Drodzy Mieszkańcy,
na pewno część z Was żyje jeszcze niecodziennym potępieniem, rzuconym z ambony w trakcie niedzielnej mszy porannej, przez naszego Księdza Proboszcza, Andrzeja Palewskiego na właściciela stacji paliw w Siedlisku. Tym samym Proboszcz zaangażował się w spór polityczny, którego stawką jest przyszłość naszej gminy – gminy Siedlisko. W dzisiejszym felietonie chcielibyśmy Szanownemu Księdzu wyjaśnić o co idzie spór, co jest jego stawką oraz kto tu jest dobry, a kto zły.
Szanowny Księże Proboszczu,
od dwudziestu lat Siedlisko rządzone przez Strausa i jego kolesiów stacza się po równi pochyłej w przepaść infrastrukturalnego, gospodarczego oraz kulturowego zacofania. Podzielona i skłócona przez wójta społeczność, widząc przekręty lokalnych oligarchów, straciła nadzieję na to, że w Siedlisku może być lepiej. Wójt sam zrobi wszystko, by zachować stołek. Będzie naruszał porządek wyborczy instalując monitoring nad urnami, ale żeby mieć 100% pewność zwycięstwa, mianuje kuzyna pedofila na męża zaufania. To wszystko robi nie dla dobra mieszkańców ale żeby wygrać wybory. Nie wierzy Ksiądz? Tak, to prawda, wójt Darek Straus, ten sam, który przyszedł do Księdza, by się pożalić na felietony wydawane przez właściciela stacji CPN, obsadził w roli męża zaufania skazanego za brutalny gwałt na dziewięcioletniej dziewczynce kuzyna pedofila. Kuzyn Zbysiu miał czuwać nad tym, żeby mieszkańcy dokonali jedynie słusznego i właściwego wyboru.
Ale proszę Księdza, czy nasza gmina nie zasłużyła na normalność? Dlaczego u nas jest tak źle? Czym różni się Siedlisko od Nowej Soli, Otynia, Kożuchowa czy Bytomia Odrzańskiego? Czy jesteśmy dziećmi innego Boga? Był Ksiądz u naszych sąsiadów i widział – remontowane są drogi, chodniki, budowane ścieżki rowerowe. Dlaczego w okolicznych gminach można, bez ryzykowania rozstrojem żołądka, napić się wody z kranu, a u nas nie? Dlaczego Siedlisko w porównaniu z Bytomiem Odrzańskim czy Otyniem wygląda jak biedny, umorusany i zapłakany Kopciuszek? A tak na marginesie, Ksiądz pozwoli, że zapytam z czystej ciekawości – czy nieudacznik wójcina opowiedział już Wielebnemu bajkę o tym, że „jesteśmy małą, ubogą, rolniczą gminą położoną na uboczu i że na wszystko brakuje pieniędzy”?
Jak mamy się wzbogacać, proszę Księdza, jeżeli nasz wójt, zobowiązany do tego, by działać w interesie gminy i jej mieszkańców, robi coś zupełnie przeciwnego? Skrajną niegospodarnością należy nazwać sprzedaż, zagospodarowanej za gminne pieniądze i rękami pracowników SZB, tzw. działki koniarzy synkowi kuzyna wójta za marnych 16.000 zł z ogonkiem.
Nie wierzy Ksiądz? Ale to prawda. Działka warta kilkadziesiąt tysięcy, wyposażona w pełną infrastrukturę rekreacyjną, kącik na grilla, wiaty, szopy, stoły, ławy, oczko wodne trafiła w łapki rodziny Darka Strausa za pół darmo. Pieniądze, które mogliśmy zarobić na jej sprzedaży przepadły. Te fundusze moglibyśmy przekazać na wkład własny i starać się o dofinansowanie do remontu dróg gminnych lub przeznaczyć na remont naszego Kościoła. Zamiast tego wójt wcisnął Wielebnemu 20.000 zł na remont świątyni jakby to miało na cokolwiek wystarczyć. A Ksiądz wie ile kosztują remonty, bo niejeden kościół Ksiądz w życiu wyremontował.
