Kierownik zbiera cięgi za nieudacznictwo wójta

Drodzy Mieszkańcy,

kiedy mówimy o nieudolności czy niegospodarności Darka Strausa na urzędzie wójta nie mamy na myśli tylko tego, że nie radzi on sobie z prostymi obowiązkami gospodarskimi wynikającymi z urzędu. Nie chodzi tylko o to, że decyzje wójta są złe, ale o to, że ich szkodliwość ujawnia się na wielu płaszczyznach. Gdy dokładnie przyjrzymy się sytuacji w gminie Siedlisko, okazuje się że nieudacznictwo wójta ma konsekwencje na wielu poziomach. I trudno się temu dziwić, wszak wójt osobiście odpowiedzialny jest za to, co w gminie się dzieje.

Wielokrotnie na łamach felietonu opisywaliśmy fatalny w skutkach mechanizm piętrowania długów, który wprowadził w gminie Dariusz Straus na spółkę z skarbnikiem gminy. Od lat zaciągali nowe kredyty, które przeznaczali na spłatę starych długów. Tak robią od lat, a żeby było ciekawie, wiedzieli o tym wszyscy radni. Straus musiał mieć zgodę rady gminy, żeby zaciągać milionowe kredyty. W przedstawianych radnym projektom, które przegłosowywała rada gminy, wyraźnie było napisane, że kredyt zaciągany jest po to, żeby spłacić poprzedni.

Gielcowa, Pawlaczka, Chilicka, Kieczur i reszta obozu prowójtowych radnych lizusów za każdym razem, kiedy Straus podsuwał im uchwałę zadłużającą gminę, zawsze zgodnie podnosili rękę. Zawsze byli na „TAK”. Nie ma się czemu dziwić. W tym czasie, gdy gmina pogrążała się w spirali zadłużenia, babcie Gielcowa z Pawlaczą przytulały podwójną dietę – za funkcję sołtysa i z tytułu funkcji radnego. Nieźle się zaradne seniorki urządziły. Jest tylko jedno małe „ale” – proceder pobierania podwójnych diet ma wątpliwe podstawy prawne i prawdopodobnie zaradne radne będą musiały zwrócić niesłusznie pobrane diety do kasy gminy. A uzbierało się tego sporo. Dość powiedzieć, że każdego roku – i tak od kilku lat – Pawlakowa z Gielcową przytulały z kasy gminy po 10.000 zł z ogonkiem. Wójt dawał, to dziwić się nie należy, że zaradne babeczki brały. Nikt nie trudził umysłu pytaniami o formalne podstawy podwójnych diet. Ten temat nie istniał. W myśl zasady, że jak gmina dowodzona przez niezwykle doświadczonego samorządowca z PSL-u płaci, to nikt nie traci i że jak dają, to trzeba brać. Przyznacie sami, że tego rodzaju społecznikowskie podejście zaradnych emerytek z Siedliska, które z funkcji radnego uczyniły sposób łatwego dorobienia do emerytury musi budzić zdziwienie.

Piramida kredytowa, spirala zadłużenia, niegospodarność i rozdawnictwo doprowadziło gminę Siedlisko do zapaści. Zresztą czy mogło być inaczej, gdy urzędową filozofią stało się spłacanie jednego długu drugim? Tego rodzaju polityka finansowa nie sprawdza się w małym gospodarstwie domowym, dlaczego miałaby zadziałać w gminie? Aż dziw bierze, że roztropni i rozsądni na co dzień ludzie tak łatwo, tak bezrefleksyjnie i tak naiwnie podążyli za wójtem, który z premedytacją pogrążał gminę w przepaści zacofania i zadłużenia. Dzisiaj możemy tylko kiwać głowami z niedowierzaniem.

Kolejne kontrole przeprowadzane w Siedlisku przez niezależne służby państwowe do tego uprawnione, potwierdzają najgorsze przypuszczenia. Niegospodarność Strausa spowodowała zapaść na wielu poziomach. Spirala zadłużenia wywołała efekt domina w instytucjach podległych gminie. Oto najnowszy przykład, ujawniony w trakcie kontroli RIO, która badała wydatki Samorządowego Zakładu Budżetowego w Siedlisku. W świeżutkim i pachnącym jeszcze farbą drukarską raporcie pokontrolnym czytamy, że SZB ma problemy z płatnościami. Obsuwy w płatnościach wynoszą od 27 do 502 dni. Innymi słowy siedliskowy SZB potrzebuje ponad 1,5 roku, aby zapłacić zaległą fakturę. Szok! A dodajmy, że kwoty o których mowa w protokole RIO nie są małe – raz było to łącznie 43 114,26 zł, innym razem 42 368,98 zł.

Kontrolerzy odpowiedzialnością za nieterminowe płacenie faktur obarczyli… kierownika SZB Alana Drozdowskiego. Teraz wszyscy miłośnicy rządów Darka Strausa odetchnęli z ulgą. Jest to pierwszy od lat protokół kontroli, w którym winą za nieprawidłowości nie został obarczony nieudolny wójcina. Jednak radość ta jest przedwczesna. Okazuje się, że Alan Drozdowski i całe SZB padło ofiarą smutnych i przykrych konsekwencji szkodliwej polityki naczelnego gminnego nieudacznika. Ci sami kontrolerzy w protokole zapisali – i tu cytujemy, że: „Z ustaleń kontroli oraz z wyjaśnień osoby odpowiedzialnej za stwierdzone nieprawidłowości wynika, że przyczyną stwierdzonych nieprawidłowości było nieprzekazanie przez gminę w 2020 r. za okres od 01 stycznia do 31 sierpnia 2020 r. dotacji przedmiotowej (…)”. Mówiąc wprost – Kierownik Alan Drozdowski nie mógł zapłacić rachunków, ponieważ nie otrzymał z urzędu gminy niezbędnych do tego środków, pieniędzy. Dlaczego tak się stało? Dlaczego gmina nie zrobiła koniecznego przelewu? Bo, jak głosi przysłowie: z pustego i Salomon nie naleje.

Budżet gminy Siedlisko, to jedna wielka czarna dziura bez dna. Jest to wyłączną zasługą samorządowca z PSL-u, Dariusza Strausa, który rządzi gminą od prawie 25 lat. Dzisiaj nie ma na kogo zrzucić winy za katastrofalny stan finansów publicznych. Dzisiaj Alan Drozdowski, kierownik SZB zebrał cięgi za szkodliwą politykę Strausa, jutro będzie to kto inny. Kto wie, co kontrole wykryją w innych, podległych urzędowi gminy placówkach? Rozmiar katastrofy, do której doprowadził Straus jest dzisiaj większy niż 12 milionów długu, o którym w jednym z ostatnich felietonów pisaliśmy.

Dzisiaj Alan zbiera cięgi za nieudolną politykę finansową wójta-nieudacznika. Za chwilę konsekwencje niekompetencji Strausa, który ćwierć wieku wysiaduje cztery litery w fotelu wójta dotkną radnych-sołtysów, którym wbrew przepisom wypłacano podwójne diety. Babcie emerytki nie musiały się znać na przepisach, ale urzędnik, który od dekad zajmuje się samorządem? Od takiej osoby należałoby wymagać znajomości podstawowych przepisów z zakresu działania samorządu i administracji. Jest jednak inaczej – co chwilę kontrolerzy ujawniają niekompetencje Strausa, jego szkolnej psiapsiółki sekretarzycy Mańki i ich pomagierki skarbniczki Beńki Szczepańskiej. Ten triumwirat, przy wtórze naiwnych, karmionych na dożynkach tanią kiełbasą i mamionych obietnicami bez pokrycia radnych spowodował w naszej gminie katastrofę. To ich wyłączna zasługa. Dziś każdy z mieszkańców Siedliska – nieważne czy jest to stuletni dziadziuś, czy kwilące w kołysce niemowlę ma do spłacenia ok. 3.500 zł długu. Ale to, jak się okazuje, nie koniec naszych problemów. Katastrofalna sytuacja finansowa rozchodzi się na wszystkie instytucje gminne. Szkoły nie są remontowane, bo nie ma pieniędzy. SZB nie płaci, bo nie ma pieniędzy. Chodniki są dziurawe, bo nie ma pieniędzy. Inwestycje nie są przeprowadzane, bo nie ma pieniędzy itp.

Czy gminna wierchuszka świadoma jest katastrofy, którą ściągnęła na gminę ich nieudolność? Wątpimy. W zeszłym roku sekretarzyca Mańka i skarbniczka Beńka dostały nagrody od wójta. Przedsiębiorczy Darek wypłacił szanownym paniom nagrody. Każda otrzymała prawie 5000 zł za wybitne zasługi dla samorządu! A co? Jak tonąć, to z przytupem. Podobno na Titanicu orkiestra grała do samego końca.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *