Drodzy Mieszkańcy,
trzecia rozprawa sądowa przeciwko wójcinie za nami. Ci, którzy interesują się losami gminy Siedlisko i śledzą bieżące wydarzenia wiedzą, że Darek poczuł się obrażony i wytoczył nam proces z oskarżenia prywatnego. Dziwne jest to, że pozew został złożony dopiero pod koniec kwietnia 2019, gdy tymczasem pierwszy, krytyczny felieton wydrukowany został 14. listopada 2018. Minęło prawie pół roku zanim wójt gminy Siedlisko uświadomił sobie, że w trakcie lektury cotygodniowych felietonów, w których krytycznie analizowane są zaniedbania jego dwudziestoletniej kariery samorządowca, doświadcza dyskomfortu poznawczego. Jak widać procesy intelektualne w umyśle naszego geniusza rządzą się własną dynamiką. Czując się obrażony określeniami „nieudacznik”, „pączkojad”, „amerykański wójt” itp. Darek najpierw zgłosił sprawę na policję. Panowie w mundurach nie podzielili wójcinej troski o dobra osobiste i po przeanalizowaniu materiału dowodowego sprawę umorzyli. Wójcina nie dał za wygraną. Zatrudnił prawników, którzy w jego imieniu złożyli pozew z powództwa prywatnego. (Jak myślicie, kto płaci za prawnika – Darek Straus z własnej kieszeni, czy może my wszyscy, bo pieniążki idą z gminnej kasy?)
Jak zdążyliście zauważyć taka reakcja wójta nas nie wystraszyła. Felietony, w których poruszamy istotne z punktu widzenia lokalnej społeczności sprawy, ukazują się nieprzerwanie. Nasuwa się jednak pytanie: dlaczego dopiero w kwietniu Dariusz Straus złożył pozew? Dlaczego nasz wybitny i utalentowany samorządowiec, mąż stanu z dwudziestoletnim stażem zwlekał aż sześć miesięcy? Każdy, kto śledził dyskusje internetowe pod kolejnymi felietonami widział, że grożenie pozwami sądowymi pod adresem autorów felietonów pojawiły się stosunkowo szybko. 04. grudnia 2018 r., pod jednym z pierwszych tekstów poświęconych aferze z próbą podziału i przejęcia części Wzgórza Adelajdy, w której głównymi bohaterami byli lokalni oligarchowie: piekarz Jasiu Fijoł oraz społeczny zastępca wójta Wituś Rytwiński, pojawił się następujący komentarz: „Ludzie dajcie spokój te plotki i to co pisze pan ze stacji paliw wspólnie z osobami z Siedliska to czyste szaleństwo. (…) kłamstwo goni kłamstwo. Zróbcie sobie rachunek sumienia. A panu który redaguje te posty życzę szczęścia w sądzie.”. Kilka miesięcy później autor niniejszej pogróżki, były radny gminny z obozu politycznego wójta, którego troska i praca na rzecz gminy nie została przez mieszkańców należycie oceniona i nie dostał się ponownie do rady – Marcin Nietopiel, został zaproszony przez wójta na obiad do restauracji „Młyn” w Lubięcinie. W towarzystwie Darka Strausa, przewodniczącej rady gminy Małgorzaty Chilickiej oraz piekarza Jana Fijoła delektował się pizzą wypiekaną w cieniu zabytkowego wiatraka. Cóż za zaszczyt! Jakaż nobilitacja! Niech żyje szlachta gminna! Sto lat, sto lat!
Nikt nie broni wójtowi i gminnym oligarchom się bawić. Nikt nie broni przewodniczącej rady gminy ujeżdżać rumaków wójciny! Siodłaj szkapy i do dzieła! Bawcie się! Pijcie i jedzcie! Na zdrowie! Ale lokalni bonzowie oraz sam wójt nie mogą tłumić głosu wolnego, demokratycznego społeczeństwa, którego członkami jesteśmy. Żyjemy w czasach, w których Konstytucja naszego państwa, w artykule 54 gwarantuje każdemu prawo do wyrażania swojej opinii i poglądów. Zaś artykuł 10 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności potwierdza konstytucyjną zasadę na arenie prawa europejskiego. „Każdy ma prawo do wolności wyrażania opinii. Prawo to obejmuje wolność posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych i bez względu na granice państwowe”.