Księdzu pewnie o tym jeszcze nikt nie powiedział, ale gmina nie zarobi też na sprzedaży kilkunastu działek przylegających do żwirowiska koło szkoły. Moglibyśmy je sprzedać w atrakcyjnych cenach. Położone są w świetnej lokalizacji. Nie sprzedamy, a wie Ksiądz dlaczego? Dlatego, że koleś naszego wójta, ex radny Andrzej Adamczyk tak zawzięcie kopał i wywoził piach na budowę trasy S3, że naruszył granice wszystkich przyległych do żwirowiska działek.
Przyjaciel naszego wójta rył dziurę w ziemi nielegalnie, bez koncesji i pozwoleń, wbrew zakazowi Starosty Nowosolskiego, ale przy milczącej zgodzie i aprobacie Strausa, który doskonale wiedział, co jego kumpel wyprawia. Obecnie rekultywacja uszkodzonych parcel przy żwirowisku, przywrócenie ich do stanu pierwotnego, jest nieopłacalna. To majątek gminy, który przepadł bezpowrotnie.
Ksiądz powinien także wiedzieć o tym, że nie będziemy mieli w gminie Domu Seniora. A mogliśmy mieć zupełnie za darmo. Gmina Siedlisko otrzymała propozycję przejęcia na ten cel, za darmo, od Agencji Nieruchomości Rolnych budynku po dawnej stołówce PGR. Wnioskowała o to ówczesna radna Agnieszka Adamów-Czaykowska. Przedsiębiorczy wójt i jego kolesie mieli jednak inne plany w stosunku do dawnej stołówki. Dzięki zatajeniu przez wójta niezwykle ważnej informacji o przetargu, byłą stołówkę kupił zięć miejscowego oligarchy, wieloletniego przyjaciela Darka Strausa. Dzisiaj zarabia na wynajmie. Gminni seniorzy muszą obejść się smakiem.
Na pewno słyszał Ksiądz wiele razy narzekanie na brudną wodę w siedliskowych kranach i zapewne także sam zmierzył się z tym problemem.
Proszę nie mieć nadziei. Nie będzie na plebani czystej wody. Powiem Księdzu dlaczego. Nie jest to wina przestarzałej instalacji. Tuż obok ujęcia wody pitnej dla gminy, obok hydroforni, na działce, na której miała zostać wybudowana farma fotowoltaiczna, przyjaciel wójta składuje hałdę czarnych odpadów niewiadomego pochodzenia, wokoło której usychają rośliny i drzewa. Deszcz rozmywa czarną maź, która wsiąka w glebę prosto do wód gruntowych.
Myśli Ksiądz, że wójt Darek nic o tym nie wiedział, bo dobry gospodarz nie narażałby zdrowia i życia mieszkańców i nie pozwolił na taki proceder? Myli się Wielebny – na osobiste polecenie wójta pracownicy gminnego SZB doprowadzali do działki prąd, żeby czarne odpady mogły być zwożone w nocy.
