Drodzy Mieszkańcy,
jak zauważyliście dzięki naszej krytyce urzędniczego nieróbstwa wreszcie coś w gminie drgnęło. Nasz nieudolny wójt pogonił wreszcie pociotków zatrudnionych w urzędzie, by ci bardziej aktywnie postarali się o pozyskiwanie funduszy na gminne inwestycje. Skutkiem tego jedna droga w Siedlisku i droga w Różanówce doczekały się remontu. Na ten cel gmina pozyskała dofinansowanie z programu Fundusz Dróg Samorządowych ogłoszonego przez Wojewodę Lubuskiego na lata 2019-2021. Poprzednią edycję niestety przespaliśmy. W tym czasie kiedy Otyń, Kożuchów i Nowa Sól pozyskiwały dziesiątki milionów, u nas, w Siedlisku, działała „siła kontynuacji” – czyli jak było, tak jest i tak będzie. Jednakże najwyraźniej krytyka tzw. oszołomów (tak określa wójt przeciwników politycznych) oraz presja niezadowolonej opinii publicznej zmusiła naszych samorządowców do większej aktywności. A jest o co walczyć.
Dotacje w ramach tego programu są bardzo wysokie, bo aż 80% kosztów całej inwestycji. Czyli na przykład, jeżeli remont drogi kosztować ma 1 milion złotych, to można uzyskać 800.000 zł dofinansowania zakładając, że będziemy mieli 200 tys. zł na wkład własny. I tak na remont drogi w Różanówce gmina przeznaczyła 43 633 zł wkładu własnego i otrzymała 174 528 zł dofinansowania. Na inny remont drogi, tym razem w Siedlisku przeznaczyliśmy zaledwie 184 510 zł. środków własnych i z Funduszu otrzymaliśmy 858 039 zł dofinansowania. Sporo. Nieprawdaż? Czy mamy się jednak z czego cieszyć? Jak na wójta o dwudziestoletnim doświadczeniu, który wytapetował gabinet dyplomami i orderami „Za zasługi …”, to raczej niewiele. Okoliczni samorządowcy, o doświadczeniu i rutynie nieporównywalnie mniejszej niż nasz pancerny wójt, nie próżnowali. Burmistrz Otynia Barbara Wróblewska wykazała się większą skutecznością w pozyskiwaniu funduszy. Otrzymała 1 357 561 zł na budowę trzech ulic w Modrzycy, wraz z budową odwodnienia i oświetlenia drogowego. Burmistrz Kożuchowa także nie przespał okazji. Paweł Jagasek pozyskał 1 374 706 zł na przebudowę drogi gminnej w Czciradzu.
W tym wyścigu o finansowanie zewnętrzne Darek raczej nie jest liderem peletonu. Jak wskazują kwoty pozyskanych dofinansowań, plasujemy się raczej w ogonku. Pomyśleć, że ponad dwie dekady doświadczenia w wysiadywaniu fotela wójta nie przekładają się na rzeczywiste osiągnięcia. Odnieść można niepokojące wrażenie, że nasi niezwykle doświadczeni urzędnicy lepiej realizują się w wykonywaniu ćwiczeń fizycznych niż w pracy umysłowej. Dlaczego zatem nie wyślemy ich wreszcie do prac, w których są bardziej kompetentni?
Fundusz Dróg Samorządowych w nowej edycji oprócz tak zwanych List Podstawowych, w których ujęci są beneficjenci wsparcia finansowego posiada tak zwane Listy Rezerwowe. Na listach rezerwowych ujęte są projekty, które otrzymają wsparcie jeżeli na przykład, któraś z gmin z list podstawowych z jakichś powodów nie wykorzysta dofinansowania. Wówczas te środki przekazywane są kandydatom z List Rezerwowych. Jak myślicie, czy nasi specjaliści od przysiadów, pompek i innych ćwiczeń fizycznych potrafią tak złożyć wniosek, by znalazł się na liście rezerwowej? Otóż mają z tym wyraźny problem. Wydaje się, że robienie przysiadu jest czynnością, która wyczerpuje kompetencje urzędnika z Siedliska. Z wypełnieniem odpowiedniego formularza i wysłaniem go pocztą e-mail nie jest już tak łatwo. Jak wynika z informacji uzyskanych ze stron internetowych Urzędu Wojewódzkiego na tzw. Listach Rezerwowych w roku 2019 znajduje się m.in. gmina Otyń ( wnioskowana kwota 2 mln. 365 tys. zł) i Kożuchów ( wnioskowana kwota 866 tys. zł). Siedliska na listach rezerwowych brak. Ale to nic, najważniejsze, że eksperci z Siedliska świetnie realizują swoje urzędnicze pasje na dziurawym parkingu przed urzędem gminy robiąc pompki i przysiady.
