Drodzy Mieszkańcy,
na koniec roku należałoby pokusić się o małe podsumowanie. Jednak uznaliśmy, że przyjdzie jeszcze na nie czas. Dzisiaj, korzystając z przedsylwestrowej czarodziejskiej atmosfery dziwów i cudów, chcielibyśmy zabrać Was na krótką wycieczkę w nieodległą przeszłość. Podróże w czasie, co udowodnili amerykańscy naukowcy, mają zbawienny wpływ na kondycję fizyczną człowieka. Powrót do czasów młodości nie tylko dodaje włosów na głowie i przedłuża życie, ale przede wszystkim pozwala zgubić zbędne kilogramy i pozbyć się trzęsącego na brzuchu tłuszczu.
Historia, którą dzisiaj przedstawimy wydarzyła się w czasach, kiedy jeszcze pisząca te słowa ważyła ok. 30 kilogramów mniej i nie miała tylu zmarszczek pod oczami. Rzecz działa się w roku 2006. Ludzkość od kilku lat wiedziała, że milenijna zagłada świata z 2000 r., którą mieli przepowiedzieć Aztekowie, nie nadeszła. W Siedlisku świętowaliśmy sprzedaż klejnotu koronnego gminy – Zamku, który przedsiębiorczy wójcina opchnął w cenie malutkiego mieszkanka w mieście. A sam Darek Straus szykował się do wyborów samorządowych. Marzyła mu się kolejna kadencja w ciepłym i wygodnym fotelu wójta.
Polityk, jak uczy doświadczenie, by utrzymać się przy korycie potrafi złożyć takie obietnice, przy których niebieskie migdały, manna z nieba czy gruszki na wierzbie to jak najbardziej realne postulaty. To samo dotyczy naszego wybitnego samorządowca o imieniu Dariusz. Naszym gminnym seniorom, w szczególności Witkowi Rytwińskiemu oraz Janowi Fijołowi, którzy mają prawo nie pamiętać pewnych zdarzeń, ale także gminnej młodzieży oraz najmłodszym mieszkańcom chcielibyśmy przypomnieć kilka obietnic naszego amerykańskiego mistrza zarządzania gminą z roku 2006.
„Najważniejszym zadaniem w gminie jest uporządkowanie gospodarki wodno-ściekowej” – słusznie zauważył Darek w roku 2006. Jak widzimy już kilkanaście lat temu wójt gminy Siedlisko wykazywał poprawność w diagnozowaniu potrzeb lokalnej społeczności. Nasuwa się pytanie: dlaczego, mimo znajomości problemu, w dalszym ciągu pijemy mętną lurę z kranów? Istota tkwi w pułapce językowej, w którą złapał wójt wyborców. Na czym ona polega? Przyjrzyjmy się dalszej części wypowiedzi: „Jednocześnie będę podejmował działania zmierzające do zwiększenia przepustowości sieci i poprawy jakości wody”. Dzisiaj, niemalże po 13 latach od złożenia tej deklaracji, każdy mieszkaniec gminy Siedlisko poznał dokładnie sens stwierdzenia „będę podejmował działania zmierzające” i wie jaka jest różnica między „zrobić coś”, a „podejmować działania”. Wójt znał problem z wodą pitną w gminie prawie dwadzieścia lat temu. Od tego czasu zamiast go rozwiązać „podejmuje działania”. Z jakim skutkiem? Wiemy.