W bogatym orzecznictwie sądów polskich oraz Trybunału w Strasbourgu podkreśla się, że wolność słowa zwłaszcza w debatach o charakterze politycznym musi mieć zakres jak najszerszy, ponieważ ten rodzaj wolności jest gwarantem istnienia społeczeństwa demokratycznego oraz prawidłowego rozwoju i samorealizacji jednostki. Przy czym wolność słowa nie dotyczy tylko wyrażania treści o charakterze neutralnym i pozytywnym wydźwięku, ale także tych nieprzychylnych, budzących kontrowersje, a nawet takich, które mogą zburzyć obowiązujący ład danej społeczności. W tym miejscu warto zaznaczyć, że artykuł 212 KK, który wykorzystuje nieudolny wójcina, by nas, zainteresowanych zmianami w gminie mieszkańców, zakneblować i zastraszyć jest socjalistycznym reliktem. Niechlubnym spadkiem po PRL-u, który wykorzystywany był do zwalczania solidarnościowej opozycji przez prokuratorów Polski Ludowej.
Jak dalece sięga zakres społecznej kontroli władzy w społeczeństwie demokratycznym? Zgodnie z normą wyrażoną w artykule 61 Konstytucji RP, ustawodawca wręcz nas zachęca, nas – zwykłych obywateli – żebyśmy interesowali się życiem publicznym oraz politycznym i w nim aktywnie uczestniczyli. Mamy prawo głośno pytać, mamy prawo wiedzieć i mamy prawo krytykować! Udział w życiu politycznym nie ogranicza się tylko do chodzenia na wybory. Jako mieszkańcy mamy prawo interesować się tym, co wyprawia w gminie wójt. Mamy prawo to osądzać i komentować – i co najważniejsze możemy to czynić na głos. Nie musimy się bać i szeptać po cichu w obawie przed zemstą wójta czy szykanami ze strony niezadowolonych z krytyki urzędników. Musimy sobie uświadomić, że naganna jest taka sytuacja, w której wójt za niesubordynację wyborczą ukarał mieszkańców Borowca, skazując ich na coś w rodzaju urzędniczej banicji, a nie to, że my głośno krytykujemy i piętnujemy takie zachowanie urzędnika państwowego.
W związku z powyższym wójt gminy Siedlisko Darek Straus oraz każdy inny urzędnik publiczny powinien mieć świadomość konsekwencji, które wiążą się ze sprawowaniem urzędu publicznego. Urząd publiczny jest z definicji wystawiony na ocenę i kontrolę ze strony społeczeństwa.
Darek powinien mieć świadomość, że kiedyś – prędzej czy później – ludzie zaczną głośno mówić o różnych nieprawidłowościach, które miały miejsce w gminie za czasów jego rządów. Społeczeństwo ma prawo głośno oceniać władzę. Siedlisko nie jest krajem dzikich ludzi. Nasza gmina jest integralną częścią terytorium wolnej i niepodległej Polski. Jesteśmy obywatelami kraju, którego bohaterowie przelewali krew i ginęli w obronie wolności. Okres represyjnej dyktatury minął miejmy nadzieję bezpowrotnie. Nikt nie kazał Darkowi Strausowi kandydować na wójta! Nikt go nie zmuszał. Przeciwnie. Wielu mówiło wprost – daj spokój, odejdź, zajmij się czymś mniej wymagającym. Dariusz Straus podjął ryzyko i wystartował w wyborach. A ryzyko, że w gminie znajdą się ludzie, którzy głośno powiedzą „Dość tego!” było bardzo wysokie. Pobieżna analiza wyniku wyborczego wskazuje, że prawie połowa biorących w głosowaniu obywateli, która oddała głos na kontrkandydatkę wójta, jest niezadowolonych z jego rządów. Taki wynik powinien ostudzić entuzjazm największego optymisty. Niestety, musiało upłynąć prawie ćwierć wieku zanim w gminie pojawiły się krytyczne felietony oraz oficjalna opozycja polityczna pod nazwą Inicjatywa dla Gminy Siedlisko. Ponad 20 lat – tyle czasu zmarnowaliśmy, czekając na kogoś, kto przestanie się bać zemsty małostkowego i mściwego wójta nieudacznika.
