Drodzy Mieszkańcy,
dzisiaj pozostajemy jeszcze przy tematyce dróg. Na pewno są wśród Was tacy, którzy uważają, że jednak nowi-starzy samorządowcy jakieś drogi u nas wyremontowali czy zbudowali. W pełni się z Wami zgadzamy i nie zamierzamy temu zaprzeczać. Przez dwadzieścia lat coś jednak zrobić trzeba. Nie można w nieskończoność podlewać paprotek na parapetach w gabinecie, ani leniwie opalać się w świetle urzędowych lamp sufitowych.
Rzeczywistość pokazuje, że budowanie dróg w gminie jest dla naszych urzędasów wyzwaniem na miarę odkrywania Ameryki. Mieszkańcy Siedliska są szczęściarzami. Mamy unikalną możliwość obserwowania jak na naszych oczach rodzi się, co prawda w bólach ale jednak, unikalna w skali światowej technologia budowania dróg. O co chodzi w tym projekcie firmowanym przez naszego najmądrzejszego wójta świata – Dariusza Strausa? Za chwilę Wam zdradzimy?
Pamiętacie wielki sukces, którym chwalił się Darek w kampanii wyborczej – czyli uroczą, pachnącą nowością autostradę – ulicę Akacjową? Wykonano ją w nieznanej nowożytnej inżynierii technologii, w formie nasypu, bez zainstalowania instalacji odprowadzających wodę deszczową. Wnosząc po różnicy poziomu gruntu, prawdopodobnie gmina miała w planach wykonać tu torowisko dla tramwajów. Na montaż szyn nie wystarczyło już funduszy, ponieważ – jak to zwykł mawiać nasz wójt – gmina jest mała i biedna, położona na uboczu itd., itd. Ale kto wie? W przyszłości może w tym miejscu mieszkańcy ujrzą kiedyś ładny i błyszczący tramwaj.
Co ma na celu tego typu budowanie? Hipotez jest kilka. Oprócz takich, w których mowa o dalekosiężnych planach naszych urzędników, którzy przez podniesienie terenu chcą zapobiec zalaniu majątku gminnego przez następną powódź, jest też takie wyjaśnienie, w którym pojawia się nawiązanie do średniowiecznej architektury.
We wszystkich średniowiecznych miastach chrześcijańskiej Europy najwyższymi budowlami były kościoły. Był to jasny przekaz dla przybyszów a także mieszkańców, że w mieście rządzi biskup a nie królewski zarządca. Bo rządzi zawsze ten, kto stoi wyżej. Bycie wyżej, to bycie bliżej Nieba. A jak nauczał św. Dionizy Aeropagita w swoim dziele o Hierarchii Niebiańskiej, im bliżej tronu Stwórcy, tym więcej władzy nad światem. Zdarzały się owszem miasta, w których bryła ratusza miejskiego dominowała nad kościołem. Były to jednak bardzo rzadkie przypadki.
Jaki jest związek między średniowieczną Europą a Siedliskiem XXI w.? Nie taki odległy jakby się mogło wydawać. Okazuje się, że podnoszenie gruntu w obszarze dróg gminnych względem przyległych terenów prywatnych ma uświadomić mieszkańcom Siedliska i okolic, że szeryf jest tylko jeden.
Czy urzędnicy gminni poprzestaną na podnoszeniu infrastruktury gminnej o 50 cm, czy mamy spodziewać się kolejnych nasypów w drodze ku niebiańskiej doskonałości, pogłębiających przepaść między nami, maluczkimi szaraczkami a jaśnie nam panującymi urzędnikami z wójtem Dariuszem na czele? Czas pokaże.
A teraz całkiem poważnie.
Na temat sztuki budowania dróg napisano dziesiątki tysięcy książek. Technikę ich budowy doprowadzili do perfekcji ponad 2000 lat temu starożytni Rzymianie, którzy zdawali sobie sprawę ze strategicznego znaczenia komunikacji dla Imperium. (Jeszcze dzisiaj funkcjonuje powiedzenie, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu) Innymi słowy – budowanie dróg jest technologią znaną i opracowaną.