Niczym ponury żart brzmią także zapowiedzi ówczesnego kandydata na wójta w zakresie polityki prospołecznej. Darek Straus pisze „W nadchodzących latach szczególną uwagę chciałbym poświęcić realizowanym przez Gminę zadaniom oświatowym. I to zarówno pod względem bazy materialnej, jak i poziomu nauczania w naszych placówkach”. W poprzednim felietonie pokazaliśmy na czym, zdaniem naszego nieudolnego wójta, polega zaspakajanie potrzeb edukacyjnych dzieci w gminie Siedlisko. Historię prywatyzacji przedszkola i kulisy tego przedsięwzięcia opisaliśmy, ale czy pamiętacie zawirowania wokół naszego Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych? W jego skład wchodziło: Technikum inżynierii środowiska i melioracji, Liceum ekonomiczne, Technikum weterynarii, Technikum pocztowo telekomunikacyjne, Szkoła zawodowa samochodowa oraz Wieczorowe liceum ogólnokształcące. Była też szkoła nauki jazdy. Jakie miał plany nasz wójt w Stosunku do ZSP? Przypomnijmy jego słowa z wywiadu 05. listopada 2009 r.: „Na mocy specjalnego porozumienia między powiatem i gminą przekazano mienia szkolne w użytkowanie gminie. – Starostwo postawiło nam warunek, żeby otworzyć klasę zawodową. I otworzyliśmy. Problem w tym, że do zawodówki nabór był znikomy. Początkowo zapisało się 14 młodych ludzi, dziś jest ich 20. To wciąż mało. – Ale nabór do wieczorowego liceum przerósł nasze oczekiwania, zapisało się ponad 50 chętnych – dodaje Straus. Wójt przyznaje, że do szkoły gmina musi na razie dopłacać. – Ale szacujemy, że te koszty będziemy ponosić najwyżej przez dwa, trzy lata, a potem przestaniemy dokładać – dodaje.”(GL, 05.list.2009).
A teraz Drodzy Mieszkańcy wybierzcie się na spacer przed dawne Technikum Rolnicze. Widzicie tu gdzieś szkołę tętniącą życiem? Wiemy jaki los spotkał Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych. Tyle zostało z zapewnień i obietnic przedsiębiorczego wójciny.
Wróćmy do ulotki wyborczej. W 2006 Straus uroczyście obiecuje: „Priorytetem będzie ochrona naszych dzieci przed zagrażającymi niebezpieczeństwami. Takie zadania można realizować przy współpracy całej społeczności: Nauczycieli, Rodziców oraz Policji.”. Poznawszy plany wójciny, który w 2015 chciał sprywatyzować przedszkole, możemy tylko domyślać się, co miał na myśli mówiąc o „ochronie naszych dzieci”. Być może nie pamiętacie, ale poprawą bezpieczeństwa gminnych dzieciaczków Straus będzie usprawiedliwiał przekręt ze żwirowiskiem. W 2010 r. wójt tak opisywał kwestię przekazanie działki w dzierżawę żonie koleżki: „W 1999 r. ówczesny 7-osobowy zarząd podjął decyzję o zabezpieczeniu wyrobiska, które stało się zagrożeniem dla dzieci uczęszczających do sąsiadującej szkoły. Tak więc podpisaliśmy umowę z panią Teresą Adamczyk na czas określony od 9 marca do 31 marca 2004 r., nieodpłatnie w celu zabezpieczenia wyrobiska. Mieliśmy koncepcję, żeby w przyszłości zrobić tam stadion (…)”
Stadion! Dobre sobie. Wiemy dobrze jak skończyła się afera z wyrobiskiem żwiru, który plądrował nielegalnie Adamczyk. Z wójcinej troski o bezpieczeństwo naszych pociech zrobiła się dziura w ziemi i straty gminy sięgające setek tysięcy jeżeli nie milionów złotych. Dlatego życzmy naszemu nieudolnemu wójtowi żeby mniej troszczył się o dzieci w gminie. Im mniej tych trosk, tym lepiej dla nas, mniejsze straty dla gminy i ostatecznie lepiej dla naszych pociech.
O przejściu dla pieszych w okolicach przedszkola, zwiększającym bezpieczeństwo dzieci i rodziców także już pisaliśmy. Wójcina “podejmował starania” o nie dwadzieścia lat. Starał się i starał. Zapewne starałby się następne ćwierć wieku, gdyby nie radny z obozu wyborczego Agnieszki Adamów-Czaykowskiej, który brutalnie przerwał proces urzędniczych starań wójta. Dzięki radnemu Stanisławowi Sawiczowi – bo o nim mowa – dzieci mogą bezpiecznie przejść przez ulicę w okolicy przedszkola. Starania radnego trwały zaledwie kilka miesięcy. Jak widzimy, w kwestii długości podejmowanych starań, wójt gminy Siedlisko także jest bezkonkurencyjny.
W 2006 r. w obietnicach przedwyborczych wójta nieudacznika możemy przeczytać o ambitnych planach ekonomicznych. Darek Straus jak wiecie chwali się z pobytu w amerykańskim “Uniwersity”. Studiować tam miał – i teraz uwaga, cytujemy: „ECECP”. Chcecie wiedzieć co kryje się pod tym egzotycznym skrótem przedmiotu wykładanego na “Uniwersity”? Podjęliśmy próby rozszyfrowania tej zagadki. Daremnie. Skrót „ECECP” nie znaczy nic i jest zupełnie obcy systemowi szkolnictwa wyższego w USA. Studenci w Ameryce, rzcz jasna ci, którzy studiują na “University” a nie “Uniwersity” mogą wybrać kierunek Chief Executives for Corporate Purpose (w skrócie: CECP), co tłumaczyć można jako „Zarządzanie przedsiębiorstwem o charakterze korporacyjnym”. Znana jest także dziedzina wiedzy o nazwie Carrier Ethernet Certified Professional (w skrócie: CECP) związana z projektowaniem lokalnych sieci komputerowych. Jednakże o wynalazku ukrytym w zagadkowym skrócie „ECECP”, o którym pisze wójcina w swoim przedwyborczym „siwi”, za Oceanem jeszcze nikt nie słyszał. Owszem na Georgetown Univeristy (nie mylić z “Uniwersity”, w którym uczył się nasz wójcina) można zgłębiać tajniki Eternal Covenant Constitution of Peace (w skrócie: ECCP). Są to specjalistyczne studia z dziedziny teologii oraz prawa i chyba nie o to chodziło naszemu Darkowi, gdy tworzył własną, pionierską dziedzinę badawczą o nieznanym skrócie „ECECP” na wymarzonym “Uniwersity”
Wróćmy do planów ekonomicznych Darka Strausa z roku 2006. W ulotce wyborczej z tego okresu czytamy o ambitnych planach naszego wybitnego ekonomisty „ECECP” (cokolwiek to znaczy). Darek deklarował: „Aby umożliwić realizację zadań inwestycyjnych bez konieczności znaczącego podnoszenia podatków, na planowane zadania będą pozyskiwane środki zewnętrzne”. Ten fragment brzmi równie zabawnie jak wcześniejsze akapity, w których nieudolny wójcina pisał o czystej wodzie w gminnych kranach i działającej kanalizacji. Pamiętajmy, że w tym czasie, gdy Straus obiecywał nam wróżki na wierzbie, Polska była od dwóch lat członkiem Unii Europejskiej. W 2018 Ministerstwo Finansów poinformowało, że od początku członkostwa Polski w UE to jest od 2004 r. do końca sierpnia 2018 Polska otrzymała od UE 153,3 mld euro dotacji. W tym samym czasie Polska wpłaciła do UE ok. 50,5 mld euro składek. Zatem saldo rozliczeń pomiędzy Polską a UE to 102,8 mld euro. Innymi słowy w latach 2004-2018 Polska uzyskała od Unii ponad 440 mld zł. Ile z tego tortu uszczknęliśmy dla siebie? Ile środków pozyskała gmina Siedlisko?
