Aleja Strausa w Sieldisku

Drodzy Mieszkańcy,

polski rząd w ramach Polskiego Ładu wpompował do samorządów niespotykaną do tej pory pulę środków finansowych z przeznaczeniem na różnego rodzaju programy inwestycyjne. Dzisiaj jak nigdy wcześniej samorządy, w szczególności te najmniejsze, dotychczas marginalizowane mają dostęp do milionów z rządowej kasy na inwestycje drogowe, wodociągowe, kanalizację, żłobki, przedszkola, kluby seniorów, likwidacje barier architektonicznych, modernizacje źródeł ogrzewania, cyfryzację i informatyzację, na nowe technologie i wiele innych. Samorządy mają pieniądze niemalże dosłownie na wszystko. Forsa jest, tylko chęci potrzeba. Mało tego – Premier RP Mateusz Morawiecki i jego ministrowie niemalże na siłę wciskają tą kasę, namawiając do jej wydawania i zagospodarowywania. Trudno się dziwić, zbliżają się wybory, partii rządzącej zależy na głosach i poparciu społecznym. A wiadomo, że wyborców najlepiej przekonuje się spełnionymi obietnicami, a tych PiS złożyło wiele.

Darek Straus słynie ze składania słomianych obietnic. Obiecuje wszystko – w szczególności przed wyborami. Chcesz mannę z nieba? Wójt ci to obieca. Chcesz ładną żonę? Nie ma problemu. A może chciałbyś gruszki na wierzbie? To także Straus załatwi. Nauczeni doświadczeniem traktujemy te obiecanki jako część lokalnego folkloru, jako element bajki o zaradnym wójcie. Nie obrażamy się na te obiecanki-cacanki, bo wiemy, że jak wójt coś obiecuje, to i tak nie dotrzyma słowa. Jego słowo jest tyle warte, co nic. Za każdym razem, gdy wójt otwiera usta, by wydobyć z siebie dźwięki produkuje zwykłą, nic nie znaczącą, słomę. Jego słowa nie znaczą absolutnie nic. Oto kilka przykładów. Gazyfikację gminy Straus obiecuje od dekad. Co z tego wyszło? Zero, null, nic. Gospodarka wodna miała być dawno uporządkowana a woda w naszych kranach miała być czysta jak kryształ. Jaka jest prawda – tego nie musimy mówić. Również obietnicami modernizacji kanalizacji wójt-nieudacznik mami siedliskową społeczność od lat. Jaki jest skutek tych obietnic? Niewydolna oczyszczalnia zrzuca ścieki do Odry. Kuriozalną obiecanką była inwestycja w podłączone do internetu ławki i kosze z wi-fi, które miały powiadamiać SZB, kiedy się zapełnią. Były one – zgodnie z oświadczeniem nieoficjalnego rzecznika prasowego wójta Marcina Wojnowskiego – „już zamówione i już w drodze”. Jednak do dnia dzisiejszego do Siedliska nie dotarły. Zapewne usłyszymy od wójta kolejną fantastyczną wymówkę o tym, że ładunek ławek i śmietników internetowych wysłano drogą morską i padł łupem somalijskich piratów a gmina nie ma pieniędzy na zapłacenie okupu. W związku z powyższym z inwestycji nici.

To, że dzisiaj realizowane są inwestycje drogowe w gminie Siedlisko w niespotykanej dotąd skali jest marginalną zasługą gospodarza gminy. Straus przez lata nie potrafił skutecznie pozyskać środków zewnętrznych na konieczne inwestycje. Warto w tym miejscu przypomnieć, że gdy inni gospodarze ościennych gmin remontowali drogi korzystając z Wojewódzkiego Funduszu Inwestycji Drogowych w Siedlisku nie działo się nic, prawie nic. Dzisiaj, gdyby nie fakt, że rząd niemalże „na siłę” pompuje fundusze w samorządy i niejako zmusza samorządowców do pracy, o inwestycjach drogowych moglibyśmy pomarzyć.

Rząd wtłoczył miliony do siedliskowej kasy. Mamy wreszcie za co remontować gminne drogi. Ale co się okazuje? Nieudacznik wójt znowu przygotował nam niespodziankę? Zamiast koniecznych remontów, zamiast budować drogi tam, gdzie są potrzebne, Straus leje asfalt w polach. W szczerym polu, na granicy z lasem, niczym grzyb po deszczu wyrósł kilometr asfaltu. Po co? Na co? Komu potrzebna asfaltowa droga w polach prowadząca donikąd? Odpowiedź nasuwa się sama, gdy uświadomimy sobie, że droga prowadzi do pól, których właścicielem jest wójt, jego koledzy i rodzina. Wyśmienicie! Co za zaradny gospodarz.