Wróćmy jeszcze na chwilę do systemu udzielania dofinansowania z Funduszu Dróg Samorządowych. Dofinansowanie, to jak sama nazwa wskazuje, pewien udział w finansowaniu inwestycji, a nie jej całkowite finansowanie. Innymi słowy za każdym razem kiedy składany jest wniosek o uzyskanie dotacji, wymagany jest wkład własny. Pogrążonej w spirali zadłużenia gminie Siedlisko trudno jest wygospodarować środki na zabezpieczenie wkładu własnego zwłaszcza, że regularnie zaciągane kredyty przeznaczone są nie na rozwój czy inwestycje ale na finansowanie bieżącej działalności. Gminne długi na chwilę obecną będą spłacone w okolicach roku 2030. Lecz za dziesięć lat o Darku i jego ponurych rządach pamiętać będą tylko najbliżsi i kolesie. Zobowiązania dłużne, które teraz zaciąga, przy niezrozumiałej akceptacji większości radnych gminnych, będą spłacali jego następcy. Nasze dzieci będą musiały biegle opanować techniki „zaciskania pasa”, a następcy obecnego wójta nauczyć sposobu negocjacji z wierzycielami, którzy ustawią się w kolejce do kasy gminy po należności.
W obliczu braku funduszy na rozwój dziwna i trudna do zrozumienia wydaje się być niebywała hojność naszych gospodarzy, którzy szczodrą ręką trwonią setki tysięcy złotych z budżetu gminy. W tym czasie kiedy my, mieszkańcy, płacimy podatki i inne publiczne należności Darek, przy akompaniamencie radnych, udziela nieoprocentowanych i bezzwrotnych pożyczek fundacji zarządzanej przez partyjnego kolegę. Prywatny przedsiębiorca, który prowadzi na terenie gminy działalność gospodarczą dostaje z budżetu gminy prawie 200 tys. złotych i prawie pół tysiąca metrów powierzchni użytkowej w darmowe użyczenie. W tych okolicznościach wielu chciałoby się z wójtem zakolegować. Nieprawdaż? Albo ksiądz. Ten ramach „Bóg Zapłać” dostał z budżetu gminy prawie 80 tys. złotych na „uszczelnienie fundamentów Kościoła gliną itp. itd”. Czy ksiądz proboszcz w związku z tym pojawił się na spotkaniu rady gminy? Nie chodzi o podziękowania, ale rzetelne przedstawienia rozliczeń wydania dotacji. Otóż do tej pory nie znalazła na to czasu. Trudno się dziwić. W garażu naszego proboszcza przybyło. Pojawiło się nowe auto. Wydaje się, że zamiast przedstawiać rozliczenia wielebny woli spędzać czas, kontemplując piękno nowego pojazdu.
Innym polem, na którym na pewno moglibyśmy poszukać oszczędności są koszty obsługi prawnej gminy. W tym roku zapłacimy łącznie 88 560 zł kancelarii prawnej z Wrocławia nie licząc kosztów dodatkowych związanych z dojazdem itp. Jest to kwota zawrotna, zważywszy że jeszcze kilka miesięcy temu gminę obsługiwała kancelaria z Nowej Soli, której płaciliśmy około 2.000 zł miesięcznie. Zapytany przez Inicjatywę dla Gminy Siedlisko Darek o to, dlaczego wybrał droższą kancelarię i jakim kryterium kierował się dokonując wyboru, w odpowiedzi przytoczył prawniczy bełkot. Cytujemy: „Wybór kancelarii (…) został dokonany w trybie poza ustawą prawo zamówień publicznych, z uwagi na zwolnienie przewidziane w ww. ustawie tj. m.in. przepisy art. 4 pkt. 3 lit. ea i art. 4 pkt 8, jak również w oparciu o zasady wykonywania wydatków budżetowych określone w art 44 ustawy o finansach publicznych i przepisy Kodeksu Cywilnego.”
Pod tą z pozoru uczoną i mądrą, bo naszpikowaną paragrafami niczym pieczeń z dzika skwarkami, odpowiedzią podpisał się wójcina. Postanowiliśmy sprawdzić o co chodzi w tych mądrych paragrafach, na które powołał się Darek. I o to, co wyszło. W artykule 44 ustawy o finansach publicznych czytamy między innymi, że: „3. Wydatki publiczne powinny być dokonywane: 1) w sposób celowy i oszczędny, z zachowaniem zasad:
a) uzyskiwania najlepszych efektów z danych nakładów,
b) optymalnego doboru metod i środków służących osiągnięciu założonych celów;
2) w sposób umożliwiający terminową realizację zadań;
3) w wysokości i terminach wynikających z wcześniej zaciągniętych zobowiązań.