Wójt opowiada o tym jak sprawnie „pozyskuje środki zewnętrzne”. Na pewno ma przygotowane jakieś tabelki z dokładnymi wyliczeniami pozyskanych środków, które jest gotów w każdej chwili przedstawić. Pytanie – kto ma rację? Autorzy felietonów, którzy piętnują nieróbstwo i zaniedbania wójta czy może wójt i jego tabelki? Jak ocenić, kto ma rację? Kto mówi prawdę?
Najlepiej ocenić skuteczność działania wójta gminy Siedlisko przez porównanie do innych samorządowców. Należy przy tym mieć na uwadze niezwykłe, dwudziestoletnie doświadczenie samorządowe, którym chwali się Darek Straus. Wszak wygrzewa fotel wójta gminy od 1998 r. Moglibyśmy spróbować porównać osiągnięcia jego rządów do prezydenta Nowej Soli Wadima Tyszkiewicza, który w fotelu prezydenta spędził kilkanaście lat. Intuicja jednak nam podpowiada, że takie zestawienie byłoby nie fair w stosunku do obu dżentelmenów. Proponujemy zatem porównać osiągnięcia Darka Strausa i obecnej burmistrz, a wcześniej wójt, gminy Otyń pani Barbary Wróblewskiej.
Wójt gminy Siedlisko i burmistrz Otynia są podobnej orientacji politycznej – posiadają legitymacje partyjne PSL z charakterystycznym zielonym listkiem koniczynki. To jest jedyna cecha, która ich łączy. Pod względem stażu w zarządzaniu gminą Darek Straus jest jak wiadomo najlepszy. To prawda. Barbara Wróblewska nie może równać się z wójtem gminy Siedlisko w tym zakresie. Zaczyna dopiero swoją drugą kadencję. Ale jak za chwilę wykażemy, jeżeli chodzi o skuteczność pozyskiwania środków z zewnątrz, Barbara Wróblewska, mimo że nie studiowała w amerykańskim koledżu i nie wysiaduje stołka dwudziestu lat, deklasuje naszego wójta nieudacznika. Nie będziemy tu analizować wszystkich osiągnięć samorządowców, ponieważ nie mamy na to miejsca ani czasu. Weźmy jeden przykład.
W w roku 2016 Wojewoda Lubuski uruchomił Program rozwoju gminnej i powiatowej infrastruktury drogowej. Program ten rozpisano na lata 2016-2019. I tak: w roku 2016 gmina Otyń pod przywództwem ówczesnej wójt pani Barbary Wróblewskiej otrzymała 1,3 mln zł dofinansowania do remontu dróg Nowosolskiej w Modrzycy i ul. Chrobrego w Otyniu. Wójcina też złożył wniosek do Wojewody. Wnioskował o 556.658 zł na – i tu uwaga – „Remont dróg gminnych w miejscowości Siedlisko”. O jakie dokładnie drogi chodziło? Nie wiadomo. Nie wiedział tego zapewne także Wojewoda i członkowie Komisji Konkursowej, która rozpatrywała wnioski. Jak się domyślacie wniosek wraz z dofinansowaniem w roku 2016 przepadły.
Rok później, w 2017 r., Barbara Wróblewska wystąpiła o dotację na przebudowę ul. Konopnickiej w Modrzycy. Otrzymała 1.5 mln dofinansowania od Wojewody. W tym samym czasie nasz wójt, który najwyraźniej zrozumiał, że ogólnie, to można wygłaszać frazesy na spotkaniach wiejskich, a wnioski o dofinansowanie należy przygotowywać merytorycznie w oparciu o konkrety, także złożył wniosek o dofinansowanie w wysokości 470.632 zł. Tym razem na remont dróg oznaczonych jako 004701F i 004720F (chodzi o ulice Kasztanową i Akacjową). Wniosek przepadł. Wójtowi się nie udało pozyskać finansowania. Jednak w myśl zasady, że do trzech razy sztuka rok później, w 2018 r., złożył następny wniosek. Tym razem wnosił o 467.882 zł dofinansowania. Udało się. Gmina Siedlisko otrzymała 451.939 zł dofinansowania!!! W Urzędzie Gminy w Siedlisku wystrzeliły korki szampanów. W tym czasie Barbara Wróblewska także nie próżnowała. W roku 2018 złożyła kolejny wniosek o dofinansowanie w wysokości 1 mln 650 tys. zł na budowę ul. Ogrodowej w Otyniu. Otrzymała dotację w kwocie 1 mln. 620 tys.