Ksiądz mówi, że wszelka nadzieja w Panu i że musimy wierzyć w lepsze jutro. Proszę Księdza, jeżeli ktoś w gminie żyje jeszcze nadzieją, że nasz wójt Dariusz Straus podejmie sensowną i racjonalną współpracę z włodarzami innych okolicznych gmin po to, żeby wspólnie przeprowadzić inwestycje, z których moglibyśmy czerpać profity – niech ją porzuci. Na rogatkach gminy widnieje napis: „Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy tu wchodzicie”! Jak płonna jest to nadzieja pokazał osobiście sam Straus, który wypiął się na Wadima Tyszkiewicza. Prezydent Nowej Soli zaproponował współpracę, by gminy partycypowały w kosztach zakupu nowoczesnego tomografu dla nowosolskiego szpitala. Nasza gmina nie znalazła 13.000 zł na to, by dołożyć się do zakupu urządzenia niezbędnego w nowoczesnej diagnostyce. Jak ważny jest tomograf wiedzą wszyscy, którzy kiedykolwiek przechodzili leczenie onkologiczne. Ksiądz w swojej posłudze na pewno wielokrotnie spoglądał w oczy ludziom śmiertelnie chorym na nowotwory. Wiele razy pocieszał Ksiądz zmęczonych chorobą wiernych, którzy szukali nadziei modląc się o cud i wypatrując rewolucyjnych postępów medycyny. Nasz wójt Darek uznał, że takie urządzenie nie jest potrzebne nikomu do szczęścia. Olał propozycję Tyszkiewicza. Olał także Starościnę, która zaprosiła jego i innych samorządowców na spotkanie, by ustalić wspólne stanowisko w tej sprawie. Zwyczajnie na nie nie przyszedł. Musi Ksiądz wiedzieć, że wówczas honor Siedliska i jego mieszkańców uratował nie kto inny, ale obłożony przez Księdza anatemą właściciel stacji CPN w Siedlisku. To on w imieniu mieszkańców wpłacił na konto nowosolskiego szpitala połowę wymaganej raty za tomograf. Nie zrobił tego dla własnej chwały czy poklasku. Gdy prezydent Tyszkiewicz składał publiczne podziękowania wszystkim donatorom, właściciel stacji nie przyjął ich, zachowując anonimowość.
Proszę Księdza, na pewno od przyjaciół wójta usłyszał Ksiądz wiele niemiłych słów na temat opozycji w Siedlisku. Wielebny powinien wiedzieć, że to działacze opozycji dążą do przywrócenia równowagi w naszej gminie. Agnieszka Adamów-Czaykowska, prezes Fundacji Karolat, przeprowadziła rewitalizację Wzgórza Adelajdy. Dzięki jej zaangażowaniu i działalności Fundacji na mapie turystycznej regionu pojawiło się ważne miejsce, które dzięki odpowiednio prowadzonej polityce, mogłoby przyciągać turystów. Nasz wójt ma gdzieś turystów i turystykę. Udowodnił to, sprzedając Zamek, perłę Siedliska, za bezcen. Zrewitalizowane przez Fundację Karolat i zaangażowanych członków naszej społeczności Wzgórze Adelajdy także chciał po cichu przejąć i sprzedać. Komu, pyta Ksiądz?
Na tym zdjęciu ich Ksiądz nie zobaczy. Na fotce mamy wójta, który udaje, że nic wielkiego się nie wydarzyło. Są także oburzeni faktem próby potajemnego przejęcia zrewitalizowanego wzgórza działacze z Fundacji Karolat. A babka w okularkach z nastroszona grzywą, to Przewodnicząca Rady – Gosia Chilicka, która jak zwykle o niczym nie wiedziała, a jak się już dowiedziała, to udawała, że nie ma o co robić szumu. Po tym jak sprawą zajęli się dziennikarze wójt z kolesiami odpuścili. Wycofali się z próby przejęcia historycznej parceli w centrum Siedliska. Na szczęście.
Po tym jak zostało uprzątnięte przez zaangażowanych mieszkańców, podzielone Wzgórze Adelajdy miało wpaść w łapki tak zwanych „zasłużonych obywateli” – przyjaciół wójta. Jeden z nich – Witek Rytwiński – pojawił się nawet na ostatniej sesji rady gminy. Opowiadał o tym jaki to wójt dobry, jaki zaradny, jaki przedsiębiorczy. Ale cóż innego ma mówić? Jakoś trzeba się przecież odwdzięczyć koledze za jego nadzwyczajną przychylność! Drugiego „zasłużonego obywatela”, który miał chrapkę na historyczną nieruchomość widać na drugim zdjęciu.
