Drodzy Mieszkańcy,
ci, którzy kupili ostatnie wydanie Gazety Regionalnej mogli przeczytać o tym, że Darek Straus razem z wuefistką Gosią Chilicką właśnie dowiedzieli się, co takiego kredyt i z czym go się je. Miłośnik koni oraz papużek na spółkę ze specjalistką od kopania piłki zdziwili się, gdy uświadomiono im, że decydując się na zaciąganie kredytu należy oprócz długu spłacić również odsetki i inne koszty z nim związane. Samorządowa parka z niedowierzaniem potraktowała wyliczenie łącznej sumy zadłużenia gminy, przedstawione przez tzw. „oszołomów”. Gosia z Darkiem byli przekonani, że jeżeli rada uchwaliła, że gmina w 2021 r. zaciąga 2 miliony 800 tys. złotych kredytu, to tyle samo odda. Taką naiwność skomentować można tylko słowami Marszałka Piłsudskiego, który głupkom radził, by kury szczać prowadzali a nie politykę robili.
Gmina Siedlisko drogo zapłaci za ignorancję wójta i jego lizusów w radzie gminy. Nieudacznik Straus odejdzie z urzędu w niesławie. Bez żalu rozstaniemy się też z Chilicką, Kieczurem i samorządowymi babciami, które z popierania nieudolnego wójta uczyniły sposób na dorobienie do emerytury. To, co pozostawi po sobie ekipa nieudaczników, to niesmak, zapaść gospodarcza oraz gigantyczne długi, których spłatą będzie musiał martwić się przyszły gospodarz gminy. Wiedząc jak nieudolny jest Straus i jego ekipa, należy spodziewać się, że w najbliższym czasie wójt zaciągnie następnych kilka milionów długów. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że radni, w szczególności ci, którzy dotychczas bezkrytycznie głosowali za przyjęciem każdej uchwały, którą podsunął im wójt, pójdą wreszcie po rozum do głowy.
To, że Straus działa na szkodę gminy jest faktem bezspornym. Oto najnowszy przykład. Pamiętacie jak jeszcze nie tak dawno, Darek na spółkę z Rysiem Kieczurem na chama próbowali przepchać uchwałę, na mocy której wydzielony fragment SZB trafiłby w łapki tzw. lokalnego patrioty. Właściciel firmy Deux – bo o nim mowa – by przejąć działeczkę wysłał najpierw żonę a później kuzynkę, byłą kandydatkę na wójta Izę Dysiewicz, by przekonać radnych do przyklepania transakcji. Ba! Ów „lokalny patriota” tak bardzo zainteresowany był nabyciem tejże nieruchomości, że gotów był przekazać łapówkę/darowiznę/datek/jałmużnę* (niewłaściwe skreślić) w wysokości 10.000 zł na „cokolwiek”. Ten patriotyczny gest i dar serca miał przekonać radę gminy Siedlisko do wyrażenia zgody na sprzedaż gminnej nieruchomości w trybie bezprzetargowym siedliskowemu „patriocie”.
Jak wygląda transakcja sprzedaży bezprzetargowej? Wójt powołuje rzeczoznawcę. Ten wycenia nieruchomość i następnie działeczka jest sprzedawana w tej kwocie, na jaką opiewa wycena.
Niby wszystko w porządku, jednak jest jedno małe „ale”. Pamiętacie tzw. działkę koniarzy, która trafiła w łapki rodzinki wójta? Ta ponad półhektarowa nieruchomość, na której gmina posadowiła wiatę, ławki i stoły dla gości, na której zbudowała padok, miejsce na grila, szopki na siano, wykopała oczko wodne itp. rzeczoznawca powołany przez przedsiębiorczego wójta Dariusza wycenił raptem na 16 tysięcy złotych? Nieźle, nieprawda? Dlatego radzimy, że kiedy będziecie chcieli sprzedać własny dom, pole, czy jakąkolwiek inną nieruchomość lepiej wybierzecie innego rzeczoznawcę. Nie korzystajcie z usług specjalisty, którego wójt wynajmuje do sporządzania wycen, bo wyjdziecie na tym jak gmina Siedlisko, czyli jak Zabłocki na mydle.
