Guzik z pętelką

Drodzy Mieszkańcy,

tuż pod naszymi nosami, w sąsiedniej gminie rządzonej przez młodą babeczkę Izabelę Bojko właśnie ukończono kolejną inwestycję. Kosztowała jakieś piętnaście milionów. Tyle pochłonął remont dróg w Przyborowie. Było przecinanie wstęg, strzelały korki Ruskoje Igristoje, którym wtórowały ochy i achy zachwytów. Iza się nie certoli i nie marnuje cennego czasu na uchybienia, przeoczenia, pomyłki czy błędy pisarskie. Idzie jak samorządowy taran, zdobywając kolejne miliony dofinansowań na inwestycje.

(źródło: Krąg)

Mniej więcej w tym samym czasie, gdy Iza Bojko i jej ekipa fetowała nowy, samorządowy sukces, Darek Straus, wójt naszej gminy, nie próżnował. Przeciwnie. Zaszył się w swoim nowym mieszkanku w Bytomiu Odrzańskim i główkował jak polepszyć los mieszkańców Siedliska. Zastanawiał się, co mógłby jeszcze dla nas zrobić, by żyło nam się lepiej. Przez 23 lata zrobił już chyba wszystko, co mógł i na co było go stać. Siedlisko jest przecież – jak głoszą słowa oficjalnego urzędowego hymnu, który powstał na bazie twórczości lokalnego barda – gminą mlekiem i miodem płynącą. Zacytujmy słowa biesiadnej piosenki, którą przygotował nasz rozmiłowany w pączkach i pizzy wybitny mąż stanu:

Oj, dana, oj dana, Oj dana, oj dana,
Oj, dana, oj dana, Gmina rozśpiewana

Gmina ta kochana pięknie tak zadbana,
Dzięki dobrej władzy dobrze zarządzana,
Malowane płoty kwiatem przeplatane
I te stare ganki przez dziadków zadbane

Jeżeli macie podejrzenia, że autor tych słów nigdy nie był w Siedlisku, albo że na wzór Witkacego w akcie twórczym zanurzył się w narkotycznym uniesieniu – macie rację. To nie z Wami jest coś nie tak, nie martwcie się. Problemem błędu postrzegania obarczony był umysł autora słów o „dobrej władzy, która dobrze zarządza”. Dlatego stanowczo radzimy – nie bierzecie narkotyków, zwłaszcza kiedy piszecie piosenki – nie bierzcie. Ale nie odbiegajmy nadto od głównego wątki dzisiejszego felietonu.

Jak już wspomnieliśmy wójt Dariusz, zainspirowany sukcesami koleżanki po fachu – Izy Bojko – chciał także coś zrobić dla mieszkańców „małej, ubogiej, położonej na uboczu gminy” – jak zwykł określać Siedlisko. Legenda głosi, że dumał kilka miesięcy. W tym czasie rozważał wiele możliwości, brał pod uwagę różne rozwiązania. Ba! Nawet robił rozeznanie internetowe. Wszystko po to, by wybrać najlepsze z możliwych rozwiązań, które raz na zawsze odmieniłoby oblicze zacofanej infrastruktury gminnej. Podobno w tym osobliwym akcie twórczym udział miała sekretarzyca Mańka i niezawodna Gosia-wuefistka – przewodnicząca rady gminy. W myśl zasady, że co trzy głowy, to nie jedna i że gdzie dwie się biją, tam trzeci skorzysta. Tak oto, wspólnym i – co jeszcze raz należy stanowczo podkreślić – NADZWYCZAJNYM wysiłkiem woli, nasi gospodarze ubogacili przestrzeń gminną. Po 23 latach uchybień, przeoczeń, urzędowych starań, samorządowych trudów gmina Siedlisko doczekała się „Przycisku przywoławczego”.

