na pewno zastanawiacie się jakim cudem prosty chłopak z wąsikiem, który nie posiada żadnych kompetencji, a także predyspozycji intelektualnych od ponad dwudziestu lat trzęsie gminą Siedlisko. Jak to jest możliwe, że ten sam chłopak, mający problemy ze swobodnym wypowiadaniem się na forum, z liczeniem i planowaniem wydatków gminnych, z zarządzaniem gminą w ogóle, od prawie ćwierćwiecza wygrzewa stołek wójta w Urzędzie Gminy?
My także próbowaliśmy rozwiązać tę zagadkę i wydaje się, że znaleźliśmy odpowiedź. Wójt Dariusz Straus wyprzedził politykę prorodzinną obecnego rządu i jako pionier od kilkunastu lat rozwija w gminie Siedlisko program „Rodzina na Stołkach +”. Podobną politykę kadrową oczywiście mutatis mutandis stosowała onegdaj włoska Cosa Nostra. Przyznać należy, że z dużym sukcesem. Dariusz Straus miał zatem w tym temacie bogatą tradycję, z której mógł czerpać wzorce.
Jak polityka prorodzinna „Rodzina na Stołkach +” wygląda w naszej gminie?
Na czele piramidy władzy stoi we własnej osobie wójt wszystkich wójtów Dariusz Straus. Od niego zależy być lub nie być podległych mu urzędników i pracowników gminnych – w tych konkretnych przypadkach: członków najbliższej rodziny. I tak:
1) Oficjalna małżonka – Justyna Straus pracuje jako pielęgniarka w gminnym ośrodku zdrowia.
2) Nieoficjalna małżonka, pani Mania (imię fikcyjne) – czyli prawie rodzina, pracuje w jednej z gminnych placówek oświatowych.
3) Anna Rojek, córka kuzynki wójta jest zatrudniona w Urzędzie Gminy, w ochronie środowiska.
4) Janina Budzan – kuzynka oficjalnej małżonki wójta, siedzi z Anią w jednym pokoju i jest Inspektorem ochrony środowiska.
5) Zdzisław Śliwiński, prywatnie mąż kuzynki wójta. Obecnie emeryt, ale wcześniej długoletni kierowca gminny.
6) Bronisława Tomków, emerytowana sprzątaczka gminna. Prywatnie ciocia wójta.
7) Piotr Tomków, brat męża ciotki Bronisławy, zatrudniony jest jako pracownik fizyczny w Samorządowym Zakładzie Budżetowym (SZB).
Wisienką na torcie nepotyzmu uprawianego w gminie przez wójta Dariusza Strausa jest jego kuzyn – Zbigniew Andrzejewski. On jest numerem 8 na liście programu „Rodzina na Stołkach +”.
Zbigniew Andrzejewski tej chwili zatrudniony jest na etacie pracownika gospodarczego w SZB. Rodzinne uczucie, które łączy kuzynów było tak silne, że Daruś posadził Zbysia na stołku męża zaufania z ramienia KKW Nasza Gmina Siedlisko (Komitet wyborczy popierający Strausa) w ostatnich wyborach samorządowych. Zbysiu tak bardzo kocha Darusia, że odwdzięcza się jak może. Jak tylko pojawiają się pismaki w gminie Zbyszek wyskakuje i opowiada o epokowej doniosłości dzieł kuzyna-wójta. Tak było w przypadku kuriozalnej inwestycji w schody. W 2016 r. Zbyszek opowiadał redaktorowi lokalnej gazetki ile to „trudu włożył układając kostkę i krawężniki” i jednocześnie zachwycał się formą budowli schodów, których: „Styl jest jakby pałacowy” (2016 r., Tygodnik Krąg).
Przeszłość Zbyszka skrywa jednak mroczny sekret. Nasz Zbysiu nie tylko kocha Darusia. Zbysiu kocha także małe dziewczynki.
Za brutalny gwałt na kilkuletniej dziewczynce Zbigniew Andrzejewski został skazany i odsiedział wyrok. Dzisiaj, po odsiadce być może jego kuzyn Darek Straus i reszta rodziny uważają, że Zbyszek spłacił swój dług wobec społeczeństwa. Być może i w gminie także znajdą się tacy, którzy będą mówili o chrześcijańskim wybaczeniu, miłosierdziu i o odkupieniu win. Powiedzmy jednak wprost – nie ma mowy o żadnym przebaczeniu. Dziecko nigdy nie zapomina, a obowiązkiem nas, dorosłych, jest dbać o to, by nasze dzieci były bezpieczne.
W cywilizowanym świecie pedofile-gwałciciele są izolowani i piętnowani. Zwyrodnialec choćby wygrał międzynarodowy turniej na najlepszego kuzyna wójta gminy Siedlisko na świecie, nigdy nie powinien zostać mężem zaufania w wyborach. Jak czuli się mieszkańcy, którzy tamtego dnia głosowali w lokalu wyborczym i widzieli uśmiechającego się do nich Zbysia Andrzejewskiego z przypiętą do klapy marynarki plakietką: „Mąż zaufania”? Co czuła rodzina zgwałconej dziewczynki, kiedy widziała sprawcę gwałtu w nowej roli – w roli męża zaufania?
Jeżeli komitet wyborczy Strausa i sam wójt ufa pedofilom-gwałcicielom, to reszta mieszkańców powinna się czuć zwolniona z obowiązku ufania wójtowi.
Podsumujmy. Mamy 8 nazwisk w rodzinnym konkursie Familiady, którą zafundował naszej gminie wójt Dariusz Straus z tym zastrzeżeniem, że to osoby, o których wiemy. Pamiętajmy, że zatrudnieni w gminie członkowie rodziny wójta nie żyją w próżni. Mają swoje rodziny i bliskich, którzy pośrednio doświadczają dobrodziejstw gminnego włodarza. Przecież to wójt funduje pensje, daje utrzymanie, godziwy zarobek, a w przypadku Zbyszka Andrzejewskiego – pracę w ogóle (żadna firma nie zatrudniłaby skazanego pedofila). Jak to przekłada się na wynik wyborów samorządowych? Policzcie sami. Dobrze wiecie, że za takie familijne profity należy się nie tylko odwdzięczyć. O bonusy „Rodzina na Stołkach +” musi w Siedlisku co jakiś czas stoczyć walkę w okresie przedwyborczym. Tu nie ma żartów. Chodzi o miesięczne wypłaty, chodzi o etaty, chodzi o przetrwanie. Wszak na stołek wójta czyha kilku „oszołomów”, którzy chcieliby wydobyć gminę Siedlisko z marazmu i zacofania.
Los rodziny Dariusza Strausa na gminnych posadkach byłby niepewny, gdyby wybory samorządowe wygrał ktoś inny niż on. Zależność ta działa w dwie strony. Gdyby nie głosy rodziny, Strausowi trudno byłoby utrzymać stołek. Gdyby nie program „Rodzina na Stołkach+” przyszłość prostego, ale niekompetentnego chłopaka z wąsikiem na stołku wójta byłaby wielce niepewna. Dlatego w interesie członków „Rodziny na Stołkach+” jest troska o głowę rodziny i odwrotnie. Czym byłaby głowa rodu bez reszty familii tak potrzebnej do utrzymania się na etaciku?
Pasożyty!!!!!