18 lutego tego roku Starosta Nowosolski – Pani Iwona Brzozowska, zorganizowała spotkanie lokalnych samorządowców w celu wypracowania wspólnego stanowiska pomocy finansowej dla nowosolskiego szpitala, w którym się wszyscy leczymy. Sprawa jest prosta – nasz szpital potrzebuje pomocy – wsparcia finansowego. Wszyscy wiemy jak drogie są usługi medyczne i wiemy także, że każdy z nas prędzej czy później (oby jak najpóźniej!) będzie musiał skorzystać z pomocy nowosolskiego szpitala.
Plan jest taki, żeby w latach 2019 do 2022 gminy, wraz z powiatem solidarnie wspierały finansowo szpital. Chodzi o sumę 500.000 zł rocznie. Wysokość wsparcia jest proporcjonalna do możliwości finansowych. I tak: każdego roku Powiat przekaże 150 tys. złotych; Nowa Sól – 175 tys. złotych; Bytom Odrzański – 20.236 złotych; Gmina Wiejska Nowa Sól – 25.846 złotych; Kolsko – 12.445 złotych; Kożuchów – 58.074 złotych; Nowe Miasteczko – 19.829 złotych; Otyń – 25.322 złotych i Siedlisko – 13.248 złotych.
Nasz amerykański wójt Dariusz Straus spotkanie olał. Nie pojawił się. Na pewno powstrzymała go wizyta u kolesia w piekarni, rozwiązywanie pasjansa lub inne pilne obowiązki służbowe. Wiceprezydent miasta Nowa Sól – Jacek Milewski – na swoim profilu w mediach społecznościowych absencję naszego upasionego na pączkach gwiazdora wytłumaczył względami „dyplomatycznymi”. Można i tak.
Pomoc dla nowosolskiego szpitala w wysokości 13.248 zł rocznie nie jest kwotą przekraczającą możliwości finansowe „małej, rolniczej, ubogiej gminy Siedlisko”. W interesie wszystkich mieszkańców regionu jest, aby szpital w Nowej Soli zachował dotychczasowy, wysoki poziom świadczenia usług medycznych. Niektórym z nas pobyt w szpitalu może wydawać się czymś abstrakcyjnym – tak jest do czasu. Oby ten nigdy nie nadszedł, ale w sytuacji poważnej choroby musimy mieć gwarancję, że otrzymamy pomoc i opiekę medyczną najwyższych standardów.
Wsparcie dla szpitala ustalono proporcjonalnie. Siedlisko jako „mała, biedna, rolnicza gmina” ma zapłacić ciut więcej niż malutkie Kolsko, jednakże jak się okazuje minimalne nawet wsparcie przekracza nasze możliwości. Wójt Dariusz Straus zamiast usiąść przy stole, spojrzeć kolegom i koleżankom samorządowcom w oczy woli „dyplomatycznie nie uczestniczyć” w tak ważnym dla nas wszystkich spotkaniu. Trzynaście tysięcy złotych, to mniej więcej jedna, miesięczna wypłata Strausa. Rozumiemy, że ma wydatki, że nowe dziecko się urodziło. Forsę wydawać trzeba na ciuszki, pieluszki, bobofrutki itp. a życie na dwa domy tanie nie jest. Ale tu nie chodzi o zakup kolejnych betonowych kiczowatych fontann czy figurek do przyozdobienia parkingu przed Urzędem Gminy, ale żywotny interes nas wszystkich. Statystyki są nieubłagane. Jesteśmy społeczeństwem starzejącym się i wydatki na opiekę medyczną będą coraz wyższe.
Może „dyplomatyczna nieobecność” – jak to określił wiceprezydent J. Milewski, ma swoje podłoże w oczywistej niechęci i antypatii, która dzieli Strausa od reszty uczestników spotkania u Starosty. (Pomijając kolegę z Bytomia Odrzańskiego, któremu zresztą nasz leniwy wójcina, jeżeli chodzi o efekty pracy, do pięt nie dorasta.) Wszyscy zebrani w gabinecie Starosty mogą pochwalić się znaczącym dorobkiem na rzecz lokalnych społeczności. Wyniki pracy wójta Siedliska są żadne w porównaniu do tych, które na swoim koncie ma prezydent Wadim Tyszkiewicz czy burmistrz Barbara Wróblewska. Na tym spotkaniu Darek Straus mógłby najwyżej podawać herbatkę, parzyć kawę, częstować pączkami (w tych dziedzinach osiągnął pewną biegłość) i to wszystko. Gdyby uczestniczył w spotkaniu najprawdopodobniej więcej by z niego wyniósł niż wniósł do meritum sprawy.
Jest też trzecie wyjaśnienie „dyplomatycznej nieobecności”. Być może nasz wójt, po konsultacji z gminną lekarką Iwoną Kłodawską-Biel oraz ze średnim personelem medycznym – pielęgniarką Justyną (prywatnie oficjalną małżonką wójta) ustalili, że żadna choroba im niestraszna, że Gminny Ośrodek Zdrowia w Siedlisku stawi czoła najbardziej skomplikowanej operacji chirurgicznej oraz najpoważniejszej próbie samobójczej – nawet trzykrotnej.
Nowosolski szpital na pewno poradzi sobie bez finansowego wsparcia ze strony Urzędu Gminy Siedlisko. Jesteśmy jednak przekonani, że jeżeli korzystamy z usług szpitala, to powinniśmy partycypować solidarnie we wsparciu pomocowym. W związku z tym mamy propozycję dla wójta gminy Siedlisko. Oto ona: jeżeli prominentny mieszkaniec gminy, szanowany przedsiębiorca, przyjaciel i ojciec polityczny wójta – piekarz Jan Fijoł – zapłaci połowę tej kwoty czyli 6.624 zł – drugą połowę w imieniu wszystkich mieszkańców gminy Siedlisko przelejemy my na wskazany przez Starostę Nowosolskiego rachunek bankowy. Uważamy, że najwyższy czas zrobić coś wymiernego dla dobra mieszkańców gminy. Jeżeli sam wójt personalnie oraz inni zasłużeni dla Siedliska obywatele chcieliby partycypować finansowo w składce – zapraszamy. Kwotę podzielimy na równe części.
W tym miejscu apelujemy do wszystkich przedsiębiorców gminnych o solidarne wsparcie finansowe dla nowosolskiego szpitala. Jak widzimy gminy nie stać na to, by rocznie przekazać kilkanaście tysięcy. Jeżeli się złożymy wspólnie, nasze budżety tego nie odczują a mieszkańcy gminy i my także na tym na pewno skorzystamy. Pamiętajmy – tu chodzi o nasze zdrowie.