W ciągu ostatnich dwóch dekad w naszej gminie dyskusja polityczna przybierała zwykle formę monologu ze strony obozu politycznego wójta i ograniczała się tylko do okresu kampanii wyborczej. Rzadko w okresie przedwyborczym opozycja nieśmiało podnosiła głowę. W krytyce władzy przeciwnicy polityczni wójta koncentrowali się na pracy u podstaw niż na wskazywaniu błędów. Pamiętamy zaangażowanych obywateli, którzy porządkując gminę, grabiąc liście czy zbierając śmieci naiwnie wierzyli, że zyskają sympatię demokratycznej większości wyborców. Nasza gmina od dawna domaga się solidnego uporządkowania. To prawda. Ale prawdą jest także, że obowiązek utrzymania czystości w gminie leży po stronie jej gospodarza, a nie mieszkańców. Opozycja uwierzyła w to, że wyręczanie wójta w obowiązkach będzie skuteczniejszą metodą na wygranie wyborów, niż krytyka jego nieudolnych rządów. Wójtowi było to na rękę. Przeciwnicy polityczni zamiast obnażać kulisy jego nieudolnych rządów wyręczali pracowników SZB. Taki stan rzeczy był jak gwiazdka z nieba dla Darka Strausa. Na wszelki wypadek, gdyby ktoś zechciał głośno go skrytykować, w dobie mediów społecznościowych na profilach zagorzałych zwolenników jaśnie nam panującego pojawiła się informacja z Kodeksu Karnego – art. 212 „Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.”
Artykuł z Kodeksu Karnego udostępniano nie po to, by ostudzić polemikę polityczną, ale żeby prewencyjnie ocenzurować wypowiedzi tych śmiałków, którzy odważyliby się głośno skrytykować nieudolne rządy Darka Strausa w gminie Siedlisko. Ludzie w gminie wiedzieli jak Straus zemścił się na mieszkańcach Borowca za to, że zmobilizowali się i zagłosowali na jego kontrkandydata. Przez cztery lata wójt „nie zrobił w Borowcu nic” (cytat słów wójta). Zapomniał o potrzebach mieszkańców, o koniecznych remontach, o niezbędnych inwestycjach. Mieliśmy w pamięci także to, jak potraktował dyrektorkę szkoły Jolkę Pazdrowską. Jeżeli w tak brutalny i bezpardonowy sposób, lekceważąc przepisy prawa wykończył dyrektorkę, to co zrobi zwykłemu szaraczkowi? W tym kontekście smutnie wybrzmiewają także słowa radnego Stanisława Sawicza. Lokalny przedsiębiorca i radny, dzięki któremu doczekaliśmy się przejścia dla pieszych w okolicach przedszkola i remontu niebezpiecznego odcinka drogi między Siedliskiem a Przyborowem podsumowując pierwszy rok kadencji oświadczył: „Z wielkimi oporami zgodziłem się kandydować na radnego. Przypuszczałem, że może to mieć negatywne konsekwencje w mojej branży jako przedsiębiorcy sprzedającego węgiel. I tu się nie pomyliłem”. O jakich „negatywnych konsekwencjach” za swoje zaangażowanie i pracę na rzecz mieszkańców gminy mówi pan Sawicz? – Możemy się domyśleć. Doświadczenie ostatnich 20 lat nauczyło nas, że wójt jest małostkowy, mściwy i nie znosi krytyki nawet w najbardziej łagodnej z form. Radny Sawicz swoim zaangażowaniem i aktywnością zrobił więcej sam dla naszej społeczności niż nieudolny wójcina wraz z gminnym aparatem urzędniczo-administracyjnym w ciągu ostatnich kilku lat. To musi dawać do myślenia i musi też budzić zazdrość ze strony obozu władzy. Ale my, zwykli mieszkańcy gminy, sparaliżowani obawą przed zemstą wójta woleliśmy milczeć. I o to chodziło Strausowi! Cisza i spokój były gwarantami niezachwianego trwania na urzędzie nieudacznika z Ameryki. Bezpieczne gniazdko „małej, rolniczej, położonej na uboczu, biednej gminy”, które sobie uwił wraz z kolesiami było miejscem, w którym chciał doczekać bezpiecznie emerytury.