Przypomnijmy jej ogólne zarysy, gdyby ktoś nie wiedział jak buduje się drogę. Otóż najpierw wykonuje się koryto, usuwając humus, następnie układa instalacje i wykonuje podbudowę z tłucznia, którą się zagęszcza. Na to nanosi się warstwy ścierne – eksploatacyjne: asfalt, kostkę, bruk itp. Proste jak budowa cepa. Nie trzeba nic wymyślać ani kombinować. Drogę po prostu należy zbudować zgodnie ze sztuką. To jest cała tajemnica.
Oglądając różnicę poziomów między nowymi drogami w Siedlisku a gruntem wydaje się, że technologia budowy drogi jest wśród naszych urzędników gminnych czymś nieznanym. Tajemnicą równie niezbadaną jak lewitacja, zjawisko bilokacji albo podróże w czasie. Ponieważ tylko niewiedzą można wytłumaczyć ten rodzaj bubli, które zafundowali nam samorządowcy i które eufemistycznie nazwali drogami.
Dlaczego w gminie Siedlisko drogi buduje się inaczej niż w reszcie cywilizacyjnego świata? Dlaczego bezpośrednio na ziemię wysypuje się piasek, żwir czy co tam było pod ręką, a następnie na to wylewa się asfalt. Dlaczego pomija się etap korytowania i wykonania podbudowy? Dlaczego nie buduje się instalacji burzowych? Tego nie wie nikt.
Jaki jest skutek takiego budowania? Widzimy na załączonym obrazku. Droga podnosi się względem poziom gruntu. W tym przypadku – o pół metra. Żeby z niej zjechać potrzebne jest solidne auto terenowe. Ktoś mógłby powiedzieć, że nie ma w tym nic złego. Pół metra to nic. Ważne, że droga jest zrobiona. Otóż nie do końca, o czym przekonują się wszyscy użytkownicy posesji położonych przy tak zbudowanych drogach gminnych.
Może to wydawać się niektórym czymś niebywałym, ale na naszej planecie działają siły, na które wójt Straus i ekipa naszych urzędniczych geniuszy nie mają wpływu. Jedną z nich jest siła grawitacji. To ona powoduje spływanie wody z miejsc położonych wyżej. Co się dzieje po każdym, najmniejszym deszczu? Deszczówka napędzana siłą przyciągania ziemskiego spływa z podwyższonego gruntu w kierunku przyległych posesji zmieniając podwórka w małe stawy, bo co warto wiedzieć: fundując takie buble mieszkańcom przy okazji zapomniano wykonać instalacje przeciwdeszczowe.
W tym czasie kiedy w Siedlisku buduje się buble drogowe, w pobliskim lesie, przy zjeździe pożarowym nr 15 rośnie hałda odpadów. Są to setki ton zanieczyszczonej frezowiną asfaltową ziemi wraz z korzeniami karczowanych z poboczy dębów oraz tymczasowymi słupkami geodezyjnymi.
Oczywiście wywozi je nielegalnie do lasu zapewne jakiś nieznany obywatel-filantrop, który na własną rękę wykonuje remont asfaltowych dróg w okolicy. Przecież trudno posądzać naszych urzędników gminnych o taki akt barbarzyństwa kulturowego jakim jest zaśmiecenia lasów. Najśmieszniejsze jest to, że żaden z naszych zatroskanych dobrem gminy samorządowców nie zauważył ciężarówek wożących setki ton śmieci do siedliskowych lasów. Nawet wiceprzewodniczący rady gminy w Siedlisku – Rysiu Kieczur, pracownik Lasów Państwowych i prezes lokalnego koła łowieckiego, przeoczył ten fakt. Plotka głosi, że wiceszef rady gminy, Rysiu, poluje teraz tylko na ptactwo i chodząc po lesie patrzy tylko do góry. Spoglądając w niebo trudno widzieć syf, brud i efekty wieloletnich zaniedbań w Siedlisku.