Zupełnie niedawno mieszkańcy ul. Sławskiej zorganizowali się i sporządzili petycję do wójta. Prosili o wyremontowanie ulicy, przy której mieszkają. W petycji czytamy m.in. że: „ulica Sławska jest… od początku jej użytkowania bardzo dziurawa. […] znajduje się w niej sporej głębokości uskok (…) powstały jako następstwo niedawnych działań gminy”. W dalszych fragmentach cytowanej petycji zdesperowani mieszkańcy piszą: „(…) od ponad 10 lat wielokrotnie zgłaszaliśmy prośby o utwardzenie nawierzchni przedmiotowej drogi (…) ze względu na brak wystarczającej pomoc ze strony gminy wszelkie naprawy były przeprowadzane głównie nakładem pracy właścicieli posesji”.

Czy wójt, który przed chwilą doprowadził asfaltową drogę w szczere pola przychylił się do prośby mieszkańców, którzy od dekady walczą o kawałek porządnie utwardzonej, asfaltowej nawierzchni pod domami? Otóż w odpowiedzi na petycję mieszkańców ul. Sławskiej Straus uprzejmie poinformował zainteresowanych, że nie został wykonany projekt remontu ul. Sławskiej i w związku z tym asfaltu nie będzie. Być może taki projekt zrobi się przyszłości i być może inwestycja ta zostanie zrealizowana w 2024 r. Póki co mieszkańcy ulicy Sławskiej muszą dalej grzęznąć w dziurach, błocie i gruzie, którym tymczasowo zatykane są największe dziury.

Odpowiedź na petycję mieszkańców ul. Sławskiej jest zastanawiająca z kilku powodów. Po pierwsze – obecnie większość remontów dróg w Siedlisku odbywa się w trybie „zaprojektuj i zbuduj”. To znaczy firma, która wygrała przetarg na budowę i remont dróg w gminie Siedlisko zobligowana jest – według umowy zawartej z gminą – na wykonanie projektu remontu drogi a później jego realizację. Po drugie – jeżeli gminę było stać na wykonanie projektu i wylanie drogi asfaltowej w szczerym polu, to dlaczego nie znalazły się fundusze na projekt i remont odcinka przy ul. Sławskiej, w szczególności po tym, jak został zdewastowany na skutek prac przeprowadzanych przez gminę Siedlisko?

Trudno oprzeć się wrażeniu, że jak to zwykle w Siedlisku bywa, również w zakresie remontu drug finansowanych z Polskiego Ładu mamy do czynienia z kolejną zaprzepaszczoną szansą w imię interesu wójta, który bardziej dba o swój prywatny interes oraz interesy kolesiów i rodzinki niźli dobro wszystkich mieszkańców. Czy możemy być zaskoczeni prywatą lokalnej władzy, która zwykle nasilała się w okresie przedwyborczym?

Przypomnijmy: kiedy to wójt wybudował drogę u siebie pod domem? Przed wyborami. Kiedy sprzedał „działkę koniarzy” rodzince? Przed wyborami. Dzisiaj, na rok przed wyborami, wylał asfaltową drogę w szczerym polu, przy gruntach, których m.in. on jest właścicielem.

Przejdźmy jeszcze na chwilę do nowej drogi asfaltowej prowadzącej do pól wójta. Zwróćcie uwagę, że droga ta pozbawiona jest wady projektowej, którą posiada ul. Akacjowa na nowym osiedlu. Aleja Strausa (tak roboczo nazwijmy asfaltową drogę w polu), nie została wykonana w formie półmetrowego nasypu kolejowego, który wymusza na mieszkańcach nowego osiedla podniesienie poziomu działek tak, by wyrównać je z poziomem stromego nasypu drogi. Nie będzie też potrzeby wybudowania piętrowych krawężników, które zdobią ulicę Akacjową a które są prawdziwym koszmarem dla młodych matek z wózkami. Jak widzimy, gdy Straus się postara, to potrafi dopilnować inwestycję zarówno na etapie projektowym jak i wykonawczym. Asfalt w polu udał mu się wyśmienicie – piękny, czarniutki, równiutki. Nic tylko się budować. Oczywiście zanim ktoś się tu wybuduje, najpierw będzie musiał „działeczkę” kupić, a te nie będą tanie. Parcela z dostępem do drogi asfaltowej, to bez wątpienia atut jak na siedliskowe warunki. Nie wszyscy tak mają. Wyżej wspomniani mieszkańcy ulicy Sławskiej ponad 10 lat czekają na asfalt i jeszcze długo poczekają.

