Siedlisko ma historycznego pecha. Od ćwierćwiecza rządzone jest przez nieudacznika – wójta a kiedy już pojawia się „wielka nadzieja” na zmiany szybko okazuje się, że oto kolejny nieudacznik dopchał się do koryta. Pamiętacie jak przed wyborami Marcin Kula – wiceprezes Fundacji Karolat – żerując na sukcesach Agnieszki Adamów-Czaykowskiej, członków Fundacji i przy wsparciu Wadima Tyszkiewicza zasiadł w ławach rady powiatu? Wszyscy myśleliśmy, że coś wreszcie w naszej gminie się zmieni. Mieliliśmy nadzieję, że dzięki staraniom Marcina – syna siedliskowej ziemi – coś u nas drgnie. Zbliża się koniec kadencji. Marcin Kula okazał się być równie nieudolny, co Darek Straus. W zakresie nieudolności siedliskowych mężów stanu różni tylko skala i stopień natężenia zjawiska. Sytuacja na dzień dzisiejszy wygląda następująco: w Siedlisku nie ma chodników; w dziurawych drogach urywane są zawieszenia aut; gówno płynie w ogrodach, spływa do odry i wala się na ulicach; w kranach płynie syf; rodzice muszą z wójtem bić się niemalże na pięści, by ocalić przedszkole przed likwidacją; mieszkańcy są zastraszani przez wójta pozwami sądowymi a radny powiatowy Marcin Kula co robi? Co na to nasz przedstawiciel w powiecie? On się zajmuje ścieżkami rowerowymi. Ręce i cycki opadają! Tak, jakbyśmy w Siedlisku nie mieli ważniejszych problemów.
Pozostaje życzyć radnemu powiatowemu Marcinowi Kuli, żeby zrobił kurs prawa jazdy i kupił samochód. Gdy przesiądzie się do auta dostrzeże być może w jakim stanie są drogi w naszej gminie i że ścieżki rowerowe, to ostatnia inwestycja, o której myślą mieszkańcy z Siedliska. Przynosisz naszej gminie tylko wstyd. Czy od Iwonki też dostajesz MMS-y?