Którą z wymienionych przez ustawodawcę wytycznych kierował się nasz geniusz z dwudziestoletnim doświadczeniem, wybierając 300% droższych prawników niż dotychczas? Gdzie tu celowość działania? Na czym polegać ma wymieniona w punkcie pierwszym przywołanego przez Strausa przepisu oszczędność? O tym, że wójt ma szczególne pojęcie oszczędności przekonaliśmy się wiele razy. Zamek – perłę naszych ziem – wójt sprzedał w cenie kawalerki, luksusowo wyposażoną działkę koniarzy sprzedał rodzince za grosze a na prywatyzacji przedszkola, która miała przynieść zawrotne oszczędności wychodzimy dosłownie jak Zabłocki na mydle.
Wyobraźmy sobie sytuację odwrotną. Zamiast trwonić środki budżetowe przeznaczamy je na wkład własny do inwestycji. Za tych kilkaset tysięcy złotych, których nie roztrwonilibyśmy na bezzwrotne pożyczki, dotacje czy kosmiczne koszty niektórych usług, moglibyśmy pozyskać ponad milion złotych dofinansowania w jednym tylko roku. Gdyby tak się stało, to dzisiaj oprócz jednej ulicy w Różanówce i Siedlisku, nasz krajobraz przypominałby ten, który od kilku miesięcy podziwiać można u naszych sąsiadów w Kożuchowie. Tam co chwilę organizowane są objazdy i ustawiane tablice ostrzegawcze. Utrudnienia w ruchu powodowane są przez ciężki sprzęt i pracowników wyspecjalizowanych firm, którzy uwijają się przy remoncie i budowie dróg. Na to Burmistrz Jagasek pozyskał z funduszu wojewódzkiego kilka milionów, biorą pod uwagę poprzednie edycje programu. Ale przecież nie można Pawła Jagaska porównywać z naszym dinozaurem samorządności. Darek Straus rządzi ponad dwie dekady. Jagasek jest dopiero na półmetku drugiej kadencji. Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, dlaczego młody chłopak, mający doświadczenie nieporównywalnie mniejsze niż nasz Darek, efektywnością i skutecznością pracy deklasuje naszego pancernego wójta?
Czy mamy jakąś szansę, by wyrwać się z tej matni niegospodarności i nieudolności? Oczywiście. Należy zacząć od wymiany całej ekipy spod znaku „siły kontynuacji”. Darek i jego radni nigdy nie ukrywali tego, że będą „kontynuowali” to, co zaczęli jakieś dwie dekady temu. Zamiast postępu skazani jesteśmy na kontynuację. I tak będzie, dopóki w Siedlisku nie pojawią się nowi gospodarze.
Pozdrawiam
Paweł P.
“Wkurzony” nazwał radnych barankami, a ja uważam, że to bałwany poza trzema myślącymi osobami, baranek chociaż trochę myśli, a bałwan to jest, a za chwilę go nie ma i tylko błoto i bałagan po nim zostanie. Kiedy tym ludziom otworzą się oczy? Czy ten nieudacznik wójt i jego dworzanie nie widzą jak jest w innych gminach, a jak u nas. Wystarczy przejechać się główną ulicą i widać jakie u nas jest dziadostwo, a co dopiero na ulicach bocznych. Nawet nowe chodniki są byle jakie. Szczyt bezguścia to pobielone krzywe krawężniki przy UG, jeszcze bardziej ukazują obraz beznadziejnego gospodarza gminy i takiej samej rady gminy.
Radni to Manekiny. Siedza tylko. To my zadłużeni a za prywatne przedszkole złotówki nie płaci a Pan Adamczyk wydzierżawia za 60 zł. To jest skandaliczne dla rozwoju Gminy
A co mają robić radni, stać? Tańczyć? Ciągle ten jazgot na tym forum.
Sytuacja byłaby idealna, gdyby radni gminni kierowali się słowami roty. nic więcej. nikt nikogo nie zmuszał do tego, by zostać radnym w gminie. zatem jeżeli ktoś się zdecydował – a są to dorośli ludzie – to znaczy, że wiedział co robi.
popieram Marka rze to jazgod niesuszny na wujta który walczy jak lef o gminę. nikt niezrobił co on a tó tylko nażekanie. do pomocy byście poszedli anie cionkle narzekali
Nie mogę na to patrzeć! Wójt podwyższa sobie wynagrodzenie,baranki z rady grzecznie podnoszą kopytka! Wójt daje sobie jedynowładztwo w sprawach sprzedaży działek,baranki znów kopytka do góry! Wójt umaża,rozdaje i czestuje kolesiostwo,a baranki spokojnie dalej trawkę skubią !!! Kiedy to się skończy? Radni czy wy oczu nie macie ? Czy wy nie widzicie,że spychacie gmine w niebyt..???