Drodzy Mieszkańcy,
w ramach rządowego programu Polski Ład rząd polski przeznaczył gigantyczną kwotę na wsparcie samorządu terytorialnego. Setki miliardów złotych zasiliły w ostatnich miesiącach kasy samorządów z przeznaczeniem na inwestycje. Nigdy wcześniej taki zastrzyk gotówki nie został wtłoczony do samorządowego krwiobiegu finansowego. Także „mała, biedna, rolnicza gmina” – jak zwykł mawiać wójt Darek Straus o Siedlisku – dostała kilka baniek i jak to zwykle w Siedlisku rządzonym przez wójta nieudacznika bywa, nie obeszło się bez kontrowersji i problemów.
Problem pierwszy. Z Polskiego Ładu w Borowcu wybudowane zostanie boisko sportowe. Wysokość dofinansowania: 1 mln 435 tys. 500 zł. Według oficjalnych danych w malutkiej wsi Borowiec na dzień dzisiejszy mieszka 327 osób z czego 55 to seniorzy w wieku poprodukcyjnym. Trudno przypuszczać, by dziadkowie i babcie w Borowcu zaczęli z dnia na dzień grać w piłkę. Czy wyobrażacie sobie emerytkę Pawlakową, która w krótkich spodenkach i korkotrampkach na ugania się za piłką i wykonuje rzuty karne? Komu potrzebne jest boisko za półtora miliona w małym Borowcu? Na to pytanie zna odpowiedź tylko inicjator tej wiekopomnej inwestycji – wójt Dariusz Straus.
Żeby była jasność – autorka felietonu nie odmawia mieszkańcom małych wiosek prawa do posiadania wielkich stadionów sportowych. Tyle że takie obiekty powinny być wybudowane na końcu. To jest wtedy, gdy wszystkie podstawowe potrzeby zostały zaspokojone i są środki, by przeznaczyć je na luksusy. Stadion za półtora bańki, to symbol luksusu ale czy w Borowcu żyje się luksusowo? To pytanie należałoby zadać w pierwszej kolejności mieszkańcom Osiedla Leśnego. Tu potrzebne jest wszystko – od nowych instalacji wodno sanitarnych zaczynając na utwardzonych drogach kończąc.
Problem drugi: ze środków z Polskiego Ładu wójt będzie budował i remontował drogi w Siedlisku. Wartość tych inwestycji – 12,5 mln złotych. Wójt odtrąbił wielki sukces. W tym roku, ze środków rządowych Straus wybuduje i wyremontuje więcej niż w ciągu całej dwudziestopięcioletniej kariery samorządowej. Jak tu się nie cieszyć. Cieszą się również kolesie i poplecznicy Darka Strausa, którzy będą mogli odtrąbić sukces: „Widzicie ile wójt robi!!! Jaki nasz Daruś jest zaradny!!!”. Ale czy naprawdę mamy się z czego cieszyć? Być może będziemy mieli wyremontowanych kilka kilometrów dróg. Być może będziemy cieszyć się – przynajmniej przez chwilę – równym asfaltem. Ale co ze starymi rurami wodociągowymi, których większa część pamięta jeszcze czasy Niemców? Co z azbestowymi rurami, którymi dostarczana jest woda do naszych domów? Wylejemy asfalt, zbudujemy chodniki a pod nimi będziemy mieli stare, poniemieckie, zanieczyszczone wodociągi. Wydamy miliony na remonty dróg a problem starych, skorodowanych wodociągów dalej będzie się za nami ciągnął jak smród w gaciach.
Każdego roku mamy problem z bakteriami kałowymi w gminnej kranówce. Po części dlatego, że Rysiu Kieczur i mu podobni nie potrafią uporać się z prawidłową eksploatacją ekologicznego szama, skutkiem czego ścieki leją się prosto do gruntu (Rysiu zaleca używać zieloną siatkę, by ten proceder ukryć). Jednak głównym powodem i źródłem siedliskowej bolączki z dostawą wody pitnej są przestarzałe, przerdzewiałe i często zanieczyszczone poniemieckie wodociągi. O tym jak poważny jest to problem świadczy oświadczenie kierownika SZB Alana Drozdowskiego, który na jednej z sesji rady gminy oświadczył, że gmina nie posiada ewidencji sieci wodociągowej. Taki stan jest absolutnie karygodny. Nasi samorządowcy przez ćwierć wieku nie zdążyli ustalić przebiegu rur, którymi dostarczana jest woda do naszych domów. Takie rzeczy możliwe są tylko u nas. W normalnym świecie takie coś nie ma prawa się zdarzyć. Dlaczego? Dlatego, że wodociąg należy do tzw. infrastruktury krytycznej. Ludzie mogą jeździć dziurawymi drogami, mogą nie mieć chodników pod domami ale dostęp do czystej wody jest niezbędny. Wójt ani gminne urzędasy nie robią nam łaski w tym zakresie. Fakt, że zmuszeni jesteśmy kupować butelkowaną wodę w marketach ośmiesza i demaskuje nieudolność Darka Strausa i jego ekipy, którzy mieli ponad dwie dekady na to, by uporać się z tym problemem.
Dzisiaj mamy unikalną okazję pozyskać fundusze z Polskiego Ładu i przeznaczyć je na remont gminnych wodociągów. Od tego należałoby zacząć – tak nakazuje przynajmniej logika inwestycyjna. Jeżeli dzisiaj wyremontujemy drogi, pod którymi zostaną stare wodociągi, to za chwilę będziemy pruć asfalt, zrywać chodniki żeby wreszcie położyć nowe rury, którymi dostarczymy czystą wodę do kranów.
To, że Darek Straus jest wójtem nieudolnym i nieudacznym, o tym wiemy. Przekonaliśmy się o tym na własnej skórze a skutków nieudolności i nieróbstwa wójta doświadczamy na co dzień i to na każdym kroku. Jednak nie żyjemy w próżni. Nasi sąsiedzi nie mają problemów ze zrozumieniem logiki inwestycyjnej. Świadczy o tym przykład gminy Otyń. Tu Burmistrz Barbara Wróblewska ze środków Polskiego Ładu pozyskała ponad 9 mln złotych i w tej chwili buduje oraz remontuje sieć wodno-kanalizacyjną w Niedoradzu. Jeżeli Straus ma problemy ze zrozumieniem logiki inwestycyjnej, dlaczego nie uda się po poradę do koleżanki z ościennej gminy? Burmistrz Barbara Wróblewska na pewno jest w stanie skutecznie wyjaśnić samorządowemu koledze z Siedliska, że najpierw należy wybudować to, co jest pod ziemią a później to, co na powierzchni. Mówiąc wprost – najpierw budujemy instalacje podziemne a później lejemy asfalt i układamy chodniki.
Jak widzicie, będziemy mieli nowe wyremontowane za środki z Polskiego Ładu ulice ale ciągle borykać będziemy się z problemami wynikającymi z użytkowania przestarzałej sieci wodociągowej, której od dekad nie remontowano. W tym kontekście tylko głupiec by się cieszył i przekonywał, że mamy zaradnego wójta, który „COŚ” jednak robi. Jak pokazaliśmy na przykładzie remontu siedliskowych dróg – czasami lepiej jest jednak nic nie robić, niż robić wbrew logice, wbrew regułom inwestycyjnym i wbrew prawidłom dyktowanym przez zdrowy rozsądek.
Dlaczego, mimo tylu obiektywnych przeciwwskazań, Straus wziął się za remonty dróg a nie modernizację wodociągów? Powód jest prosty. Zbliżają się wybory. Wyremontowanymi drogami będzie wójt mógł się pochwalić. Podziemne, niezewidencjonowane skorodowane i przerdzewiałe poniemieckie wodociągi nie kłują w oczy tak, jak dziurawe ulice czy chodniki. Wodociągów nie widać. Co innego czarny asfalt i nowe chodniki. Zdjęciami nowych dróg i chodników będzie można pochwalić się w ulotkach wyborczych. Smutna prawda jest jednak taka, że z nowym asfaltem i świeżo ułożoną kostką brukową Siedlisko będzie – jak to obrazowo przedstawiła na sesji rady gminy Jola Pazdrowska – niczym ładna panienka, która na randkę wystroiła się w nową sukienkę, pod którą ma stare, brudne i śmierdzące majtki.