Wracając do rzeczy. Na skutek zdecydowanej postawy radnego Sławka Pokusy uchwałę o sprzedaży bezprzetargowej gminnej nieruchomości zdjęto z porządku obrad. „Lokalny patriota” musiał póki co obejść się smakiem ale nie na długo. 26 września na tablicy ogłoszeń urzędu gminy oraz na BIP pojawia się ogłoszenie o sprzedaży tej działeczki. Tym razem fragment SZB wójt wystawił na sprzedaż w formie przetargu… nieograniczonego. Cena wywoławcza – 35.793 zł. Butelka wódki temu, kto wyjaśni jakie to istotne okoliczności zaszły, że ta sama działka, którą jeszcze w czerwcu tego roku Straus i jego nadworny lizus Rysiu Kieczur próbowali sprzedać bez przetargu „lokalnemu patriocie” kilka miesięcy później trafiła na licytację w przetargu nieograniczonym? Teraz nie tylko pan „patriota” ale każdy, kto ma ochotę i fundusze może kupić ową nieruchomość.
Jeżeli każdy może stanąć do przetargu, to również właściciel stacji paliw i wydawca felietonów postanowił spróbować szczęścia i on także zgłosił chęć kupna. Warunkiem udziału w przetargu było wpłacenie tzw. wadium wysokości prawie 3.600 zł, co też cepeeniarz uczynił.
Właściciel stacji paliw wysłał do urzędu gminy zapytanie z prośbą o potwierdzenie otrzymania przelewu wadium oraz udzielenie informacji na temat wymaganych dokumentów niezbędnych do tego, by wziąć udział w przetargu. Wszystko po to, by w dniu przetargu uniknąć przykrej niespodzianki, że np. wadium wpłacono nie na to konto, na które powinno być wpłacone albo że zabrakło jakiegoś dokumentu, zaświadczenia lekarskiego, potwierdzenia bankowego itp. i w związku z tym cepeeniarz nie może wziąć udziału w przetargu. Zresztą wiecie jakie są realia siedliskowego samorządu – nie takie przeoczenia i uchybienia wydarzały się na szczeblach władzy w gminie. Jak to mówią – przezorny zawsze ubezpieczony.
W oficjalnym piśmie opatrzonym pieczątką wójta cepeeniarz otrzymał potwierdzenie wpłaty wadium oraz informacje na temat wymaganych dokumentów. Nawet nie wyobrażacie sobie, co musiał czuć Darek, gdy przygotowywał ten dokument. Jeszcze nie tak dawno przegrał proces sądowy, który wytoczył właścicielowi stacji paliw. Co gorsze, Straus musiał zapłacić jedenaście tysięcy złotych kosztów procesowych cepeeniarzowi. I teraz ten zły cepeeniarz próbuje pokrzyżować plan sprzedaży za grosze gminnej działeczki „lokalnemu patriocie”. Co za podłość! Co za bezczelność! Nieprawda? Bo nie ulega wątpliwości, że gdyby doszło do licytacji cena byłaby podbijana. Tzw. „lokalny patriota”, by kupić działeczkę musiałby przelicytować ofertę cepeeniarza. Ostatecznie wygrałby ten, kto zaoferowałby więcej. Jednak niezależnie od tego, kto finalnie nabyłby nieruchomość głównym wygranym byłaby gmina Siedlisko. Jej budżet zasiliłaby kwota uzyskana w publicznym przetargu. Oczywiście z perspektywy wójta i „lokalnego patrioty” lepiej by było, gdyby cepeeniarz nie zainteresował się przystąpieniem do przetargu. Wówczas działeczka sprzedana zostałaby za kwotę, na jaką opiewała wycena z jednym postąpieniem – czyli za jakieś 40.000 zł. W sytuacji, gdy pojawił się nieobliczalny cepeeniarz, licytacja mogłaby wymknąć się spod kontroli i kwota sprzedaży mogłaby przekroczyć grubo pułap 100.000 zł. A co? Kto bogatemu zabroni!