Aż tu nagle się wszystko zmieniło. Pojawiły się pierwsze felietony. Do oficjalnego obiegu zaczęły przenikać informacje, do tej pory tylko szeptane z ucha do ucha. Tajemnice poliszynela, plotki o nepotyzmie w gminie, o zaniedbaniach, o przekrętach przy zbywaniu nieruchomości gminnych, o kolesiostwie znalazły swoje potwierdzenie w faktach i co gorsze – zaczęły przenikać do oficjalnego obiegu. Nasz wójcina oraz jego świta personalnie interweniowali, gdy felietony zaczęły być roznoszone do skrzynek listowych mieszkańców gminy. Nie chcieli, żeby mieszkańcy dowiedzieli się o kulisach gminnej polityki. Im więcej niewygodnych faktów wychodziło na światło dzienne, tym więcej rys pojawiało się na murach stworzonej przez nich rzeczywistości „małej, położonej na uboczu, biednej, rolniczej gminy”. Z tego powodu tzw. ulotkarzy – mieszkańców, którzy zaangażowali się w roznoszenie felietonów – zastraszano werbalnie, ale także fizycznie. Dystrybucję zleciliśmy zatem oficjalnie Poczcie Polskiej. Zrobiliśmy to z dwóch powodów, po pierwsze: zdrowie i życie są ważniejsze niż jakieś tam felietony i po drugie: ten, kto spróbowałby grozić lub zastraszać listonosza musiałby być skończonym głupcem. Kara za napaść na funkcjonariusza państwowego w trakcie pełnienia czynności służbowych, to wieloletnie więzienie. Szykany i zastraszanie jednak nie ustały. Wójcina nasłał na Pocztę Polską prawników. Wszystko po to, by felietony nie trafiały do skrzynek pocztowych mieszkańców. Szczytem ataku na autorów felietonu było wciągnięcie do lokalnej polityki księdza proboszcza. Będący na posłudze w gminie od roku ksiądz, niezorientowany dokładnie w problemach wiernych, publicznie, w trakcie niedzielnej mszy porannej potępił CPN. Po interwencji oburzonych parafian, którzy uświadomili mu kto tu jest dobry, a kto zły, proboszcz nie powtórzył anatemy w trakcie sumy. Wielebny uświadomił sobie, że stanął po złej stronie barykady i że nie w felietonach cotygodniowych tkwi najgłębszy problem gminy Siedlisko.
Przedstawiony w skrócie ciąg wydarzeń doprowadził nas przed oblicze Temidy. Wójt niestrudzenie próbuje uciszyć debatę polityczną, która dzięki krytycznym felietonom rozgorzała w gminie. Chce sprawić żeby było jak kiedyś. Żeby nikt się nie interesował, nie zadawał pytań, nie wściubiał ciekawskiego nosa i nie daj Boże oceniał czy krytykował. Nie możemy niestety zdać relacji z przebiegu rozprawy. Wójcina nie zgodził się na to, by proces toczył się przy otwartych drzwiach. A szkoda, bo uważamy, że tego typu spory, w których naprzeciwko siebie stają urzędnik i zatroskany sprawami gminy obywatel powinny być prowadzone w sposób jawny. Zainteresowana część społeczeństwa powinna mieć możliwość, by wyrobić sobie własną opinię i pogląd w tak ważnej dla dobra gminy sprawie. Tu nie chodzi o CPN ani o nadąsanego wójta nieudacznika. Stawką w tym procesie jest przyszłość gminy Siedlisko i wszystkich jej mieszkańców.
Kibicujcie nam! To, co robimy, czynimy społecznie dla dobra gminy, nas, naszych dzieci – dla nas wszystkich. Jednym słowem: dla Lepszej Gminy Siedlisko!
pozdrawiam
Paweł P.
Zaskarżyć TĘ decyzję a nie jak napisałem – TEJ decyzji.
Przepraszam
„Wójcina nie zgodził się na to, by proces toczył się przy drzwiach otwartych”.
Hmm… Biorąc pod uwagę „bystrość” umysłu
i „elokwencję” wójciny, mam podejrzenie graniczące z pewnością, że wysłuchanie
i zaprotokołowanie jego zeznań, to było nie lada wyzwanie.😁
Jeśli to powództwo prywatne to warto sprawdzić jakimi pieniędzmi płaci wójt.
z jakiej racji gmina pokrywa za sprawy w sądzie Strausa? niech płaci z własnej kieszeni jak się poczół obrażony. Paweł opisuje to co jest w gminie. Strausowi nie podoba się niech się zwolni. kto mu powiedział że ma być wójtem? w telewizji nie takie rzeczy mówią politycy. wójt się obraził za to że napisali że on pączki lubi. jest nieudacznikiem to prawda. wystarczy zobaczyć na innne gminy. co tu więcej gadać. odejdź chłopie tylko wstyd przynosisz Siedlisku
Bardzo spodobał mnie się wiersz Janiny. Pani Janino świetne są te Pani wiersze. smutne i wesołe naraz. takie są lekkie i dobrze się czytają. Ma Pani duży talent. Mam nadzieję że zostaną zebrane i wydane. każdy w gminie by chciał mieć Pani tomik z poezją na półce. Na prawdę!!! W dzisiejszym wierszu poruszyły mnie ostatnie słowa, że wszyscy już są opozycją. To głęboka prawda co Pani pisze. W gminie każdy kręci z niedowierzaniem głową, że takie rzeczy u nas się działy. Z kim człowiek nie rozmawia to nie słychać krytyki pana z stacji ale krytykę Darka. Tylu ludzi ilu on zawiódł to dawno nie było tylu u nas. Dlatego wiele prawdy jest w Pani wierszu. Dzisiaj wszyscy w gminie są opozycją. To tyle co chciałam powiedzieć. Kłania się Mieszkanka Siedliska
Wójcina czekał z obrażaniem się i pozwem, bo myślał że ludzie pogadają chwilkę i znudzi im się . Młode wilczki na smyczy nieudacznika, poszczekały przed i po wyborach i od razu ucichły. Stracili cały zapał obronny wobec nieudacznika i siedzą cicho- już nie chwalą się pucharami i dyplomami drukowanymi masowo przez zaprzyjaźnionego koleżkę wójta. Zamarło bujne życie ‘ szlachty wiejskiej”, wilczki podkuliły ogony. Niektórzy boją się głośno wypowiadać, bo zaraz CPN opisze. Straus dobrał sobie kadrę radnych -bezradnych , bezmyślnych fanatyków, którymi steruje jak chce . Takie mierne osobniki zajmują miejsce osób mających prawo decydować o losach gminy 🙁
Brawo Paweł! Chłop z jajami u nas. Górka i Borowiec są za Tobą !! Startuj na wójta i zrób tu wreszcie porządek! Masz nasze głosy na 1000%! Wójt jest przegrany. Już się na wsi nawet nie pojawia bo się z niego smieją. On już częściej w Bytomiu albo w Głogowie niż u nas. W środę po castoramie w głogowie z lalą i z drugą teściową chodził. meble wybierali albo farby. będzie chłop remontował. napiszcie do ochrony, to wam może film z monitoringu dadzą. masz nowy temat, napisz o tym ludziom. niech wiedzą co robi wójt. jakim jest wierzącym katolikiem. na każdy pogrzeb biega i się modli. obłudnik.
Paweł czemu dostajemy tylko co drugi felieton? Możesz ich wydrukować więcej żeby każdy dostawał w tygodniu. Z sąsiadem się wymieniam. Wszyscy zbierają twoje felietony i chcą mieć własne. Czy mozecie rozdać te z początku roku? bo ich jest bardzo mało na wsi. trudno dostać.
Pod Nową Solą odkryto złoża miedzi i srebra. Poszukajcie, może i u was też są takie złoża.
Choć mając takiego wójta to raczej na tym stracicie niż zyskacie,
Nie tylko w szkole w Bielawach boją się rozmawiać, a co dopiero krytykować D.S. W Siedlisku strach sparaliżował prawie wszystkich nauczycieli, którzy są pod podwójnym obstrzałem, a znając małostkowość i mściwość tego jegomościa, wolą nie ryzykować aby nie podzielić losu p.J.Pazdrowskiej, a nie daj Boże włóczyć sie po sądach. Dyrektorzy szkół i Przedszkola to lizusy i tchórze, nie mający własnego zdania. Kiedy wreszcie ludzie odważą się zachowywać zgodnie z tym co gwarantuje Konstytucja i pokażą temu nieudacznikowi że płace bierze się za pracę, a nie za lenistwo i romanse. Niech ten człowiek wreszcie coś sensownego zrobi dla Gminy, niech powalczy o dotacje, niech zlikwiduje bałagan, niech zacznie współpracować z mieszkańcami, niech będzie ” my, a nie ja, ja, ja “
Gdyby osoby ubiegające się o “fotele dyrektorskie” nie przejawiały cech wymienionych przez Panią, nie miałyby szansy na te stanowiska. Wójt, dobrze wie komu “może pozwolić” ubiegać się o funkcje dyrektorów placówek oświatowych. Ludzie z charyzmą, wydają się być dla niego zagrożeniem ( i słusznie, bo nietrudno jest wybić się ponad miernotę) dlatego dla takich , droga jest zamknięta.
Co do tego, że ludzie ogólnie się boją… Już raczej nie. Teraz trend jest raczej odwrotny, tzn. osoby popierające wójta, boją się głośno głosić swoje banialuki ze strachu, że w kolejny poniedziałek ich głupota zostanie obnażona w kolejnym felietonie.