Przycisk Przywoławczy tym różni się od Przycisku Nuklearnego, który Prezydent USA nosi zawsze ze sobą w walizeczce przykutej łańcuszkiem do umięśnionej ręki bodyguarda z Secret Service, że jest ogólnie dostępny. Każdy może nacisnąć Przycisk Przywoławczy. Ale nie tylko to odróżnia jeden guziczek od drugiego. Bo o ile po naciśnięciu Przycisku Nuklearnego rozpęta się na ziemi piekło, po którym następna wojna będzie wojną na maczugi, tak siedliskowy Przycisk Przywoławczy można naciskać, naciskać i naciskać… i tak można się nim bawić, dopóki mamy na to ochotę. Bowiem niezwykle przedsiębiorczy i gospodarny Dariusz Straus, wójt gminy Siedlisko, w taki sposób zaplanował tę przełomową inwestycję na barierce schodów prowadzących do urzędu, żeby była to inwestycja niskonakładowa, bezinwestycyjna i zarazem, aby nie generowała w przyszłości dodatkowych kosztów, które obciążyłyby nadwątlony i obciążony gigantycznymi długami budżet gminy. Otóż Przycisk Przywoławczy – o czym przekonali się autorzy felietonów i ci z mieszkańców, którzy z ciekawości postanowili go nacisnąć – jest lecz nie działa. Nie działa, gdyż urządzenia elektryczne, a do takich bez wątpienia zalicza się „Przycisk Przywoławczy”, działają dużo lepiej, gdy podłączy się je do prądu. Myśli się ten, kto sądziłby, że to kolejna inwestycja spartolona przez wójta nieudacznika. Przeciwnie. I tu dochodzimy do sekretu wójtowego guziczka, do zaplecza innowacyjno-technologicznego, które kryje się w tym małym, plastikowym pudełeczku przytwierdzonym taśmą klejącą do barierki walących się schodów do urzędu gminy.

Trudno doszukiwać się kabla zasilającego. Próżno go szukać, a ci którzy wyruszą na poszukiwanie szybko przekonają się, że takowy nie istnieje. Dariusz Straus, nie od parady ma urzędczniczo-samorządowy kiepełek na karku. Dwadzieścia trzy lata godzin wysiedzianych w urzędzie przy Placu Zamkowym nie poszło na marne. Otóż, przewidując wzrost cen prądu, wynikający z ograniczeń emisji dwutlenku węgla, który jest priorytetem unijnej polityki gospodarczej, Przycisk Przywoławczy, który zamontował Dariusz na barierce należy do inwestycji tzw. niskoemisyjnych i jednocześnie wpływającym stymulująco na lokalną gospodarkę gminną. Co to znaczy? To znaczy, że aby z niego skorzystać, należy wpierw kupić w miejscowym sklepiku dwie baterie – zwane paluszkami. Następnie jedną bateryjkę należy włożyć w odpowiednie miejsce w Przycisku Przywoławczym. Drugą bateryjkę należy umieścić w urządzeniu odbiorczym, które znajduje się na recepcji w urzędzie gminy. Dopiero wówczas będzie można bez problemu skorzystać z Przycisku Przywoławczego.

Oto jak jeden z mieszkańców – Piotr Gaca – we wpisie umieszczonym w mediach społecznościowych scharakteryzował milenijną inwestycję zaradnego Dariusza:

To nie jest dzwonek, to przycisk do ruchomych schodów, przymiarka do inwestycji . Im więcej osób naciśnie tym większe zainteresowanie . To działa jak pomiar ruchu a każdy myśli  dzwonek dzwonek . A na poważnie działa ma wbudowany czujnik na linie papilarne , jak nie inwalida naciska to go olewa . A jak osoba niepełnosprawna to za żaluzji wystaje kamera mobilna robi rozpoznanie i urzędnik schodzi od cała filozofia .
Trochę techniki i takie nieporozumienia hm Pozdrawiam
[Piotr Gaca, źródło: Facebook]