Siedlisko ma pecha. Przegapiliśmy większość okazji, które mogliśmy wykorzystać po wejściu do Unii Europejskiej. W efekcie czego staliśmy dosłownie skansenem regionu. Dzisiaj – z tą samą ekipą u władzy, która nie potrafiła efektywnie wykorzystać szans z wejścia Polski do UE – marnujemy niepowtarzalną szansę jaką oferuje Polski Ład.

Obserwując siedliskowy mikrokosmos z oddali trudno oprzeć się wrażeniu, że tylko Straus i jego najbliżsi kolesie czerpią tu korzyści. Cała reszta musi się zadowolić festynem, imprezą dożynkową i darmową kiełbasą z grilla oraz obietnicą bez pokrycia, którą złoży wójt każdemu, byle tylko wygrać kolejne wybory.

Pozdrawiam

Paweł P.

4 Replies to “Aleja Strausa w Sieldisku

  1. Trafna Familiada układu , faktycznie wójt zrobił sobie drogę , sobie , rodzinie i kolesiom ale nie tylko bo i przy okazji znajomym. W pierwszej kolejności . A są ulice ,gdzie błoto i kałuże , gdzie kaczce sięga do pasa . Masakra można się wkur…ić. Co mu się udało to wieża bendzie wkońcu zasięg , w Plusie jak należy. Mam gdzieś że na prywatnej działce i że zarobi jak piszą koleś . Widocznie nie dało rady na gminnej . Mam gdzieś że ktoś straci na wartości i zdrowiu , w zasadzie i tak do piachu . Większość jest zadowolonych więc po co było robić zgrzyty .Kilku nie zadowolonych a reszta się cieszy .Nawet jak z krzywdy innych . Na wojnie są zabici i ranni. W nawiasie nawet jak robi przekręty to z głową . I to jest gość . Tyle lat i co , gdyby był głupcem dawno by siedział . Wystawia opozycji środkowy palec . Przyglądam się tej sytuacji , nim steruje Blondyna z Żabna i nikt mu nie podskoczy .
    Wielu widzi go jako dobrego skromnego człowieka .
    Każdy orze jak może 😉

  2. nikt tu już nie chce wójta. każdy mówi, że nie zagłosuje na niego. tyle co on z rudą wstydu narobił gminie to aż się płakać chce. w niedzielę miałam gości z Zielonej Góry. Dziwili się dlaczego u nas wszędzie jest brudno. Trawa taka wysoka a w parku kosze pełne. Na przystani też. Trzeba o to zadbać wreszcie.

  3. Opozycja tyle może na ile pozwoli Wójt , Z kobyłą . Śmieje się i patrzy jak się produkuje .
    Ma dobrych popleczników klakierów, co za kilka udogodnień przegłosują wszystko. Zamiecie pod dywan i śmieje się dalej . A durne społeczeństwo przygląda się .
    Gdzie jest opozycja ,jaka opozycja . Prokuratury to nie interesuje , podobnie jak NIK . Zaraz festyn trochę bimbru kiełbasy i taniego piwa . I jest Super Wójt . Co tam że kombinuje i rozdaje swoim daje .

    1. A tam, gadanie. Kiedyś Darek miał wszędzie kandydatów na radnych a dzisiaj? Radni z jego obozu rezygnują. Nawet Patoła, który przeszedł do obozu wójta zrezygnował. Trzyma się tylko najbardziej odporny beton partyjny. Pawlakowa z Gielcową i Chilicką mimo że cała wieś się z nich śmieje, siedzą, bo dostają niezłą kasę. Kieczur siedzi ale ledwo co. Tyle co się chłop wstydu najadł. na co mu to było? W nadleśnictwie odszedł po cichu na emeryturę. nie było pożegnania. nadleśnictwo kryło go ale bardzo chętnie i szybko się go pozbyło. po tym ile wstydu przyniósł Lasom Państwowym w nadleśnictwie musieli się ucieszyć, że chłop wreszcie sobie poszedł. I nikt po nim nie płakał i tęsknić też nikt nie będzie. Pabisz się trzyma, bo to wójta rodzina. Renalda głosuje jak chce i Darek nie ma gwarancji, że zagłosuje tak jak on by tego oczekiwał.m Ania Zboralska dawno poznała się na oszustwach i matactwach Darka. Brodzik odszedł. Justysia Bereś pojawia się rzadko. Coraz rzadziej. Taka sytuacja, taki brak poparcia wójta w Siedlisku nie miał miejsca od 25 lat

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *