Ćwierć wieku zaniedbań infrastrukturalnych musiało w końcu dać o sobie znać. Wójt gminy Siedlisko Darek Straus potrafił wykorzystać środki gminne i pracowników SZB, by luksusowo wyposażyć działkę koniarzy i następnie sprzedać ją za grosze rodzince ale niestety, przez dwie dekady rządzenia nie zadbał modernizację gminnej sieci wodno-kanalizacyjnej. Skutek tego jest taki, że stara, zbudowana w latach 80 oczyszczalnia nie jest w stanie nadążyć z oczyszczaniem nieczystości dostarczanych z nowo przyłączonych domostw.
Gmina Siedlisko nie kryje się ze zrzucaniem nieoczyszczonych ścieków do Odry. Gdy mieszkańcy alarmują media i odpowiednie służby – Dariusz Straus, wójt gminy – bagatelizuje problem. W pokrętnych tłumaczeniach zwala winę to na warunki atmosferyczne, to na niedopatrzenia kierownika SZB Alana Drozdowskiego. W myśl zasady, że wszyscy są winni, on zaś jest święty.
25 lat urzędowego nieróbstwa wójta i jego urzędasów nie pozostało bez wpływu na postawy i zachowania społeczne. Jeżeli gmina w biały dzień spuszcza nieoczyszczone gówna do Odry, jeżeli nieoczyszczone gówna zlewane są do ogrodu wieloletniego radnego i pracownika Lasów Państwowych Ryszarda Kieczura, to dziwić się nie można zwykłym mieszkańcom, że idą za przykładem z góry. Skutki tego są katastrofalne, o czym informowała Najwyższa Izba Kontroli w 2016. r.