Jak to się stało, że w Siedlisku tzw. oszołomy od lat ostrzegały i opisywały rozmiar samorządowego szkodnictwa i nieudolności urzędującego od dwóch dekad wójta Dariusza Strausa a radni z jego politycznego obozu nie? W ich kranach płynie ta sama, skażona bakteriami kałowymi woda. Ich jelita tak samo reagują na zatrucia gminną kranówką. Popierający wójta radni chodzą po tych samych chodnikach, co reszta mieszkańców i potykają się o te same dziury. Ich auta urywają zawieszenia na tych samych wybojach zaniedbanych dróg gminnych. Ale mimo to ich miłość do wójta była, jest i pozostaje ślepa. Ich wiara w talenty samorządowe Dariusza Strausa pozostaje niezachwiana. Nie pomoże żaden inspektor Najwyższej Izby Kontroli ani wnioski kontroli niezależnych organów nadzoru, które alarmują o nieudacznictwie i niegospodarności gospodarza gminy. Jak to się dzieje, że umysły dorosłych, w pełni poczytalnych ludzi pozostają ślepe na taki stan rzeczy?
Dzisiaj wiemy, że sympatię niektórych radnych Darek Straus „kupował” pizzą. Ale ile dodatkowego sera i salami trzeba zjeść, by nie dostrzegać dramatycznej sytuacji, w jakiej znalazła się gmina Siedlisko po dwóch dekadach rządów wójta nieudacznika i jego ekipy?