Osiem dni przed zaplanowanym przetargiem na gminnej tablicy ogłoszeń pojawiła się zdumiewająca decyzja. Wójt odwołał przetarg bez podania przyczyny. I znowu rodzi się pytanie – jakie to nadzwyczajne okoliczności zaszły, że Straus bez podania przyczyny wycofał się ze sprzedaży nieruchomości, którą jeszcze w czerwcu na siłę próbował opchnąć, podsuwając radnym do przegłosowania uchwałę o sprzedaży bezprzetargowej zawierającą fałszywe uzasadnienie? Drugie pytanie, na które należałoby odpowiedzieć brzmi: kto pokryje koszty obsługi transakcji, która nie doszła do skutku? Gmina zapłaciła rzeczoznawcy z wycenę. Zmarnowano na to czas pracowników, papier do drukarek. Wydano forsę na znaczki. Cała urzędniczo-biurokratyczna energia, pieniądze podatników zostały poszły w komin. I ostatnie pytanie, na które chyba wszyscy znają odpowiedź brzmi: czy gdyby cepeeniarz nie stanął do przetargu, czy również zostałby on „odwołany bez podania przyczyny”?
pozdrawiam
Paweł P.
Do I.D.
“Tomek potrzebuje tej działki…”
I czego jeszcze? Śmiało! Proszę opublikować listę.
Może mieszkańcy zorganizują zrzutkę?
A może Pan z CPN-u będzie miał coś z tej listy?
Wtedy, po prostu będzie to musiał oddać.
Jemu na pewno nie jest to tak potrzebne, jak niejakiemu Panu Tomkowi.
Pan/Pani wie to przecież najlepiej.
Prawda?
I tylko gminy żal…
Spoko . Nie ma to jak Patrioci , biznesu . Oligarchowie gminnego interesu . Rodzina i przyjaciele . Dojna Gmina dla wybrańców urzędniczego koryta . Przecież wszyscy żyli w zgodzie okruchy ze stołu spadały choć nie bawił się , przy nim gminny naród cały .
Kur …zapiał biznesy życia . Prawda i o co wam chodzi przecież każdy chciał dobrze , kreatywność i to bez kominiarki wystarczy urzędniczy stołek . Geniusze Biznesu po prostu Geniusze .
Cpn, nie jest zły. Proponował kieczurowi aby posypał głowę popiołem przyznał się zapłacił mandat 100 zł I nie byłoby tej całej burzy. Kieczur wybrał inną drogę widicznie lubi praktyki masochistyczne. Cpn proponował też aby wójt wydzierżawił działkę Panu Tomkowi. Pan Tomek sam mogl tę formę zaproponować. Wyzbywanie się majątku gminy nie jest korzystne dla rozwoju finansowego gminy o czym wspomniałaś (podstawy ekonomii). Myślę, że cpn kupiłby tę działkę i z miłą chęcią wydzierżawił ją firmie DEUX aby mogła się nadal rozwijać, placic pidatki i zatrudniac jeszcze wiecej ludzi z naszej gminy ☺️
A ja chcę aby wójtem został ktoś obcy. Darek miał swój czas i to był czas czas stracony. Iza swoją kampanię zaczęła od układania się z ludźmi. Seniorom na ich dniu wyskakiwała z sakatek, rosołu i przekąsek, Łukasz może i ma doświadczenie będąc zastępcą wójtowej Bojko jednak spadł ze stołka szybko i o tym jesli będzie trzeba w kampanii się wspomni, Jola może fajna ale nie ma pazura. Tu jest potrzebny ktoś kto nie będzie kosił chwastów ale je wyrwie z korzeniami, glebę zaorze głęboko i posieje najlepszej jakości ziarno z którego zbierze dobry plon i zarno na następny zasiew.