W ciągu zaledwie trzech lat debiutująca w roli wójta gminy Barbara Wróblewska zdobyła kilka miliionów dofinansowania do remontu gminnych dróg. W tym samym czasie nasz doświadczony wójcina pozyskał zaledwie 450 tys z groszami z tego samego funduszu. Czy ktoś potrafi nam wytłumaczyć gdzie tu domniemana skuteczność Strausa? Gdzie podziało się 20 lat doświadczenia w sprawowaniu funkcji wójta?
Jak wygląda sytuacja w roku bieżącym? Wiemy, że w 2019 kończy się ogłoszony przez Wojewodę Lubuskiego Program rozwoju gminnej i powiatowej infrastruktury drogowej. Barbara Wróblewska złożyła następne wnioski. I tak: na rozbudowę jednej z dróg w Modrzycy otrzymała dofinansowanie w wysokości 2 mln 350 tys. zł oraz 1 mln 660 tys. zł na przebudowę drogi w Zakęciu. Gmina Siedlisko nie otrzymała nic. Dlaczego? Czy dlatego, że wszystkie drogi w gminie są w stanie doskonałym, nie wymagają remontów itp.? A może dlatego, że Straus wniosku o dofinansowanie nie złożył? A może dlatego, że wniosek został złożony tylko ze względu na zawarte w nim błędy lub braki formalne został odrzucony? Wkrótce się o tym przekonamy.
Jak widzimy, nie doświadczenie w wysiadywaniu fotela wójta czyni dobrego samorządowca, ale skuteczność w pozyskiwaniu środków zewnętrznych. Burmistrz Otynia Barbara Wróblewska lwią część środków na budowy i remontu dróg w gminie pozyskała w trakcie swojej pierwszej kadencji będąc jeszcze wójtem. Darek Straus jako wójt z dwudziestoletnim doświadczeniem w porównaniu z Wróblewską oraz włodarzami sąsiednich gmin jawi się jako zwykły nieudacznik, jako nieudolny gospodarz. Ten stan rzeczy wydaje się potwierdzać zła kondycja naszej gminy.
Na zakończenie, skoro już porównujemy osiągnięcia działaczy PSL-u w roli samorządowców, to warto wspomnieć o Domu Seniora, którego uroczyste otwarcie miało miejsce 14 listopada w Gminie Otyń. Projekt zrealizowano przy wykorzystaniu środków pozyskanych z Europejskiego Funduszu Społecznego. Całkowita wartość projektu, to około 2 mln zł., z czego aż 95% to dofinansowanie w kwocie ok. 1 mln 953 tys. zł. Jak wygląda sytuacja w naszej gminie? Pamiętacie historię budynku stołówki dawnego PGR, który wójt mógł przejąć za darmo od Agencji Nieruchomości Rolnych? Mogliśmy urządzić w nim piękny Dom Seniora w gminie. Mogliśmy.
„Na koniec każdemu jego własny dowcip” – jak mówi klasyk współczesnej literatury. Zakończymy zatem dzisiejszy felieton słowami wójta gminy Siedlisko Darka Strausa: „To Ty decydujesz na kogo oddasz Swój głos. Zrób to rozważnie”. Zapamiętajmy te słowa i weźmy je sobie głęboko do serc. Wszak wójt chciał dobrze, ale niestety nie posłuchaliśmy go w 2006 r. Zabrakło nam wówczas tej rozwagi i do dziś na własnej skórze odczuwamy skutki fatalnych decyzji sprzed lat.