Droga to budowla wraz z drogowymi obiektami inżynierskimi, urządzeniami oraz instalacjami, stanowiąca całość techniczno-użytkową, przeznaczona do prowadzenia ruchu drogowego, zlokalizowana w pasie drogowym. Infrastrukturą techniczną nie związaną z drogą są przewody kanalizacyjne niesłużące do odwodnienia drogi.
Projektując drogę, projektant powinien zaprojektować odwodnienie.
Odwodnienie drogi to OBOWIĄZEK zarządcy drogi. W tym przypadku Wójta Gminy Siedlisko. Akty prawne, które to regulują to m.in. ustawa o drogach publicznych, ustawa-Prawo budowlane oraz rozporządzenie Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej.
Brak odwodnienia w oczywisty sposób zmniejsza koszt budowy drogi. Nasuwa się więc pytanie: czy mamy do czynienia z błędem projektanta, który można było wyeliminować na etapie realizacji zadania, czy raczej z celowym działaniem zarządcy drogi?
Jak można było usłyszeć z ust samego wójta, gmina Siedlisko jest znana z dróg ( niedawny wywiad w radio Zachód, poziom- “żenada i wstyd przed Ryśkiem”) I tak jak to było komentowane bezpośrednio po tym wywiadzie, jest to “jakby prawda”. Słowo “jakby” robi różnicę. Jest znana z dróg, które są zaniedbane, dziurawe, zbyt wąskie, robione “po łebkach” , wyłącznie na potrzeby chwili- tak jak wspomniana ul. Akacjowa( i nie tylko) = na potrzeby kampanii wyborczej. I lepiej nie będzie ( wystarczy sprawdzić ile pieniędzy w tegorocznym budżecie, przeznaczono na gminne drogi), bo wójt i jego radni mają inne priorytety. Warto zapytać siebie a także ich: JAKIE?!
Opisana ulica to tzw ULICA WYBORCZA. Dlaczego ? A no dla tego, że w roku 2017 na jednym z posiedzeń rady wójt oznajmił radnym, że tej ulicy nie będzie robił DOPÓKI WSZYSCY WŁAŚCIIELE DZIALEK NA TYM OSIEDLU SIE NIE WYBUDUJA BO W TRAKCIE BUDOWY DROGA ZOSTANIE PRZEZ NICH ZNISZCZONA….i co ? Zbliżają się wybory, połowa działek porasta trawą no ale wojt zmienia zdanie bo przeciez trzeba walczyc o elektorat i kupowac glosy więc kladzie asfalt. Ile glosów kupił wiedzą Ci ktorzy na niego głosowali i się zawiedli mając nadzieję, że asfalt będą mieli aż pod próg domu a niestety teraz chodza w kaluzach. Ot taka kielbasa wyborcza. Podobnie z asfaltem na ul.Kasztanowej. Czy była konieczność zdzierać dobry i kłaść nowy zamiast pieniadze przeznaczyć na remont ul.Dlugiej i Leśnej? Wójt i jego klakierzy w komentarzach podpierają się określeniem, że wygrał w DEMOKRATYCZNYCH WYBORACH z Czaykowską jest to conajmiej zalosne bo majac do dyspozycji spory budrzet gminy, ludzi z Zakladu Gospodarczego, możliwość samodzielnego decydowania, dwudziestoletni staz pracy rzucil sie nagle przed wyborami w wir produkowania wspomnianej kielbasy wyborczej osiagajac jedynie nieco ponad sto gosow wiecej (i to częsc kupionych za piwo rozdawane przed Mozaiką i w busie zakładu gospodarczego który dowodził ludzi na glosowanie) od Czaykowskiej ktora miala do dyspozycji tylko słowa i przyklad tego co zrobila z grupą społecznikow. Ludzie zacznijcie chodzić na posiedzenia rady, słuchajcie co tam się wyprawia i zacznijcie patrzec im na ręce.