Oto sławne zdjęcie, zrobione w gabinecie wójta, w budynku Urzędu Gminy w Siedlisku. W skórzanym, wygodnym fotelu wójta rozłożony niczym sułtan zaległ wspomniany już Witek Rytwiński. Wójta Ksiądz zna, to ten gość z wąsikiem. Natomiast pan w białej koszuli, który go obejmuje, to drugi tzw. „zasłużony obywatel” – piekarz Jasiu Fijoł. Tak, ten sam u którego Ksiądz kupuje chleb i bułeczki. Jemu także za tak zwane zasługi miała przypaść część podzielonego Wzgórza Adelajdy. Przy stole siedzi również mąż przewodniczącej Rady Gminy – Gosi Chilickiej, Juliusz. Co on tam robi? Proszę go zapytać, Julek najlepiej będzie wiedział po co przyszedł do pokoju wójta w dniu wyborów. W tyle młody przyjaciel wójta, usłużny i posłuszny radny i zamiłowany koniarz Mateusz Brodzik. Jest młody i stara się przypodobać starym wyjadaczom.
W tym zdjęciu nie byłoby nic złego, nic zdrożnego. Ot, spotkali się przyjaciele na pizzy. Pojedli, popili, pośmiali się i rozeszli do domów. Nie byłoby nic złego, gdyby nie okoliczności i miejsce, w którym je zrobiono. Otóż w tym czasie, kiedy towarzystwo świętowało, tuż obok w pokoju, Komisja Wyborcza liczyła głosy. Ważył się wynik wyborów samorządowych. Tak proszę Księdza, libację urządzono w dniu wyborów samorządowych, a świętowanie rozpoczęto na długo przed ogłoszeniem oficjalnych wyników wyborczych. Czy tak powinno być proszę Księdza? Czy tak wygląda demokracja? Czy to uczciwe w stosunku do nas, mieszkańców gminy, którzy mają nadzieję na zmiany i wiarę w to, że procedury demokracji na poziomie samorządowym zadziałają? Że wreszcie wyrwiemy się z marazmu oraz zaściankowości, w którą wpędził nas urzędujący od lat wójt nieudacznik? Już teraz Ksiądz rozumie skąd takie nadzwyczajne, graniczące z fanatyzmem zaangażowanie przewodniczącej Gosi Chilickiej, Rytwińskiego, Kieczura, Fijołów i innych tzw. „zasłużonych mieszkańców” w obronę majestatu wójta?
Księże Proboszczu, zdumiał się Ksiądz widząc opłakany stan naszego Kościoła, odpadające tynki i Plac Zamkowy, który po niewielkich opadach zmienia się w bagno. Wójt, by zaskarbić sobie przychylność Wielebnego, przekazał mu 20.000 zł na remont świątyni. Zwiedziony gestem, przyjął Wielebny te środki. Uznał za dobrą monetę i zaufał człowiekowi z wąsikiem, wierząc w dobroć i szczerość jego intencji. Wójt, wpatrując się w Księdza Proboszcza małymi, rozbieganymi oczkami, wręczając datek na remont w rzeczywistości wyglądał ratunku przed krytyką opozycji. Darek Straus wciągnął Wielebnego do swojej nieczystej gry. Postawił Księdza w rzędzie, tuż obok kilku oligarchów, kuzyna pedofila, usłużnej przewodniczącej Rady Gminy i jej zastępcy Ryszarda Kieczura, którzy przyklepią najgłupszą i najbardziej szkodliwą dla gminy i jej mieszkańców uchwałę. Uwierzył Ksiądz Proboszcz w to, że autorzy felietonów działają na szkodę gminy, dzieląc lokalną społeczność. A czy wsłuchał się Wielebny w głosy społeczności gminnej? W głosy wykluczonych mieszkańców Borowca? Czy wójt Dariusz Straus, całując Wielebnego w pierścień, pochwalił się już Księdzu Proboszczowi jak to ukarał mieszkańców wsi za niesubordynację w wyborach? To nie właściciel stacji paliw w Siedlisku skazał na banicję mieszkańców Borowca.
Na zakończenie chciałbym Wielebnemu opowiedzieć pewną ciekawostkę. Do tej pory ukazały się 42 felietony, w których opisywaliśmy różne nieprawidłowości i wypaczenia władzy w gminie Siedlisko. Przedstawialiśmy udokumentowane fakty, wydarzenia. Podawaliśmy liczby, konkretne dane oraz nazwiska kolesiów, z którymi nasz wójt ubijał interesiki. Na początku straszono nas sądami, policją i prokuratorem. Później były groźby fizyczne – zastraszano osoby, które zajmowały się roznoszeniem felietonów. Dzisiaj urzędnicy gminni próbują grozić listonoszce, ponieważ w trosce o bezpieczeństwo woluntariuszy, dystrybucję felietonów zleciliśmy Poczcie Polskiej. Wójt i jego kolesie zrobią wszystko, by zachować stołki, przywileje i pozycję, by prawda o ich poczynaniach nie ujrzała światła dziennego. Będąc bezsilnymi wobec przedstawianych przez nas faktów, które długo i skrzętnie ukrywali przed opinią publiczną, są niezdolni do polemiki. Gdy prawda wychodzi na jaw są bezradni niczym małe dzieci, błądzące we mgle. Dlatego chwycili się ostatniej deski ratunku. Postanowili wykorzystać w swych gierkach Księdza i autorytet Kościoła Katolickiego, który Ksiądz reprezentuje. Wójt nieudacznik i jego kilku zaufanych liczą na to, że pomoże im Ksiądz utrzymać stołki, zachować przywileje i utrwalić status quo na następne lata. Władza w Siedlisku dawno przestała troszczyć się o gminę i obywateli. Władza reprezentowana przez Dariusza Strausa ma tylko jeden cel: przetrwanie za wszelką cenę i teraz Ksiądz ma jej w tym pomóc. Jednak próba zaangażowanie Księdza i autorytetu Kościoła Katolickiego w spór polityczny w gminie skończy się dla Strausa klęską, bowiem prawda broni się sama. Wciągnąwszy Księdza w grę polityczną wójt Dariusz Straus postawił Księdza Proboszcza przed bardzo prostym wyborem – albo poprze Wielebny władzę wójta i jej wynaturzenia albo opowie się Ksiądz za koniecznymi zmianami i stanie po stronie mieszkańców i lepszej Gminy Siedlisko. Życie zawsze jest sztuką wyboru i teraz Ksiądz musi wybrać. Właściciel stacji CPN w Siedlisku dawno dokonał swojego wyboru.
pozdrawiam serdecznie
Paweł P.
Ten Ksiądz zawsze był przyjacielem mamony. Nie spotkałem w swoim życiu żadnego gorszego księdza ba nawet żadnego takiego gorszego człowieka a znałem Go przez 7 lat.
Proboszcz czuje się skrzywdzony?Twierdzi,że felietony to “oszczercza prasa”. Chyba nie widzi winy w sobie.Bardzo to smutne ,wręcz żenujące.Innych poucza a sam nauki nie przyjmuje.Gdzie się podziewa w prawdziwym zyciu,ta niby mądrośc i oczytanie?
Proboszcz czuje się skrzywdzony, tak samo jak cały kler jest krzywdzony “posądzaniem” o pedofilię, wyłudzanie pieniędzy, wielkich powierzchni ziemi za bezcen. Ta obrzydliwa postawa wszystkich purpuratów wobec skrzywdzonych dzieci i dorosłych jest możliwa tylko ze względu na bezkrytyczne i bezmyślne przyzwolenie parafian na taką obłudę, zakłamanie i pazerność.To występuje w skali makro a tu w Siedlisku macie to wszystko w skali mikro .
Nowy proboszcz jest lasy na pieniadze i wypchane koperty. Porazka, ze podczepil sie pod Darka i jatrzy. Teraz juz lawy puste w kosciele. Do swiat juz nikogo nie bedzie a po koledzie to tylko Darek otworzy drzwi, robotnik Witek i Bula
Ksiadz Zbyszek był jaki był ale za słabszymi stawał. Jasno krytykował władzę w Gminie Siedlisko. Jasniesprawujący nie chodził do kościoła kiedy proboszczem byl ks.Zbyszek. Obecnego przekamacil wiemy czym i jest problem. Co jakis czas systematycznie wypowiada się o cpniarzu i opozycji. Ok może, ale nie na mszy świętej! Z kobietami z koła różańcowego pod Kościołem nikt mu nie zabroni.
Wasza gmina to już mała sensacja regionalna. Problemy Siedliska omawiane są przed sesjami rady w Kożuchowie. Wiem to z pierwszej ręki 🙂 Pozdrawiam Sąsiadów !
Szkoda, że autor felietonów przed publikacją nie zapytał o księdza,ludzi którzy w tym roku posylali dzieci do komunii. Wiedział by,z kim ma doczynienia .Sprawa KOPERTY, która musiała zostać doreczona jeszcze przed dniem ceremonii i to co się stało po zbadaniu jej zawartości,dałoby autorowi obraz prawdy. I jeszcze to jak traktowane były dzieci,które za słabo czytały…W Siedlisku takie są tajemnice poliszynela.
Dlatego nie powinno się posyłać dzieci do komunii, to co się odpierdziela na parafiach we łbie się nie mieści. Ksiądz sobie prywatny folwark zrobił.
Oj dzieje się dzieje w waszej gminie. Nie mieszkam u was ale mam rodzinę i znajomych w Siedlisku. Sprawami Siedliska zyje Kozuchow, Nowa Sól i Bytom. Ktoś tu pisze o garnkach i alkoholu. Znam nazwiska osób które dostaly komplet garnków to rodzina z Dębianki. Kto dostal alkohol tez wiadomo wystarczy posłuchać przy sklepach u Górnej i w Bielawach. Był też obiecany kilku osobom tani wegiel. Wasz wójt się bał utraty stołka nie dla tego, że straciłby dobra wypłatę ale dlatego, że ma dużo ukrytych przekrętów i spraw które nie ma możliwości naprawić i liczy na przedawnienia. Ma tez do spłacenia długi wdzięczności. Z tego co słyszałem to cpniarz nie odpuści i będzie skrupulatnie opisywał sprawy gminne. Trzymam tez kciuki za opozycje bo trzeba miec duzo odwagi aby robic zakupy, zyc w tej gminie patrzec codziennie na ludzi od Strausa i mowić im jaka jest prawda.
KS. Palewski nie wie, że frustracja władzą w gminie osiągnęła wartość krytyczną. Strausa już tez piekarze nie popierają. W piekarni mówi się o nowych wyborach i wypytuje o następcę, który miałby poparcie u ludzi na wsi. Jak Strausa wyniosą na taczkach, to na drugiej mogą wynieść księdza. Ludzie są rozgoryczenie i źli. Czują się oszukani w wyborach. Wczesniej nie wiedzieli ile brudu ma wójt pod paznokciami swoimi
Wydaje mi się, że nim ksiądz opowie się po którejś ze stron, powinien przeanalizować wyniki wyborów. Stając po stronie naszej kłamliwej, nieudolnej władzy jedynie zniechęci ksiądz wiernych do Kościoła i samego siebie, bowiem ilość osób, która chce zmiany jest dużo większa, niż się księdzu wydaje, a wynik wyborów nie jest miarodajny, bo podczas tego okresu wydarzyło się wiele rzeczy, przez które nie jest on ani wiarygodny, ani uczciwy – np. głosy kupowane za alkohol czy komplet garnków. Te kilka zmanipulowanych głosów sprawiło, że wygrała nieudolność, tyrania i nieróbstwo. Zanim więc ksiądz coś powie głośno zza ołtarza, niech się ksiądz najpierw zastanowi i sprawdzi kogo popiera.
Ksiądz to specyficzne zajęcie-zawód a na wsi wśród parafian nadal cieszy się przedziwnym autorytetem. Parafianie biegają do kościółka, udzielają się w procesyjkach i innych obrzędach, przekazują sobie znak pokoju tylko w trakcie mszy, zamawiają modły za pieniądze a potem klną pod nosem,że księżulo tyle kasy zawołał za msze,chrzest , ślub czy pogrzeb . Dają ostatnią złotówkę, bo może na kazaniu wymieni z nazwiska i będzie wstyd na całą okolicę.Ksiądz szkolony przez lata w seminarium sposobów manipulacji tłumem, straszenia grzechem , z każdej sytuacji wyśliźnie się jak mysz i będzie znał odpowiedź na każdy problem” to bóg tak chciał”.Kler w sytuacji zagrożenia, nigdy nie był lojalny wobec parafian , tylko trzymał sztamę z silniejszymi czy to bogactwem czy to władzą. I tu mamy klasyczny przypadek związku kościoła z władzą . Ta władza mizerna, nieudolna ale ma większą moc niż biedni i skąpi parafianie, więc można się do niej połasić i coś zyskać. Oczekiwanie piszącego felieton,że ksiądz opowie się za zmianami i poprze opozycję jest daleko idącym nieporozumieniem. Wynaturzenia wymienione w felietonie nie zrobią wrażenia na żadnym przedstawicielu obecnego kościoła , oni mają dużo gorsze przywary . Wystarczy słuchać, czytać czy oglądać i ma się cały przekrój wad i wynaturzeń władzy kościelnej , samorządowej czy wyższego szczebla.
Trudno o trafniejsze podsumowanie. Choć znane są wyjątki od tej smutnej prawdy.
Ciekawe zjawisko. Z komentarza, na komentarz coraz więcej błędów 😀
jurz widać to pan Paweł nie szanuje wujta i księdza ruwniesz. się nie ma co dziwić że Darek pomaga kościołu i ksiendzu. Kazdy komu potrzeba to mu pan wujt zawsze pomaga tylko cza z nim dobrze żyć i sobie razem pomagać. jak kto psioczy na pana wuta to po co pużniej przychodzi z gminy po łaskę? Jak się psiczy to psioczy a nie puzniej narzekanie że wujt czegoś tam nie zrobił albo czego innego
Tak tak Monika cza dobrze z “wujem” żyć 😂
Nie czepiać się, w dooope włazić, nie wypominać błędów na wszystko pozwalać a i jeszcze głośno chwalić wszem i wobec, że mamy najlepszego pod słońcem rządzącego…
jednym słowy “Morda w kubel oszołomy!!!” “I tak będę robił co będę chciał”
Uważasz, że wtedy dobrze będzie????
Powinnaś zdjąć klapki z oczu bo ani wójta, ani swoich ( ortograficznych) błędów nie widzisz.
Polecam słownik……
“Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie!”.
Chyba, nic więcej tu dodawać nie trzeba.
Ksiadz powiedzial, ze widzial gorsze wioski a nam sie do kosciola przestaje chciec chodzic.
Ciekaw jestem skąd wójt widział że większość mieszkańców Borowca głosowała na kandydata opozycji. Takie wybory nie powinny być ważne, na co komu RODO. Jak widać może jakaś możliwość zmiany w gminie albo trochę sumienia i chęci o lepsze jutro gimny. Dlaczego wioski mają być poszkodowane skoro każdy ma prawo głosować na kogo chce. W czym jesteśmy gorsi… Brak chodnika lub dziury w poboczu. Wiosną będzie można je porównać do wykopanej żwirowni przez Adamczyka. Z takim filozofem na czele nasza gimna nie ma dobrej przyszłości. Ksiądz dostaje pieniądze na remont kościoła. Jak doszło do przekazania hmm legalnie na konto czy koperta pod stołem. Dlaczego proboszcz nie informuje wiernych o tzw. dofinansowaniu od wójta. Może jakieś kwity? Skoro „jesteśmy małą, ubogą, rolniczą gminą położoną na uboczu i że na wszystko brakuje pieniędzy”? W Borowcu na remont kaplicy składka obejmowała tylko rodziny mieszkające i o innej pomocy nie było mowy. WÓJTA NA TACZKĘ I NA KAMCZATKE.