Dotacje z Polskiego Ładu zostaną przez Strausa wydane. Wójt będzie mógł się pochwalić nowymi drogami oraz chodnikami. Będzie mówił „Patrzcie ile dróg zbudowałem a oni mówią, że ja jestem nieudacznik!”. Prawda jest jednak taka, że Straus był, jest i będzie nieudacznikiem. Wstydliwy problem starych wodociągów zostanie jako pamiątka wójtowego nieudacznictwa. Ale ktoś kiedyś będzie musiał się z nim uporać. By wymienić stare instalacje na nowe trzeba będzie rozpruć nowe ulice i chodniki. Dzisiejsze inwestycje drogowe będą musiały zostać zniszczone. Inaczej nie da się wymienić wodociągów na nowe. To oznacza, że pieniądze z Polskiego Ładu, które teraz wójt wydaje na remont dróg i chodników wyrzucane są dosłownie w błoto.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia z kolejną zmarnowaną szansą. Tym razem chodzi o środki z Polskiego Ładu. Absurdalna inwestycja w budowę dróg, gdy pod nimi są stare, zniszczone wodociągi gminne jest kolejnym dowodem potwierdzającym nieudolność Strausa. Dzięki rządowemu wsparciu samorządów mamy unikalną szansę nadrobić inwestycyjne zaległości w zakresie infrastruktury. Zamiast przygotować racjonalny plan działania wójt i jego ekipa działają na oślep. To zbudują stadion za półtora miliona złotych w malutkim Borowcu, to wydadzą kilkanaście miliony na remont dróg zapominając o wymianie starych, poniemieckich wodociągów na nowe. Czy ktoś ma jeszcze złudzenia, że Darek Straus jako wójt wie co robi?
Za jakiś czas nowe drogi, będą musiały zostać rozkopane. Stare wodociągi wymagają pilnego remontu, o czym wiemy wszyscy. Jeżeli kiedyś chcemy bezpiecznie myć się w siedliskowej kranówce, jeżeli chcemy móc ją spożywać bez narażanie na nieprzyjemności gastryczne lub zatrucia, jeżeli nie chcemy czytać ostrzeżeń sanepidu, to ta inwestycja jest konieczna. Czy wtedy powtórzy się historyczna szansa niespotykanego w dziejach polskiego samorządu wsparcia ze strony rządu jaką dzisiaj jest Polski Ład? Oby tak było. Jedno jest pewne – potrzebujemy nowego wójta, nowego gospodarza, który po pierwsze – będzie wiedział, co robi i po drugie: zrobi to dobrze.
Na zakończenie jedna uwaga – kilka dni temu Premier Mateusz Morawiecki poinformował o nowym etapie wsparcia finansowego dla gmin popegeerowskich. Nasza gmina raz przystąpiła do tego programu. Pozyskaliśmy 566 tysięcy złotych z ogonkiem. Siedlisko znalazło się wtedy na 346 miejscu wśród wszystkich gmin, którym przyznano ten grant jeżeli chodzi o wysokość pozyskanej dotacji. Dla porównania na pierwszych trzech miejscach tego rankingu są kolejno: Września (kwota pozyskanej dotacji 3 351 250 zł), Bytów ( kwota dotacji 2 767 500 zł), Gołdap (kwota dotacji 2 656 137 zł). Warto rozważyć złożenie nowych wniosków o dofinansowanie, tym bardziej że wysokość grantu wynosi 98% wartości inwestycji. Wymagany wkład własny gminy w tym projekcie to zaledwie 2 %. Innymi słowy – inwestując 2.000 zł możemy pozyskać 98.000 zł dotacji rządowej w tym programie. Warto, chyba że – jak zwykł mawiać Darek Straus na sesjach rady gminy – nie warto składać wniosku, bo to się nie opłaca.
Pozdrawiam
Paweł P.
Przypadkiem trafiłem ale macie wiadomości tylko pewne czy bicie piany , bo mnie interesuje ten od koniaku to u nas na górnym czy na dolnym .