Pozdrawiam serdecznie
Paweł P.
Zamiast fachowców i specjalistów pozatrudniał w gminie rodzinę. efekty pracy urzędników przedstawił CPN. Ten sam wniosek składany dwa razy. Pierwszy raz z błędami. Poprawka w drugim roku. W 2019 nie składano, bo znowu byłby błąd a w roku 2020 nie można już złożyć poparwionego, bo program finansowania się kończy w 2019. Śmiać się czy płakać? Na sesji budżetowej dowiedziałem się o nowym kredycie. Spłacać będzie go gmina do 2031 r. Wójt szykuje niezłe zgniłe jajo dla nowego gospodarza gminy. Później będzie opowiadał o tym jakim był dobrym wójtem i o tym jak to nowy wójt sobie nie radzi. Trudno będzie poradzić sobie z 30% zadłużeniem gminy przy tak niskich wpływach własnych. Ostatnie 2 miliony kredytu nie zostały przeznaczone na inwestycje ale na wydatki własne gminy. to znaczy, że zostały przepultane. nie ma. poszły się walić. nie ma z tego żadnych inwestycji, które mogłyby “zarabiać” dla gminy pieniądze. nie będzie z czego spłacać kredytów.
A dlaczego są niskie wpływy do budżetu gminy?Bo kolesiowi jednemu czy drugiemu umarza się podatki , oddaje się mienie gminy w użyczenie,nie zrobi się porządku z lewymi ujęciami wody i wiele by tu jeszcze wymieniać spraw . Łatwiej twierdzić że jesteśmy biedną gminą.
Wójt to kłamczuch!! Wszyscy wiedzą jak to było z tym wyjazdem do St. Zjednoczonych. Zasuwał na farmie, a nie kończył jakiś college. To tak samo jak to, że studiował na UJ, miał tam kurs językowy. Ja byłam na wycieczce w Paryżu i zwiedzałam Sorbone, nie wiedziałam, że tam studiowałam. Jak można przypisywać sobie coś, czego się nie ma. Bardzo trafne określenie nieudacznik, nie potrafi dla gminy nic zrobić, a dla siebie i kolesiów tak. Jeśli jest takim szkolonym informatykiem, to dlaczego mamy problemy z internetem? Jeśli tak dobrze zna j.angielski, którym tak się szczyci, to co w związku z tym załatwił dla gminy. Można nie znać języka, w razie potrzeby są tłumacze. Wójt to kłamczuch i oszust!!!
Pani Wando w pełni potwierdzam Pani słowa odnośnie umiejętności informatycznych Pana Wójta , niejednokrotnie słyszałem ,że swego czasu robił zabezpieczenia dla wojska .No cóż stan w jakim jest nasza Armia odzwierciedla jego umiejętności,podobnie jest w naszej Gminie
Wando zgadzam się z twoją opinią i mam wrażenie,że jest nas dużo więcej, podobnie myślących o zdolnościach wójta. Do dziś nie mogę otrząsnąć się ze zdumienia jakie wywołał wójt na ostatniej debacie wyborczej, gdy jąkając się ,z kartki przeczytał jak spis lektur, wszystkie ukończone szkoły. Zastanowiło mnie wtedy- jak to można nie zapamiętać nazwy szkoły, do której się chodziło jakiś czas, zdawało jakieś egzaminy ? Zrobiłam nawet ankietę wśród znajomych : czy pamiętają nazwy ukończonych szkół- każdy bez wahania – Z PAMIĘCI- recytował pełne nazwy z adresami. A w przypadku wójta występuje taki zanik pamięci,że trzeba czytać z kartki nazwę szkoły ? Chcielibyśmy obejrzeć te świadectwa lub dyplomy ukończenia tych uczelni. Po efektach pracy wójta w naszej gminie jakoś nie widać tego wielkiego wykształcenia a może to jest tylko wytwór wyobraźni wójta lub studia ukończone , jak to kiedyś się mówiło ” za kostkę masła- dyplom”.
Oj Monika jakie bzdury ,żeby być dobrym gospodarzem to jeszcze trzeba być wizjonerem myślami wybiegać do przodu .Dlaczego my mieszkańcy mamy pokutować za złe zarządzanie naszą Gminą .
Bo takiego wójta sobie wybraliście.
My w Warszawie też płaczemy z powodu człowieka którego większość wybrała na prezydenta.
Uroki demokracji. Ale Wy wybieraliście tego człowieka przez DWADZIESCIA lat!
wyszło szydło z worka. teraz przynajmniej mamy jasność dlaczego tak kiepsko jest w Siedlisku. Lekko licząc w Otyniu pozyskali 8 milionów a w Sieldisku gościu z 20letnim doświadczeniem tylk 0,5miliona. Wójt oprócz tych wszystkich kursów, które wymienił w ulotce powinien jeszcze skończyć kurs “Umiejętność odchodzenia z urzędu kiedy się nie potrafi być wójtem”. Taki kierunek na pewno dla niego otworzą na jakimś uniwersytecie a może na “Óniwersytecie”
Wójt chwalił się, że pisał programy dla wojska i, że jest wykształcony informatyczne. Wie, że informatyka to rozbudowana sieć internetowa i dobry szybki sygnał. Teraz tłumaczy, Wojewodzie że posiedzenia rady nie są nagrywane bo jest słaby i wolny sygnał. Dlaczego zatem zablokował trzem inwestorom budowę wież GSM? Na placu SZB wieża Orange, w firmie Pneu Mar wieża Plus, na skwerze kolo Spahr wieża Play? Czy kierował się zdrowiem mieszkańców? Jeśli tak to tym na cmentarzu już nic nie będzie i tam wieża mogła stać dając grosza do SZB, mógł też zaproponować inne miejsca w przepisowej odległości od zamieszkałych domów. W Borowcu stoją dwie wieże, mieszkancy mają zasieg gsm i internet są pełni energii co widać w działaniach min Pani sołtys ( mieszka 200mb od wieży) i zadbanych posesjach bo młodzi chcą tam mieszkać. Od kampanni wyborczej minął rok a wtedy jeden z mieszkańców jeździł i nagrywał filmiki jak firma kładzie światłowody na nowym osiedlu i co ? ROK TO ZA MAŁO NA ZBUDOWANIE SIECI W SIEDLISKU???? Obiecywal tez że są zamowione ławki wifi i kosze z sms owym powiadamianiem zapelnienia i CO ????? XXI wiek a na Internet ławki i kosze czeka się rok? Myślę, że odpowiedź jest w tym co kiedyś wójt powiedział na posiedzeniu rady ‘ po co nam inwestorzy nam się tu tak spokojnie żyje….’ no właśnie…nikt się nie interesuje, nikt nie patrzy na rece, nie zadaje pytań….Ale to już się skończyło. Nasze dzieci chcą tu żyć a naszym rodziców obowiązkiem jest urządzić im wspołczesny nowoczesny dom i tak się musi stać.
Błendy sobie llepiej wytykajcie. sami nie piszecie lepiej po angielskó a czepiacie sie. Pan wujt zrobił dla gminy bardzo durzo dobrych spraw i wiele załatwił. jak ktoś tego nie widzi niech nie patrzy wogule. bzdury w internecie karzdy głupi potrafi pleść a robić coś dla dobra Siedliska to coś bardziej tródnego . nie ma siem co dziwić rze Darek niechce tego nawet komentować. bo polmilizowanie z wami nie ma sensu. o czym polemilizować z wami jak o drogach nie macie pojencia
Moniko! Podziwiam Twoje poczucie humoru.