Do I.D. a może właśnie lepiej by było jakby wójt nie przyjaźnił się z nikim, nie miał powiązań rodzinnych, zależności, zobowiązań. Wszyscy traktowani byli by na równi, nie byłoby podziałów nikogo nie nazywałby oszomomami, nie mścił się za to ze ktoś pokrzyżował mu plany opylenia działki przyjacielowi. Wszystko w gminie byłoby przejrzyste czytelne dla każdego. Pan Tomasz na normalnej drodze urzędowej stanąłby do przetargu nie posyłając tam Pań które w nieudolny sposób chciały mu pomóc. To są patologie które właśnie ujawnia cpn. Sprzedaż stołówki, posterunku, działki koniarzy, dzierżawy pól kolegom, żwirownie koło szkoły i za cmentarzem, sprzedaz czesci wzgorza adelajdy itd. Kto do tego dopuścił? Oszołomy? Za podział w gminie odpowiedzialny jest przyjaźniący się z obywatelami wójt i nikt inny a ci którzy myślą innaczej najzwyczajniej są zakłamani w swoich, domach, rodzinach i wśród przyjaciół bo na boku chcą coś ukręcić dla siebie a los innych ludzi mają gdzieś.
Tomek potrzebuje tej działki do zawracania tirów z towarem i Wójt chciał w tym pomóc. Panu z CPN ona nie nie jest tak potrzebna jak Tomkowi. Chciał zrobić Tomkowi i Panu Wójtowi po złości i pokazać co to nie on. A Tomek nic mu nie zrobił. Ludzie powinni siebie szanować i współdziałać a nie skłócać się. I że Pani Iza chciała w tym dopomóc świadczy o niej bardzo dobrze. Pomaganie innym jest dobre.
I tylko gminy żal…
chciała bym jeszcze nadmienić, że Tomek jest przedsiębiorcą gminnym i płaci u nas podatki. Też zatrudnia ludzi od nas. Pan Wójt chce mu pomóc. To nie jest przysługa koleżeńska jak to pisze Pan CPN ale pomoc w rozwijaniu gospodarczo gminy.
Ale fajna gmina 😉 Wójt kocha wszystkich i przyjaźni się z każdym, jest miły sympatyczny i uprzejmy. Kto chce temu Darek zrobi dobrze. Jasio zatrudnia ludzi i płaci podatki więc dostanie kawałek górki, Witek jest rolnikiem też płaci podatki więc dostanie kawałek górki i posterunek policji dla syna, Darek zatrudnia ludzi płaci podatki to dostanie stołówkę PGR, Andrzej zatrudniał ludzi płacił podatki to dostał żwirownie dwie, Grzesiu i Wojtek zatrudniają ludzi i płacą podatki to dostaną dzierżawę pola za grosze, kolega z PSL zatrudnia ludzi płaci podatki to dostanie kilka pomieszczeń na prowadzenie przedszkola i umorzenie pożyczek, ksiądz klepie Darka po plecach, przymyka oczy na grzech cudzołóstwa, napiętnuje oszołomów z ambony to dostanie grosz na remoncik kościoła, Tomek zatrudnia ludzi płaci podatki to dostanie za grosze kawałek działki do zawracania tirów. Chce się tu żyć 😉
czemu tak zawistnie zazdrościcie tego że ludzie się znają????? Pan Wójt wszystkich zna na wsi. Przyjaźni się w serdecznych stosunkach z ludźmi i chce im ułatwiać prowadzenie firm. Nie wiem dlaczego Pan CPN przeszkadza to że sąsiad potrzebuje teren na drogę. Czego tak zazdrości????? Nie lepiej żyć w zgodzie jak dotychczas???? W Siedlisku ludzie żyli bez kłótni i przyjaźni dopóki nie pojawił się on. Pan CPN NIE JEST Z NASZEJ GMINY!!!!!! Czy tego nie widzicie?????
Odpowiedź jest prosta 🙂 wójt działkę wydzierżawi patriocie, po kilkunastu miesiącach zatrudniona w jego firmie Izabela Dysiewicz zostanie wójtem i w ramach rodzinnych powiązani i wyrazów wdzięczniści załatwi sprzedaż bo przecież już raz w tym celu odwiedziła Urząd 🙂
Ja to widzę inaczej. Wójt da radnym do uchwalenia uchwałę o dzierżawie nieruchomości patryiocie na okres trzech lat z prawem pierowkupu. Iza nie będzie musiała się trudzić z kombinowaniem jak sprzedać działkę kuzynowi. wszystko załatwi jeszcze Straus i jego radni. W zamian za to Iza jak zostanie wojtem zrezygnuje ze zrobienia audytu.