiet czy w jakim celu organizuje podziękowania za dożynki lub czy ktoś chce zostać wójtem a tym bardziej dlaczego wójt stawia alkohol w zamian za głosy. Dzieci jeśli mają dobry przykład wyrastają na myślących i porządnych obywateli. Są oczywiście wyjątki gdy dzieci wyrastają na Marcinów i później wylewaną swoje flustracje życiowe 😉
nie macie prawa ójawniać dokumentuf gminnyh one som tajne. robicie to bo kcecie wywoływać kótnie miendzy rodzinami. Pan Strałs jest demokratycznie wybrany!!! pszestańcie go wreszcie obmawiać tak ochydnie. to co rze dau pszedszkole do prowadzenia prywaciaszowi. wiadomo rze jak bendzie prywatnie to bendzie lepiej. dzieci w prywatnym pszedszkolu majom lepiej bo som jenzyki opce nauczane. majom lepsze obiady. zabawki som nowe i plószaki tesz som nowe. wszystko jest odnowione. a jak było w starym pszedszkolu? nie było na nic pieniendzy i ciongle były kótnie o remonty. pszypomnijecie sobie to fszystko!
Co Ty mówisz… Jak możesz mówisz, że w prywatnym przedszkolu dzieci mają lepiej- bo inne kredki i zabawki mają? Nie można dzieci dzielić na lepsze i gorsze. Nawet jakby w przedszkolu nie było zabawek to liczy się to jak Panie Przedszkolanki się dziećmi zajmują i ile godzin funkcjonuje placówka. Liczy się miłość do dzieci!
Mi podatku nie umorzyl. Czlowiek nie mial na chleb, na zus, dziecko male do szkoly chodzilo,tydzien przed wyplatą nie mialam co jesc, byl moment, ze margaryna sie skonczyla i zostala woda z cukrem. Zlozylam podanie o umorzenie podatku odpowiedz mialam nagatywna a obcym nie z gminy umarza dwie pozyczki klamiac, ze my biedni! Brak słów. Zostanie to wszystko policzone, karma wraca z podwojną siłą.
Pomysłowość wójta i radnych w doprowadzaniu gminy do ubóstwa nie zna granic. Najpierw za zasługi dostali co chcieli Fijoł, Rytwiński, Adamczyk i ich potomkowie. Teraz doszedł następny sęp, koleś, który zamiast płacić podatek do gminy, dostaje prezenty od tej gminy w formie pożyczek, umorzeń i budynku za utrzymanie którego płaci gmina. To dopiero jest gospodarność wójta! Te niemałe pieniądze powinno się przeznaczyć na modernizację i ewentualną rozbudowę (w razie potrzeby) przedszkola publicznego, które pod każdym względem odpowiada wymogom opiekuńczo- wychowawczym. Tylko co z tego miałby DS i jego koleś? Cwany wójt podsuwa radnym uchwały, a ci bez namysłu głosują za, chyba nawet nie wiedzą o co chodzi. Czy ktoś z radnych miał kiedyś w ręku pokontrolny protokół jednostek nadzorujących? na pewno nie, wierzą w to, co powie wójt i machnie im przed nosem niby protokołem, który jest zmieniony na korzyść gminy i jawnie wciska im ciemnotę. Czy radni nie zdają sobie sprawy, że są współodpowiedzialni za to, co się dzieje w gminie, a przecież w tej zubożanej z premedytacją gminie, mieszkają i będą mieszkać ich dzieci i wnuki.
Dziwactwo, niby gmina biedna, rolnicza a pożyczki umarza. Przecież z rat pożyczek gmina funkcjonuje. Jakie kolesiostwo to chore. Jedno drugiemu zaprzecza. Ta Gmina istnieje tylko na papierze. Nie ma funkcji opiekuńczej dla jej mieszkańcow i podatników. Tak duże pożyczki zostały umorzone a ty zwykly Kowalski płać i płacz?