Pan Paweł sie boji, że go pan wujt ukarze w sondzie. napewno ma pszegranom bo racja jest po stronie pana wujta. niewolno tak sie odyzwać do pszełożonego. czeba szanować pana wujta a nie tylko simiać sie. w sondzie wyjdzie caua prawda i bendom skazani wszyscy co siem ókrywajom za poparciem pana z cepenu. on tesz sam zostanie ukarany i skazany morze na wienzienie bo zaslógóje. wróci w gminie ład i panu wujtowi nie bendzie nikt wiencej pszeszkadzał w pracowaniu dla gminy jak teras.
Kibicujemy. Każdy kto zna bohatera felietonów wie, ze za zamknietymi drzwiami w gabinecie jest zupełnie inny – przy mieszkańcach, sesjach Rady Gminy. Nie będziemy opisywać i wchodzić w sferę prywatną zachowań. W szkole dzieci sąsiadów skarżą się, że nauczyciele krytycznie opowiadają się za felietonami. Karzą nie wtrącać się. Ciekawe czemu tak się dzieje, czyżby bali się szefostwa?
Przedwieczorny, słusznie, że trzeba sprawdzić kto pokryje koszty procesowe, choć jest pewne, że Straus tak nakręci, że gmina zapłaci. Nie dość, że miernota nic nie robi, to jeszcze się sądzi, nie ma nieudacznik wstydu. Gmina zapuszczona, tak jak do niej wszedł 20 lat temu, tak jest. Chwali się chodnikami- śmiechu warte, a te nietrafione inwestycje? wyrzucone pieniądze, a co tam, są kredyty. Ten człowiek nie umie nic załatwić, nigdzie nie jedzie o nic nie powalczy tak jak inni wójtowie, bo nie potrafi się wypowiedzieć, bo nie ma wiedzy, nikt się z nim nie liczy, a jego śpiewkę o tym, że nie ma pieniążków, nie da się i po co, znają wszyscy. Jest słaby, za to atmosfera w urzędzie jest straszna, cicho, martwo, ludzie boją się oddychać. Tam rządzi następna miernota Ruda, ona wprowadziła terror w urzędzie, gdyby mogła to by biła.Teraz tam już są sami swoi i służą uniżenie i kryją to dziadostwo.
Pani Wando, Jeżeli powództwo jest prywatne to nie może zapłacić gmina. Jeżeli zapłaci gmina to popełni przestępstwo.
Z tego co Pani pisze to krąg ludzi nieprzychylnych wójtowi powinien powiększać się. Może niedługo osiągnie stan krytyczny wystarczający do referendalnego usunięcia wójta. Tyle że to wymaga przekroczenia progu frekwencyjnego a to może być trudne. Referenda nie cieszą się w Polsce szczególnym zainteresowaniem wyborców a szkoda.
No i pozostaje jeszcze normalne wyjście czyli kolejne wybory. Oby udało się Wam usunięcie wójta. Z tego co tu czytam to widzę że są w gminie ludzie którym warto powierzyć tę funkcję i którzy potrafiliby zrobić porządek ze sprawkami wójta Strausa.
Pozdrawiam i życzę Siedlisku lepszej przyszłości bez wójta DS.
Do Przedwieczornego – referendum w gminie Siedlisko musi uchwalić Rada Gminy a przy dzisiejszym składzie 11 bezradnych zwolenników wójta jest to mało prawdopodobne, nawet przy odpowiednio wysokiej liczbie podpisów mieszkańców.
Pani Mario dziękuję za komentarz.
Rada gminy nie ma nic do powiedzenia w sprawie referendum. Ma tylko wypełnić obowiązki wynikające z ustawy o referendum. Inicjatorzy referendum ZAWIADAMIAJĄ gminę o zamiarze przeprowadzenia referendum. Zawiadamiają również odpowiedniego komisarza wyborczego. Reszta wynika z ustawy. W przypadku mataczenia za strony wójta czy RG zawsze można poskarżyć się komisarzowi.
Proszę rozważyć czy nie byłoby dobrym rozwiązaniem referendum w sprawie udzielonego wójtowi przez RG pełnomocnictwa do samodzielnym decydowaniu o sprzedaży mienia gminy. Myślę że tu można by zdobyć odpowiednią ilość głosów bo to sprawa ważna a jednocześnie nie budząca kontrowersji personalnych.
P.S. A nie można zaskarżyć tej decyzji RG. Bo kto wie czy wójtowi nie przyjdzie do głowy sprzedać wszystko co się da kiedy stwierdzi że nie ma szans na kolejny wybór.