Po co korzystać z Przycisku Atomowego… uppsss…wróć, chodziło oczywiście o Przycisk Przywoławczy, kiedy jesteśmy w recepcji, by włożyć bateryjkę w odbiornik, żeby urzędnik usłyszał brzęczek dzwonka? Tego nie wiemy, ale zapewne przedsiębiorczy wójt gminy Siedlisko Dariusz Straus ma przygotowaną odpowiedź. Zapewne inną wymówkę ma dla tych, którzy mogliby zadać pytanie o to, dlaczego jego kluczowa inwestycja – Przycisk Przywoławczy – nie jest zasilana energią ze słońca. Na fotowoltaikę można wziąć dotację, a po drugie taka inwestycja byłaby zeroemisyjna i dzięki temu gmina Siedlisko zarządzana przez tak zaradnego i przedsiębiorczego gospodarza jakim niewątpliwie jest Dariusz Straus zostałaby liderem regionu. W żadnej innej gminie nie ma takiej inwestycji. Ładne drogi i równe chodniki są wszędzie. Cała okolica roi się od Parków Krasnali, oświetlonych stref relaksu, siłowni pod chmurką, pływalni, kortów tenisowych, a Kluby dla Seniorów wyrastają wszędzie niczym grzyby po deszczu. Jednak inwestycje o nazwie Przycisk Przywoławczy powstają tylko u nas – tylko w gminie Siedlisko. Tyllko u nas, po nadmiernym opiciu się nieprzegotowaną kranówką doświadczony urzędnik mógł wymyślić i wcielić w życie tak absurdalną i tak kuriozalną ideę.

Bo prawda jest taka, że takimi guziczkami Straus i jego poplecznicy ośmieszają gminę, która w regionie postrzegana jest jak zacofany infrastrukturalnie skansen. Wszystko to jest zasługą Darka Strausa. To nie oszołomy wymyśliły atomowy guziczek na barierkę, który i tak nie działa. Łatwiej przywołać gminnego urzędasa solidnym gwizdnięciem niż przy pomocy tego kuriozalnego urządzonka, które ma być remedium na zacofanie infrastrukturalne, walące się schody, dziurawy i wołający o pomstę do Boga parking przed urzędem gminy. Nie bójmy się ostrych, męskich słów – ta ekipa, która ośmiesza gminę tego typu wynalazkami musi wyp….alać. Idźcie, nie chcemy was, idźcie na śmietniki historii. Taplajcie się w tych gównach, które spuszczacie do Odry. Będzie się nam po waszych rządach długo odbijało nieprzyjemną czkawką. Bierzcie swoje odprawy za długoletnią pracę, ostatnie wypłaty i wynoście się. Mamy was serdecznie dość! Nikt za wami tu płakał ani tęsknił nie będzie. Zmarnowaliście wszystkie szanse, jakie miało Siedlisko. Przepuściliście nasze rodowe srebra, którymi dzisiaj moglibyśmy się chwalić. Uwsteczniliście naszą piękną onegdaj gminę, spychając ją na margines regionu. Nie chcemy was dłużej oglądać – WYNOCHA. Idźcie i nie wracajcie więcej. Zabierzcie wszystko to, czego się nachapaliście. Nikt nie chce i nie będzie was rozliczał, ale idźcie. Nikt nie będzie was ciągał po sadach – bierzcie swoje łupy, swoje koniki i papugi i wynoście się. Nie chcemy was tu więcej. Dajcie wreszcie naszej gminie złapać oddech, odżyć. Pozwólcie się gminie rozwijać. Mamy dość waszej nieudolności kamuflowanej głupimi bajeczkami o „małej, biednej…” itp. itd. Idźcie bawić się gdzie indziej w samorząd. Siedlisko ma was dość!

Pozdrawiam

Paweł P.

3 Replies to “Guzik z pętelką

  1. Gdybyż więcej mieszkańców gminy było równie jak autor odważnych to z pewnością nie Straus byłby wójtem i nie byłaby gmina pośmiewiskiem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *